rozwińzwiń

W sercu światła

Okładka książki W sercu światła Amie Kaufman, Meagan Spooner
Okładka książki W sercu światła
Amie KaufmanMeagan Spooner Wydawnictwo: Empik Go Cykl: Starbound (tom 3) fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Starbound (tom 3)
Tytuł oryginału:
Their Fractured Light
Wydawnictwo:
Empik Go
Data wydania:
2023-01-09
Data 1. wyd. pol.:
2023-01-09
Język:
polski
ISBN:
9788327276667
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Aurora: Koniec Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 7,9
Aurora: Koniec Amie Kaufman, Jay K...
Okładka książki Aurora: Pożoga Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 8,0
Aurora: Pożoga Amie Kaufman, Jay K...
Okładka książki Aurora: Przebudzenie Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 7,5
Aurora: Przebu... Amie Kaufman, Jay K...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
468
127

Na półkach: ,

Pomimo tego, że pierwszą część czytałam kilka lat temu to wszystko dobrze pamiętałam i nie pogubiłam się podczas czytania kolejnych części.
Ale nie oszukujmy się 1 tom jest najlepszy. Lilac i Tarver skradli moje serce i żadna para nie jest w stanie ich przebić. Ja wiem, że te okładki nie są zachęcające, ale jest to naprawdę cudowna seria.
Bohaterowie są dobrze wykreowani i nie denerwują! W dodatku babki są silne i przebiegle - a to jest rzadkość. Podoba mi się też to, że romans jest tutaj tylko dodatkiem, a fabuła skupia się głównie na akcji.
Jednak największa zaletą jest to, że zostały pokazane cechy ludzkości i to że każdy z nas ma wybór.
Żeby nie było, że tylko chwale:
-To jestem trochę rozczarowana zakończeniem. Liczyłam na większe bum i na to, że nie będzie to szczęśliwe zakończenie - przynajmniej nie dla każdego.

Pomimo tego, że pierwszą część czytałam kilka lat temu to wszystko dobrze pamiętałam i nie pogubiłam się podczas czytania kolejnych części.
Ale nie oszukujmy się 1 tom jest najlepszy. Lilac i Tarver skradli moje serce i żadna para nie jest w stanie ich przebić. Ja wiem, że te okładki nie są zachęcające, ale jest to naprawdę cudowna seria.
Bohaterowie są dobrze wykreowani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
746
645

Na półkach: ,

"W sercu światła" jest to ostatnia część gwiezdnych przygód "Starbound". Tym razem głównymi bohaterami są Sofia Quinn, poznana w "W spojrzeniu wroga" oraz Gideon Marchant, znany jako Walet Kier. Gideon pragnie ujawnić wszystkie tajemnice LaRoux, a Sofia chce zemsty za śmierć ojca. W tej części, wszystko się wyjaśnia, każda tajemnica zostaje rozwiązana, każdy sekret zostaje ujawniony. Są bohaterowie których mieliśmy okazję poznać w poprzednich częściach. Moim zadaniem ta historia jest najlepsza. Napisana lekkim i zrozumiałym językiem, czyta się z zaciekawieniem. Akcja toczy się począwszy od pierwszej strony, aż do samego końca.

"W sercu światła" jest to ostatnia część gwiezdnych przygód "Starbound". Tym razem głównymi bohaterami są Sofia Quinn, poznana w "W spojrzeniu wroga" oraz Gideon Marchant, znany jako Walet Kier. Gideon pragnie ujawnić wszystkie tajemnice LaRoux, a Sofia chce zemsty za śmierć ojca. W tej części, wszystko się wyjaśnia, każda tajemnica zostaje rozwiązana, każdy sekret zostaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
899
196

Na półkach:

Paradoksalnie mój największy zarzut do ostatniej części to za dużo... akcji. Miałam wrażenie, że bohaterowie nie śpią i nie jedzą, tylko ciągle gdzieś uciekają. A szkoda, bo czasami chwila odpoczynku dałaby szanse na lepszą ekspozycję świata i bohaterów. Mimo wszystko, cała seria to rozrywka na wysokim poziomie.

Paradoksalnie mój największy zarzut do ostatniej części to za dużo... akcji. Miałam wrażenie, że bohaterowie nie śpią i nie jedzą, tylko ciągle gdzieś uciekają. A szkoda, bo czasami chwila odpoczynku dałaby szanse na lepszą ekspozycję świata i bohaterów. Mimo wszystko, cała seria to rozrywka na wysokim poziomie.

