Doskonała próżnia

Okładka książki Doskonała próżnia
Stanisław Lem Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Seria: Dzieła Stanisława Lema fantasy, science fiction
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Dzieła Stanisława Lema
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2023-11-15
Data 1. wyd. pol.:
1971-01-01
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308083314
Średnia ocen

                7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Tako rzecze Lem. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Stanisław Bereś Stanisław Bereś, Stanisław Lem
Ocena 8,1
Tako rzecze Le... Stanisław Bereś, St...
Okładka książki Droga Do Science Fiction. Od Wellsa Do Heinleina Isaac Asimov, Edgar Rice Burroughs, Aldous Huxley, Murray Leinster, Jack London, H.P. Lovecraft, Lester del Rey, Olaf Stapledon, Herbert George Wells, Jack Williamson, Alfred Elton van Vogt
Ocena 7,2
Droga Do Scien... Isaac Asimov, Edgar...
Okładka książki Świat na krawędzi. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Tomasz Fiałkowski Tomasz Fiałkowski, Stanisław Lem
Ocena 7,1
Świat na krawę... Tomasz Fiałkowski,&...

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
403 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
313
143

Na półkach:

Zabrzmi to jak obelga, ale "Doskonała próżnia" jest pierwszą przeczytaną przeze mnie książką Lema, której daleko do doskonałości.

Jest bardzo nietypowa: to nie powieść, ani opowiadanie, tylko zbiór recenzji do nieistniejących książek. Lem wymyślił dzieła, których nie ma, ich autorów, samego siebie jako recenzenta, po czym przystąpił do oceny każdego z tych tworów.

Lem musiał się dobrze bawić: zastosował podwójny blef, umieszczając w zbiorze recenzji książek zmyślonych recenzję książki w której się one znajdują, czyli właśnie "Doskonałej próżni". Ten incepcyjny chwyt umożliwia bezkarne swawolenie pod przykrywką wielkiej mistyfikacji.

Dzięki temu zabiegowi mógł sobie pozwolić na krytykę przeróżnych nurtów i trendów literackich, na którą w regularnej twórczości być może pozwolić by sobie nie mógł lub nie chciał.

Oczywiście, cały czas należy mieć z tyłu głowy, że to recenzje wydawnictw nieistniejących, co może oznaczać – ale wcale nie musi – traktowanie przytyków Lema z przymrużeniem oka.

I tak dostaje się m.in. antypowieści, która jest dla Lema niczym magik pokazujący publiczności podszewkę swych sztuczek. Mamy tez krytyczne spojrzenie na zaplanowane próby stworzenia arcydzieła lub nasączaniu książki taką ilością nawiązań i odniesień, że odczytanie ich wszystkich jest niemożliwe.
Humoru jest mniej niż w innych dziełach Lema, ale nie zniknął całkowicie:

"Joachim Fersengeld jest Niemcem, który napisał swa „Perykalipsę” po holendersku (języka tego prawie nie zna, co sam we wstępie przyznaje), a wydał ją we Francji, słynącej z podłych korekt. Piszący te słowa właściwie też nie zna holenderskiego, lecz podług tytułu książki, angielskiego wstępu i nielicznych, zrozumiałych w tekście wyrażeń uznał, że się na recenzenta przecież nadaje".

Dwie ostatnie recenzje to ostra jazda bez trzymanki. Ciężkie, niestrawne dla „zwykłego” czytelnika wywody naukowo-filozoficzne, których naprawdę nie da się czytać. Uważne przebrnięcie przez końcówkę Doskonałej próżni wymaga wiele samozaparcia. Może nadinterpretuję, ale noblowski wykład profesora Alfreda Testy, to ewidentne nawiązanie do Nikoli Tesli (który – przypomnijmy - nigdy Nobla nie dostał, a nominowany był ledwie raz i to dopiero w 1937 roku).

