rozwińzwiń

Rondo

Okładka książki Rondo Kazimierz Brandys
Okładka książki Rondo
Kazimierz Brandys Wydawnictwo: Czytelnik literatura piękna
374 str. 6 godz. 14 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1982-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1982-01-01
Liczba stron:
374
Czas czytania
6 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
83-07-00534-5
Tagi:
fikcyjna konspiracja zamach śmierć
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

„Cóż to jest prawda”? Ta świetna, nieco staroświecka książka jest wariacją na temat tego odwiecznego pytania. To zarazem oryginalna, dość gorzka, opowieść o okupacji jako swoistym wyzwaniu moralno-etycznym, emocjonalnym, a nawet i poznawczo-intelektualnym. A wymagająca i wielokrotnie zapętlona jak diabli…

Przede wszystkim jednak to rzecz mocno prowokacyjna i dziś, skoro stawia niewygodne pytania o sens/koszt/ wojskowej - bo nie cywilnej - konspiracji w czasie II wojny. Wydaje się jednak, że po wiadomym wzmożeniu z ostatnich lat może nie być przestrzeni na taką dyskusję, skoro nawet Powstanie Warszawskie kreuje się na jedno z najwspanialszych zwycięstw w polskiej historii, uznając 200 tys. ofiar za niezbędny podkład pod dzisiejszą wolność... To naprawdę nie książka z tych "dla pokrzepienia serc" (i uśpienia rozumów) - miłośnicy heroicznej wersji historii nie powinni po nią sięgać.....

Tak czy inaczej, rzecz to arcyciekawa i zajmująca. Książka ma oryginalną formę sprostowania, sporządzonego w latach 70. dla kwartalnika historycznego po opisaniu sprawy „Ronda” - aczkolwiek narracja rozsadza te ramy.

Młody człowiek (domniemany nieślubny syn Piłsudskiego) styka się przed wojną ze światem teatru. ”Lubiłem aktorów (…) Mimo że ich zawód polegał na udawaniu, w gruncie rzeczy mniej udawali niż tak zwani ludzie poważni (…) Wreszcie dochodzili do jakiejś granicy, poza którą panuje wszystko i nic; wszystko jest prawdą i nic nie jest fałszem, wszystko jest fałszem i nic nie jest prawdą”.

Pierwotne refleksje narratora spełnią się na nim samym. Miłość do poznanej tam młodej aktorki Toli sprawi, że podczas wojny reżyseruje poważniejszą fikcję niż sztuka teatralna.

Tola (która "żyła w dziecinnej grozie przed czyhającym mrokiem i w nieustraszonej nadziei na ocalające światło”) rwie się do konspiracji, jak wszyscy wtedy, nie kalkulując niczego. „Czułem w tym chorobliwą gotowość do ofiary, zachłanność niemal… Przy takim rozpętaniu egzaltacji, przy tak histerycznej tęsknocie za samospaleniem musiałaby zginąć bez względu na to, do jakiej organizacji byłaby wciągnięta” – stwierdza bohater.

By ocalić zatem ukochaną przed nią samą, tworzy fikcyjną organizację podziemną. Powierza jej funkcje kurierki (jego matka była kurierką Pierwszej Brygady, stąd te pogłoski o ojcostwie Marszałka).

Cytaty oddadzą argumentację naszego demiurga, który wszystko sobie racjonalizuje:

….Konspiracja jako taka musi prowadzić do ludzkich wynaturzeń, ponieważ jej istota – tajne działanie w zagrożeniu – jest antydemokratycznie przesądzona. (…) W takich grupach bojowych częściej rodzi się bohaterstwo niż naturalna wolność myśli i zmysł wątpienia. W konspiracji nawet bohaterowie są wzięci pod uwagę jako możliwi podejrzani (…) o pewne słabości człowieczeństwa poddanego refleksji, dostępnego dla wahań i obaw…

….Sceptycznie oceniał szanse walki zbrojnej w warunkach okupacji, w jego przekonaniu konspiracyjna robota wojskowa nie mogła zaważyć na ostatecznym rozstrzygnięciu wojny, przynajmniej w znaczeniu geopolitycznym. A straty były olbrzymie….

…Konspiracja działająca w kraju podczas wojny nazywana była a r m i ą, a przecież w świetle nowoczesnych pojęć militarnych armią nie była. (…) Czym więc była? Potrzebą zbiorowej samoświadomości, jej samoutwierdzeniem….

….Należało stworzyć armię, która nie była armią, by zaspokoić narodową potrzebę udziału w walce. Otóż ja, tworząc +Rondo+, w zasadzie nie uczyniłem nic innego. Z tą różnicą, że moja fikcja była przeznaczona tylko dla jednej osoby i miała wypełniać zadania bez strat własnych….