Pokaż mimo to

avatar
542
111

Na półkach: , ,

Wow, mam ochotę bić brawo jak po dobrym spektaklu. Nie wiem dlaczego tak mało słyszę o tej serii, kiedy ona jest istną przyjemnością! Gideon jest moją ulubioną postacią z całej serii.

Wow, mam ochotę bić brawo jak po dobrym spektaklu. Nie wiem dlaczego tak mało słyszę o tej serii, kiedy ona jest istną przyjemnością! Gideon jest moją ulubioną postacią z całej serii.

Pokaż mimo to

avatar
1524
1316

Na półkach:

Wszystko się podomykało. Sofia i Walet może nie są zbyt przekonującą parą, ale nie będę za bardzo narzekać. No i aż tak nie dominują w powieści.
Bardzo podobał mi się koncept hiperprzestrzeni, pomysł oryginalny. Jeśli chodzi o fabułę, jest trochę lukrowana, tak to już często w powieściach jest. Całość była przyjemną, lekką przygodą. Pewnie niebawem totalnie o niej zapomnę.

Wszystko się podomykało. Sofia i Walet może nie są zbyt przekonującą parą, ale nie będę za bardzo narzekać. No i aż tak nie dominują w powieści.
Bardzo podobał mi się koncept hiperprzestrzeni, pomysł oryginalny. Jeśli chodzi o fabułę, jest trochę lukrowana, tak to już często w powieściach jest. Całość była przyjemną, lekką przygodą. Pewnie niebawem totalnie o niej zapomnę.

Pokaż mimo to

avatar
426
258

Na półkach: ,

Świetna, jak dwie poprzednie! Może odrobinę Sofia wydawała mi się głupia i bezmyślna momentami, co nie zdarzało mi się myśleć w kwestii Lilac czy Jubilee, niemniej uważam, że cała ta seria to jedno, wielkie cudo. Wartka akcja, łatwy do zrozumienia świat przedstawiony, romans, który nie słodzi i nie dominuje nad całą resztą. Gorąco polecam!

Świetna, jak dwie poprzednie! Może odrobinę Sofia wydawała mi się głupia i bezmyślna momentami, co nie zdarzało mi się myśleć w kwestii Lilac czy Jubilee, niemniej uważam, że cała ta seria to jedno, wielkie cudo. Wartka akcja, łatwy do zrozumienia świat przedstawiony, romans, który nie słodzi i nie dominuje nad całą resztą. Gorąco polecam!

Pokaż mimo to

avatar
87
31

Na półkach:

Przewidywalna niestety, spodziewałam się czegoś lepszego...

Przewidywalna niestety, spodziewałam się czegoś lepszego...

