Rocznica. Historia miłości

Okładka książki Rocznica. Historia miłości Michael A. Adamse
Okładka książki Rocznica. Historia miłości
Michael A. Adamse Wydawnictwo: WAM Seria: Labirynty. Kolekcja prozy literatura piękna
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Labirynty. Kolekcja prozy
Tytuł oryginału:
Anniversary. A Love Story
Wydawnictwo:
WAM
Data wydania:
2010-11-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-11-01
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375056839
Tłumacz:
Barbara Żak
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
79 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
479
110

Na półkach: ,

Książka dobra, chociaż muszę przyznać, że wypada dosyć przeciętnie na tle całego świetnego cyklu "Labirynty, kolekcja prozy". Zdecydowanie brakuje w niej ducha, że się tak wyrażę. Wydawnictwo WAM w tej kolekcji wydało znakomite książki z wątkiem chrześcijańskim. Niestety, w tej pozycji Bóg jest co najwyżej parę razy wspomniany, On nie jest specjalnie ważny dla bohaterów. A miałbym prawo się tego spodziewać po serii. WAM - to WAM nie wyszło ;)
Niby książkę napisał psychiatra, więc jest w niej dużo opisów uczuć i sytuacji,jest sporo o przeżywaniu emocji ale jest to jakieś takie suche. I to wszystko na kanwie tematu małżeństwa, jego wzlotów i upadków. Temat ważny, książka dobrze napisana, a jednak pozostawiła niedosyt...

Książka dobra, chociaż muszę przyznać, że wypada dosyć przeciętnie na tle całego świetnego cyklu "Labirynty, kolekcja prozy". Zdecydowanie brakuje w niej ducha, że się tak wyrażę. Wydawnictwo WAM w tej kolekcji wydało znakomite książki z wątkiem chrześcijańskim. Niestety, w tej pozycji Bóg jest co najwyżej parę razy wspomniany, On nie jest specjalnie ważny dla bohaterów. A...

więcej Pokaż mimo to

avatar
65
8

Na półkach:

Książka według mnie jest niesamowita ,po przeczytaaniu jej postanowiłam okazywać wiecej uczuć chłopakowi i otwarcie o nich mówić zawsze byłam tą która nie potrafiła mówić o uczuciach otwarcie i kiedy się otworzyłam sama poczułam się lepiej , a wracając do książki daje do myślenia a przy samym końcu płakałam jak dziecko co raczej mi się nie zdarza :)

Książka według mnie jest niesamowita ,po przeczytaaniu jej postanowiłam okazywać wiecej uczuć chłopakowi i otwarcie o nich mówić zawsze byłam tą która nie potrafiła mówić o uczuciach otwarcie i kiedy się otworzyłam sama poczułam się lepiej , a wracając do książki daje do myślenia a przy samym końcu płakałam jak dziecko co raczej mi się nie zdarza :)

Pokaż mimo to

avatar
1567
126

Na półkach: , ,

„Kiedy uświadomisz sobie, że kochasz kogoś z całego serca, wszystko inne jest nieistotne”

Michael a. Adamse jest amerykańskim psychologiem związanym z Nova Southeaster University. Od ponad 25 lat specjalizuje się w problematyce relacji międzyludzkich. Jako ekspert w dziedzinie psychologii bierze udział w programach radiowych i telewizyjnych. "Rocznica. Historia miłości" to jego pierwsza powieść, która stała się również podstawa scenariusza filmowego.

