Mamidło

Okładka książki Mamidło David Albahari
Okładka książki Mamidło
David Albahari Wydawnictwo: W.A.B. Seria: Don Kichot i Sancho Pansa literatura piękna
184 str. 3 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Don Kichot i Sancho Pansa
Tytuł oryginału:
Mamac
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2008-05-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-05-01
Liczba stron:
184
Czas czytania
3 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374144100
Tłumacz:
Dorota Jovanka Ćirlić
Tagi:
Serbia Kanada emigracja
Średnia ocen

5,1 5,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki C# 7.0 Pocket Reference: Instant Help for C# 7.0 Programmers David Albahari, Joseph Albahari
Ocena 0,0
C# 7.0 Pocket ... David Albahari, Jos...
Okładka książki The Stranger Next Door: An Anthology from the Other Europe David Albahari, Vladimir Arsenijević, Bora Ćosić, Slavenka Drakulić, Drago Jančar, Miljenko Jergović, Ismail Kadare, Fatos Kongoli, Charles Simic, Biljana Srbljanović, Saša Stanišić, Luan Starova, Nenad Veličković, Dragan Velikić
Ocena 0,0
The Stranger N... David Albahari, Vla...
Okładka książki Best European Fiction 2010 Inga Ābele, Naja Marie Aidt, David Albahari, Andrej Blatnik, Steinar Bragi, Juhani Brander, Stephan Enter, Antonio Fian, Josep M. Fonalleras, Jon Fosse, Georgi Gospodinow, Julian Gough, Alasdair Gray, Aleksandar Hemon, George Konrád, Peter Krištúfek, Valter Hugo Lemos, Deborah Levy, Cosmin Manolache, Christine Montalbetti, Giulio Mozzi, Orna Ní Choileáin, Mathias Ospelt, Wiktor Pielewin, Giedra Radvilavičiūtė, Julián Ríos, Penny Simpson, Goce Smilevski, Zadie Smith, Peter Stamm, Igor Štiks, Peter Terrin, Jean-Philippe Toussaint, Neven Ušumović, Elo Viiding, Ornela Vorpsi, Michał Witkowski
Ocena 6,0
Best European ... Inga Ābele, Naja Ma...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,1 / 10
89 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
255
82

Na półkach: , , , , ,

Na "Mamidło" serbskiego pisarza Davida Albahariego trafiłem przypadkiem na księgarnianej wyprzedaży. Pamiętając gęstego, błyskotliwego, paranoicznego "Ludwika", wyniosłem tę książkę ze sklepu jak trofeum i w naturalnej konsekwencji niezwłocznie zabrałem się za lekturę, skuszony jej niewielką objętością. Mylnie. Albahariego nie czyta się lekko za sprawą specyficznej formy nieprzerwanego od pierwszej do ostatniej strony strumienia świadomości przetykającego retrospektywy bezczasowej, fragmentarycznej akcji rozlicznymi komentarzami i dociekaniami narratora. Narratora, którego ze względu na zbieżności biograficzne należy potraktować jako alter ego samego Albahariego -- oto bohater, pochowawszy obojga rodziców, w trakcie trwającej w pierwszej połowie lat 90. wojny w Bośni, emigruje do Kanady. Tam po raz pierwszy mierzy się z taśmami nagranymi z własną matką wkrótce po śmierci ojca. W efekcie wywołanej wówczas pustki, jak ma się okazać po latach -- bezskutecznie, próbuje w ten sposób uwiecznić sylwetkę matki, poznać ją lepiej, dotrzeć do sedna jej życia, na zapas wypełnić nieuchronny brak, gdy ona także odejdzie. Swoje refleksje po odsłuchu taśm konfrontuje zaś z myśleniem tubylców kraju jego emigracji -- ich emanacją jest postać Donalda, jego jedynego przyjaciela na obczyźnie, z zawodu pisarza. Często analizując kolejne wypowiedzi i zdarzenia z życia matki, naznaczonej dotkliwie wojną (jej pierwszy mąż, podobnie jak i ona pochodzenia żydowskiego, zginął w obozie, a dwójka ich dzieci -- w wypadku u schyłku wojny),Albahari zderza ludowe myślenie zawarte w cytowanych za nią licznie porzekadłach z własną filozofią oraz amerykańskim utylitaryzmem -- domeną Donalda. Narrator czuje wewnętrzny imperatyw, aby spisać historię życia matki, ale zbyt jest neurotyczny i niepewny siebie. Osią opowieści jest nie tyle wspomnienie posągowej, przekonanej o swojej słuszności matki, ale ciągłe porównania bohatera z jej życiowym paradygmatem oraz paradygmatem Donalda, który także ma zawsze odpowiedź na każde pytanie, i tym samym odpowiada mimowolnie zajmuje w życiu bohatera miejsce utraconej matki. Introspektywny charakter powieści z pewnością wynagradza skłonność pisarza do powtarzania myśli i kręcenia się wkoło poruszanych wątków. Trudna do przyjęcia jest konwencja fałszywej pisarskiej skromności, która okala najbardziej zewnętrzną część opowieści -- narrator zbyt często kryguje się, że nie potrafi pisać, narzeka, że nie jest pisarzem (co z początku jest miłym paradoksem, ale z czasem staje się udręką). Inaczej niż w "Ludwiku", gdzie podobny schemat powieści, pierwszoosobowa zataczająca koła fabularne narracja, stanowiła doskonałe dopełnienie treści -- portretu człowieka ogarniętego obsesją -- tutaj forma raczej doskwiera, rozmywając to, co istotne, tym, co niepotrzebne i trzeciorzędne -- to zresztą zabieg o tyle świadomy, że postać Donalda od początku zajmuje właśnie takie stanowisko względem kształtu ewentualnej powieści o matce. To wartościowa lektura, ale raczej pomimo formalnej i stylistycznej kreacji pisarza, niż ze względu na nią.

