rozwińzwiń

Nocny burmistrz

Okładka książki Nocny burmistrz Kate Griffin
Okładka książki Nocny burmistrz
Kate Griffin Wydawnictwo: Mag Cykl: Matthew Swift (tom 2) fantasy, science fiction
560 str. 9 godz. 20 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Matthew Swift (tom 2)
Tytuł oryginału:
The Midnight Mayor
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2011-03-23
Data 1. wyd. pol.:
2011-03-23
Data 1. wydania:
2011-01-01
Liczba stron:
560
Czas czytania
9 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374802031
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Tagi:
powieść angielska fantastyka literatura młodzieżowa
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
177 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
411
60

Na półkach:

Po przeczytaniu całej serii związanej ze swiftem, także tych nieprzetlumaczonych pozycji, skłaniam się ku twierdzeniu, że chyba tłumacz zawalił. Nie poradził sobie z oddaniem londyńskiego slangu i pewnego sposobu bycia bohaterów, które wręcz wylewa się z podcyklu o Szamanie. Co sprawia, że te kolejne książki czyta się dużo lepiej, są dużo zabawniejsze i bohaterowie są bardziej wyraziści. Ciężko uwierzyć w takie gwałtowne rozwinięcie się autorki, wiec winę za to zwalam na marne polskie tłumaczenie. Język nie jest jakiś zaawansowany, wiec polecam czytać w oryginale.

Po przeczytaniu całej serii związanej ze swiftem, także tych nieprzetlumaczonych pozycji, skłaniam się ku twierdzeniu, że chyba tłumacz zawalił. Nie poradził sobie z oddaniem londyńskiego slangu i pewnego sposobu bycia bohaterów, które wręcz wylewa się z podcyklu o Szamanie. Co sprawia, że te kolejne książki czyta się dużo lepiej, są dużo zabawniejsze i bohaterowie są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
887
132

Na półkach:

Można by powiedzieć, że od drugiej części wymaga się mniej, niemniej jako kontynuacja nieudanego debiutu - tym bardziej powinna wciągnąć i zachęcić czytelnika do zapoznania się z całością. Takich odczuć niestety "Nocny burmistrz" we mnie nie wyzwalał. Niby jest troszkę więcej akcji, opisy Londynu zrobiły się bardziej pasujące do całości fabuły, jednak wciąż jest zbyt patetycznie, zbyt szczegółowo i zwyczajnie nużąco. Dla mnie pani Griffin nie jest żadnym fenomenem, z pomysłu który wydawał się być bardzo dobry ciągnie coś zupełnie niepotrzebnego, przekombinowanego i zwyczajnie zniechęcającego. Być może przeczytam ostatnią część, w nadziei że choć ta wpłynie na dobre wspominanie trylogii, jednak zdecydowanie ją odradzam.

Można by powiedzieć, że od drugiej części wymaga się mniej, niemniej jako kontynuacja nieudanego debiutu - tym bardziej powinna wciągnąć i zachęcić czytelnika do zapoznania się z całością. Takich odczuć niestety "Nocny burmistrz" we mnie nie wyzwalał. Niby jest troszkę więcej akcji, opisy Londynu zrobiły się bardziej pasujące do całości fabuły, jednak wciąż jest zbyt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
487
58

Na półkach: ,

"Nocny Burmistrz" zachowuje zalety "Szaleństwa Aniołów", pozbywając się kilku jego wad. Fabuła wychodzi poza odstrzeliwanie kolejnych wrogów, rozwija się stopniowo i raz czy dwa skręca w nieoczywistym kierunku; Matthew Swift wydaje się ciekawszy i jakby sympatyczniejszy w swoim zagubieniu w nowej sytuacji; połączenie starej magii ze współczesnym miastem (czarownice gotujące w kotle herbatę z torebek!) pozostaje wielkim atutem. Tylko z galopującymi opisami wciąż, niestety, trzeba walczyć. Mimo wszystko tendencja zwyżkowa.