…Posługiwałem się ideą i kłamstwem, żeby zorganizować mój teatr złudzeń i tworzyć formę nieprawdy identycznej z rzeczywistością, ale robiłem to przeciw śmierci i dla zachowania życia…

I wszystko byłoby pięknie, gdyby wiedza o organizacji „Rondo” („rozszyfrowanej” jako rzekoma „Rezerwa Organizacyjna Naczelnego Dowództwa”) nie zaczęła się niebezpiecznie poszerzać.

„W chwili paniki uświadomiłem sobie, że skonstruowałem machinę przeznaczenia: zło, któremu chciałem zapobiec tworząc „Rondo”, teraz się urzeczywistnia dzięki istnieniu „Ronda” i przez „Rondo” będzie wykonane”.

Gorzej, że narrator z czasem traci kontrole nad stworzonym dziełem – niczym legendarny alchemik nad Golemem. Dochodzi do niechcianych działań, w tym dramatycznego zamachu, który można mu przypisać, co go mocno ugodzi. Gdy Tola wykrzyczy mu z nienawiścią w twarz najcięższy z zarzutów, nasz bohater odpowie najgłupszym z argumentów: że żadnego Ronda nie ma, to tylko jego wymysł….

A jego obrona miała przecież głęboki sens: „Wszyscy byliśmy połączeni niewidzialną obręczą, w której zbieg okoliczności i przypadek niejednokrotnie wystarczały zamiast dowodów winy”. I kolejny ważki argument: „Można sprostować kłamstwo i odeprzeć niesłuszne zarzuty, ale nie ma sposobu na odparcie nieprawdy spreparowanej z prawdziwych faktów i okoliczności”.

Przy okazji dostaje się - dziś już wiemy, jak bardzo zasłużenie - kierownictwu konspiracji. "Znałem już tych, co rozkazują. I przeraziłem się, że tak się dzieje wszędzie – że w każdej górze toczy się gra o władzę, a walka oznacza zwalczanie się między sobą ludzkich interesów, ambicji, sprzecznych politycznych działań i że tylko uczciwy żołnierz strzela i nic nie wie".

Jeszcze gorzej, gdy w związku z tą nieszczęsną mistyfikację po wojnie naszym bohaterem zainteresuje się UB. Zarzuci mu wciąganie innych do „podziemnej roboty antykomunistycznej” w czasie wojny. Trafi w ręce osławionego X Departamentu MBP. „Organizacja ‘Rondo’ w swym początkowym okresie nie istniała. Dodałbym jeszcze: została utworzona po to, aby nie istnieć” – argumentował narrator w UB, z równym skutkiem jak wobec Toli.

Książka Brandysa (1982 r.) podlegała cenzurze, dlatego mówi o tym językiem ezopowym, np. o „szóstym miesiącu śledztwa, po dowiezieniu mnie z Miedzeszyna” (mieścił się tam specjalny areszt UB, gdzie „zmiękczano” najważniejszych więźniów). Nie przypadkiem narrator mówi o „wyczerpaniu organizmu i zmniejszeniu psychicznej odporności po miesiącach spędzonych w pojedynczej celi”.

Planowano wykorzystać go w procesie politycznym jako „syna dyktatora”. W pewnej chwili rozmawia z nim nawet ktoś w rodzaju płk. Brystygierowej (spokojnie, nie ma tu żadnej martyrologii, ona nie była od tortur, tylko od rozmów politycznych - film o niej jako o sadystce z UB to spełniony „mokry sen” pana reżysera).

Pewne zachowania wykazują wiecznotrwałość: „Ten niegłupi, a przy tym uczciwy człowiek dostrzegał w wojnie jedynie polską tragedię narodową, a ilekroć zaczynałem mówić o cierpieniach innych społeczeństw, np. Żydów, Rosjan czy Holendrów, nie przeczył, ale milczał”.

Imponuje wyrafinowanie elegancki, przedwojenny jak sam Autor, język powieści. Jest tu moja ulubiona nielinearna narracja skrywająca w najmniej spodziewanych miejscach ważne wątki – kto nie uważa, straci bo konstrukcja całości dość mocno skomplikowana….

Narrator ma wiele wspólnego z samym Brandysem. I on był przed wojną ofiarą faszystowskich studentów nie w argumenty, ale w okute lagi wyposażonych, pobity na UW jako osoba pochodzenia żydowskiego. Uczestniczył też w protestach przeciw hańbie ”getta ławkowego” w przybytkach wiedzy i mądrości. W PRL początkowo fanatyk-komunista, potem sceptyk, od lat 70. w opozycji.

