Perfect Enemy

Okładka książki Perfect Enemy Sandra Bogacz
Okładka książki Perfect Enemy
Sandra Bogacz Wydawnictwo: NieZwykłe literatura obyczajowa, romans
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
NieZwykłe
Data wydania:
2023-07-12
Data 1. wyd. pol.:
2023-07-12
Język:
polski
ISBN:
9788383208008
Tagi:
Slow Burn 15+ Young Adult
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
515
277

Na półkach:

Perfect enemy - Sandra Bogacz 1/5 ✨

O matko powiedzieć, że było to złe to jak nie powiedzieć nic. Bohaterowie kiedyś byli dla siebie wszystkim. Przyjaciele, którzy teraz się nienawidzą, jednak ciężko jest im z tym ponieważ mieszkają po sąsiedzku a na dodatek ich rodzeństwa chcą widywać się z tym drugim.

Ta książka to zdecydowanie chaos w wielkiej postaci, a sceny były tak bardzo absurdalne , że aż załamywałam ręce nad nią. To już nawet nie chodzi o głównych bohaterów i ich durne i irytujące zachowania, ale o to jak je podejmowali. Randomowo robi nagle coś co kompletnie nie pasowało do tego o czym mówili, a w tym przypadku i myśleli.

Tak bardzo drażnili mnie ci bohaterowie. Po prostu zero konsekwencji. Ich zachowania to był istny cyrk. Odnosiłam wrażenie, że autorka miała listę rzeczy, które muszą się pojawić w tej książce i po prostu je tam wpychała nieudolnie na siłę. Ta książka była tak bardzo nudna, ale też odważyła bym się powiedzieć, że wręcz infantylna.

Nie czułam nic do tych postaci oprócz niechęci. Byli wręcz kartonowi. Mieli ustalone cechy, którymi byli opisani, ale żadnej konsekwencji w tym nie było, przy wyborze jak postąpić.

Ta książka okropne mi się dłużyła. Język był tak prosty, że wypadało to sztucznie i nierealistycznie. Już sam początek to była kupa śmiechu z absurdu tej sytuacji, a czym dalej tym tylko gorzej. Miała ona zawierać moje ulubione książkowe motywy, ale romans z tego był taki, że aż głowa boli. Zero emocji, zero chemii. Zmienność tych uczuć i zachowań to rollercoaster absurdu. Myślałam, że się zakocham a jedyne o czym marzyłam to szybki koniec abym mogła się pozbyć tej pozycji z mojej biblioteczki.

Perfect enemy - Sandra Bogacz 1/5 ✨

O matko powiedzieć, że było to złe to jak nie powiedzieć nic. Bohaterowie kiedyś byli dla siebie wszystkim. Przyjaciele, którzy teraz się nienawidzą, jednak ciężko jest im z tym ponieważ mieszkają po sąsiedzku a na dodatek ich rodzeństwa chcą widywać się z tym drugim.

Ta książka to zdecydowanie chaos w wielkiej postaci, a sceny były tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
19

Na półkach:

"Perfect Enemy" to książka, która wiele mi uświadomiła, stała się moim bezpiecznym miejscem, do którego mogę wrócić w każdym momencie. Jestem w niej zakochana i już zawsze będzie dla mnie ważna i znajdzie miejsce w moim sercu. Historia Mac i Cody'ego wiele mi uświadomiła i w wielu aspektach się z nią utożsamiam. Nie wiem czy jestem w stanie opisać emocje, które odczułam podczas czytania, bo musiałabym wypisać tutaj każdą emocję jaka istnieje. Naprawdę. Odczułam dosłownie wszystko. Śmiałam się, krzyczałam ze szczęścia lub smutku, płakałam, no dosłownie robiłam wszystko i mam nadzieję, że ta książka poruszy was równie mocno jak mnie.

Książka porusza ciężkie tematy, takie jak zaburzenia odżywiania, myśli samobójcze, utrata bliskich i wiele innych przez co jest nieodpowiednia dla osób poniżej 15-tego roku życia.