Jak przystało na krytyka, Lem-recenzent reaguje w różnoraki sposób. Zachwyca się niektórymi dziełami, beszta inne. To nadaje jego hochsztaplerstwu znamion prawdziwości. I do tego się chyba sprowadza sens całej Doskonałej próżni: do szukania prawdziwej wartości w literaturze, czy nawet jeszcze szerzej: do rozważań na temat autentyczności sztuki. Sztuki, która jest przecież wymyślona.

A czym się różni książka istniejąca od tej wymyślonej? Z punktu widzenia recenzji, absolutnie niczym. Recenzja może zachęcić lub zniechęcić i nie ma znaczenia, czy recenzowanego produktu można dotknąć mniej lub bardziej ciekawskim paluchem. Lemowi udała się ta sztuka; złapałem się na tym że chciałbym przeczytać niektóre z recenzowanych przez niego fantazmatów.

Szczególnie trzy z nich:

„Idiota” Gian Carlo Spallanzaniego zapowiada się jako arcyciekawe studium psychologiczne. Oto przeciętna, średniozamożna rodzina, w skład której wchodzi niedorozwinięte umysłowo dziecko. Dni mijają na rzetelnie wykonywanych, lecz rutynowych spotkaniach rodziców z lekarzami, prawnikami itp. – jednak bez większych nadziei na zmianę losu dziecka. Są to zabiegi wykonywane pro forma, niejako z przyzwyczajenia. Ciekawe rzeczy dzieją się za to na poziomie rodzinnych stosunków: ci zwyczajni rodzice opracowują system interpretacji zachowań swojego ukochanego małego „idioty”. I tak oto każdy gest, mimowolny skurcz ciała, każde bezmyślne słowo urastają do rangi celowych aktów, inteligencji, a nawet dowcipnych żartów młodziana. Dochodzi nawet do morderstwa, ale czy rodzice podejrzewają o nie swoje ukochane baby? A gdzież tam! Jak celnie pisze Lem, rodzice tym bardziej starają się podtrzymać fikcję, im bardziej rzeczywistość jej zaprzecza.

Druga intrygująca – chyba jeszcze bardziej – rzecz, to „Gruppenführer Louis XVI” autorstwa Alfreda Zellermanna. Kilka lat po II wojnie światowej Siegfried Taudlitz, uciekinier z rozbitej Rzeszy osiedla się w Argentynie. Ze sobą zabiera kufer pełen dolarów i grupę oddanych niemieckich oficerów. Po drodze dołączają do nich różnej maści awanturnicy i kobiety o równie awanturniczej reputacji. Taudlitz organizuje wyprawę w głąb argentyńskiej dżungli, gdzie znajduje opuszczone azteckie ruiny. Tam też osiedla się wraz ze swoją świtą. I tu zaczyna się najciekawsza część: z dala od cywilizacji, Taudlitz postanawia odtworzyć monarchię francuską z czasów Ludwika XVI. Mianuje się królem, tworzy własny dwór, doradców, rycerstwa i lokajów.

Taudlitz i jego świta siłą narzucają konieczność udziału w tej grze, w dworskim fałszerstwie. Po jakimś czasie zaczynają tracić kontakt z rzeczywistością i wrastać w ten wyimaginowany świat, jego słownictwo, zachowania itp.

"Pomału wszyscy wrastają w owe sztuczne skóry (…), że fałsz schodzi niejako głębiej (…). Nadal pozostaje on brednią, lecz teraz już taką, która pulsuje krwią autentycznych pożądań, nienawiści, sporów, rywalizacji, albowiem na fałszywym dworze lęgną się prawdziwe intrygi (…)".

Fascynujące będzie... ha! – byłoby, bo przecież książka nie istnieje – obserwowanie ludzkich zachowań i budowania kolejnych warstw maskarady w odizolowanym od współczesnego świata skansenie. Potencjał widzę tu ogromny, ale być może Lem uznał, że wystarczy streścić potencjalne rozgałęzienia fabuły, zamiast po prostu napisać taką książkę. Zresztą, kto wie: być może doszłoby do tego, gdyby tylko doba trwała dłużej?