Na "Mamidło" serbskiego pisarza Davida Albahariego trafiłem przypadkiem na księgarnianej wyprzedaży. Pamiętając gęstego, błyskotliwego, paranoicznego "Ludwika", wyniosłem tę książkę ze sklepu jak trofeum i w naturalnej konsekwencji niezwłocznie zabrałem się za lekturę, skuszony jej niewielką objętością. Mylnie. Albahariego nie czyta się lekko za sprawą specyficznej formy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
10

Na półkach:

Książka, w której nic nie jest takie, jakie się z pozoru wydaje. Napisana jednym tchem, bez podziału na rozdziały, a nawet akapity, niczym jeden monolog, a obejmująca kilkadziesiąt lat życia mamy autora i jego samego, napisana, choć wszystko tu jest słowem mówionym - jest nagrana na kasety historia życia matki, która jest dwukrotnie, bo w trakcie nagrywania oraz po kilkunastu latach odsłuchuchiwana przez jej syna, jest rozmowa autora z Donaldem w "restauracji pośrodku rzeki na wyspie", który - w odróżnieniu od autora - JEST pisarzem i - paradoksalnie - "w większości przypadków on właściwie nic nie mówi". To jest książka o słowie, języku i pisaniu, o tożsamości, o rodzinie i pojmowaniu świata, o wygnaniu i samotności, o wojnie, śmierci i życiu.
Albahari'ego czyta się jednym tchem, dobrowolnie poddając się strukturze, a właściwie jej braku, choć co chwilę ma się ochotę przystanąć i zachwycić pięknymi zadaniami, które brzmią niczym ze zbioru aforyzmów. Ich prostota wcale nie przeszkadza, a jedynie co irytuje, to powtarzane na prawie każdej stronie, niczym refren "gdybym umiał pisać..." to napisałbym książkę o matce.
👵
Piękna jest ta książka!

Książka, w której nic nie jest takie, jakie się z pozoru wydaje. Napisana jednym tchem, bez podziału na rozdziały, a nawet akapity, niczym jeden monolog, a obejmująca kilkadziesiąt lat życia mamy autora i jego samego, napisana, choć wszystko tu jest słowem mówionym - jest nagrana na kasety historia życia matki, która jest dwukrotnie, bo w trakcie nagrywania oraz po...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1178
732

Na półkach:

Poruszająca melodia tej narracji sprawia, że czeka się na jakieś odkrycie, na dotarcie do czegoś dotąd niedotkniętego, omijanego, i właśnie nic takiego nie następuje. Ten ogień pięknie buzuje, płonie barwnie, sypie iskrami, i czemuś nie grzeje...

Poruszająca melodia tej narracji sprawia, że czeka się na jakieś odkrycie, na dotarcie do czegoś dotąd niedotkniętego, omijanego, i właśnie nic takiego nie następuje. Ten ogień pięknie buzuje, płonie barwnie, sypie iskrami, i czemuś nie grzeje...