MacKenzie Connor. Bohaterka, której historia złamała mi serce, bo gdy dowiedziałam się co dokładnie działo się w jej przeszłości, to czułam się jakbym czytała swój pamiętnik. Czułam się jakbym znów przeżywała wszystko na nowo i postać Mac jest jedną z najważniejszych rzeczy, z którymi się utożsamiam. Niektóre decyzje lub po prostu sytuacje wyprowadzone przez nią były głupie, ale nie ma co się jej dziwić gdy nie miała kontaktu z większą grupą ludzi od dłuższego czasu. Niektórzy mogą uważać, że jest ona odrobinę dziecinna, ale nie mogę się z wami zgodzić. Nie możecie obwiniać jej o to, że czasami nie wie jak zachować się w danej sytuacji, bo nie miała kontaktów międzyludzkich przez pewien czas przez co ciężko jej jest się wpasować w niektóre sytuacje, które dla nas mogą wydawać się normalne - ale dla niej totalnie nowe i inne.

Cody Evans. Każdy postrzega go jako typowego chłopaka, który owija sobie dziewczyny wokół palca, a później je zostawia. Jeśli tak o nim sądzicie - jesteście w ogromnym błędzie. To jakim słodziakiem jest ten chłopak to jest niewyobrażalne. Dla swojej mamy i siostry mógłby poświęcić wszystko bez mrugnięcia okiem. To ile on przeszedł w swoim życiu i nadal się nie poddawał, chociaż było mu ogromnie ciężko, jest niewyobrażalne. Tragedia, która go dotknęła zmieniła jego życie i jego samego. Nie był już tą samą osobą co wcześniej co jest w pełni zrozumiałe. Z jego postacią również się utożsamiam, ale w trochę innym aspekcie niż z Mac. Z Mac utożsamiam się z jej przeszłością, a z Cody'm - z jego teraźniejszością i z jego myślami, które miewał w niektórych momentach. Sandra postacią Cody'ego pokazała mi, że człowiek jest w stanie ukryć ogromnie wiele nakładając przeróżne maski. Pokazała mi, że Cody będąc w najgorszym momencie swojego życia - nie poddał się i starał się żyć dalej przez co ja też nie chcę się poddać i chcę żyć dalej.

Relacja Cody'ego i Mac jest pokręcona. Pamiętajcie o tym, że jest to slow burn, więc aby coś się wydarzyło - musicie troszkę poczekać, ale uwierzcie mi - będzie warto. Ich relacja przechodzi wiele etapów i jedyne co idealnie to opisuje to, że raz jest lepiej i raz jest gorzej. Muszą wiele przepracować i wiele przegadać żeby w końcu się dogadać, ale pokazuje to tylko tyle, że ich relacja jest budowana na prawdziwych uczuciach i mimo, że powoli to cudownie się czyta o tym jak dzień po dniu uświadamiają sobie coraz więcej.

Postacie drugoplanowe są wykreowane idealnie. Każda z nich ma jakieś znaczenie w tej historii i gdyby którejś nie było to czegoś by zabrakło. Każda osoba poznana w naszym życiu ma na nas wpływ. Każda przyjaźń, bądź znajomość czegoś nas uczy i pokazuje nam jacy są i jacy mogą być ludzie. Relacje między bohaterami pierwszo i drugoplanowymi są bardzo ważne w tej książce, bo bez nich niektóre zachowania bohaterów nie miałyby wyjaśnienia i zastanawialibyście się dlaczego niektórzy z nich są tacy, a nie inni. Odpowiedź: przez wpływ innych.

W książce dzieje się wiele. Nie będziecie mogli oderwać się od czytania, bo ze strony na stronę będzie działo się tylko coraz więcej. To jak te wątki są poprowadzone i opisane to jedna z tych rzeczy, które urzekły mnie w książce. Dla niektórych może dziać się za dużo, ale moim zdaniem jest idealnie. Wszystko co miało zostać rozwiązane - zostało rozwiązane i każdy wątek jest doprowadzony do końca.

Ogromnym plusem jest ogromnie przyjemne pióro Sandry i to jak płynie się przez tą książkę. Mimo, że jest długa, bo ma ponad 500 stron, to dialogi i opisy, które są dosłownie idealnej długości i nie są ciężkie w czytaniu pozwalają przepłynąć przez tą książkę. Mam nadzieję, że w jakimkolwiek stopniu zachęciłam was do sięgnięcia po to cudo. zakochacie się w tej historii tak mocno jak zrobiłam to ja i będziecie mogli znaleźć w niej cząstkę siebie - nieważne pod jaką postacią, a z mojej strony zostanie tylko jedna rzecz.