Wreszcie: „Odys z Itaki” autorstwa Kuno Mlatje. Główny bohater, tytułowy Homer M. Odys, to wizjoner. Uważa, że postęp cywilizacji zawdzięczamy geniuszom, których od razu podzielił na trzy grupy. Geniusze pierwszej kategorii to osoby rozpoznawalne, cieszące się (choć nie zawsze) uznaniem, sławą a czasem i pieniędzmi. Geniusze z drugiej grupy są dla współczesnych zbyt trudni. Przez to gorzej im się powodzi. W starożytności podlegali zazwyczaj kamieniowaniu, w wiekach średnich – całopaleniu. Zostają docenieni dopiero po śmierci, czasem dopiero przez następną generację. Co więksi szczęściarze mogą liczyć na zostanie patronem jakiejś wiejskiej biblioteki. Prawdziwe ananasy to geniusze trzeciej kategorii. Tych nikt nie zna. Pozostają nierozpoznani za życia, niedocenieni po śmierci.

"Są to bowiem twórcy prawd tak niesłychanych, dostarczyciele propozycji równie przewrotowych, że na nich absolutnie nikt wyznać się nie umie".

Aby oddać przysługę ludzkości, Odys postanawia rozpocząć poszukiwania geniuszy ekstraklasowych. Zbiera ochotników, koordynuje ich wysiłki. Wkrótce śmiałkowie wyruszają na poszukiwania geniuszy, przeżywając niesamowite przygody w najdalszych zakątkach świata. Poszukiwania – dodajmy – bezowocne. Homer M. Odys dochodzi bowiem do wniosku, iż jedynym żyjącym geniuszem trzeciej kategorii jest on sam.

***

Lemowskie szarady postawiły i mnie przed zupełnie niespotykanymi dotąd dylematami.

Czy opisując fabułę zmyślonej książki, można zdradzić jej zakończenie? Czy może istnieć spojler w przypadku fałszywej publikacji? Wreszcie - jak zinterpretować fakt, że chciałoby się niektóre z tych wymyślonych książek przeczytać?

"Doskonała próżnia" jest niezmiernie ciekawym eksperymentem, w którym Stanisław Lem udzielił sam sobie pozwolenia na figle i swawole. Traktuję to jako pokaz jego mocy – za pomocą recenzji, na zasadzie lustra pokazał nam odbitą prawdę o rzeczach, które mógłby napisać. Większość z nich nosi w sobie duży potencjał na literackie dzieło. Jednocześnie, poziom recenzji jest bardzo nierówny i tak jak wspomniałem, niektóre z nich są całkowicie niestrawne.

Dlatego "Doskonała próżnia" zgrabnie łączy w sobie całkowite przeciwieństwa jako kolejny przykład geniuszu Lema, a jednocześnie dowód na jego ułomność. Mogę więc z pewna ulgą obwieścić fakt, o którego prawdziwości nie byłem wcześniej do końca przekonany: Lem był człowiekiem. Nie robotem, algorytmem, ani syntetyczną maszyną.

Zabrzmi to jak obelga, ale "Doskonała próżnia" jest pierwszą przeczytaną przeze mnie książką Lema, której daleko do doskonałości.

Jest bardzo nietypowa: to nie powieść, ani opowiadanie, tylko zbiór recenzji do nieistniejących książek. Lem wymyślił dzieła, których nie ma, ich autorów, samego siebie jako recenzenta, po czym przystąpił do oceny każdego z tych tworów.

Lem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    582
  • Chcę przeczytać
    564
  • Posiadam
    227
  • Ulubione
    20
  • Chcę w prezencie
    13
  • Teraz czytam
    11
  • Fantastyka
    10
  • Stanisław Lem
    7
  • Science Fiction
    7
  • Literatura polska
    7

Cytaty

Więcej
Stanisław Lem Doskonała próżnia Zobacz więcej
Stanisław Lem Doskonała próżnia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także