"Nocny Burmistrz" zachowuje zalety "Szaleństwa Aniołów", pozbywając się kilku jego wad. Fabuła wychodzi poza odstrzeliwanie kolejnych wrogów, rozwija się stopniowo i raz czy dwa skręca w nieoczywistym kierunku; Matthew Swift wydaje się ciekawszy i jakby sympatyczniejszy w swoim zagubieniu w nowej sytuacji; połączenie starej magii ze współczesnym miastem (czarownice gotujące...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1580
36

Na półkach:

Kolejna odsłona Matthew Swifta alias Niebieskie elektryczne anioły. I jak dla mnie nawet bardzo udane. Pierwszy tom był ok, ten jest lepszy! Widać postęp w pisarstwie autorki, jakby czuła się w temacie lepiej, pewniej. Brawo.
Jest więcej… w sumie wszystkiego. Akcja porywa od pierwszej strony i ciągle się coś dzieje. Nie da się nudzić przy tej lekturze.
Z poprzedniego tomu pozostaje nam 4 bohaterów, z czego 2 tylko marginalnie.
Oczywiście pozostawiono głównego bohatera który nie wierzy w ani jedno słowo z dziwnych historii, ale i tak się boi, tak na wszelki wypadek.
Oraz Odę, mordercę Zakonu usuwająca osoby szkodzące Bogu i wierze, która dla rozrywki potępia różne rzeczy ;)
Pojawia się bardzo niebezpieczna Śmierć Miast jak również facet, „który zna faceta, który zna faceta, który ma furgonetkę i kilku kumpli”.
Fajnie się czyta oczywiste stwierdzenia, które w podobnych sytuacjach przychodziły mi do głowy, coś w stylu: „I rzekł Bóg: Niech stanie się Światło! I ludzkość postanowiła schwytać rzeczone Światło, uwięzić je w lampach jarzeniowych i zainstalować we wszystkich szpitalach na całym świecie, by świeciły o niezdrowych godzinach, gdy rozsądni przedstawiciele rodu Homo sapiens powinni spać.”
Jeśli chodzi o opowiedzianą historię to nasz główny bohater zostaje przypadkiem Nocnym Burmistrzem, którego głównym zadaniem jest ochrona Londynu, mającym „nadzieje, że jeśli zostanie żywcem obdarty ze skóry, a miasto spłonie” to jego pomocnica Oda „wykaże się dobrymi manierami i zginie straszliwą śmiercią razem ze wszystkimi”. Tym razem miasto ktoś przeklął i nawiedza je Śmierć Miast pod postacią niczym nie pachnącego mężczyzny z włosami zaczesanymi do tyłu w szykownym garniturze w prążki. A główna misja to ODDAJCIE MI MÓJ KAPELUSZ.
Rozwiązanie natomiast zostaje odnalezione w czarnym notesie menadżerskim oprawionym w coś, co nie do końca było skórą, ale marzyło o tym, że pewnego dnia osiągnie ów cel.
Patrząc na ten opis jest dziwnie, ale całość niby prozaiczna, ale naprawdę ciekawa. Pokazuje, że czasem naprawdę błaha sprawa może urosnąć do wielkości ogromnej góry, trudnej do przebycia a jednocześnie czasem nawet bardzo mały gest może zmienić losy całego miasta.
Co mi przeszkadzało? Przydługie opisy w środku akcji. Dajmy na to jest przygoda, biją się, strzelają, uciekają i w czasie ucieczki poznajemy każdą ulicę, natężenie światła latarni i piękne widoki jakie można zobaczyć. Z jednej strony to ciekawy opis Londynu, z drugiej frustrujący przerywnik. W końcu chcemy już wiedzieć gdzie nasz uciekinier dobiegł a nie co mógłby widzieć, gdyby nie uciekał a tylko przyszedł podziwiać okolicę. Poznajemy zakamarki miasta i jego postrzeganie przez mieszkającą w nim zapewne autorkę, nie wnosi to jednak niczego do czytanej książki.
No i ostatnie czego się czepie! To kilka wątków w których miałam odczucie, że autorce zabrakło pomysłu, jakby nie pasowały do całości, były zbyt blade i nijakie w stosunku do reszty. Mam tu na myśli np. „nie śmierć” Very czy inaugurację na Nocnego Burmistrza! Oczekiwałam tajemniczych istot i ciekawej akcji a było mdło i niepotrzebnie? Chyba, że nie zrozumiałam głębi tego przesłania. Jeśli przeczytacie książkę i będziecie mieli inne zdanie dajcie mi znać, może coś przeoczyłam 
Książkę oceniam tak na 8 w skali „od jeden do dziesięciu, na której 1 jest wtedy, gdy czuje się tak radośnie, że mógłbym skoczyć z urwiska, gwiżdżąc kawałki z Dźwięków muzyki, a 10 oznacza nie mogę otworzyć okna, bo się boję, że zje mnie powietrze”. Czyli stosując skalę z opiniowanej książki 

