rozwińzwiń

Inspektor Wołeczek i Żar Czungpalarmy

Średnia ocen

8,5 8,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,5 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3
1

Na półkach: ,

Nie ma takiej myśli, której Inspektor mógłby nie pomyśleć, a autor nie napisać. Książka to podróż, podczas której należy być gotowym na wszystko, wodząca nas za nos i zaskakująca dokładnie wtedy, kiedy myślimy, że wiemy czego się spodziewać.
Postać wiodąca oraz miejsce akcji są niezwykle interesujące i służą za doskonałe tło dla eksploracji przez autora literackich wyskoków, absurdów i sztosów.
Wydaje mi się, że styl nie każdemu czytelnikowi podejdzie, ze względu na dużą jego gęstość. Czasem można się poczuć jakby zamiast spijać lekkie, słodkie słowa mamy do czynienia z syropem bądź ekstratem z literatury, co dla mnie osobiście było wyzwaniem pozytywnym oraz odświeżającym doświadczeniem czytelniczym. Zdecydowanie polecam:)

Nie ma takiej myśli, której Inspektor mógłby nie pomyśleć, a autor nie napisać. Książka to podróż, podczas której należy być gotowym na wszystko, wodząca nas za nos i zaskakująca dokładnie wtedy, kiedy myślimy, że wiemy czego się spodziewać.
Postać wiodąca oraz miejsce akcji są niezwykle interesujące i służą za doskonałe tło dla eksploracji przez autora literackich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
44
7

Na półkach:

Absurdalna, jak rzeczywistość, w której przyszło nam żyć.

Absurdalna, jak rzeczywistość, w której przyszło nam żyć.

Pokaż mimo to

avatar
993
791

Na półkach: ,

„(…) Nie wszyscy prawdziwi mężczyźni poszli w niepamięć. Jestem jeszcze ja, Wołeczek. Inspektor Wołeczek. Alojzy Indelfons Wołeczek.”, mówi o sobie główny bohater, a odbiorca z marszu ma poczucie, jakby postać tę żywcem wyjęto ze znanego hollywoodzkiego filmu szpiegowskiego o jednym z popularniejszych agentów wszech czasów. „Przypominały mi się stare czasy, przypominał mi się ten noir, western na rozgrzanym piachu w samo południe. Dym spowił mi twarz, czułem się jak Tommy Lee Jones w Ściganym lub Antonio Banderas w czymkolwiek. Klasa.”, dodaje Wołeczek, a apetyt na dobrą lekturę sensacyjną czy też kryminał w stylu noir tylko rośnie. Nic bardziej jednak mylnego, gdyż już sam Wydawca w blurbie zapewnia, iż „Inspektor Wołeczek i Żar Czungpalarmy” to po prostu parodia kryminału. W kontekście samej jednak fabuły oraz jego bogatej intertekstualności określenie to wydaje się ze wszech miar niewystarczające i ograniczające potencjalny odbiór tekstu Andrzeja Graula.

Wrocławianin bawi się bowiem konwencją i na kanwie potencjalnej powieści kryminalnej, która nota bene sama w sobie zdaje się być tak absurdalna, że aż komiczna (Malaniama, klasyczna i zjawiskowo ponętna femme fatale zgłasza zaginięcie prawa jazdy swej matki, prosząc tym samym Inspektora Wołeczka, będącego totalnym zaprzeczeniem agenta 007 o rozwiązanie sprawy i odnalezienie dokumentu),tworzy rzecz wymykającą się wszelkim ramom konwencyjnym. Mawia się, iż człowieka ogranicza jedynie wyobraźnia, Andrzej Graul udowadnia, iż jego zdolność kreowania literackiego świata, mieszania form i styli wymyka się z wszelkich szeroko ustanowionych ram i norm i lekturę tej książki warto rozpocząć z takim właśnie założeniem. Nic nie będzie tutaj bowiem oczywiste i logiczne, wszystko możliwe i prawdopodobne, finalnie zaś świeże, zaskakujące i poniekąd mocno skłaniające do przemyśleń.