Pokaż mimo to

avatar
221
75

Na półkach:

Nuuudne (w większości) i ciężko się czyta - nie ma oddzielonych nowych linii w tekście, wszystko jest jednym ciągiem pisane.

Nuuudne (w większości) i ciężko się czyta - nie ma oddzielonych nowych linii w tekście, wszystko jest jednym ciągiem pisane.

Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Serbski Żyd czy też Serb pochodzenia żydowskiego, w każdym przypadku jedno jest pewne, że łączy mnie z nim obywatelstwo kanadyjskie. Istotne to jest, bo obaj odczuwamy, że w Kanadzie /str.8/ „każdy jest imigrantem” czy też, że /str.16/ zwykły domek: „który według kanadyjskich norm był prawdziwym domem,... ..według kryteriów europejskich, biorąc pod uwagę materiał użyty na budowę, można go było nazwać jedynie barakiem..”.
Autor przyjął konwencję konfrontacji pogladów wiecznego imigranta – Narratrora i Donalda, wyzbytego jakichkolwiek korzeni. Już imię Donald symbolizuje amerykańskość. Przeczytajmy fragment /str.64/:
„Donald by pokręcił głową. Wy, Europejczycy, zawsze myślicie, że życie jest czymś więcej niż to, co widać, powiedziałby, że za każdym lustrem istnieje paralelny świat. Nie, odparłbym na to, my wierzymy tylko, że nie każda powierzchnia jest przezroczysta i że czasem trzeba za nią zajrzeć, by wiedzieć, co kryje się w głębi... ..Amerykanin zawsze jest w pojedynkę, zawsze sam, uważał Donald, a Europejczyk, zwłaszcza jesli pochodzi z Europy Wschodniej, zawsze stanowi tylko cząstkę masy..”
Narrator zdenerwował się i miał chęć wyjaśnić Donaldowi...
„... niektóre sprawy: pyszałkowatość Amerykanów na przykład i dojrzałość Europejczyków, realność naszej historii i patetyczność ich istnienia w nieustającej terazniejszości, nasze poczucie pełni oraz ich fragmentaryczność, gotowość Amerykanów, by brać, i naszą chęć dawania..”
Nasza historia to „krew, pot i łzy”, czego nie może pojąć Donald../str.74/
„..dla którego krew stała się realna dopiero wtedy, gdy odkryto, ze przenosi aids, i któremu pot kojarzy się z siłownią, a łzy z operami mydlanymi w telewizji. Chciałem być sarkastyczny, czemu nie, i mam nadzieję, że tak właśnie moje słowa odebrał Donald...”.
Wszystko się dzieje w atmosferze wywołanej przesłuchiwaniem taśm z nagranym głosem matki narratora, zmarłej wiele lat temu, która uważała za najważniejsze posiadanie własnej tożsamości. Tymczasem...../str.84/
„Donald uważa, że człowiek pozbawiony korzeni to coś wspaniałego, ponieważ brak korzeni daje całkowitą woność, co w dalszej perspektywie związane jest z podstawowym amerykańskim mitem przemieszczania się bez granic. Chodzi oczywiscie o mit osadników, a nie o prastarą wiarę amerykańskich Indian. Donald może tak myśleć, bo nigdy nie miał żadnych korzeni. On nie wie, co to znaczy mieć swoje miejsce, wiedzieć, że to miejsce jest tylko twoje, wracać do niego albo opuścić je na zawsze. Nawet nie próbowałem mu tego powiedzieć....”
Różnica poglądów przechodzi w spór ideologiczny: /str.98/
„W większości przypadków, powiedziałem, i tak nie żyjesz, jak sam chcesz, ale jak chce ktoś inny. W dyktaturze mniejszość ma władzę nad większością, powiedziałem, w demokracji większość rządzi mniejszością, ale wszędzie są tacy, którzy muszą żyć tak, jakby nie chcieli. Donald powiedział, że system totalitarny zrobił mi pranie mózgu i straciłem poczucie jakiegokolwiek systemu wartości, a ja odparowałem, że pozorna sprawiedliwość demokracji wytworzyła w nim system wartości pozornych... ...Ja zawsze będę z Europy, on zawsze z Ameryki Północnej, i nic tu się nie da zmienić, na zawsze pozostaniemy różni jak dzień i noc...”.
W praktyce jest o wiele gorzej, co wiem po 25 latach mieszkania w Kanadzie, bo my jesteśmy dla nich ofiarami komunizmu i zasługujemy na współczucie. Wszelkie próby zaprzeczania skazane są na niepowodzenie, a twierdzenie, że z upokorzeniem spotkałem się DOPIERO w Kanadzie jest niesłyszane bądż uważane za kłamstwo.
Narrator, wskutek emigracji, dojrzał i dlatego wsłuchuje się w głos matki dopiero teraz. A matka /str.88/
„...podśmiewywała się z ludzi, którzy wyobrażali sobie życie jako mniejszy bądż większy wybór możliwości, uwarunkowany ciągiem możliwosci poprzedzających...”
Na pytanie o szczęście odpowiadała: /str.91,94/
„Szczęście to przyzwyczajenie..... ...Kiedy dokonasz wyboru, wszystko znika, jakby zmiecione jednym ruchem ręki. Kiedy się zdecydujesz, to jest szczęście. U nas ludzie nigdy nie posiedli tej umiejętności i na zawsze pozostali niezdecydowani.. ..Zawsze im się wydawało, że jedno jest atrakcyjniejsze od drugiego, zwłaszcza to, co już nie było dla nich dostępne...”.
Odnotujmy jeszcze stwierdzenie Donalda /str.173/:
„Ktoś kto w Ameryce Północnej nie wierzy w wielkość, ten nie ma tu czego szukać”
I czas na podsumowanie. Autor powtarza jak mantrę, że nie umie pisać. I JEST TO PRAWDA. Ja doczytałem do końca, bo tak jak Narrator jestem wiecznym imigrantem w Kanadzie i podobnie jak on jestem mocno zakorzeniony w kulturze moich przodków. Jeśli chodzi o wątek matki, to w trakcie lektury nasuwa się porównanie z Różewicza „Matka odchodzi”; różnica polega na tym, że RÓŻEWICZ UMIE PISAĆ.
A 6 gwiazdek za wychwycone powyższe cytaty