"Perfect Enemy" to książka, która wiele mi uświadomiła, stała się moim bezpiecznym miejscem, do którego mogę wrócić w każdym momencie. Jestem w niej zakochana i już zawsze będzie dla mnie ważna i znajdzie miejsce w moim sercu. Historia Mac i Cody'ego wiele mi uświadomiła i w wielu aspektach się z nią utożsamiam. Nie wiem czy jestem w stanie opisać emocje, które odczułam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
71
71

Na półkach:

[ withabookintotheworld]
Jestem rozczarowana. Nie ukrywam, że od samego początku miałam wysokie wymagania co do tej książki i to mnie chyba zgubiło. Gdy zaczęłam czytać pierwsze rozdziały, uświadomiłam sobie dwa bardzo ważne fakty. Pierwszy jest taki, że czytałam to kiedys na wattpadzie. Drugi to to, że nie skończyłam nawet chyba połowy, bo mi się nie podobało. Nie miałam zielonego pojęcia, że to jest właśnie ta książki. Główną rzeczą, która najbardziej mi przeszkadzała było to, że podczas czytania miałam wrażenie jakby cała książki składała się tylko j wyłącznie z jakiś randomowych momentów. Po kolei. Żadnej innej fabuły pomiędzy nimi. Nie mam zielonego pojęcia czy rozumiecie o co mi chodzi, ale wydaje mi się, że jakbyście przeczytali to byście zobaczyli sami. Miałam wrażenie jakby autorka starała się po prostu troszkę na siła, upchnąć jak najwiecej motywów. Główna bohaterka jest okropnie irytująca i wkurzająca, a główny bohater to się chyba z choinki urwał, bo jego decyzje wyglądają jakby je wylosował na kole fortuny u Friza. To nawet nie tylko on, a większość bohaterów. Najpierw mówią jedno, a dosłownie sekundę później robią coś co absolutnie ten zaprzecza.. Jakbym miała być szczerzą, to w sumie wszyscy mnie w tej książce wkurzali.Kompletnie nie widzę relacji między głównymi bohaterami. Zacznijmy w ogóle od tego, że jest to slow-burn przepleciony z masą bezsensownych i kompletnie nie potrzebnych pierduł, które nie wiem w ogóle z jakiej beczki się tam wzięły. Ale to pomińmy. Jakby w ogóle nie widziałam tego, żeby było opisane jak ta ich relacja, miłości czy co to tam jest powstaje. Dosłownie raz byli „wrogami”, a może dwa rozdziały później się kochali na zabój. Tak samo ich pierwszy pocałunek. Miałam wrażenie, że było to tak bardzo randomowe. Albo nie wiem relacja Cody’ego z byłą dziewczyną. Niektóre sytuacje były tak bardzo nie potrzebne. Zdaje sobie sprawę, że dość krytycznie oceniłam tę książkę, ale no naprawdę nie było dla mnie to nic dobrego, nowego ani przydatnego. Ale jak najbardziej nie zniechęcam was do czytania jej. Jest to tylko moja opinia, którą możecie mieć głęboko gdzieś. Czasem warto przeczytać takie książki, które nie do końca nam się spodobają. Wiele to uczy i pokazuje. W każdym bądź razie mam nadzieje na to, że jeśli wy zdecydujecie się przeczytać „Perfect Enemy”, to przypadnie wam ta historia do gustu.

[ withabookintotheworld]
Jestem rozczarowana. Nie ukrywam, że od samego początku miałam wysokie wymagania co do tej książki i to mnie chyba zgubiło. Gdy zaczęłam czytać pierwsze rozdziały, uświadomiłam sobie dwa bardzo ważne fakty. Pierwszy jest taki, że czytałam to kiedys na wattpadzie. Drugi to to, że nie skończyłam nawet chyba połowy, bo mi się nie podobało. Nie miałam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11
11

Na półkach:

𝐏𝐄𝐑𝐅𝐄𝐂𝐓 𝐄𝐍𝐄𝐌𝐘 to książka, którą pokochałam już od pierwszych stron. Podczas czytania miałam wrażenie, że wszystko się ze sobą świetnie zgrywa, a relacja Mckenzie i Cody’ego ma idealne tempo. Ich ręce potrafiły przypadkiem się dotknąć, a ja już siedziałam przed telefonem z szerokim uśmiechem i sama czułam motylki w brzuchu.