Autor wszystko to osadza w oparach absurdu, przejaskrawia, tworzy karykatury i kolaże, pełnymi garściami czerpiąc z dobrodziejstwa świata literatury, kultury, sztuki i własnej, nieujarzmionej wyobraźni. Komizm sytuacyjny wylewać będzie się niemal z każdej strony powieści, a ciąg przyczynowo-skutkowy fabuły okaże się tak nieprawdopodobny, iż ciężko będzie za nim podążać czy oczekiwać dorzecznego jego rozwiązania. Padną jednak w treści znamienne słowa, iż „To wszystko jest kliszową farsą”, „Inspektor Wołeczek i Żar Czungpalarmy” taką farsą złożoną z przejaskrawionych klisz jest. To wszak nie parodia kryminału a postmodernistyczna, ekscentryczna, awangardowa i odważna próba wykpienia współczesnej literatury, nad kondycją której między innymi pochyla się Andrzej Graul. Wszystko w efekciarskiej estetyce kampu, mającej na celu ostentacyjne naśladownictwo tego co powszechnie znane i lubiane, a jednocześnie balansujące na granicy kiczu i dobrego smaku.

„Jeśli czytać, to porządną literaturę, proszę pana. Ja tam nie wyściubiam nosa poza Klasykę. Wszystko, co jest teraz, kiedyś już było. Wszystko jest odtwórcze, proszę pana. Nowi pisarze, a raczej autorzy, gdyż autor to nie pisarz, zdecydowanie, klasa niżej, bo dziś pisarzy już nie ma, proszę pana, mocują się z formą, uprawiają kazachską gimnastykę, wyginają tekst na prawo i lewo, odwracają muła ogonem, w dodatku co stronę, co przypis powołując się na wielkie nazwiska. A dlaczego? Bo w domenie treści już nie błysną. Z tego ziarna już nic ponad trawę nie wyrośnie. Ale dla nich to dobrze, bo w końcu jest w miarę równo. Bezstronnie. Płasko. Już nie ma wielkiej Literatury, proszę pana. I nie będzie. Czas wielkich treści już przeminął.”

Graul przemyca jednocześnie w powieści odwołania do Kafki, Iwaszkiewicza, Pratchetta, stylizując wypowiedzi na mickiewiczowskie „Stepy akermańskie” („Wyglądałem zza róży gęstego listowia.”),metatekstowo podśmiewując się z poczytnych romansów („Ogród rozpościerający się wzdłuż jezdni sprawiał, że miałem ochotę przysiąść na jednej z granitowych ławek o tracić całe dni na przechadzkach z wybranką serca, na lekturze dziewiętnastowiecznych włoskich romansów, leżeniu na wełnianym kocu z koszykiem pełnym prowiantu…”). Przywołuje jednocześnie nazwiska takich artystów jak Pollock czy Frankovitz, próbując tym samym nakierować odbiorcę w stronę ekspresjonizmu abstrakcyjnego, co adekwatnie scharakteryzuje fabułę „Inspektora Wołeczka i Żaru Czungpalarmy”.

Ponadto, Andrzej Graul odważnie punktuje społeczeństwa kapitalistyczne, krytykując ich zakłamanie i zamiłowanie do przepychu i luksusu, mających na celu zamaskować poczucie zagubienia: „Znów znalazłem się wśród ludzi, znów ogarnął mnie ich szmer, blichtr, szych, fałsz, słodycz. (…) Wyczułem stadną ciekawskość podszytą niepokojem, delikatnie rozedrganą strachem”. Snuje też odważne dywagacje dotyczące mężczyzn i ich miejsca w dzisiejszym świecie, „(…) popatrz na dzisiejszych mężczyzn. Sami chcą zejść z podium, choć brak im odwagi, by się do tego przyznać. Zmęczeni są już i za mali na to, by trzymać świat w ryzach. Przerasta ich odpowiedzialność za bezpieczeństwo i dobrobyt człowieka. Chcieliby zamknąć się w swoich garażach, by móc całymi dniami majsterkować przy bzdurnych aparacikach i malować swoich żołnierzyków. Brakuje im pierwotnej siły, której to my jesteśmy źródłem. Wyczerpują się”.