Serbski Żyd czy też Serb pochodzenia żydowskiego, w każdym przypadku jedno jest pewne, że łączy mnie z nim obywatelstwo kanadyjskie. Istotne to jest, bo obaj odczuwamy, że w Kanadzie /str.8/ „każdy jest imigrantem” czy też, że /str.16/ zwykły domek: „który według kanadyjskich norm był prawdziwym domem,... ..według kryteriów ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
453
206

Na półkach:

Jest to trzecia w moim życiu książka, której nie dałam rady przeczytać w całości. "Mamidło" to prawdziwy literacki koszmar. Przegadana, autor wciąż kręci się wokół tego, że nie umie pisać. Tutaj David Albahari miał całkowitą rację. Matka, o której rzekomo ma być książka, niknie gdzieś wśród przemyśleń autora i opowieści o nim samym.

Jest to trzecia w moim życiu książka, której nie dałam rady przeczytać w całości. "Mamidło" to prawdziwy literacki koszmar. Przegadana, autor wciąż kręci się wokół tego, że nie umie pisać. Tutaj David Albahari miał całkowitą rację. Matka, o której rzekomo ma być książka, niknie gdzieś wśród przemyśleń autora i opowieści o nim samym.

Pokaż mimo to

avatar
128
7

Na półkach:

daje 3=
Wielki plus za tło, historia Bałkanów. Wspomnienia z życia matki super. Refleksja i spostrzeżenia autora dotyczące życia... porażka. Zbyt dużo rozwodzenia się, zbędnych opisów.

daje 3=
Wielki plus za tło, historia Bałkanów. Wspomnienia z życia matki super. Refleksja i spostrzeżenia autora dotyczące życia... porażka. Zbyt dużo rozwodzenia się, zbędnych opisów.

Pokaż mimo to

avatar
401
203

Na półkach:

Dobry temat, ciekawy problem. Niby wszystko ok, ale tak rozwleczone, że radziłabym autorowi skondensować treść i zmieścić się na ok. 80 stronach. Trochę się nudziłam.

Dobry temat, ciekawy problem. Niby wszystko ok, ale tak rozwleczone, że radziłabym autorowi skondensować treść i zmieścić się na ok. 80 stronach. Trochę się nudziłam.

Pokaż mimo to

avatar
1650
79

Na półkach: , , ,

Nie podobało mi się. Manieryczna. Przegadana.
Myślałam już, że nie wytrwam do końca...