A tej prawdy, o której było na początku, nigdy nie poznamy. Zwłaszcza że każdy ma swoją, coraz swojszą….

To czwarta moja książka Kazimierza Brandysa, zdecydowanie najlepsza z dotychczasowych, choć wszystkie są na bardzo wysokim poziomie. Autor traktował literaturę poważnie – zresztą takie wtedy były czasy, że rozrywka nie była jej główną funkcją….

Bogini! Naprawdę tylko dwie opinie.....?!?

Jeszcze parę cytatów (fabuła zaczyna się przed wojną)

….(Piłsudski) wiedział bowiem, że narodowi z kompleksem niewoli trzeba ofiarować złudzenie wielkości….

...W tym stęchłym powietrzu musiała się zadusić każda twórcza myśl, wszystko było parodią, pokracznym cieniem przeszłości…

….Nie ciągnęło mnie jednak do rozpolitykowanych sal wydziału prawa, gdzie nieustannie wybuchał jakiś bojkot, mordobicie czy wiec.

…Wpadł mi przypadkiem w ręce numer jego gazety z artykułem pochwalającym spalenie sierocińca pod Warszawą; nie podpisany nazwiskiem autor oznajmiał z satysfakcją, że dzieci obcego wyznania skakały z palącego się budynku prosto w śnieg….

…Pierwszej zimy wojennej ta sama grupa weszła w układy z władzami okupacyjnymi, gdy jednak odrzucono jej oferty, po aresztowaniach i rozłamach zaczęła działać w podziemiu, występując pod nazwą „Miecz i Czyn”. Należeli do niej ludzie, którzy osiem lat temu pobili mnie laskami na dziedzińcu uniwersyteckim…

….Bezlitośnie tępił gatunek ludzi, którzy uważali, że Hitlerowi należy się pomnik za rozwiązanie kwestii żydowskiej w Polsce…..

…Był to mord polityczny. W tym okresie wewnątrz konspiracji załatwiano stare porachunki, od Wschodu przybliżał się front, podziemie przygotowywało się do stoczenia walki o władzę….

…Przez kilka lat komunikowano sobie dwie wersje jego śmierci: zginął z wyroku Podziemia za współpracę z gestapo – zgładziło go gestapo, ponieważ współpracował z Podziemiem…

…Kto to wymyślił, że dobro walczy ze złem? Ze złem walczy tylko zło. Dobro nie umie walczyć…

….Pan ją pozbawił jej nieprawdy, a to jest gorzej niż zniszczyć komuś jego prawdę….

….Wciąga mnie własna przeszłość, pamięć to ciepłe torfowisko, w które osuwamy się stopniowo coraz głębiej ….

„Cóż to jest prawda”? Ta świetna, nieco staroświecka książka jest wariacją na temat tego odwiecznego pytania. To zarazem oryginalna, dość gorzka, opowieść o okupacji jako swoistym wyzwaniu moralno-etycznym, emocjonalnym, a nawet i poznawczo-intelektualnym. A wymagająca i wielokrotnie zapętlona jak diabli…

Przede wszystkim jednak to rzecz mocno prowokacyjna i dziś, skoro...

więcej Pokaż mimo to

avatar
890
226

Na półkach:

Młodszego Brandysa polecano mi od dawna, ale jakoś nigdy się nie złożyło. Jego osobista legenda jest trochę niedobra, co w moich oczach czyni go jednak bardziej interesującym jako pisarza. I „Rondo” w pełni moją chłopięcą intuicję potwierdza.

Jego bohater kreuje fikcję, która w końcu wymyka mu się spod kontroli, a nawet go przygniata. W ogóle streszczona fabuła powieści zdawałaby się świetnym materiałem na farsę, ale Brandys robi z niej dramat człowieka uwikłanego w historię, człowieka, który znajduje spełnienie w smutnej pewności niespełnienia, wreszcie człowieka rozpaczliwie próbującego obronić swe człowieczeństwo.

Brandys analizuje mechanizmy powstawania historii i zawartość prawdy w tzw. prawdzie historycznej. Nie bez przyczyny życie splata się w tej powieści z teatrem, a bohater przekonuje się ostatecznie o prawdziwości maksymy Strugackich, że trudno być bogiem, a nawet pomniejszym demiurgiem.

Jest to również powieść o przemianie, choć w tym jednostkowym przypadku nie mogła się ona całkowicie dokonać – mimo że „Tom” poświęcił się dla Toli, potrafił zrezygnować z siebie, to jednocześnie nie był zdolny całkowicie otworzyć się na świat, do końca pozostał człowiekiem przeżyć wewnętrznych. I tak chyba Brandys wyobraża sobie rolę intelektualistów, przekraczających swą introwersję w moralnie słusznej służbie społeczeństwu. Sprawy moralne i intelektualne są bowiem zdaniem autora nierozerwalnie związane.

