Kwitnące sady pomarańczy

Okładka książki Kwitnące sady pomarańczy Vicente Blasco Ibáñez
Okładka książki Kwitnące sady pomarańczy
Vicente Blasco Ibáñez Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Seria Retro literatura piękna
312 str. 5 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Retro
Tytuł oryginału:
Entre naranjos
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1984-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1984-01-01
Liczba stron:
312
Czas czytania
5 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
8307007887
Tłumacz:
Anna Grodzicka-Trudgett
Tagi:
Hiszpania Walencja literatura hiszpańska
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
422
322

Na półkach:

Flaczki. Męczyłem się z nią z tydzień. Liczyłem na historię bohaterów wplecioną w losy regionu/epokę, a znalazłem potwornie mułowaty, nie posuwający się do przodu wątek miłosny z jakimiś pojedynczymi akcentami kontekstualnymi. Słaba obyczajówka, bez polotu i pomysłu.

Flaczki. Męczyłem się z nią z tydzień. Liczyłem na historię bohaterów wplecioną w losy regionu/epokę, a znalazłem potwornie mułowaty, nie posuwający się do przodu wątek miłosny z jakimiś pojedynczymi akcentami kontekstualnymi. Słaba obyczajówka, bez polotu i pomysłu.

Pokaż mimo to

avatar
119
119

Na półkach: ,

Wraca na wieś niebywale urodziwa śpiewaczka, co niejedne serce złamała, a miejscowy paniczyk kompletnie się w niej zadurza i otruty tą całą namiętnością łazi za nią z cielęcym wzrokiem; ona zaś traktuje go jak wiernego pazia lub pieska. To wszystko w sielskich klimatach Walencji, które to się okazały daleko przyjemniejsze niż cały ten duszny romans. Najprzyjemniej wspominam opis o tym jak zatrwożeni powodzią wieśniacy szli w błocie i deszczu w procesji dźwigając pomniki patrona miasta, co by ubłagać o to by święty cofnął wody rzeki czy też opis żywego targu, aż szkoda że nie było tego więcej bo rdzeń całej historii i cała ta miłość była co najmniej nieprzyjemna.

Zacznijmy bowiem od samego młodego Brulla, młodzieńca, który zapałał ślepym uczuciem do owej panny, który to się okazał postacią szalenie antypatyczną, głównie dlatego, że był kompletnie pozbawiony kręgosłupa i jakiegoś konkretnego charakteru, rozmemłany i mdły. Doprawdy, niech by tylko odjąć od niego to całe uczucie i miłość i ciężko cokolwiek o nim powiedzieć, taki jest bezbarwny i doprawdy nic dziwnego, że panna nie chce się w nim wdawać w romans - przynajmniej (uwaga, spoiler) do czasu, gdyż potem bez żadnego rozsądnego powodu się okazało, że ona ową memeję również pokochała (a przy tym aż się skrzywiłem). Ona twierdziła, że się ją zdobywa, on w zasadzie tylko się gapił z wywalonym jęzorem, siedział u niej po domu jak mebel, wymykał z domu jak złodziej bo się matki bał, jak raz spróbował siłą to aż wstyd powiedzieć ile zwojował, a potem nagle ni z gruchy ni z pietruchy zapłonęło u niej uczucie. W każdym razie efekty były co najmniej mizerne, z braku charakteru nieszczęsny ów bohater podjął najgłupszą decyzję na jaką mógł się zdobyć, po czym w połowie się przestraszył i zrezygnował. Ogółem jako postać może i był skonstruowany poprawnie, bo i są tacy ludzie, po których widać brak męskiej ręki w wychowaniu, ale jako bohater się zwyczajnie nie sprawdza i śledzenie jego niemrawych amorów i potem totalnego ogłupienia po osiągnięciu sukcesu jedynie męczyło.

Sama panna nie lepsza. Widzicie, autor sympatyzował z bohemą i cyganerią, dla niego wolność i szalone życie było czymś godnym pochwały i naśladowania, a taka polityka chociażby to nic innego jak cyrk fałszywych błaznów. Bohaterka przez niejedno łóżko się przewinęła, co nie przeszkadzało jej dalej tryskać świeżością i stanowić istny ósmy cud świata, a jak już pokochała to oczywiście szczerze i uczciwie bo gdzież jej tam domalować jakieś wady czy przywary. Osiem lat później dalej tak samo piękna, tak samo wolna, bez żadnej szkody tryumfuje nad wyłysiałym bohaterem, który nie chciał jak ten ptak ulecieć w dal. "Miłość ukoronowana kwiatami pomarańczy przeszła przed nim śpiewając hymn młodości szalonej, pozbawionej skrupułów i ambicji (...). Owa tajemnicza istota, uśmiechnięta i figlarna, raz tylko staje na drodze. Należy zamknąć oczy i biec za nią uchwyciwszy się dłoni kobiety, którą ofiarowuje. Jeśli ta kobieta jest dziewicą, dobrze; jeśli jest taka jak Leonora, i to dobrze; należy ślepo się z tym pogodzić, a ten, kto zatrzymuje się jak on, ten, kto się cofa, jest zgubiony". W skrócie przesłanie jakie z tego płynie jest mniej więcej takie, że ów dziki romans należy przyjąć z radością, zawsze wybuch i szaleństwo będzie górować nad zwykłym życiem. Tylko co będzie potem...? A cholera wie. Leonory o urodzie przekwitniętej i z głosem osłabłym wiekiem spijającej okruszyny dawnej sławy już nie pokazano.

Dziękuję wielce, panie Ibáñez.

Wraca na wieś niebywale urodziwa śpiewaczka, co niejedne serce złamała, a miejscowy paniczyk kompletnie się w niej zadurza i otruty tą całą namiętnością łazi za nią z cielęcym wzrokiem; ona zaś traktuje go jak wiernego pazia lub pieska. To wszystko w sielskich klimatach Walencji, które to się okazały daleko przyjemniejsze niż cały ten duszny romans. Najprzyjemniej wspominam...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    43
  • Przeczytane
    26
  • Posiadam
    10
  • Teraz czytam
    2
  • Obyczajowe
    1
  • Flaki & olej
    1
  • Przeczytane w 1989
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Ulubione
    1
  • 2009
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kwitnące sady pomarańczy


Podobne książki

Przeczytaj także