Mimo bycia wielkim fanem Warhammera, było mi trudno dotrzeć do końca tego kasztana. Wszystkie postacie były płaskie oraz stworzone po to, by reprezentować jakąś cechę, pojawiały się na kilka stron i były na przykład tak napalone, że nie interesowało ich nic poza chucią w lędźwiach. Każda warstwa społeczna jest skrajnie przerysowana. Stolica imperium kontynentalnego wydaje się być mała i jest chroniona przez garstkę ludzi(choć twórcy w tym uniwersum zawsze mieli problemy z skalą). Samą książkę mógłbym nazwać nieudanym przeniesieniem historii kuby rozpruwacza, idei rewolucyjnych i przyczajonego tygrysa do uniwersum wojennego młotka. Olbrzymim minusem jest fakt tego, że widzę 1 nazwisko tłumacza, a powieść wydaje się być tłumaczona przez 2-3 osoby, które nawet nie poświeciły minuty, by sprawdzić jak wcześniej przekładano dane słowa na nasz język. Od braku redakcji treści można płakać krwią, ilość literówek, błędów ortograficznych i ucięć słów jest karygodna. Nie wiem czy jestem w stanie polecić to nawet fanom warhammera, no chyba, że chcesz poczuć grimdarkową beznadzieję skryby, który był zmuszony przeczytać ten pastiż.

Mimo bycia wielkim fanem Warhammera, było mi trudno dotrzeć do końca tego kasztana. Wszystkie postacie były płaskie oraz stworzone po to, by reprezentować jakąś cechę, pojawiały się na kilka stron i były na przykład tak napalone, że nie interesowało ich nic poza chucią w lędźwiach. Każda warstwa społeczna jest skrajnie przerysowana. Stolica imperium kontynentalnego wydaje...

Z książek z cyklu Warhammer, które czytałem to zdecydowanie jedna z lepszych. Chyba tylko Czarnoksiężnik Drachenfels wywarł na mnie większe wrażenie, ale czytałem go strasznie dawno temu. Obecnie te wszystkie książki to białe kruki więc czytałem jakiś znaleziony w internecie e-book. Jakość nie była najlepsza, ale literówki to pewnie nie wina wydawnictwa tylko piratów tworzących e-booka. Z drugiej strony jednak w pewnym momencie tytułowy "aksamit" zmienia się w "atłas", a "kapłan" w "kleryka" co sugeruje niechlujstwo w tłumaczeniu lub wykonanie go przez dwie osoby.
Co do samej fabuły i treści książki to trzeba przyznać że wciąga, czyta się przyjemnie, a rozwiązanie tajemnicy bestii jest dość zaskakujące. Polecam.

Z książek z cyklu Warhammer, które czytałem to zdecydowanie jedna z lepszych. Chyba tylko Czarnoksiężnik Drachenfels wywarł na mnie większe wrażenie, ale czytałem go strasznie dawno temu. Obecnie te wszystkie książki to białe kruki więc czytałem jakiś znaleziony w internecie e-book. Jakość nie była najlepsza, ale literówki to pewnie nie wina wydawnictwa tylko piratów...

nic nadzwyczajnego, ale dla fanów i kogoś kto chce poznać klimat świata, powinna być ciekawa

nic nadzwyczajnego, ale dla fanów i kogoś kto chce poznać klimat świata, powinna być ciekawa

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to koszmarna jakość wydania. Nie wina autora, ale niestety literówki, błędy ortograficzne i gramatyczne sprawiają, że czyta się tragicznie. Kolejna sprawa to jakość fabuły, która pozostawia równie wiele do życzenia. Niesmaczna, banalna, trochę bezsensowna. Postacie płaskie, całość bez polotu. Rzuciłam się na to z miłości do Warhammera, ale niestety sparzyłam się boleśnie.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to koszmarna jakość wydania. Nie wina autora, ale niestety literówki, błędy ortograficzne i gramatyczne sprawiają, że czyta się tragicznie. Kolejna sprawa to jakość fabuły, która pozostawia równie wiele do życzenia. Niesmaczna, banalna, trochę bezsensowna. Postacie płaskie, całość bez polotu. Rzuciłam się na to z miłości do Warhammera, ale...