Kolejna odsłona Matthew Swifta alias Niebieskie elektryczne anioły. I jak dla mnie nawet bardzo udane. Pierwszy tom był ok, ten jest lepszy! Widać postęp w pisarstwie autorki, jakby czuła się w temacie lepiej, pewniej. Brawo.
Jest więcej… w sumie wszystkiego. Akcja porywa od pierwszej strony i ciągle się coś dzieje. Nie da się nudzić przy tej lekturze.
Z poprzedniego tomu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
860
654

Na półkach: ,

Skończyłam.. ufffff, nareszcie!!!
To pierwsze co pomyślałam dzisiaj. I nie wiem jak ją ocenić, bo książka napisana fajnie, czyta się przyjemnie i łatwo, akcja toczy się całkiem sprawnie, ale czyta się ją i czyta i czyta i czyta i końca nie widać. Strasznie mi się dłużyła - i za to odejmę z gwiazdkę.

Skończyłam.. ufffff, nareszcie!!!
To pierwsze co pomyślałam dzisiaj. I nie wiem jak ją ocenić, bo książka napisana fajnie, czyta się przyjemnie i łatwo, akcja toczy się całkiem sprawnie, ale czyta się ją i czyta i czyta i czyta i końca nie widać. Strasznie mi się dłużyła - i za to odejmę z gwiazdkę.

Pokaż mimo to

avatar
1385
595

Na półkach: , ,

Dobra, mocna treść.. Pełna fascynujących opisów Londynu, magicznych legend, rytuałów i innych metafizycznych zawiłości... Czarnoksiężnik wplątuje się w kolejną aferę, nowy urząd, wyzwanie i klątwa... Czyli akcja i zwiedzanie Londynu... Mega gratka, chociaż są momenty przez, które trudno przebrnąć... Drugi tom przebija pierwszy, bo znacznie łatwiej się go czyta.. Inna magia, inne czary, taka odmienność ratuje od nudy i rutyny... Odmienne spojrzenie na świat magii... Polecam... Warto...

Dobra, mocna treść.. Pełna fascynujących opisów Londynu, magicznych legend, rytuałów i innych metafizycznych zawiłości... Czarnoksiężnik wplątuje się w kolejną aferę, nowy urząd, wyzwanie i klątwa... Czyli akcja i zwiedzanie Londynu... Mega gratka, chociaż są momenty przez, które trudno przebrnąć... Drugi tom przebija pierwszy, bo znacznie łatwiej się go czyta.. Inna magia,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
124
82

Na półkach: ,

Poprzez wolniejszą akcję i mniejszą liczbę "fajerwerków" oceniam Nocnego Burmistrza o 2 oczka niżej niż Szaleństwo Aniołów.
Wszystko po za tymi 2 elementami książka ta posiada wszystkie plusy poprzedniej części. Może to kwestia wysoko postawionej poprzeczki ;)

Poprzez wolniejszą akcję i mniejszą liczbę "fajerwerków" oceniam Nocnego Burmistrza o 2 oczka niżej niż Szaleństwo Aniołów.
Wszystko po za tymi 2 elementami książka ta posiada wszystkie plusy poprzedniej części. Może to kwestia wysoko postawionej poprzeczki ;)