Z całej książki, to chyba właśnie z Mckenzie utożsamiałam się najbardziej. Każde jej przemyślenie, uczucia, no dosłownie wszystko, w jakiś sposób uderzało we mnie i sprawiało, że potrafiłam cały dzień rozmyślać nad tym, co powiedziała, bądź zrobiła. Sandra stworzyła świetną postać, która stała się moją bezpieczną przystanią. Jednocześnie Mac była zabawna do bólu i zdarzało się, że płakałam ze śmiechu czytając jej wypowiedzi.

Czytanie o chorobie jaką przeżyła Mac i z jakimi skutkami wciąż się mierzyła, fizycznie wywoływało u mnie ból. Bolało mnie, gdy dziewczyna bała się zjeść przy kimś fast fooda, bo bała się, że zostanie oceniona. Bolało mnie, że nie była w stanie jeść przy kimś, bo nie czuła się komfortowo. Autorka świetnie ukazała chorobę jaką są zaburzenia odżywiania i bardzo mi się spodobało, że gdy zostało wspomniane, że dziewczyna już jest zdrowa, to ten temat nie został zapomniany. Książka doskonale ukazuje jakie skutki niesie za sobą choroba i mam nadzieję, że podczas czytania wielu osobom otworzy to oczy na ten temat i pomoże im zrozumieć więcej rzeczy.

Styl pisania Sandry jest chyba jednym z moich ulubionych. Kocham to, jak jej słowa niosą ze sobą uczucia bohaterów i nie są jedynie tuszem na papierze. Czytanie o relacji Mckenzie i Cody’ego wypełniało mnie albo komfortem, albo bólem. Nie było nic pomiędzy. Razem z Mckenzie skakałam ze szczęścia, gdy ta pogodziła się z Codym i razem z Codym wylewałam hektolitry łez, gdy ten przeżywał najgorsze chwile w swoim życiu i musiał na nowo uczyć się jak żyć. Podczas tej 500 stronowej przygodzie obserwujemy jak ta dwójka bohaterów dorasta i myślę, że jest to niesamowite.
Relacja Cody’ego z jego przyjaciółmi jest czymś, co szczerze podziwiam i czego mu szczerze zazdroszczę. Od pierwszych stron widać, że zarówno on, jak i jego przyjaciele byliby w stanie wskoczyć za sobą w ogień bez zawahania, co jest niesamowite. 𝐑𝐈𝐃𝐄 𝐎𝐑 𝐃𝐈𝐄 to z pewnością jest motto ich znajomości. Z ręką na sercu życzę każdemu z was, aby znalazł tego typu przyjaciół, bo na to zasługujecie. Każdy z was.

Nie jestem w stanie opisać słowami miłości jaką darzę Mac i Cody’ego. Ta dwójka na nowo nauczyła mnie życia pokazując, że nie wszystko jest czarno–białe. Stali się moim domem, do którego mogę bez przerwy wracać i który wiem, że będzie miał dla mnie drzwi szeroko otwarte, nie zależnie od tego co się wydarzy. Gdy czuję się przytłoczona codziennością i potrzebuję się gdzieś schować, ta dwójka bez zawahania jest w stanie odciągnąć moje myśli od rzeczywistości, wywołując na mojej twarzy uśmiech. 𝐏𝐄𝐑𝐅𝐄𝐂𝐓 𝐄𝐍𝐄𝐌𝐘 to dom, o którym zawsze marzyłam.

𝐏𝐄𝐑𝐅𝐄𝐂𝐓 𝐄𝐍𝐄𝐌𝐘 to książka, którą pokochałam już od pierwszych stron. Podczas czytania miałam wrażenie, że wszystko się ze sobą świetnie zgrywa, a relacja Mckenzie i Cody’ego ma idealne tempo. Ich ręce potrafiły przypadkiem się dotknąć, a ja już siedziałam przed telefonem z szerokim uśmiechem i sama czułam motylki w brzuchu.

Z całej książki, to chyba właśnie z Mckenzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
75

Na półkach:

➵ Po raz pierwszy „Perfect enemy” przeczytałam kilka lat temu na Wattpadzie i już wtedy przepadłam dla tej książki.

W tej historii odnalazłam wiele powodów, dla którego czuję się jak w domu. Historia Mac i Cody’ego jest naprawdę cudowna, i dała mi wiele do zrozumienia.

Sandra ma cudowny styl pisania. Od samego początku wczułam się w historię, która jest naprawdę cudowna. Czytając to, odczuwałam każdą emocję, zaczynając od smutku a kończąc na szczęściu. Ta historia otwiera oczy na pewne tematy.

