Whispers of the Deep
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Deep Waters (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Self Publishing
- Data wydania:
- 2023-12-29
- Data 1. wydania:
- 2023-12-29
- Liczba stron:
- 448
- Czas czytania
- 7 godz. 28 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9798986564494
- Tagi:
- merman fantasy romantasy mermaids syreny romans
One of the many engineers that keeps Beta, the city under the sea, running, Mira only wants to make her family proud and to prove herself worthy. She knows the mysterious city better than anyone and it’s her dream to help it flourish.
But then, on a solo job in an abandoned section of the city, she encounters a monster of legend. An undine. A dangerous merman from an ancient civilization, long forgotten.
Arges has fought his entire life for his people. With deadly creatures under his control, he plans to eradicate Beta once and for all to protect his kind and their peaceful way of life. But when a human woman saves him, she unknowingly creates a bond between them, one he can’t ignore. Even though her flaming red hair haunts his dreams, he needs her for information on the undine’s enemies.
So he steals her. Keeps her. Feeds her. Only to realize their bond is far deeper than captor and captive. He cannot let her go—but he cannot keep her under the sea. In a battle to determine if love can survive a war beneath the waves, it will be their decision that changes the tides.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 5
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Grupa Laokoona na morza dnie
Czy znów dałam się nabrać ilustracji (tym razem okładkowej)? Owszem. Oczarował mnie ten prerafaelicki romantyzm. Nawet bardziej romanticzny na okładce zapowiadanego już 2. tomu.
Autorka na swoim Instagramie napisała, że zabrała się za pisanie tej serii, ponieważ odczuwała głód światotwórczy (a właśnie światotwórstwo to jej ulubiona część pracy pisarskiej). Co tu dużo mówić, po lekturze zdecydowanie ja odczuwam głód światotwórstwa. Motyw podwodnego miasta wydał mi się interesujący, ale informacje, które dostajemy na temat funkcjonowania ludzi pod wodą, są dość skąpe lub bardzo rozrzucone po książce. Informuje się nas, że jest jakiś powód, dla którego powierzchnia jest niezamieszkiwalna, ale w zasadzie nie wiemy dokładnie dlaczego. Dopiero za 50% okazuje się, że to ze względu na ekstremalne zjawiska pogodowe (huragany i tsunami, wcześniej wspomina się erupcje wulkanów i burze w ogóle). Zresztą książka zaczyna się od przedmowy z wołaniem o zawieszenie niewiary, ponieważ Autorka nie jest fizyczką czy naukowczynią, więc fact checking będzie raczej wysiłkiem jałowym. Chodzi w końcu o romans z mermanem, a nie naukę. Próbowałam, naprawdę próbowałam zawiesić niewiarę, ale utrudniało mi to parę rzeczy. Przede wszystkim naprawdę skąpa ekspozycja. Może jeszcze byłoby to do przyjęcia, gdyby nie to, że nagle wkracza nam zupełnie znikąd wątek polityczny (politycznawy?),który ma, jak się wydaje, serię napędzać.
Skonfundowana byłam również statusem świata przedstawionego. Czy to totalna fantazja, czy jednak lajtowa dystopia i akcja rozgrywa się w dalekiej przyszłości? Są komputery, są kamery, są karabiny. O ile jeszcze jestem w stanie przyjąć, że droid leżący sto lat na dnie oceanu jednak działa i potrafi się ze słuchania nauczyć każdego języka, to już produkowanie czipów i wszczepianie ich sobie za ucho (ręcznie) spowodowało, że zmarszczyłam brwi. Czarodziejska apteczka, która wykonuje całkowity skan ciała, a potem produkuje na poczekaniu magiczny żel (lub coś, co jest akurat potrzebne),zaleczający wszystkie rany to już było dla mnie trochę dużo. Również dlatego, że padają słowa, że bohaterka nie wie, jak to działa, ale fajnie, że działa. No fajnie. Tymczasem Mira jest inżynierką i wynalazczynią (i spawaczką)! Mogłaby jednak chociaż trochę wiedzieć, jak rzeczy działają. Cokolwiek. Nawet jakieś kompletne łazi-fugazi bym kupiła. W końcu nie takie cuda działy się w science fiction (z odłamu bardziej fiction niż science).
Zabrakło mi też wyraźniej zarysowanego konfliktu między ludźmi a undine (ludźmi oceanu). Tak, mamy tu dobrze znany konflikt między światami i każdy czytelnik może to sobie niby sam dopowiedzieć, ale jeśli ta nienawiść ma być osią fabuły, to przydałoby się ją skuteczniej opisać. Undine mają dobre powody: ludzie im śmiecą w oceanie, rujnują ekosystem, zero szacunku do przyrody. Ale jaka jest motywacja ludzi? Brak wiedzy i strach? Bo undine to nieludzkie potwory? No niech i tak będzie, ale wydaje mi się, że powinno to być dokładniej, sprawniej opisane, żeby dołożyć trochę ciężaru do tej stawki oraz do niemożliwości romansu.
