Lyonesse

Okładka książki Lyonesse Jack Vance
Okładka książki Lyonesse
Jack Vance Wydawnictwo: Rebis Cykl: Lyonesse (tom 1) fantasy, science fiction
551 str. 9 godz. 11 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Lyonesse (tom 1)
Tytuł oryginału:
Suldrun's Garden
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
1994-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1994-01-01
Data 1. wydania:
2010-01-28
Liczba stron:
551
Czas czytania
9 godz. 11 min.
Język:
polski
ISBN:
8371200331
Tłumacz:
Agnieszka Dłużak
Tagi:
Lyonesse
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Złoty Wiek SF 1 Fredric Brown, Edmond Hamilton, Cyril M. Kornbluth, Raphael A. Lafferty, Murray Leinster, H. Beam Piper, Mack Reynolds, William Tenn, Jack Vance, F. L. Wallace, Stanley G. Weinbaum
Ocena 5,8
Złoty Wiek SF 1 Fredric Brown, Edmo...
Okładka książki The Science Fiction Hall of Fame, Vol. 2-B Isaac Asimov, James Blish, Ben Bova, Algis Budrys, Theodore Rose Cogswell, Edward Morgan Forster, Frederik Pohl, James H. Schmitz, Thomas L. Sherred, Wilmar House Shiras, Clifford D. Simak, Jack Vance
Ocena 8,0
The Science Fi... Isaac Asimov, James...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
190 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
542
542

Na półkach: , , , ,

W królestwie Lyonesse rodzi się księżniczka Suldrun, która od początku nie zaskarbia sobie czułości i miłości rodziców, początkowo z powodu swojej płci, a później dlatego, że nie zachowuje się jak inne dobre urodzone panienki. Suldrun znajduje jednak miejsce, w które może uciec przed karcącymi spojrzeniami piastunek, służby i rodziców – ogród u podnóża zamku, gdzie spędza długie godziny. To właśnie tam spędza lata wygnania, na które jej ojciec ją skazuje po tym, jak znieważyła pretendenta do swojej ręki. Tam też ratuje tajemniczego rozbitka, którego fale przywiodły aż do wybrzeży Lyonesse.

Moja chęć poznania klasyki fantasy zaprowadziła mnie właśnie do „Lyonesse”, czyli pierwszego tomu trylogii Jacka Vance’a. Miałam ochotę na historię z lekka przypominająca książki Tolkiena, a dostałam coś całkiem innego, ale w ostateczności jestem na tak, bo książka przyjemnie mnie zaskoczyła.

To, co najbardziej mnie zdziwiło to fakt, że Suldrun wcale nie jest główną bohaterką powieści. Oczywiście, jest istotna przez pierwsze sto kilkadziesiąt stron, ale potem znika ze sceny na rzecz innych bohaterów. Nie jest to pierwszy tego typu zabieg, z jakim się spotkałam w fantasy, choćby w „Mgłach Avalonu” jest podobnie, ale nie spodziewałam się, że tutaj taki zabieg wystąpi (tym bardziej, że w oryginale tytuł powieści to „Suldrun’s Garden”). Mimo to polubiłam większość głównych bohaterów, nawet jeśli ich kreacje nie były specjalnie ciekawe czy odkrywcze.

Jack Vance dużo czerpał z motywów przedchrześcijańskich i celtyckich, co widać. I właśnie te inspiracje, niektóre bardziej, niektóre mniej widoczne, zbudowało najlepszą cechę tej powieści, czyli jej klimat. Atmosfera „Lyonesse” jest naprawdę niezwykła. Całe Wyspy Elder, na których rozgrywa się akcja, są wypełnione magicznymi miejscami i istotami, na które co rusz trafiają bohaterowie. Czytając miałam wrażenie, że gdybym nagle przeniosła się do tego świata to za każdym zakrętem napotykałabym jakiś magiczny krąg z grzybów albo goblini jarmark.

Oczywiście nie jest to książka bez wad. Ma momenty, które się dłużą i których czytanie nuży, bo nie dzieje się nic ciekawego. Czasem też autor ma tendencję do streszczania wydarzeń zamiast ich pokazywania, ale to na szczęście ma miejsce rzadko. Specyficzna jest też narracja, Vance lubi skakać po bohaterach i punktach widzenia, czasem jest tak że o jakimś bohaterze czytamy tylko przez dosłownie kilka zdań, a potem nie wracamy już do niego przez dobre kilkadziesiąt stron. To sprawia, że książka nie spodoba się każdemu.

Ciężko mi powiedzieć, czy polecam. Jak wspomniałam, to książka nie dla każdego, bo nie każdemu spodoba się narracja czy tempo. Myślę jednak że może to być ciekawa przygoda dla kogoś, kto chce poznać trochę klasyki gatunku. Za jakiś czas na pewno sięgnę po drugi tom.