Problemy, takie jak, zaburzenia odżywiania, myśli samobójcze, utrata bliskich czy szukanie własnego „ja” zostały opisane tak, że aż się zdziwiłam, że można tak świetnie operować piórem. Widzimy świat nastolatków, który jest burzliwy. W którym się zmagają z problemami z dorastaniem i szarą rzeczywistością.

Kreacja bohaterów przez Sandrę było wykonane genialnie. A fabuła? Cóż, trzyma nas w napięciu od samego początku.

Więc przejdźmy może do samej książki…

➵ „– Kim wyjątkowym jest McKenzie Connor?”

Nasza główna bohaterka. Moje słoneczko. Przysięgam, że jej przeszłość boli za każdym razem, gdy tylko sobie o tym przypominam. Pomimo wszystkiego, uwielbiam to, jaką dziewczyną się stała. Czasami odwalała głupie akcję, jednak po bliższym poznaniu jej, rozumiemy skąd to się wzięło.

„– Przypomnę ci, że Eva zwolniła się, bo byłaś dla niej niesamowicie wredna.
– Przypomnę ci, że Eva była mądra niczym klamka do drzwi w salonie.
– Nie mamy drzwi w salonie.
– O tym mówię.”

Uwielbiam jej teksty, które już od samego początku bawią. A obiecuję, że jest tego więcej.

„– Nawet mi nie mów, że ktoś taki jak Cody Evans, nie ma dziewczyny.”

Jezusie, Cody to po prostu słodziak, który ma opinię typowego chłopca, bajerujące laski. Uwielbiam jego osobę. On tak samo, jak Mac, przeszedł wiele w życiu, jednak nie poddał się.

Oprócz tego, warto dodać, że dla siostry i dla mamy był w stanie zrobić wszystko. Bez zawahania.

Sandra wspaniale pokazuje nam, że człowiek po przejściach uczy się przywdziewać różne maski zależne od sytuacji. I naprawdę, nie życzę nikomu tego, co on musiał przejść.

„– Dopóki będziesz go nosić, będzie to znaczyło, że chcesz podpisać pakt z diabłem i zgadzasz się, by to wszystko trwało wiecznie. Nieważne, czy pójdę do college’u w tym samym mieście, czy na drugim końcu świata; dopóki masz go na palcu, jesteś moja.”

Relacja tej dwójki była pokręcona. Mieli swoje wzloty i upadki, swoje momenty rozmów, które swoją drogą przydają się w realnym życiu. Fundamentem zdrowego związku to zdecydowanie zaufanie, rozmowa i prawdziwe uczucia. Pamiętajmy, że to slow burn, więc potrzeba odrobiny czasu, żeby było to „coś”. Ale jest warto.

„Mimo że Chris też był mi bardzo bliski i znaliśmy się całe życie, to nie czułem, by dobrym pomysłem było zwierzanie mu się z czegokolwiek.”

„– O, czyli znacie się? – zapytał Christopher, drapiąc się po karku.”

Osoby drugoplanowe są tak samo ważne w tej książce, jak te pierwszo. Są pewnym dopełnieniem w tej książce. Po każdej przyjaźni lub znajomości wynosimy ważne lekcje. A wykreowane są po prostu perfekcyjnie. Naprawdę, ich się lubi lub i nie. Zależy od was.

➵ Ta historia jest naprawdę cudowna, potrzeba po prostu dać jej odrobinę czasu.

➵ Po raz pierwszy „Perfect enemy” przeczytałam kilka lat temu na Wattpadzie i już wtedy przepadłam dla tej książki.

W tej historii odnalazłam wiele powodów, dla którego czuję się jak w domu. Historia Mac i Cody’ego jest naprawdę cudowna, i dała mi wiele do zrozumienia.