W zasadzie sporo tych uwag sprowadza się do mojego błagania o lepszą ekspozycję i/lub lepszą dystrybucję informacji w toku opowiadania.
Kolejna rzecz — nie mam zielonego pojęcia, jakie są relacje czasowe między wydarzeniami. Rozumiem, że głęboko pod wodą traci się poczucie czasu i może czytelnik miał też to poczuć, ale jednak. Czasem przy okazji jednego opisu przemieszczania się wynikało, że minęły dni, a czasem raptem godziny (jest taka scena, w której bohater wypływa z groty, bo płynie do swojego domu, ale w ramach tego samego opisu wraca do groty, bo już był w domu). Elipsa w trakcie płynięcia zadziałałaby chyba skuteczniej na ekranie, niż działa na stronie. Jakąś podpowiedzią był fakt, że bohaterka w którymś momencie dostaje okresu (w ramach tego samego rozdziału bodaj jest już po okresie i może popłynąć do gejzerków podmorskich, gdzie jest ciepła woda). Bohaterka zaczyna też powoli zapadać na zdrowiu ze względu na niedobory witamin (głównie witaminy D). Nie wydaje mi się, żeby poziom witaminy D mógł jej spaść w nawet dwa miesiące do krytycznego... Ma to być niby jakaś wskazówka (jako taką można widzieć również tempo uczenia się języka przez droida, bo podawany jest postęp w wartościach procentowych),ale dla mnie to nie zadziałało. Gdzieś tam w okolicach 70% Arges wspomina też, że miesiące spędzili razem z Mirą.
Może byłam mało skupiona i stąd moja konfuzja.
Sporo jest natomiast w tej książce niespodziewanego humoru, co doceniłam. Swoją drogą w innej mojej syrenkowej lekturze też był humor i teraz się zastanawiam, czy to jakiś standard. Poza humorkiem podobał mi się też opis fizyczności samych undine (trochę ludzie, trochę... węże morskie?) z ich kołnierzami skrzeli. Z dużą starannością i konsekwencją pojawiają się wzmianki o tym, co robią te skrzela, jak ciała rozbłyskają kolorami (trochę na zasadzie prądu elektrycznego),jak wiją się ogony, jakie są rytuały godowe. Bardzo to było plastyczne i zmyślne (stanowiło również źródło humoru).
Ogólnie mam wrażenie, że ta książka to bardziej drugi draft niż skończona rzecz i przydałoby się jeszcze trochę pracy, żeby to się trzymało kupy. No i uważniejsza korekta, bo zdania zaczynające się od "the achromos" namiętnie zapisywane były małą literą, a przed "achromos" pojawiał się rodzajnik "a" zamiast "an" (na "an" trafiłam chyba tylko raz). Być może w wersji drukowanej tych baboli nie ma... Kolejny tom jeszcze w tym roku i wróży to raczej równie pospieszną robotę. Przeczytam pewnie, bo jestem ciekawa, jak wiele będzie powtórzonych motywów (np. dziwowanie się temu, że ludzie są słabi, nigdzie nie mają łusek, a ich nogi to nie dwie płetwy).
Na podstawie tej książki widzę też, że to "oh", z którego darłam łacha przy Nieumiarkowanym (Gluttony z cyklu "Seven Deadly Demons") to cecha stylu autorki (pojawia się nawet w postach na Instagramie). Tu też można sobie z tego zrobić drinking game. Dla urozmaicenia strzelać szota można również, ilekroć bohaterowie zastanawiają się, czy w ogóle będą jakoś do siebie fizycznie pasować przy rypaniu (fit together),bo tego też jest bardzo dużo. Chwali się natomiast to, że ani razu bodaj nie pojawia się słowo "forbidden", którego się naprawdę spodziewałam (i które w innej mojej syrenkowej lekturze było nadużywane).
Autorka książkę reklamuje jako slow burn i enemies to lovers. Pozwolę się sobie nie zgodzić, ale może mam inne kryteria i się nie znam. Zresztą te motyw nie miały żadnego wpływu na wybór lektury.
Grupa Laokoona na morza dnie
więcej Pokaż mimo toCzy znów dałam się nabrać ilustracji (tym razem okładkowej)? Owszem. Oczarował mnie ten prerafaelicki romantyzm. Nawet bardziej romanticzny na okładce zapowiadanego już 2. tomu.
Autorka na swoim Instagramie napisała, że zabrała się za pisanie tej serii, ponieważ odczuwała głód światotwórczy (a właśnie światotwórstwo to jej ulubiona część pracy...