Prześledzony przez Kowalika materiał źródłowy jest ogromny, wykracza daleko poza średniowiecze. Czytając ma się wrażenie, że autor pragnął uwzględnić każdy, nawet najdrobniejszy i najmniej znany, artykuł naukowy dotykający kwestii religii Słowian. Ilość jednak nie przeszła w jakość. Książce brak warsztatu historyka - przywoływane są wszelkie teksty jakie mogą się skojarzyć, ale nie są już niestety w żaden sposób opracowane. Brak refleksji na ile są wiarygodne, skąd czerpano informacje, czy kronikarz posiadał odpowiednią wiedzę, co skryba wtrącał od siebie, na jakich innych pracach się opierał i jakimi schematami się posługiwał. Ba, czasami nie wiadomo nawet po co Kowalik powołuje się na niektóre źródła, np. przez trzy strony pisze wyłącznie o religii starożytnej Grecji - ale co miało niby wynikać z tego dla Słowian? "Kosmologia..." mogłaby być świetnym opracowaniem gdyby wyrzucić z niej dwie trzecie tekstu a to co zostało uzupełnić rzetelną analizą.

Prześledzony przez Kowalika materiał źródłowy jest ogromny, wykracza daleko poza średniowiecze. Czytając ma się wrażenie, że autor pragnął uwzględnić każdy, nawet najdrobniejszy i najmniej znany, artykuł naukowy dotykający kwestii religii Słowian. Ilość jednak nie przeszła w jakość. Książce brak warsztatu historyka - przywoływane są wszelkie teksty jakie mogą się skojarzyć,...