Richard i Laura są małżeństwem z 15-letnim stażem oraz dwójką nastoletnich córek. On jest psychiatrą doradzającym innym jak stworzyć idealny związek, ona wziętą adwokatką. Niestety ich małżeństwa nie można zaliczyć do najszczęśliwszych. Nadmiar obowiązków i ciągły brak czasu powodują, iż nasi bohaterowie stopniowo się od siebie oddalają. Gdy w końcu jest tak źle, że wydawałoby się, że gorzej już być nie może decydują się na rozwód. Richard wyprowadza się, lecz zamieszkuje tylko klika kilometrów od ich wspólnego domu, wmawiając sobie, że robi to jedynie ze względu na dzieci. Jednak w głębi serca wie, że chodzi mu tak naprawdę o Laurę, którą w głębi serca cały czas kocha. Pewnej nocy Richarda z głębokiego snu wyrywa nagły telefon od ojca, który dzwoni aby poinformować, iż przed godziną, po długiej walce z chorobą nowotworową, zmarła jego mama. Mężczyzna czuje się zdruzgotany. Strata jest dla niego tym boleśniejsza, iż z rodzicielką łączyła go silna więź. Z samego rana wyrusza więc w rodzinne strony, aby wziąć udział w pogrzebie, a jednocześnie wesprzeć ojca w tych trudnych dla nich chwilach. Gdy wreszcie nadchodzi czas, żeby powrócić do domu ojciec, wiedząc o jego kłopotach małżeńskich, niespodziewanie wręcza ma plik listów, które w każdą rocznice ślubu pisali do siebie z żoną, wierząc, iż mogą one ocalić małżeństwo jego syna. Mężczyzna jest skonsternowany, nie wie czy jest uprawniony do czytania intymnej korespondencji swoich rodziców. Jedak ciekawość bierze górę i jak się okazuje lektura owych listów staje się dla Richarda przełomowym momentem w jego życiu. Przede wszystkim ze zdumieniem odkrywa, iż małżeństwo jego rodziców było zupełnie inne niż mu się do tej pory wydawało. Wcześniej był przekonany, iż ich związek był idealny - nigdy się nie kłócili, na każdym kroku okazywali sobie miłość i nawet w natłoku obowiązków zawsze potrafili znaleźć czas tylko dla siebie. Prawda okazała się jednak zgoła inna. Jak w każdym małżeństwie, także w ich, nie zabrakło kryzysów, nieporozumień czy cichych dni. Jednak rodzice Richarda nigdy nie okazywali przy dzieciach, iż ich związek przeżywa trudne momenty, aby nie obciążać ich swoimi problemami. Dobro ich czwórki pociech było dla nich najważniejsze. Listy ojca do matki ostatecznie uzmysławiają mężczyźnie, iż nie należy bać się przeszkód, jakie czasami stają na drodze miłości dwojga osób, bo to one ostatecznie cementują związek i pokazują, iż jeśli miłość jest prawdziwa, to przetrwa każdą burzę. W końcu miarą miłości jest to, ile jesteśmy w stanie dla niej poświecić. Podbudowany lekturą prywatnej korespondencji swoich rodziców Richard postanawia zawalczyć o swoje małżeństwo. Czy mu się uda? Przekonajcie się sami ;)

„Rocznica. Historia miłości” nie jest obszerną pozycją. Na pierwszy rzut oka wydaje się wręcz cienka i niepozorna. Jednak jak się okazuje, pozory często mylą, bowiem książeczka ta, pomimo niewielkiej objętości, jest przebogata w treść i daje dużo do myślenia. Jej lektura ma nam przede wszystkim uzmysłowić, iż każde małżeństwo warte jest tego, aby o nie walczyć i nigdy nie należy się w tym względzie poddawać. Choć autor miejscami wpada w moralizatorski ton, co nie wszystkim może odpowiadać, to jednak książkę czyta się całkiem przyjemnie. Natomiast dużym plusem tej pozycji jest to, iż wręcz przepełniona jest ona emocjami, ciepłem i miłością. Adamse wiernie oddał uczucia małżonków borykających się z problemami dnia codziennego, za co uważam należą mu się duże brawa. Czytając ich listy czytelnik bez problemu jest w stanie wczuć się w ich rolę i wraz z nimi przezywać ich wzloty i upadki, dobre i trudne chwile. Jak dla mnie jest to jedna z najpiękniejszych historii miłosnych, jakie do tej pory czytałam. Chyba rzadko się zdarza, aby jakiś mężczyzna tak pięknie pisał o miłości i małżeństwie, jak właśnie Michael a. Adamse.

