Książka niewątpliwie ma swój urok, czyta się ją bardzo dobrze, jednakże pod wieloma względami siłą rzeczy - zestarzała się. Z sentymentem czyta się o podróży dwusuwowym, starym modelem wartburga do Grecji, która znajduje się w momencie przesilenia politycznego między monarchią (!) popieraną przez wojsko a lewicą.
Autor co chwila rozczula się nad biedą panującą w tym kraju (!). Czy rzeczywiście w latach 60-tych Grecja była tak zauważalnie biedniejsza od Polski? Być może nie zdajemy sobie teraz z tego sprawy ale tak było...
Całość podparta jest licznymi sentymentalnymi nawiązaniami do mitologii oraz historii greckiej, które można sobie nie tylko przypomnieć ale nawet mocno rozszerzyć.
Czyta się miło, a często pojawia się uczucie podziwu nad biegłością autora w interesującym łączeniu przeszłości i teraźniejszości różnych miejsc, które nigdy nie jest nudzące.
Mamy tu też liczne poloniki. Sama książka prawdopodobnie i dziś może służyć za rodzaj przewodnika po starożytnej Grecji, a na pewno rozpalić wyobraźnię, zachęcić do odwiedzenia tego kraju.
http://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=248919#248919

Książka niewątpliwie ma swój urok, czyta się ją bardzo dobrze, jednakże pod wieloma względami siłą rzeczy - zestarzała się. Z sentymentem czyta się o podróży dwusuwowym, starym modelem wartburga do Grecji, która znajduje się w momencie przesilenia politycznego między monarchią (!) popieraną przez wojsko a lewicą.
Autor co chwila rozczula się nad biedą panującą w tym kraju...