Czuwałam przy uchylonym oknie

Okładka książki Czuwałam przy uchylonym oknie
Beata Kanik Wydawnictwo: WAM literatura piękna
124 str. 2 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
WAM
Data wydania:
2016-01-11
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-11
Liczba stron:
124
Czas czytania
2 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788327710659
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

                7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
318
153

Na półkach: ,

Gdy ktoś ci bliski choruje, zaczynasz inaczej patrzeć na świat. Nagle to, co wydawało się ważne, ulega całkowitemu przewartościowaniu. Namacalnie odczuwasz w sobie zmianę. Inaczej myślisz, inaczej czujesz, inaczej żyjesz. Czas płynie całkiem irracjonalnie. Liczą się rzeczy, które wcześniej uciekały gdzieś na bok, bo przecież trzeba było zarobić na lepszy samochód, nowsze i modniejsze ciuchy, zrobić karierę. Wychodzisz ze szpitala i nie rozumiesz świata. Wszystko dla ciebie zwalnia. Ze ściśniętym sercem patrzysz na przechodniów zdziwionym wzrokiem, gdzie ci ludzie się spieszą? Po co? Przecież twój świat się zatrzymał. Został w szpitalnym lub hospicyjnym pokoju. W jasnych ścianach, wypełnionych ciszą i oddechami chorych. Tam wśród aparatury medycznej jest część twojego serca, a może ono całe. Jest ktoś kogo kochasz, kto zmaga się z chorobą i tylko to się liczy. Czy nikt nie widzi tego cierpienia? Wyczerpany wracasz do świata. Bierzesz głęboki oddech i idziesz prowadzony miłością.

Niełatwo trwać przy umierającej osobie. Trudniej jeszcze o tym pisać. Ująć w słowa cały wachlarz emocji, które towarzyszą człowiekowi każdego dnia, nazwać po imieniu wszystkie lęki, bóle, obawy. Beata Kanik przeżyła śmierć męża i dziecka. Na początku przyszło zmagać się jej z chorobą nowotworową dopiero wkraczającego w dorosłe życie syna. Marcin był zdrowym, zaradnym, inteligentnym, młodym mężczyzną. Pewnego dnia usłyszał jednak diagnozę, której nikt nie chciałby znać. Nowotwór złośliwy. Od tego czasu zaczęła się długa i męcząca walka o powrót do zdrowia, a potem o jeszcze kilka chwil na tym świecie. Napisać że nie było łatwo, to nie napisać nic. Rak zbierał żniwo, a matczyne serce pękało z bólu. To jednak nie był koniec bolesnej drogi Beaty. Gdy wydawało się już, że po tragedii, jaką jest dla matki strata dziecka, można jeszcze żyć, że można złapać ulotną jak motyl lepszą chwilę, życie znów boleśnie zraniło autorkę odbierając jej męża, który również zmarł na raka, choć w całkiem inny sposób niż syn.

„Czuwałam przy uchylonym oknie” to dla mnie bardziej wyznanie i tak traktowałam tę książkę, choć nie mogę powiedzieć, jest napisana bardzo zgrabnie. To wgląd w świat uczuć i reakcji osoby, która opiekowała się dwojgiem śmiertelnie chorych ludzi i to było dla mnie najważniejsze. Nie ma tu dywagacji filozoficznych, kreowania siebie niczym bohatera. Jest szczere wyznanie kobiety, która była zmęczona psychicznie i fizycznie do granic możliwości, mimo ogromu miłości do syna i męża. Jest wielka samotność i zmaganie się z wszechogarniającym strachem. Beata Kanik jest świadoma wartości każdego dnia, który przeżywa z dzieckiem i ukochanym. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ma mało czasu, dlatego tak często powtarza pewne rzeczy, tak gorąco zapewnia o swojej miłości. Pragnie zdążyć nim nadejdzie śmierć. W końcu to paraliżujący wyścig z czasem, bo nigdy nie wiadomo, co zdarzy się za chwilę. Autorka pokonuje samą siebie, by być przy tych, których kocha, choć opieka i trwanie kosztują ją naprawdę wiele. Uczy się zakładać maskę pogodnej mamy i żony, mimo że jej serce pęka. Stale dopinguje syna, by walczył z chorobą. Z trudem przyjmuje, że kiedyś trzeba pozwolić odejść drugiemu człowiekowi, że czasami to dla niego lepsze, bo ból ustaje, cierpienie psychiczne już nie dolega, a zmęczone do granic możliwości ciało, może w końcu odpocząć. Ale świat się nie kończy, trzeba trwać dalej, zająć się żyjącymi, domem, bieżącymi sprawami.

Książka tej niezwykłej kobiety to opowieść o sile, jaka ukryta jest w każdym człowieku. To rzecz o zapominaniu o sobie, bo bliscy liczą się bardziej. To historia miłości w wydaniu mąż-żona, matka-dziecko. Autorka roztacza wzruszającą i doprowadzającą do łez opowieść, w której słychać również cichą prośbę, by pamiętać o tych, którzy opiekują się chorymi, gdyż im też potrzebne jest „wrażliwe słowo, czuły dotyk”, maleńki luksus odsapnięcia choćby przez chwilę, posiadania jakiegoś oparcia. Kochając kogoś, kto odchodzi zakładasz maskę, stwierdza. Pokazujesz siłę, dajesz nadzieję. Jesteś ostoją i miłością, choć ból jest ogromny i przytłaczający. Beata Kanik nie kryje kotłujących się w niej emocji, choć jest osobą bardzo wyważoną i spokojną. W piękny sposób przedstawia historię od drugiej strony. Portretuje nie tylko cierpienie chorego, który jest najważniejszy, ale i towarzyszących mu ludzi. Najbliższych, trwających cały czas przy łóżku. Moim zdaniem to ważne, by mówić też o osobach współcierpiących i tym co przeżywają. Ta książka to głos samotnego człowieka, który potrzebuje przystani, choć sam jest nią dla bliskiej osoby, a który zdaje się mówić, nie zostawiajcie mnie samego.

„Czuwałam przy uchylonym oknie” nie jest lekturą łatwą ani lekką. To głęboka opowieść o bólu, stracie, cierpieniu, ale i znajdowaniu siły w Bogu i miłości do bliskich i nie poddawaniu się. To apel do tych, którzy mają w swoim otoczeniu podobną sytuację, by dali z siebie coś tym, którzy są przy chorych. Jeśli zatem nie boisz się trudnych historii, sięgnij po tę książkę, obudź swoje serce, otwórz się, bo naprawdę warto. Nawet najmniejsze gesty w trudnych chwilach zapadają w pamięć, stają się promieniem słońca, który może rozświetlić duszę.

Gdy ktoś ci bliski choruje, zaczynasz inaczej patrzeć na świat. Nagle to, co wydawało się ważne, ulega całkowitemu przewartościowaniu. Namacalnie odczuwasz w sobie zmianę. Inaczej myślisz, inaczej czujesz, inaczej żyjesz. Czas płynie całkiem irracjonalnie. Liczą się rzeczy, które wcześniej uciekały gdzieś na bok, bo przecież trzeba było zarobić na lepszy samochód, nowsze i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    61
  • Przeczytane
    25
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    1
  • Romans/powieść obyczajowa
    1
  • Biblioteczka domowa III
    1
  • POPULARNO-NAUKOWE
    1
  • 2016
    1
  • Pożyczone plecakowe :)
    1
  • 2017
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czuwałam przy uchylonym oknie


Podobne książki

Przeczytaj także