„Rocznica. Historia miłości” to niezwykle mądra i wartościowa pozycja, pełna nadziei i miłości oraz praktycznych rad. Jej lektura pozwala na zastanowienie się nad swoim życiem i spojrzenie na swoje problemy z dystansu. A wszystko po to, aby ratować małżeństwo jako świętą i nierozerwalną nić między dwojgiem ludzi. Tak sobie myślę, że jakby więcej osób karmiło się tego typu treściami, to na świecie na pewno byłoby mniej rozwodów. Polecam ją wszystkim, zwłaszcza tym, którzy w swoim małżeństwie doświadczają rozmaitych trudności.

[Opinia pochodzi z bloga: http://bierziczytaj.blogspot.com]

„Kiedy uświadomisz sobie, że kochasz kogoś z całego serca, wszystko inne jest nieistotne”

Michael a. Adamse jest amerykańskim psychologiem związanym z Nova Southeaster University. Od ponad 25 lat specjalizuje się w problematyce relacji międzyludzkich. Jako ekspert w dziedzinie psychologii bierze udział w programach radiowych i telewizyjnych. "Rocznica. Historia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
311
49

Na półkach: ,

Książkę "Rocznica. Historia miłości" można określić mianem podręcznika przygotowującego do życia w rodzinie. Chociaż, jak pisze sam autor, nie sposób przyszykować się na to co zsyła nam los, wiedza zawarta w książce, oparta na doświadczeniu rodziców Richarda, może okazać się pomocna. Nadaje ona nowe znaczenie pojęciom małżeński obowiązek i związek na dobre i złe. Z każdą stroną rosła moja ciekawość jakie sekrety odkryją kolejne listy i jak wpłyną one na życie syna. Nie podejrzewałam, że książka tak mnie poruszyły i rozklei.

Książkę "Rocznica. Historia miłości" można określić mianem podręcznika przygotowującego do życia w rodzinie. Chociaż, jak pisze sam autor, nie sposób przyszykować się na to co zsyła nam los, wiedza zawarta w książce, oparta na doświadczeniu rodziców Richarda, może okazać się pomocna. Nadaje ona nowe znaczenie pojęciom małżeński obowiązek i związek na dobre i złe. Z każdą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
60

Na półkach: , , ,

Naprawdę fajna książka. Przyjemna - w sam raz na niedzielne popołudnie. W dodatku jak przystało na serię Labirynty - treść utrzymana w dobrym tonie. Nie da się "przejść" obojętnie obok tylu mądrości i pięknych słów jakie w sobie kryje. Skłania do refleksji nad związkami, które sami tworzymy... Polecam!

Naprawdę fajna książka. Przyjemna - w sam raz na niedzielne popołudnie. W dodatku jak przystało na serię Labirynty - treść utrzymana w dobrym tonie. Nie da się "przejść" obojętnie obok tylu mądrości i pięknych słów jakie w sobie kryje. Skłania do refleksji nad związkami, które sami tworzymy... Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
928
195

Na półkach: , ,

Książki wydawnictwa WAM kojarzyły mi się zawsze z wiarą i Bogiem, nie sięgałam więc po nie przekonana, że to poradniki religijne. Okazało się jednak, że byłam w błędzie. Jako pierwsze moją uwagę przyciągnęły powieści Charlesa Martina, po lekturze których żałowałam że tak późno dałam szansę wydawnictwu i wiedziałam, że chcę jak najszybciej przeczytać jego kolejne pozycje. „Rocznica. Historia miłości” nie jest obszerną książką, raczej cienką i niepozorną. I może dlatego właśnie po nią sięgnęłam? Wiedziałam, że nie spędzę z nią dużo czasu – dam się porwać i nie będę mogła się oderwać, albo szybko rzucę ją w kąt.