Pokaż mimo to

avatar
108
48

Na półkach: ,

Pokolenie ze wspomnieniami z dzieciństwa układającymi się w kształt błyskawicy dostaje nowego magicznego idola. A właściwie kilku, bowiem on jest nimi, a one są nim. Schizofreniczny twór- mieszanina człowieka z elektrycznymi błękitnymi aniołami, z ego ledwie mieszczącym się w granicach Londynu, rusza swojemu ukochanemu miastu na ratunek przed nadciągającym złem. Nie wywija beznamiętnie różdżką, śpi spokojnie i ma w dupie latanie na miotle. Magiczną moc czerpie z potęgi miasta i jego infrastruktury, energii drzemiącej w elektryczności i gazie. Poza tym zna doskonale pełne zastosowanie fajek i piwa w życiu codziennym.
Taki o to bohater otrzymuje w spadku brzemię, które sprowadza na niego lawinę złych przygód. Staje wobec tego w szranki ze złem, nakierowanym na sianie zagłady w Londynie.
Trywialność tematyki 'Nocnego burmistrza' szybko schodzi na dalszy plan wobec błyskotliwości dialogów i interesującej fabuły. Skrupulatne opisy Londynu, poza autochtonami, pociągać tylko mogą osoby zakochane w tym mieście. Zetknięcie się z urban fantasy, dzięki tej pozycji, mogę zaliczyć do udanych.

Pokolenie ze wspomnieniami z dzieciństwa układającymi się w kształt błyskawicy dostaje nowego magicznego idola. A właściwie kilku, bowiem on jest nimi, a one są nim. Schizofreniczny twór- mieszanina człowieka z elektrycznymi błękitnymi aniołami, z ego ledwie mieszczącym się w granicach Londynu, rusza swojemu ukochanemu miastu na ratunek przed nadciągającym złem. Nie wywija...

więcej Pokaż mimo to

avatar
271
74

Na półkach: , , ,

Te książki są dla mnie dziwne. Czytam w szybkim tempie (przynajmniej tak mi się wydaje),a one ciągną się i ciągną w nieskończoność. Denerwują mnie te "napisy na murach".
Całość w sumie całkiem niezła. Aczkolwiek, gdy odłożę ją na półkę, to jakoś nie rozmyślam na temat fabuły (co zwykłam robić).

Te książki są dla mnie dziwne. Czytam w szybkim tempie (przynajmniej tak mi się wydaje),a one ciągną się i ciągną w nieskończoność. Denerwują mnie te "napisy na murach".
Całość w sumie całkiem niezła. Aczkolwiek, gdy odłożę ją na półkę, to jakoś nie rozmyślam na temat fabuły (co zwykłam robić).

Pokaż mimo to

avatar
570
180

Na półkach: , ,

„Telefon zadzwonił.
Odebrałem go.
A potem…
… to skomplikowane.”


Tak zaczyna się druga część cyklu o Matthew Swifcie. Każdy kto czytał część pierwszą już w tym momencie będzie miał uśmieszek na twarzy. A dla tych, którzy nie czytali, a nie wiedzą czy warto nadrabiać zaległości, rekomendacją niech będzie fakt, że ostatnio dziewczyna, której poleciłam w księgarni „Szaleństwo Aniołów” po kilku dniach wróciła zadowolona po część drugą i trzecią ;)

Znacie tę legendę, że jeśli kruki opuszczą londyńską Tower królestwo upadnie? Albo, że źle skończy się zniszczenie Londyńskiego Muru czy Kamienia? A co, jeśli to wszystko wydarzy się jednocześnie? Na domiar złego ktoś morduje Nocnego Burmistrza. A w centrum wydarzeń jest oczywiście Matthew, który po raz kolejny odebrał telefon w złym momencie ;] Czy i tym razem pożyje wystarczająco długo, żeby dowiedzieć się kto lub co zagraża całemu miastu oraz co oznacza dziwne graffiti, które pojawia się w całym mieście? Przekonajcie się sami.