Sandra ma cudowny styl pisania. Od samego początku wczułam się w historię, która jest naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
44
44

Na półkach:

Akcja została przeprowadzona w niektórych momentach trochę w chaotyczny sposób i zabrakło tej ciągłości, jednak mimo wszystko czyta się bardzo przyjemnie. A jest to zasługa lekkiego pióra autorki. Bohaterowie zostali wykreowani w bardzo fajny sposób. Zarówno pierwszoplanowi jak i drugoplanowi czymś się wyróżniali. Główni bohaterowie trochę złego już przeszli w swoim życiu. Sandra wspaniale przedstawiła wszystkie trudności z jakimi się zmagali. Super opisane są ich emocje. Nie zabrakło nam też dobrego humoru, dzięki któremu można było się trochę pośmiać. Jednak również pojawiły się sceny grozy takie jak śmierć bliskich Cody'ego. To był moment, na którym płakałam tak bardzo, że musiałam zrobić przerwę.
Podobało mi się to w jaki sposób zmieniała się relacja McKenzie i Cody'ego. To jak ta wyczuwalna nienawiść powoli zmieniała się w przyjaźń. Jednym z bohaterów, który również skradł moje serce swoim zachowaniem jest brat McKenzie. Bardzo podobało mi się jak się o nią troszczył. Dbał by nie stała się jej żadna krzywda.
Super bawiłam się podczas czytania tej pozycji, dlatego z całego serca wam ją polecam.

Akcja została przeprowadzona w niektórych momentach trochę w chaotyczny sposób i zabrakło tej ciągłości, jednak mimo wszystko czyta się bardzo przyjemnie. A jest to zasługa lekkiego pióra autorki. Bohaterowie zostali wykreowani w bardzo fajny sposób. Zarówno pierwszoplanowi jak i drugoplanowi czymś się wyróżniali. Główni bohaterowie trochę złego już przeszli w swoim życiu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
19

Na półkach:

Perfect Enemy

współpraca reklamowa

moja ocena: 4/5

McKenzie Connor w dzieciństwie przyjaźniła się z Codym - jej sąsiadem. Chłopak opuścił ją w najtrudniejszym monecie jej życia, ponieważ nie mógł zrozumieć, jak coś tak strasznego może dziać się z jego ukochaną Mac. Od tamtego dnia ta dwójka szczerze się nienawidzi, na każdym kroku utrudniają sobie życie i rzucają obraźliwe odzywki. Jednak to właśnie do niego odzywa się McKenzie, kiedy podczas nieobecności jej brata w domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ta jedna rozmowa już na zawsze zmieni ich relację, jednak czy na pewno to dobrze?

Jaka ta historia była cudowna!! Jest to pierwsza książka Sandry, jednak jej styl pisania jest naprawdę przyjemny. Muszę przyznać, że po przeczytaniu pierwszych trzydziestu stron trochę w to wątpiłam, akcja działa się strasznie szybko i przypominała trochę plan wydarzeń, lecz nie zniechęcajcie się! Teraz już wiem, że to tylko wstęp do całej historii i wtajemniczenie nas w codzienność rodziny Connor.

Uwielbiam te zwroty akcji, to niezwykłe, jak szybko autorka zmieniła bieg wydarzeń za pomocą jednego, krótkiego wydarzenia. Rzeczywiście nie spodziewałam się ani jednej z rzeczy, które przytrafiły się głównym bohaterom.

Bardzo dobrze czytało mi się o relacji tej dwójki. Bohaterowie rzeczywiście się nie lubili, co dało się odczuć niemal na każdej stronie książki, ich uczucia nie były naciągane, lecz prawdziwe do samego końca. Odczucia z przeszłości również miały tutaj wielkie znaczenie, nie odeszły zupełnie w niepamięć, lecz z każdym wydarzeniem przypominały Mac i Cody'iemu o tym, co kiedyś ich połączyło. Obie postacie są autentyczne, choć miałam lekki problem z zaakceptowaniem Mac. Przez pewną cześć historii irytowała mnie swoim niezdecydowaniem i trudnością w tworzeniu stałych opinii na czyjś temat, jednak zmieniłam zdanie pod koniec powieści.

Ta historia idealnie nadaje się na trwające wakacje. Porusza wiele trudnych tematów takie jak: żałoba, strata, zaburzenia odżywiania, przemoc, więc jeśli żaden z nich was nie przeraża, polecam zainteresować się tym tytułem.

Perfect Enemy

współpraca reklamowa

moja ocena: 4/5

McKenzie Connor w dzieciństwie przyjaźniła się z Codym - jej sąsiadem. Chłopak opuścił ją w najtrudniejszym monecie jej życia, ponieważ nie mógł zrozumieć, jak coś tak strasznego może dziać się z jego ukochaną Mac. Od tamtego dnia ta dwójka szczerze się nienawidzi, na każdym kroku utrudniają sobie życie i rzucają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
100

Na półkach:

„Perfect Enemy” Sandra Bogacz

Zdecydowanie jest to #slowburn i to w dodatku w jednotomowej książce. Akcja na początku bardzo mi się podobała. Dostaliśmy wątek enemies to lovers, ale i też nie do końca, bo główni bohaterowie byli kiedyś dla siebie bardzo bliscy.