Richard i Laura są małżeństwem, lecz ich związek od kilku lat przeżywa kryzys. Wspólnie decydują, że lepiej będzie się rozstać. Mężczyzna wyprowadza się, lecz tylko kilka kilometrów od domu, wmawia sobie że to ze względu na dzieci, lecz wie że podświadomie chce utrzymać więź z żoną, bo nadal ją kocha. Niespodziewanie dostaje telefon od ojca, że jego mama zmarła. Żałuje, że Laury nie ma przy nim, nie może go przytulić wtedy, kiedy on najbardziej tego potrzebuje. Wyrusza na pogrzeb mamy, chce być przy ojcu w tych trudnych chwilach. Kiedy już wraca do domu, tata ofiarowuje mu coś, co posiada najcenniejszego, listy rocznicowe. Co roku, w rocznicę ślubu ojciec Richarda pisał do żony list, który zawierał jego myśli i uczucia. Ona odpisywała na każdy, lecz nigdy żadnego mu nie dała, znalazł je dopiero po jej śmierci. Nie zamierzał ich nikomu pokazywać, bo są bardzo osobiste, daje je jednak synowi, by przekonał się, że małżeństwo rodziców było zupełnie inne niż mu się wydawało.

Richard był przekonany, że związek rodziców był idealny, prawie nigdy się nie kłócili. Na każdym kroku okazywali sobie miłość, przytulali się i trzymali za ręce. Mieli dużo obowiązków, ale zawsze też czas dla siebie. Mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji, byli oddani sobie i rodzinie. Zazdrościł im, bo jego małżeństwo takie nie było. Laura i on prawie w ogóle się nie dotykali, nie mieli dla siebie czasu. Ona nie widziała świata poza dziećmi i pracą, nie okazywała Richardowi czułości. A on potrafi rozmawiać o uczuciach, jest przecież psychiatrą, więc jego praca polega na zagłębianiu się w związki międzyludzkie. Przykro mu, bo jako lekarz powinien wiedzieć jak stworzyć udany związek, lepiej niż inni. Ma potrzebną do tego wiedzę. Tymczasem okazuje się, że nie podołał temu co w życiu najważniejsze.

Listy ojca do matki uzmysławiają mu, że małżeństwo jest trudne, ale właśnie dzięki przeszkodom, wspaniałe chwile wydają się jeszcze bardziej cudowne. Należy je zatem pielęgnować. Rodzice również mieli swoje problemy, ale nigdy nie stracili wiary w siebie i swoją miłość. Richard uświadamia sobie, że jego ojciec stracił żonę bezpowrotnie, nic już nie może zrobić. On tak. Ale czy mu się uda? Co na to Laura?

Tak jak przypuszczałam, przeczytanie powieści nie zajęło mi dużo czasu. Zaskoczyło mnie natomiast to, że tak niepozornie wyglądająca książeczka, może zawierać tyle mądrości i przesłań życiowych. I to w formie listów. Większość książek posiada dialogi, dzięki którym łatwiej się je czyta, ta ma ich bardzo niewiele, co w tym przypadku wcale nie utrudnia odbioru. Zagłębiając się w treść listów, miałam wrażenie że uczestniczę w czymś bardzo intymnym, wkraczam w osobiste przemyślenia bohaterów, którzy zdradzają mi je w wielkim sekrecie. Czułam się wyróżniona, delektowałam się każdą stroną, linijką, każdym wyznaniem, które były bardzo piękne, pełne emocji, ciepła i miłości. I niezwykle wzruszające, parę razy musiałam przerywać czytanie, by sięgnąć po chusteczkę.

To mądra i pouczająca książka o trudnej, ale szczerej miłości, która jest w stanie wszystko przezwyciężyć. O tym, że nie jest sztuką być z kimś, kiedy wszystkie nasze marzenia i plany spełniają się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, lecz wtedy gdy życie kpi sobie z nas i stara się zrobić nam na przekór. Bo miarą prawdziwego uczucia jest to, jak wiele jesteśmy w stanie dla niego poświęcić. To jedna z najpiękniejszych historii o miłości, jakie czytałam. Polecam serdecznie i z przyjemnością umieszczam ją na półce swoich ulubionych książek, by w przyszłości móc do niej wracać.