Nie ukrywam, że zakochałam się w tej serii jak tylko trafiła w moje ręce. Dlatego też byłam cała w skowronkach, kiedy zaczęłam czytać tom drugi. I po raz kolejny nie pozostaje mi nic innego jak rozpływać się nad talentem autorki. Londyn, który widzimy jej oczami jest zupełnie inny. Pełen magii, która kryje się w każdym miejskim zakamarku. Griffin dostrzega to, co my na co dzień z premedytacją pomijamy: żebraków, śmieciarzy, strażników ruchu. Jej Londyn jest pełen obcych sobie ludzi, ale jednocześnie wszyscy oni są ze sobą powiązani – w końcu wszyscy są Londyńczykami. Jest pełen legend, mitów i mistycznych stworzeń chroniących miasto, które za jej sprawą ożywają. Życie to magia. Magia to życie. Każde wypowiedziane przez nas słowo, gest nie znika, zostaje gdzieś tam, w przestrzeni i tylko czeka na to, aby o sobie przypomnieć. Takim sposobem rzucone nieopatrznie przekleństwo może spowodować zagładę całego miasta, tylko dlatego, że jesteśmy zbyt zajęci sobą, żeby zacząć zauważać innych. Tych, których mijamy codziennie na ulicy i nie mamy dla nich nawet jednego dobrego słowa czy uśmiechu.

Lubię to w książkach Griffin. Pod całą otoczką Urban fantasy - gdzie czarnoksiężnicy czerpią moc z przewodów czy latarni ulicznej, miasto przepełnione jest magicznymi stworzeniami, które sami tworzymy nawet o tym nie wiedząc – autorka przemyca nam coś więcej. Zauważa i wytyka nam nasze wady, widzi to, czego my nie widzimy. A to wszystko jest zgrabnie zakamuflowane w historii czarnoksiężnika, który pakuje się z jednych kłopotów w drugie. Do tego napisane tak prostym i naturalnym językiem, że ma się wrażenie jakby czytało się bardzo długi list od starego przyjaciela. No i genialne dialogi, pełne sarkastycznych uwag czarnoksiężnika, czyli takie, jakie lubię najbardziej.

Muszę oczywiście wspomnieć też o Matthew. Dawno nie spotkałam w książce tak dobrze stworzonego bohatera. Tym samym Swift trafia bardzo wysoko na listę moich ulubionych książkowych bohaterów i ma szansę wskoczyć nawet na pierwsze miejsce. Ale przecież to oczywiste, że z połączenia martwego czarnoksiężnika i niebieskich elektrycznych aniołów musiało wyjść coś doskonałego ;)

Jeśli mam porównywać tom pierwszy do drugiego, to drugi jest chyba jeszcze lepszy. Może wynika to z tego, że znamy już ten specyficzny świat, wiemy kim jest Swift i możemy od początku skupić się całkowicie na akcji. A może po prostu z książki na książkę autorka pisze coraz lepiej. Faktem jest, że o ile akcja w części pierwszej nie rozwijała się w ekspresowym tempie, to tutaj dla odmiany pędzi jak szalona. Ciągle coś się dzieje, co chwilę odkrywamy razem z Matthew coś nowego. I wcale nie czujemy się przy tym zagubieni. Ja cały czas miałam wrażenie, że stoję gdzieś obok i obserwuję to wszystko z bliska.

Podsumowując – jeśli szukacie świeżego powiewu w Urban fantasy, kochacie miejskie życie i czujecie magię tylko wtedy, kiedy otacza was miasto pełne ludzi – to jest zdecydowanie książka dla Was!

„Telefon zadzwonił.
Odebrałem go.
A potem…
… to skomplikowane.”


Tak zaczyna się druga część cyklu o Matthew Swifcie. Każdy kto czytał część pierwszą już w tym momencie będzie miał uśmieszek na twarzy. A dla tych, którzy nie czytali, a nie wiedzą czy warto nadrabiać zaległości, rekomendacją niech będzie fakt, że ostatnio dziewczyna, której poleciłam w księgarni...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    288
  • Przeczytane
    234
  • Posiadam
    132
  • Ulubione
    23
  • Fantastyka
    12
  • Teraz czytam
    9
  • Fantasy
    7
  • Chcę w prezencie
    6
  • Urban fantasy
    5
  • 2013
    5

Cytaty

Więcej
Kate Griffin Nocny burmistrz Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także