Nie podobało mi się. Manieryczna. Przegadana.
Myślałam już, że nie wytrwam do końca...

Pokaż mimo to

avatar
654
76

Na półkach: , ,

Mam kompletną pustkę w głowie. Zupełnie nie wiem od czego zacząć, na czym się skupić, co opisać, a co przemilczeć. Tyle w tej książce samotności, pustki, żalu, miłości, nienawiści, obojętności; tyle wspomnień i luźnych myśli. Myśli, które krążyły w głowie autora zapewne od czasu opuszczenia rodzinnego kraju. Narrator i główny bohater w jednym stara się opowiedzieć kim była i co przeżyła jego matka, próbuje zmierzyć się przeszłością, która snuje się za nim jak cień i której nie ma zamiaru porzucić, bo to ona daje mu siłę i powód do tego, by żyć. Sam, w tłumie obcych sobie Kanadyjczyków zdających się mówić słowem i gestem "No tak, wy - Europejczycy...".


Urodzony tuż po II wojnie światowej, główny bohater wyrasta w domu pełnym strachu przed tym, co było i przed tym, że TO wróci. Kochająca lecz twardo stąpająca do ziemi matka (narrator, co ciekawe, nigdy nie mówi o niej "mama") uczy go jak istnieć w świecie, w którym nie można już nikomu ufać i trzeba twardo walczyć o swoje. Lecz w końcu i ona odchodzi. Gdy pozostaje mu jedynie pusty dom i wojna domowa wokoło, postanawia opuścić rodzinne strony i odgrodzić się od nich oceanem. Tylko czy aby na pewno mu się to udało...?


Krótka powieść z jednym zaledwie akapitem to próba sklejenia wszystkiego, co pojawia się w myślach autora. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, poszczególne fakty łączą się ze sobą mimo braku spójności. Nagrane na taśmach magnetofonowych wypowiedzi matki narrator próbuje złożyć w całość i na ich podstawie stworzyć powieść biograficzną. Jednak twierdzi niezmiennie, że nie potrafi pisać. I rzeczywiście, ma się wrażenie totalnego chaosu i braku jakiejkolwiek koncepcji na powstanie książki. Ale to tylko złudzenie, bowiem poszczególne zdania wyrażały więcej niż cała historia. Właśnie - w tej powieści nie liczy się wątek, całość, lecz pojedyncze myśli. Z nich właśnie należy czerpać emocje i do nich przywiązywać największą wagę.


Bardzo żałuję, że nie mogłam przeczytać "Mamidła" jednym tchem. Gdy już oderwałam się od czytania, nie miałam ochoty wracać. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Być może bałam się ponownego wciągnięcia w tę dziwną relację między mną a narratorem, uwikłania w sieć dziwnych i niemożliwych do opisania emocji. Nie wiem. Lecz gdy tylko zmuszałam się do przeczytania nowego zdania - magia powracała. I trwa do tej pory. Mimo, że nie potrafię napisać o czym była ta historia, to jednak wciąż czuję niepokój i potrzebę ciągłego rozmyślania nad tym, co przekazał mi autor.


Nie sądzę, by ta proza trafiła do każdego. Z początku sama wątpiłam w szczęśliwe zakończenie mojej przygody z Davidem Albaharim. Mimo wszystko sądzę, że każdy powinien podjąć wyzwanie i zmierzyć się z tym, co zawarte jest między myślą, czynem oraz ich konsekwencjami. POLECAM. Po prostu.

Mam kompletną pustkę w głowie. Zupełnie nie wiem od czego zacząć, na czym się skupić, co opisać, a co przemilczeć. Tyle w tej książce samotności, pustki, żalu, miłości, nienawiści, obojętności; tyle wspomnień i luźnych myśli. Myśli, które krążyły w głowie autora zapewne od czasu opuszczenia rodzinnego kraju. Narrator i główny bohater w jednym stara się opowiedzieć kim była...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    103
  • Chcę przeczytać
    88
  • Posiadam
    38
  • Bałkany
    6
  • Teraz czytam
    4
  • Bałkańskie
    3
  • Ulubione
    3
  • Literatura bałkańska
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura serbska
    2

Cytaty

Więcej
David Albahari Mamidło Zobacz więcej
David Albahari Mamidło Zobacz więcej
David Albahari Mamidło Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także