Książki wydawnictwa WAM kojarzyły mi się zawsze z wiarą i Bogiem, nie sięgałam więc po nie przekonana, że to poradniki religijne. Okazało się jednak, że byłam w błędzie. Jako pierwsze moją uwagę przyciągnęły powieści Charlesa Martina, po lekturze których żałowałam że tak późno dałam szansę wydawnictwu i wiedziałam, że chcę jak najszybciej przeczytać jego kolejne pozycje....

więcej Pokaż mimo to

avatar
662
593

Na półkach:

I żyli długo i szczęśliwie… /Rocznica Michael A. Adamse/

http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2013/11/i-zyli-dugo-i-szczesliwie-rocznica.html

Nie od dziś wiadomo, że perypetie pary nie kończą się, lecz dopiero naprawdę zaczynają w momencie, gdy wypowie się magiczną formułkę: i żyli długo i szczęśliwie. Złośliwcy powiadają, że: długo i nieszczęśliwie, ale nie bądźmy takimi pesymistami. Komedie romantyczne wiodą prym w doprowadzaniu nas przesłodzoną drogą, do przesłodzonego happy endu. I potem jakby świat przestawał istnieć. Ciąg dalszy jednak następuje: bogatszy w niespodziewane zwroty akcji, obfitujący w wątpliwości i zdradliwe zakręty tuż nad przepaścią. Dzięki pewnej fioletowej krowie, wiemy jednak, że nawet, gdy w tym ciągu dalszym, zapomni się o przytulaniu, zawsze można sobie o nim przypomnieć. Czyli wystarczy tylko impuls i trochę dobrej woli, by wyjść na prostą.


W przenośni, właśnie o takim przytulaniu przez całe życie jest Rocznica. Historia miłości Michaela Adamse.


Richarda, głównego bohatera, poznajemy, gdy jest u kresu sił. Rozstał się z żoną Laurą, z którą jednak wcale nie chce zerwać więzi, tęskni za dziećmi. Stało się również nieuniknione, po wyczerpującej walce z chorobą umiera jego matka. Pełen negatywnych emocji, w rozsypce i w strzępkach wybiera się do ojca, na pogrzeb. W najśmielszych marzeniach nie wyobrażał sobie, że te wydarzenie w pozytywny sposób wpłynie na jego życie, że zanim wróci do domu, zmieni swój pogląd na temat własnego związku na tyle, by go ratować. Ojciec świadomy jego małżeńskich problemów, daje mu nieoceniony prezent – prawdę o swoim własnym małżeństwie: wybór ze zbioru listów rocznicowych, które wysyłał do swojej żony przez 49 lat małżeństwa. Ofiarowuje synowi również, odkryte dopiero po śmierci żony listy, które pisała do niego również w każdą rocznicę. Korespondencja Sary i Christophera jest główną osią powieści. Listy przeplatają się z rozważaniami bohatera na temat dokonanych odkryć związanych z małżeństwem rodziców, które uważał za idealne (dzieci nie wyczuwają napięć między rodzicami, nawet, gdy ci próbują ukryć, że coś jest nie tak? Mocno naciągane). Dotychczasowa zazdrość o ich związek okazuje się bezpodstawna, dzięki temu znika również poczucie porażki.

Autor powieści jest psychologiem, specjalistą od relacji międzyludzkich, pewnie dlatego nie uniknął stworzenia książki w poradnikowym stylu. Bohatera swojej książki również uczynił psychiatrą, który w swoim życiu zawodowym zajmuje się kłopotami w relacjach międzyludzkich. I niestety była to błędna decyzja. Gdyby bohaterem był przeciętny Kowalski lub Smith, nie raziłaby w oczy jego niewiedza i uniknąłby oskarżeń o nieprofesjonalizm. To, co odkrywałby czytając listy, rzeczywiście byłoby odkryciami. W przypadku, gdy bohaterem jest psychiatra, który nagle doznaje olśnienia na temat różnorodności emocji i relacji w małżeństwie, co z racji wykonywanego zawodu powinno być dla niego oczywiste, staje się postacią kompletnie sztuczną i nierzeczywistą, a co za tym idzie niewiarygodną dla czytelnika.