Sama nienawiść między bohaterami była widoczna i spowodowana sytuacją z przeszłości. Cody i McKenzie byli kiedyś bardzo bliskimi przyjaciółmi, jednak wydarzyło się coś, co ich poróżniło i bardzo duży wpływ miał na to stan zdrowia dziewczyny.

W książce poruszany jest temat zaburzeń odżywiania i mamy tam poniekąd nakreśloną sytuację, znajdują się tam również wspomnienia McKenzie Connor, co daje nam widok na chorobę, z jaką zmagała się dziewczyna.
Cody Evans to również bohater z problemami tylko, że zgoła innymi. W momencie, gdzie wydawać by się mogło, że akcja idzie do przodu, w jego życiu następuje tragedia i tak naprawdę mam wrażenie, że od tego momentu możemy zaobserwować przemianę tego bohatera. Również stosunki z byłą przyjaciółką ulegają poprawie, ale czy do końca? Powiem tak, nie jest łatwo ignorować się, gdy mieszka się praktycznie obok siebie.

Momentami miałam wrażenie, że ich przepychanki słowne prowadzą do nikąd i biorą się nie wiadomo skąd. Nie przekreślam jednak całości, bo w ocenie ogólnej książka mi się podobała. Była dla mnie cegiełką, którą przyjemnie mi się czytało, mimo kilku niuansów i sytuacji, przez które ciężko mi było przebrnąć.

Autorka miała wizję swojej książki i ją zrealizowała, ale moim zdaniem nie wszystko do końca przemyślała, bo w niektórych wątkach brakuje logiki.

Nie mniej jednak książka zasługuje na uwagę, bo nie miałam czegoś takiego, że chce ją odłożyć i zapomnieć. Wręcz przeciwnie, do samego końca przeczytałam i nie żałuje, bo bardzo mi się podobała mimo kilku sytuacji, które mnie troszkę odrzuciły.

Uważam, że jeśli tylko będziecie mieli okazję, to sięgnijcie po tę powieść, być może jest to książka, która stu procentowo trafi w wasze gusta. Dla mnie to 3 gwiazdki na 5.

„Perfect Enemy” Sandra Bogacz

Zdecydowanie jest to #slowburn i to w dodatku w jednotomowej książce. Akcja na początku bardzo mi się podobała. Dostaliśmy wątek enemies to lovers, ale i też nie do końca, bo główni bohaterowie byli kiedyś dla siebie bardzo bliscy.

Sama nienawiść między bohaterami była widoczna i spowodowana sytuacją z przeszłości. Cody i McKenzie byli kiedyś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
218
180

Na półkach:

Lekkie spoilery!

"– Mówiłeś, że mnie obronisz, a on i tak mnie uderzył."

Byłam przeogromnie ciekawa tego tytułu, nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo. I wiecie co? Równie mocno się zawiodłam.

Już od pierwszych stron nie wiedziałam co sądzić o tej książce, a z każdą przewróconą stroną było gorzej. Naprawdę starałam się znaleźć pozytywy, jednak im dalej brnęłam tym bardziej obawiałam się, że wpadnę w zastój czytelniczy, a tego chciałam uniknąć.

"– Jesteś tak głupi, że to aż boli, Cody."

Na samym początku: fabuła. Jak dla mnie było jej za dużo, a dokładniej co chwilę ktoś przychodził, ciągle plątały się jakieś bezsensowne dramy i kłótnie głównych bohaterów, a potem BUM zwrot akcji, przez który Cody zamieszkuje z McKenzie.

Myślałam, że to będzie Enemies to friends to lovers, jednak nie było tak prosto i po tym jak bohaterzy się pogodzili to wydaje mi się, że kłócili się jeszcze więcej, a Mckenzie nie mogła zrozumieć, że Cody obecnie źle się czuje przez pewną rzecz która go spotkała, to ta naciska, że przecież ona chce tylko pomóc.

"– Przestań już beczeć, bo mnie jeszcze bardziej tym wkurwiasz."