W królestwie Lyonesse rodzi się księżniczka Suldrun, która od początku nie zaskarbia sobie czułości i miłości rodziców, początkowo z powodu swojej płci, a później dlatego, że nie zachowuje się jak inne dobre urodzone panienki. Suldrun znajduje jednak miejsce, w które może uciec przed karcącymi spojrzeniami piastunek, służby i rodziców – ogród u podnóża zamku, gdzie spędza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
976
657

Na półkach: ,

Spodziewałam się cudów, po polecajkach i recenzjach, a dostałam książkę zaledwie dobrą. Owszem, ma klimat i można z niej wyciągnąć wiele ciekawych, barwnych i nietuzinkowych pomysłów, jednak koniec końców dłużyła mi się ta historia okrutnie. Drażniło mnie też skakanie pomiędzy bohaterami. Wiem, wiem, chodziło o to, by rozszerzyć fabułę i móc spleść ją w całość, połączyć wątki, ale ani sposób narracji, ani styl autora jakoś do mnie nie przemówiły. Brnęłam przez kolejne strony, byle skończyć, i nie mam najmniejszej ochoty na drugi tom. Dla fanów klasycznego, ale jednak nie wolnego od niespodzianek fantasy osadzonego w około arturiańskich, celtyckich klimatach.

Spodziewałam się cudów, po polecajkach i recenzjach, a dostałam książkę zaledwie dobrą. Owszem, ma klimat i można z niej wyciągnąć wiele ciekawych, barwnych i nietuzinkowych pomysłów, jednak koniec końców dłużyła mi się ta historia okrutnie. Drażniło mnie też skakanie pomiędzy bohaterami. Wiem, wiem, chodziło o to, by rozszerzyć fabułę i móc spleść ją w całość, połączyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4482
747

Na półkach:

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam

Pokaż mimo to

avatar
1554
466

Na półkach: , ,

Mam zaliczoną 70-tą pozycję kanonu Sapkowskiego. OK. Niezłe, lecz widać, że ma swoje lata. To na plus. Ograniczam współczesne.

Mam zaliczoną 70-tą pozycję kanonu Sapkowskiego. OK. Niezłe, lecz widać, że ma swoje lata. To na plus. Ograniczam współczesne.

Pokaż mimo to

avatar
180
179

Na półkach:

Klasyka fantasy. Są i elfy, i trolle, i czarodzieje. A wszystko toczy się tuż obok nas na wyspach Elder znajdujących się niejako na oceanie atlantyckim. Z racji niektórych opisanych tam scen książka raczej dla osób w wieku powiedzmy 16+.

Klasyka fantasy. Są i elfy, i trolle, i czarodzieje. A wszystko toczy się tuż obok nas na wyspach Elder znajdujących się niejako na oceanie atlantyckim. Z racji niektórych opisanych tam scen książka raczej dla osób w wieku powiedzmy 16+.

Pokaż mimo to

avatar
574
71

Na półkach: ,

Bardzo słabe wydanie i tłumaczenie. Tekstowi brakuje rytmu i - przez to -
płynności. A co do samej powieści - Vance opisuje postaci kobiece właściwie jedynie w kontekście gwałtu...

Bardzo słabe wydanie i tłumaczenie. Tekstowi brakuje rytmu i - przez to -
płynności. A co do samej powieści - Vance opisuje postaci kobiece właściwie jedynie w kontekście gwałtu...

Pokaż mimo to

avatar
561
50

Na półkach:

Bez fajerwerków, duże chęci, mało dopracowany świat przedstawiony, choć czytało się momentami naprawdę przyjemnie. Historia jest ciekawa ale odniesienie się do mitów, które zostały przytoczone przez moich przedmówców jest nikłe. Samo opieranie na wydarzeniach z przeszłości, które mogłoby dodać głębi zostało potraktowane po macoszemu, krótko bez żadnych ciekawych smaczków. Całe szczęście, że sięgnąłem po Lyonesse po przeczytaniu Umierającej Ziemi, powieści w formie heroic fantasy (Cugel),gdzie moim zdaniem autor oddał swój styl, ciekawe postacie oraz barwną narrację, która była i tutaj, lecz nie uratowała samej książki.

Bez fajerwerków, duże chęci, mało dopracowany świat przedstawiony, choć czytało się momentami naprawdę przyjemnie. Historia jest ciekawa ale odniesienie się do mitów, które zostały przytoczone przez moich przedmówców jest nikłe. Samo opieranie na wydarzeniach z przeszłości, które mogłoby dodać głębi zostało potraktowane po macoszemu, krótko bez żadnych ciekawych smaczków....

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
8

Na półkach:

Książka porządnie napisana, ale przekład... sami zobaczcie niżej, jaka rzeźnia. Tłumaczka, A. Dłużak, dała ciała na całej linii.