Richard jako psychiatra, który zakłada, że związek jego rodziców miał lepsze warunki do przetrwania, gdyż żyli oni w łatwiejszych czasach, po prostu razi naiwnością. Zawsze są jakieś czynniki zewnętrzne, które powodują, że związki są wystawiane na liczne próby, niezależnie od czasów. Piątka dzieci, brak zdobyczy technologicznych ułatwiających najprostsze czynności, w równym stopniu odbiera małżeństwu czas dla siebie, co dwójka dzieci i kariera zawodowa. Richard podczas lektury listów uświadamia sobie, jak bardzo się mylił. Kwintesencją absurdalności jego „odkryć” spraw oczywistych jest fakt, że poznając prawdę o małżeństwie rodziców, stwierdza, że nie ma związków idealnych. Dochodzi do wniosku, że zawsze pojawiają się problemy, z którymi jedna para sobie poradzi, druga nie. Aby związek przetrwał musi przestać być naiwny, bo wyobrażenia nierzadko przystają do rzeczywistości. No serio odkrywcze! Czy jako psychiatra nie wiedział tego wcześniej?


To co zostało dobrze uchwycone w listach to przejście od wąskiego indywidualizmu do uogólnień. Młodzi ludzie sądzą, że są wyjątkowi, wyjątkowo pojmują świat, to co im się przytrafia, swoich partnerów i związki. Są nastawieni głównie na „ja”. Z wiekiem zauważamy, że mamy z innymi ludźmi bardzo wiele wspólnego, poszerza się nasza perspektywa. Podobnie jest z małżeństwem Sary i Christophera: na początku kipiący uczuciem wierzą w wyjątkowość swojego związku, z czasem się to wyraźnie zmienia. W pewnym momencie jednak autor zapędza się niebezpiecznie w uogólnieniach, bombardując czytelnika mądrościami typu: dziewczynki marzą o małżeństwie i dzieciach. Nie każda się z tym utożsamia, jako psycholog powinien to wiedzieć i nie brnąć aż tak daleko.

Relacje małżeńskie przedstawione Richardowi i przez Richarda bardzo silnie zostały tutaj utożsamione z rodzicielstwem i wychowywaniem dzieci. Rozumiem, że dzieci dominują małżeństwo, jego sposób myślenia i funkcjonowania. Sądzę jednak, że książka miała być jednak o relacjach międzyludzkich zachodzących w małżeństwie - mimo dzieci. Są przecież pary, które nie mają dzieci a i tak czas wystawia je na rozmaite próby. Poza tym nie wiem, czy ten element listów rocznicowych, w których małżonkowie piszą do siebie tylko o dzieciach (a w większości tak właśnie jest) rzeczywiście dobrze o ich relacji świadczy. To tak, jakby nie mieli czego sobie powiedzieć, więc zasłaniają się dziećmi. Zszokowaany prawdą o rodzicach i podziwiający ich siłę Richard, tego jednak nie dostrzega.


Pamiętajmy jednak, że każdy związek jest inny, więc nie ma również jednej recepty na jego zbudowanie i przetrwanie. Autor stara się jednak podać nam składniki leku, których proporcje wybierzemy sobie sami i na pewno przetrwamy: cel, chęć przetrwania, bezinteresowność, brak rywalizacji między partnerami, siłę dwóch charakterów, wolę rozmowy, pewną inteligencję emocjonalną, dopasowanie, zainteresowanie i czułość. Mimo wszystko, Adamse zdecydowanie zbyt mocno próbuje nam te składniki „wcisnąć” i przekonać nas, że małżeństwo, jako związek dusz jest czymś świętym i niezniszczalnym. Niepokojąco umoralniające, przez co nietrafione.


Biorąc pod uwagę tak rażące niedociągnięcia, zaryzykuję stwierdzenie, że książka jest o czymś zupełnie innym niż się na początku wydaje. Powieść czegokolwiek by jej nie zarzucać broni się w zupełnie innym kontekście. Richard zdaje sobie sprawę z mechanizmów rządzących związkami, ale tak jak szewc chodzi bez butów, nie potrafi ich zastosować sam do siebie i do swoich relacji z żoną. Tak naprawdę najważniejszym punktem zwrotnym i istotą powieści jest odkrycie w rodzicach ludzi z krwi i kości. Związek matki i ojca, właśnie ze względu na to, że to rodzice, okalany jest pewną magią i myśleniem życzeniowym. Richard podczas lektury odmagicznia ich, co pomaga mu w zrozumieniu, że również on i Laura, są tylko ludźmi. To dopiero stało się impulsem, który go zmienił, i sprawił, że przestał myśleć życzeniowo. Dziwi tylko to, że dokonuje tego dopiero w wieku 46 lat.