Pokaż mimo to

avatar
496
112

Na półkach: ,

To już ostatnie starcie z bezwzględnym tyranem, trzymającym w sidłach buntujące się Szepty. Na pierwszy plan wychodzi dwójka świeżych bohaterów – ostatni z tych, którzy chcą za wszelką cenę powstrzymać LaRouxa przed wdrożeniem jego okrutnego planu w życie. Żeby go pokonać, potrzebują jednak pomocy innych przeciwników LRI. Czy razem będą w stanie stanąć przeciwko złu tego świata? Jedno jest pewne: wszystko nieubłaganie zbliża się do końca – pytanie tylko do jakiego: dobrego czy złego?
Kiedy sięgałam po trzeci, ostatni już tom trylogii Starbound, łapki mnie świerzbiły, a nóżka wybijała niecierpliwy rytm o posadzkę. Chciałam w końcu pozbyć się niepewności, odkryć wszystkie karty, zgłębić niewyjaśnione dotąd fakty, a przede wszystkim dowiedzieć się, jak to wszystko się zakończy i jakim rozwiązaniem fabuły uraczą nas te dwie autorki. Zawiodłam się czy może nie?
Tym razem mamy do czynienia z zupełnie innymi bohaterami – sierotą Sofią, która całe swoje nastoletnie życie poświęciła temu, aby dopaść i zniszczyć LaRouxa – ojca Lilac, szefa potężnego koncernu, oraz Gideona – sławnego hakera, którego z dziewczyną połączył wspólny cel. Początkowo wróżyłam tej dwójce cudowny związek, bo naprawdę zaczynali świetnie, ale ostatecznie uznałam, że polubiłam ich najmniej ze wszystkich bohaterów trylogii. Do Gobideona osiście nic nie mam, ale nie uważam, że ma w sobie coś, za co powinno się go kochać. Jest zwyczajny. Szkoda, że jego tanie podrywy nie zostały z nami na stałe, bo czasem wbijały w siedzenie swoją wybitnością i nie ma tu ani odrobinę ironii! Lubię takich typów, naprawdę. Sofia miała najciekawszą kreację ze wszystkich dziewcząt – potrafiła idealnie grać, kłamać i używała swoich ust w obronie, oprócz tego była maksymalnie nieufna i miała śliczny uśmiech, który uwidaczniał tylko jeden dołeczek w poliku. Szkoda, że w pewnym momencie naprawdę zaczęła mnie irytować. Paring rozwijał się dobrze, nie mam co do niego zastrzeżeń, a jednak zbytnio mnie nie porwał. Do tego zauważyłam jedną rzecz – wszystkie pocałunki, którymi obdarowywali się bohaterowie poszczególnych tomów wyglądały schematycznie. Miałam wrażenie, że to zawsze przebiegało podobnie. Jakby każdego z nich zaatakowało nagle pożądanie i nie mogli się sobie oprzeć. Oczywiście nie był to element, który jakoś szczególnie mi przeszkadzał, to po prostu spostrzeżenie.
Nareszcie wszystkie pary się spotkały i pogrążyły we wspólnej walce. Każdy z nich był ze sobą w jakiś sposób powiązany, co bardzo mi się podobało, bo to wszystko wyglądało tak, jakby jakaś niewidzialna siła celowo złączyła ich nicią przeznaczenia. Dodatkowo podobało mi się to, że każdy z bohaterów musiał zmierzyć się ze swoją własną przeszłością.
Chyba nie muszę powtarzać, że najbardziej kocham Flynna i Jubilee? Za to Tarver i Lilac podwoili dawkę miłosnej słodyczy i mdliło mnie jeszcze mocniej, niż przy drugim tomie. Stało się nawet tak, że przestałam lubić Tarvera, bo zachowywał się chwilami jak zaślepiony kretyn. Moja wizja została przebita strzałą irytacji na wylot, wobec czego został mi tylko Flynn (całe szczęście).
Co o fabule? Tu muszę się pokłonić, bo ten tom był chyba moim ulubionym z całej serii. Może to dlatego, że wszystko od początku do końca było ciekawe, chaotyczne, ale równocześnie przemyślane, no i nareszcie wyjaśniła się sprawa z wszechobecnymi szeptami. O ile w drugim tomie było dużo akcji, ale mało tłumaczeń, tak tu istniała już cudowna równowaga pomiędzy tymi dwoma rzeczami. W końcu osiągnęłam swoją długo wyczekiwaną harmonię, która została naznaczona szczyptą nieprawdopodobnych zaskoczeń – chwilami musiałam wstrzymywać dech, zdarzało się nawet tak, że wydawałam z siebie krótkie okrzyki, a rodzina patrzyła na mnie kątem oka jak na wariatkę. Tak, trzeci tom zdecydowanie grał na emocjach, a już szczególnie w momencie kulminacyjnym – tak naprawdę do samego końca nie wiemy, co się wydarzy. No dobrze, domyślamy się, jak to wszystko się zakończy, bo to nie tego typu książka, żeby wszystko skończyło się zagładą ludzkości, ale jednak sam przebieg fabuły dostarczył nam odpowiedniej dawki zaskoczeń.
Wiecie co jest piękne w tej części? Wszystkie emocje odczuwamy razem z bohaterami i to naprawdę intensywnie. Jeżeli oni kogoś nienawidzą – my również, jeżeli odczuwają w stosunku do kogoś litość – my także. Rzadko w jakiejkolwiek książce emocje postaci były na tyle silne, że je od nich przejmowałam. To prawie jak magia!
Jest jedna rzecz, na którą patrzę z przymrużeniem oka, pomimo naprawdę dobrej historii. Oczekiwałam, że w kulminacyjnym momencie bohaterowie, aby ocalić swój świat, zrobią coś tak wielkiego i zaskakującego, że buchnie nam z płuc ogień, ale ostatecznie autorki skorzystały już z dobrze utartego schematu, pochodzącego z wcześniejszego tomu. To wyglądało tak, jakby nie miały pomysłu na ten moment. A może bały się, że jeżeli dadzą coś niesprawdzonego to magia pryśnie?
Za największy plus tej książki uznaję motyw Szeptów. Cały ich świat, to jak się zachowywali, co czerpali od ludzi i ta ich pokrętna filozofia życia… to wszystko było świetnie zaplanowane. Do końca nie wiedziałam o co im chodzi, co tylko podkreśliło prawdziwość tego, że nie pochodzą z naszego świata. Mieli swoją wizję i tyle! Cieszę się, że autorki potrafiły pokazać w nich ten znamienny brak ludzkości, bo pomimo poszczególnych uczuć, których nauczyły się od ludzi, wciąż pozostawały istotami z innego świata. Byli po prostu charakterystyczni.
Może świat w trylogii Starbound nie był jakiś niesamowicie oryginalny i wymyślny, ale jakby ktoś po kilku latach spytałam mnie czy to czytałam, odpowiedziałabym żywym kiwnięciem głowy. Z pewnością przypomniałby mi się ten niepowtarzalny klimat, który trzymał się całej serii.
Starbound w swojej banalności jest naprawdę oryginalny i ciekawy. Rzadko kiedy się irytowałam i czytanie było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Uwierzyłam, że istnieją jeszcze młodzieżówki, które są naprawdę dobre, a kiedy jeszcze zahaczają o fantastykę – czuję się jak w niebie!
Jeżeli szukacie jakiejś fajnej trylogii, której akcja dzieje się w kosmosie, odmiany w młodzieżowym świecie schematów – musicie sięgnąć po Starbound. Ostrzegam tylko, że miłość nie wylewa się tu z kątów, pomimo wyglądu okładek i opisów. Uwierzcie mi, każdy ze związków rozwija się naprawdę powoli i z rozwagą, myślę, że to pewien plus, bo często bywa w młodzieżówkach tak, że miłość rozwija się za szybko. Tu czasem musimy czekać do ostatnich stron, żeby bohaterowie przyznali się do zakochania.
Z czystym sercem polecam całą trylogię. A jeżeli uważacie, że pierwszy tom nie jest dobry, poczekajcie aż dobrniecie do trzeciego!