Brandys daje tu wielokrotnie wyraz swojemu ciężkiemu (i, jak dowodzi jego życiorys, nieco późnemu) rozczarowaniu ideologiami, programami; nie chce myśleć o świecie gotowymi systemami i gorąco chwali indywidualizm. A zatem „Rondo”, poza tym, że bada dwie urzędowe obsesje autora – relację między prawdą a fikcją oraz granice autokreacji, jest również prozą rozrachunkową, tyle że w mojej osobistej ocenie lepszą i prawdziwszą od chociażby propozycji Andrzejewskiego.

Co jeszcze? Otóż skutecznie dowodzi Brandys, że dla człowieka bez właściwości dramatyczne okoliczności mogą stać się katalizatorem i okazją do właściwości wytworzenia.

I tylko ta miłość wybrzmiewa tu trochę fałszywą nutą. Ale może właśnie tak jest z egocentrykami, że nigdy nie potrafią kochać w pełni i nawet gdy poświęcają się – jak bohater „Ronda” – dla drugiej osoby, w istocie czynią to dla siebie.

I choć powieść gdzieś po drodze niepostrzeżenie traci fabularny impet, ustępując pola obsesyjnej introspekcji i wałkowaniu wciąż od nowa wybranych etycznych dylematów, jest w tym nie mniej przekonująca, a całości patronuje trzeźwe spojrzenie autora-narratora. Brandys wie, że nie ma ludzi jednoznacznie dobrych ani złych, że człowiek jest po prostu sobą i że jedyne, co mu pozostaje, to nieustannie tego siebie kształtować na możliwie najlepszą modłę.

A ponieważ autor przeszedł jako człowiek bardzo długą i skomplikowaną drogę, znaczoną brzydkimi plamami, to właśnie w niego wolę się wsłuchać, a nie w bezwstydnie wybielających się tupeciarzy.

I płynie stąd nauka, by nie ufać ludziom, którzy nie zmieniają zdania, bo to znaczy, że nie myślą. Ale i uważać na ludzi, którzy zmieniają zdanie zbyt szybko, jak Władek Sznej, w pogoni za modą, a nie na skutek niezawisłego rozumowania.

A te Brandysowe pouczenia znakomicie domknęłaby rada, by nigdy nie ufać ludziom, którzy grzmią kategorycznie. Kto tak czyni, nie zna samego siebie. A kto nie zna samego siebie, jest niebezpieczny.

Młodszego Brandysa polecano mi od dawna, ale jakoś nigdy się nie złożyło. Jego osobista legenda jest trochę niedobra, co w moich oczach czyni go jednak bardziej interesującym jako pisarza. I „Rondo” w pełni moją chłopięcą intuicję potwierdza.

Jego bohater kreuje fikcję, która w końcu wymyka mu się spod kontroli, a nawet go przygniata. W ogóle streszczona fabuła powieści...

więcej Pokaż mimo to

avatar
879
412

Na półkach: , , , , , , , , ,

Pierwszy raz trafiłam na tę powieść przypadkiem i mnie zachwyciła. Drugi raz, wybrałam ją na egzamin, chciałam konieczne przeczytać ją jeszcze raz.

Budowanie struktur fikcyjnej organizacji podziemnej, aby dać głównej bohaterce (i aktorce zarazem) Toli pole do odegrania życiowej roli, jest pomysłem tak zaskakującym i tak nieprawdopodobnym, że aż... możliwym do wykonania. Lecz gdy fikcja zaczyna wdzierać się do prawdziwego życia i wymykać się spod kontroli - wcale już tak zabawnie nie jest.

Motyw reżyserowanego życia kojarzy mi się z genialnym "Magiem" Fowlesa.
Polecam każdemu obydwie książki :).

Pierwszy raz trafiłam na tę powieść przypadkiem i mnie zachwyciła. Drugi raz, wybrałam ją na egzamin, chciałam konieczne przeczytać ją jeszcze raz.

Budowanie struktur fikcyjnej organizacji podziemnej, aby dać głównej bohaterce (i aktorce zarazem) Toli pole do odegrania życiowej roli, jest pomysłem tak zaskakującym i tak nieprawdopodobnym, że aż... możliwym do wykonania....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    30
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    12
  • Ulubione
    2
  • Lista
    1
  • W bibliotece hufca
    1
  • Czytane wielokrotnie
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Polskie
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Kazimierz Brandys Rondo Zobacz więcej
Kazimierz Brandys Rondo Zobacz więcej
Kazimierz Brandys Rondo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także