To książka dla wytrwałych. W powieści pojawia się zbyt wiele powtórzeń, które zamulają treść i nachalnych wyjaśnień, nie dających czytelnikowi szansy na wykazanie się samodzielnym myśleniem. Dziękujemy bardzo za wiarę w naszą wnikliwość!


Z jednej strony powieść odcina się od życzeniowego myślenia o związkach małżeńskich, ale zarazem rewelacyjnie się w te konwencję wpisuje. Powodem tego stanu rzeczy jest przesadne przesłodzenie. Mimo problemów, czytelnik nie odczuwa dramatu ani napięć.

Pewną umiejętnością pisarską, której zabrakło, było stworzenie odrębnego języka dla każdej z postaci. Nie ważne czyj list się czyta – jest taki sam, poprawny, pozbawiony emocji, których czytelnik by oczekiwał. Razi zbyt jednolite myślenie matki i ojca, związane z brakiem indywidualizacji stylu i zbyt poradnikowym charakterem książki. Postacie te również wydają się odrealnione i nieprawdziwe.


Od początku wiemy jak ta historia się zakończy. Ale czytamy dalej z nadzieją, że pisarz nas zaskoczy. Niestety, następuje Hollywoodzki happy end: przekolorowane spotkanie i pojednanie małżonków na lotnisku. Co jest takiego w tych lotniskach? Sytuacja pozostawiona bez wyraźnego rozwiązania uratowałaby powieść od bycia odpustowym moralitetem, tajemniczość nadałaby charakteru postaciom, którego wyraźnie im brakuje. W zamian mamy czułostkowość, przesłodzenie, od którego psują się zęby…

I żyli długo i szczęśliwie… /Rocznica Michael A. Adamse/

http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2013/11/i-zyli-dugo-i-szczesliwie-rocznica.html

Nie od dziś wiadomo, że perypetie pary nie kończą się, lecz dopiero naprawdę zaczynają w momencie, gdy wypowie się magiczną formułkę: i żyli długo i szczęśliwie. Złośliwcy powiadają, że: długo i nieszczęśliwie, ale nie bądźmy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1263
495

Na półkach: , ,

Piękna książka, która skłoniła mnie, by z łezką wzruszenia podsumować swoje dotychczasowe małżeństwo. Warto ją przeczytać i na kilka chwil dać ponieść się refleksjom i przemyśleniom.

Piękna książka, która skłoniła mnie, by z łezką wzruszenia podsumować swoje dotychczasowe małżeństwo. Warto ją przeczytać i na kilka chwil dać ponieść się refleksjom i przemyśleniom.

Pokaż mimo to

avatar
457
339

Na półkach:

Wzruszająca i prawdziwa książka.Polecam ;) Jest też nostalgiczna.

Wzruszająca i prawdziwa książka.Polecam ;) Jest też nostalgiczna.

Pokaż mimo to

avatar
407
232

Na półkach:

Ładna, ale przewidywalna. Chyba przejadły mi się takie romanse ;)

Ładna, ale przewidywalna. Chyba przejadły mi się takie romanse ;)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    95
  • Przeczytane
    90
  • Posiadam
    19
  • Ulubione
    5
  • 2014
    3
  • 2015
    3
  • Literatura obca
    2
  • Powieści
    2
  • Własne
    1
  • Biblioteka główna
    1

Cytaty

Więcej
Michael A. Adamse Rocznica. Historia miłości Zobacz więcej
Michael A. Adamse Rocznica. Historia miłości Zobacz więcej
Michael A. Adamse Rocznica. Historia miłości Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także