Sięgając po tę lekturę warto wziąć pod uwagę fakt, iż jej groteskowa i komiczna forma, nosząca znamiona parodii wraz z będącym synonimem chodzącej katastrofy antybohaterem to jedynie powierzchowna fasada, za którą skrywa się całe jej interpretacyjne bogactwo i przyjemność odkrywania tego, co ukryte za tekstem. „Co za akcja, co za dryg, jakie pełne napięcia dialogi, mięsiste opisy, twardy, ciepluchny miąższ!”, naśmiewa się Graul, a to jedynie puszczanie oka do odbiorcy i śmiała zachęta do wejścia w wykreowany świat. „Inspektor Wołeczek i Żar Czungpalarmy” to bowiem powieść, którą interpretować można na wiele sposobów, głównie przez pryzmat jej bogatej intertekstualności i przemyconych kulturowych odniesień. To błyskotliwa, wymykająca się wszelkim konwencjom i literackim oczekiwaniom próba ich wyeksponowania. „(…) dość tej nadętej błazenady, męczy mnie to. Bez sensu, bez sensu! Przecież wiem, że tu wszystko jest bez sensu!”, a jednak, okazuje się, iż wszystko z metatekstowym sensem. Lektura nieprzewidywalna, świeża, dla odważnego odbiorcy lubiącego zabawę zarówno językiem jak i konwencją i formą.

www.bookiecik.pl

„(…) Nie wszyscy prawdziwi mężczyźni poszli w niepamięć. Jestem jeszcze ja, Wołeczek. Inspektor Wołeczek. Alojzy Indelfons Wołeczek.”, mówi o sobie główny bohater, a odbiorca z marszu ma poczucie, jakby postać tę żywcem wyjęto ze znanego hollywoodzkiego filmu szpiegowskiego o jednym z popularniejszych agentów wszech czasów. „Przypominały mi się stare czasy, przypominał mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
61
1

Na półkach:

Fenomenalny językowo, erudycyjny tejk na noirowy postmodernizm. Rozkoszny debiut.

Fenomenalny językowo, erudycyjny tejk na noirowy postmodernizm. Rozkoszny debiut.

Pokaż mimo to

avatar
130
1

Na półkach:

Wołeczek wpierdala się na scenę, na pełnym kampie, rozpoczynając bezsensowne śledztwo, masakrując Czungpalarmę i nasze spojrzenie na późnokapitalistyczne społeczeństwo. Nic tylko czytać!

Wołeczek wpierdala się na scenę, na pełnym kampie, rozpoczynając bezsensowne śledztwo, masakrując Czungpalarmę i nasze spojrzenie na późnokapitalistyczne społeczeństwo. Nic tylko czytać!

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Książka jest połączeniem o którym nie pomyślałbym że powstanie - Hammett spotyka Gombrowicza i idą na piwo z Pilipiukiem. Czekam na kolejną książkę autora.

Książka jest połączeniem o którym nie pomyślałbym że powstanie - Hammett spotyka Gombrowicza i idą na piwo z Pilipiukiem. Czekam na kolejną książkę autora.

Pokaż mimo to

avatar
461
37

Na półkach:

Inspektor Wołeczek i Żar Czungpalarmy – Andrzej Graul
.
Kicz, przegięcia, wyolbrzymienia, absurd, chaos, trochę humoru i poukrywane perełki np. w postaci tekstów piosenek, czy innych odniesień do literatury i sztuki. Fabuła leci tak szybko, że trudno ją złapać. A jak się ją złapie, to i tak trudno ogarnąć, co się tam dzieje. Bo dzieje się wszystko, wszystko na raz!
.
Książka opowiada o istotnych sprawach, ale jeśli o mnie chodzi, to w sposób bardzo trudny w odbiorze. Nie ogarniam tego kampa, tego pastiszu. Ja prosta baba jestem, i potrzebuję czytać o poważnych sprawach na poważnie, lub w fantastyce :) Bardzo trudno czytało mi się o przygodach Wołeczka, dłużyło się okropnie. Pomimo natłoku akcji, usypiałam codziennie po przeczytaniu 4-10 stron. Mąż się tak dziwił, że sam wziął książkę pewnego wieczora do ręki i zaczął czytać, bo nie mógł uwierzyć, że aż tak może mnie jakaś parodia usypiać. Może lepiej odebrałabym film, skoro porównują Inspektora Wołeczka i Żar Czungpalarmy do Nagiej Broni? Nie wiem, ale książka okazała się totalnie nie dla mnie.
.
Rozumiem, że ten debiut może ludzi zachwycać i trochę mi przykro, że ja go nie pojmuję.
.
W opinii na lubimyczytać.pl przeczytałam, że „To triumf wyobraźni, oczytania, bycia w świecie.” I niestety to dobitnie wskazuje na to, że za mało czytam, mam za małą wyobraźnię i nie bywam w świecie. To wszystko prawda, ale sądziłam, że choć trochę frajdy sprawi mi czytanie parodii kryminału.
.
Po przeczytaniu, od razu spakowałam książkę i wysłałam przyjaciółce, bo bardzo ciekawi mnie, jak ona ją odbierze. Nawet nie zrobiłam porządnego zdjęcia książce, tak szybko wysłałam paczkę. Na pewno fabuła zachęca do rozmów a teksty piosenek wplecione w treść, czy inne tego typu perełki sprawiają, że kilka razy się uśmiechniecie. Autor zastosował specyficzne poczucie humoru w całej książce, ja uśmiechnęłam się tylko kilka razy, ale słyszałam, że inni świetnie się przy niej bawili. Na pewno warto przeczytać, chociażby po to, żeby o Wołeczku podyskutować!
.
Najbardziej podobało mi się kilkadziesiąt ostatnich stron, tam przez moment było jakoś spokojniej - nie w kwestii wydarzeń, ale opisane to wszystko było w troszkę mniej szalonym stylu.
.
Książki oceniać nie będę, bo mam na pewno za małą wiedzę, żeby to zrobić sprawiedliwie.

Inspektor Wołeczek i Żar Czungpalarmy – Andrzej Graul
.
Kicz, przegięcia, wyolbrzymienia, absurd, chaos, trochę humoru i poukrywane perełki np. w postaci tekstów piosenek, czy innych odniesień do literatury i sztuki. Fabuła leci tak szybko, że trudno ją złapać. A jak się ją złapie, to i tak trudno ogarnąć, co się tam dzieje. Bo dzieje się wszystko, wszystko na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
672
230

Na półkach: , ,

To jest debiut?! To jest debiut! Powieść dla wszystkich, którzy kochają literaturę. Powieść, w której może wydarzyć się wszytko. Powieść, która nie ma granic, która łamie wszelkie konwencje i konwenanse. To triumf wyobraźni, oczytania, bycia w świecie. Coś niesamowitego! Przeżyłam niesamowicie przyjemną przygodę podążając za Inspektorem Wołeczkiem, jego ścieżki były tak pokręcone, że nie sposób było przewidzieć kolejne jego ruchy. Był przesyt, było dużo formy, ale i dużo teści. Był absurd totalny i śmiechu co strona też było co niemiara. Fabuła powieści jest tak odjechana, że ciężko przewidzieć kolejne zdarzenia, a zdradzić choć cokolwiek, to jak odebrać wam przyjemność z czytania i rozwiązywania kolejnych zagadek. Powieść przepełniona odnośnikami do literatury i popkultury - wszystko tu było - była kryminalna zagadka, śmierć od krokieta nawet była, wiele śmierci w ogóle, wiele krwi, nawet romans był i wielka rewolucja.
Można wyciskać z fragmentów tej powieści świetne cytaty, bawić się jej treścią. Można sie w niej zanurzyć i brnąc w te nieznane duszne światy.
Polecam, świetnie się bawiłam i życzę sobie czytać więcej TAKICH książek.

To jest debiut?! To jest debiut! Powieść dla wszystkich, którzy kochają literaturę. Powieść, w której może wydarzyć się wszytko. Powieść, która nie ma granic, która łamie wszelkie konwencje i konwenanse. To triumf wyobraźni, oczytania, bycia w świecie. Coś niesamowitego! Przeżyłam niesamowicie przyjemną przygodę podążając za Inspektorem Wołeczkiem, jego ścieżki były tak...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    55
  • Przeczytane
    16
  • Posiadam
    5
  • Literatura piękna
    1
  • Brak na Legimi
    1
  • 🏠 Posiadam 🏠
    1
  • Współczesna proza polska
    1
  • Nigdzie
    1
  • Samodzielne
    1
  • Chcę kupić
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Inspektor Wołeczek i Żar Czungpalarmy


Podobne książki

Przeczytaj także