Jednak zwróciłam uwagę, że wątek zaburzeń odżywiania nie zniknął, a ciąglę się gdzieś przewijał. Co akurat było fajne, bo w większości książkach jest on nagle zapomniany.

Teraz trochę o głównych bohaterach: McKenzie wydawała mi się niesamowicie płytka, dosłownie to co pamiętam o jej osobie to to, że się ciąglę czepiała albo płakała. Momentami przez nią musiałam odłożyć książkę, bo nie wyrabiałam.

"W ręku miał dwa małe woreczki, co nie świadczyło o niczym pozytywnym."

Co do Cody’ego mam podobne uczucie, jedyne co pamiętam to, że mówił, że nie jest taki jak mówią plotki, po czym idzie się wyżywać i kłócić z McKenzie. Momentami to ja już nie wiedziałam, o co chodzi tym bohaterom.

Jak już wspomniałam momentami fabuły było za dużo, wiele wątków dochodziło i odchodziło, strasznie opornie momentami mi się to czytało. Za dużo po prostu.

Podsumowując: Ja osobiście nie polecam.

Do następnego, V!

"Dziewczyna wskazała palcem na dwa aniołki znajdujące się…"

Lekkie spoilery!

"– Mówiłeś, że mnie obronisz, a on i tak mnie uderzył."

Byłam przeogromnie ciekawa tego tytułu, nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo. I wiecie co? Równie mocno się zawiodłam.

Już od pierwszych stron nie wiedziałam co sądzić o tej książce, a z każdą przewróconą stroną było gorzej. Naprawdę starałam się znaleźć pozytywy, jednak im dalej brnęłam tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
21

Na półkach:

➵ Przed przeczytaniem 𝓟𝓮𝓻𝓯𝓮𝓬𝓽 𝓔𝓷𝓮𝓶𝔂 naprawdę wierzyłam, że spodoba mi się ta pozycja. Jednak, gdy już się za nią zabrałam, strasznie się zawiodłam.

➵ Zacznijmy więc od relacji Cody’ego i Mckenzie, której tak samo jak wcześniej wspomniani bohaterowie nie rozumiałam. Podczas czytania zupełnie nie potrafiłam pojąć ich stosunków. Raz się ze sobą kłócili, później godzili, następnie znów robili sobie niepotrzebne dramy tak naprawdę o nic. Podczas czytania odniosłam wrażenie, że autorka miała dobry pomysł na początek i zakończenie ich historii, a wszystko co wyszło w środku było zupełnie nieprzemyślane.

➵ Nawiązując do fabuły. Przez pierwsze 200 stron szło mi tragicznie. Działo się bardzo dużo, praktycznie co stronę było wprowadzane nowe wydarzenie. I pewnie wielu z was uznałoby to za plus jednak większość z tych wydarzeń nie było tłumaczonych. Bohaterowie podejmowali nielogiczne decyzje, nie podparte zupełnie niczym. Co rusz to, wyciągana była nowa sytuacja, która pozostawała bez większego rozwinięcia.
➵ Na początku relacji Cody’ego i McKenzie ciągle w swojej narracji wspominali o swojej nienawiści, jednak ich słów nie podpierały działania. Z ich przemyśleń miałam wrażenie, że nienawiść ta zupełnie nie wynikała.

➵ Jednak po przekroczeniu tej bariery 250 stron, wszystko zwolniło. Nadal nie było idealnie, ale miałam ochotę na sięgnięcie po książkę i wczytanie się dalej w tą historię. I za to książka dostaje ode mnie 2,5/5

➵ Przed przeczytaniem 𝓟𝓮𝓻𝓯𝓮𝓬𝓽 𝓔𝓷𝓮𝓶𝔂 naprawdę wierzyłam, że spodoba mi się ta pozycja. Jednak, gdy już się za nią zabrałam, strasznie się zawiodłam.

➵ Zacznijmy więc od relacji Cody’ego i Mckenzie, której tak samo jak wcześniej wspomniani bohaterowie nie rozumiałam. Podczas czytania zupełnie nie potrafiłam pojąć ich stosunków. Raz się ze sobą kłócili, później godzili,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    59
  • Przeczytane
    41
  • Legimi
    3
  • 2023
    3
  • Posiadam
    2
  • Do końca miesiąca
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • NIE CZYTAM
    1
  • Znalazły nowych właścicieli
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Perfect Enemy


Podobne książki

Przeczytaj także