1. Błędy z samego wstępu, liczącego zaledwie 2,5 strony:
- 'The Elder Isles' oddano jako "wyspy Elder" zamiast po prostu "Starsze Wyspy";
- 'Bede' przełożono jako "Bede" - czyżby tłumaczka nie słyszała o Bedzie (Czcigodnym)?
- 'Hybras' (tu = Hy-Brasil) to żadne "Hybrydy", tylko po prostu "Hybras", w mordę jeża;
- 'Nennius' oddano jako - a fe! - "Nennius" zamiast "Nenniusz";
- 'Druids' to rzekomo "Druidzi" - ortografia się kłania, wracamy do podstawówki;
- 'Avallon' to wg tłumaczki "Avallon", aż zęby bolą;
- 'St. Columba' to rzekomo "św. Kolumb" - cóż to, nie słyszeliśmy o panu, co zwał się św. Kolumban (ewent. św. Kolumba)?
- 'Hy Brasill' to niby "Hy Brasili" (nawet porządnie przepisać się tłumaczce nie chciało),hola! toż to po polsku "Hy-Brasil";
- 'Old Gaul' to - fuj! - "Stara Galia", a tak naprawdę "dawna Galia";
- 'In the waning days of the [Roman] Empire' to rzekomo "W mrocznych dniach Imperium" zamiast "U schyłku Imperium Romanum/ Gdy Imperium Romanum chyliło się ku upadkowi", krucafuks;
- 'The bishops strove mightily against the olden gods, halflings and magicians alike' ma niby oznaczać "Biskupi sprzeciwiali się [!] ostro wierze w starych bogów, szarlatanów [!] i magików [!], tymczasem znaczy "Biskupi ostro/zaciekle zwalczali prastare bóstwa, halflingi i czarowników", jerum pajtasz, co za jatka;
- 'ogre' - mistrzostwo świata! - to niby "wilkołak"!
- kolejne horrendum: 'Galician Cuckoos' to rzekomo "Galijskie Kukułki" miast "galisyjskie półgłówki/głąby", a jeśli już koniecznie chcemy się trzymać ptasich metafor, to proponuję "galisyjskie głuptaki/dudki" (ejże, nie odróżniamy Galii od hiszpańskiej Galicji i znamy tylko jedno znaczenie 'cuckoo'?);
- 'Board of Notables' (pierwowzór Okrągłego Stołu) to żadna "Ława Notabli, ", lecz choćby "Płyta Dostojnych, normalnie brak słów;
- 'robber knights' oddano jako "rozbójnicy" zamiast jako "raubritterzy" czy "rycerze rozbójnicy", ech...;
- 'the Battle of Orm Hill' to nie "bitwa o Wzgórze Orm", lecz "bitwa na wzgórzu/górze Orm", psiakrew;
- 'good Roman gold' ma znaczyć rzekomo "dobre, rzymskie złoto", tymczasem oznacza "niemało rzymskiego złota", krew zalewa;
- 'imps' to zgodnie z kontekstem nie "skrzaty", tylko "dzieci/dziatki/dziatwa/latorośle", do jasnej anielki;
- 'tale-tellers' nie oznacza tu "pieśniarzy": lepiej rzecz oddać zupełnie inaczej, choćby jako "późniejsze relacje";
- 'Mokous the Boar' (bóstwo celtyckie) lepiej oddać nie jako "Mokous Knur" (fe!),lecz jako "dzik Mokos/ dzik Moccus";
- 'the worship of (gods)' to w opinii tłumaczki - o zgrozo! - "okazywanie szacunku" zamiast "oddawanie czci/ czczenie".

2. Fragmenty ze wstępu niebędące błędami, ale które można by przełożyć
inaczej, tak by lepiej pasowały do klimatu książki, niejako uwiarygadniając jej
tło:
- 'Geoffrey of Monmouth' mogło było zostać oddane jako "Godfryd/Gotfryd z Monmouth";
- 'Kernuun the Stag' to nie tyle "Kernuun Jeleń", ile raczej "rogaty Cernunnos" (bóstwo w celtyckim panteonie);
- 'St. Elric' zdecydowanie lepiej brzmi jako "św. Elryk" zamiast jako "św. Elric".

Tyle tylko dzieje się w samym wstępie, możecie sobie wyobrazić, jak tłumaczka pokancerowała resztę powieści. Powieści notabene wcale dobrej. Przekład to mord na dziele Vance'a, każda strona krwawi paprajstwem, translatorską ignorancją posuniętą do granic możliwości...

ACHTUNG, ACHTUNG: Polski przekład omijać szerokim łukiem, zetknięcie grozi obłędem!

Książka porządnie napisana, ale przekład... sami zobaczcie niżej, jaka rzeźnia. Tłumaczka, A. Dłużak, dała ciała na całej linii.

1. Błędy z samego wstępu, liczącego zaledwie 2,5 strony:
- 'The Elder Isles' oddano jako "wyspy Elder" zamiast po prostu "Starsze Wyspy";
- 'Bede' przełożono jako "Bede" - czyżby tłumaczka nie słyszała o Bedzie (Czcigodnym)?
- 'Hybras' (tu =...

więcej Pokaż mimo to

avatar
565
235

Na półkach:

Ma swój urok. Polecam.

Ma swój urok. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
2
1

Na półkach:

trylogia OK choć d...y nie urywa

trylogia OK choć d...y nie urywa

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    439
  • Przeczytane
    247
  • Posiadam
    66
  • Fantasy
    26
  • Fantastyka
    25
  • Ulubione
    20
  • Chcę w prezencie
    6
  • Teraz czytam
    6
  • Literatura amerykańska
    3
  • SF, Fantasy i Horror
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Lyonesse


Podobne książki

Przeczytaj także