Kolejna książeczka , rodem z PRL-u. Całkiem stareńka, gdyż nawet mojej mamy nie było na świecie jeszcze. Wielopokoleniowa. Dostałam ją od członków rodziny i tak przechodzi z rąk do rąk.
Teraz jest własnością moich dzieciaków.

Książeczka większego formatu. Okładka z tekturki jedynie, ale się uchowała.
Pisana wierszem.

Głównym bohaterem jest kot Bazyli, który występuje w radio i bardzo lubi pykać fajeczkę.
Podczas koncentracji , gdy dymek sobie leci z przyrządu do palenia tytoniu Bazyli tworzy nowe bajki dla dzieci. Bajki to właściwie jego rzeczywiste opowieści jak było dawniej. Weźmy pod uwagę, że książka była wydana w 1954 roku.

Kocisko opowiada jak dawniej orało się pole przy użyciu konia oraz o pierwszych zmechanizowanych przyrządach na roli, o utwardzaniu dróg asfaltem, co wtedy było nowością, o pierwszej elektryfikacji wsi i o wielu innych rzeczach.

Potraktujmy tę książeczkę jak coś co było dawniej. Kot Bazyli ma jeszcze ten niezwykły dar ,że wszystko przekłada na baśniowy język. Rzeczywistość przyrównuje do smoków, czarodziei z bajek.
I nawet zgrabnie mu to wychodzi.

Dobrze jest poczytać dzieciom coś innego, a nie tylko o bieżących czasach. One to lubią i ciekawią się.
Wszystkiego dopełniają przepiękne ilustracje Teresy Tyszkiewiczowej.

Polecam! Uważam , że warto poszukać w antykwariatach.

Kolejna książeczka , rodem z PRL-u. Całkiem stareńka, gdyż nawet mojej mamy nie było na świecie jeszcze. Wielopokoleniowa. Dostałam ją od członków rodziny i tak przechodzi z rąk do rąk.
Teraz jest własnością moich dzieciaków.

Książeczka większego formatu. Okładka z tekturki jedynie, ale się uchowała.
Pisana wierszem.

Głównym bohaterem jest kot Bazyli, który występuje w...