http://zniewolone-trescia.blogspot.com/2018/01/recenzja-ksiazki-amie-kaufman-meagan_23.html

To już ostatnie starcie z bezwzględnym tyranem, trzymającym w sidłach buntujące się Szepty. Na pierwszy plan wychodzi dwójka świeżych bohaterów – ostatni z tych, którzy chcą za wszelką cenę powstrzymać LaRouxa przed wdrożeniem jego okrutnego planu w życie. Żeby go pokonać, potrzebują jednak pomocy innych przeciwników LRI. Czy razem będą w stanie stanąć przeciwko złu tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
541
309

Na półkach: , ,

Bardzo dobry koniec serii. Mimo że historie w całej trylogii toczą się wokół wątków miłosnych, to nie pozostają jej najważniejszą częścią, najważniejsze mianowicie jest to, żebyśmy mogli zastanowić się, jak się zachowujemy jako ludzkość, czy warto nas oszczędzić, czy potrafimy unieść się ponad nienawiść, ponad żądzę władzy, czy nasza rasa charakteryzuje się piękną umiejętnością miłości, czy też gniewem. Nie potrafię wyrazić, jak dobrym pomysłem jest wprowadzenie Szeptów do akcji, by pokazać nasze wady jako wady całej ludzkości. Cieszę się bardzo, że to nie była kolejna głupiutka seria o tym, jak "bardzo się loffciamy", tylko coś z poważnym przesłaniem, przestrogą dla każdego z nas.

Bardzo dobry koniec serii. Mimo że historie w całej trylogii toczą się wokół wątków miłosnych, to nie pozostają jej najważniejszą częścią, najważniejsze mianowicie jest to, żebyśmy mogli zastanowić się, jak się zachowujemy jako ludzkość, czy warto nas oszczędzić, czy potrafimy unieść się ponad nienawiść, ponad żądzę władzy, czy nasza rasa charakteryzuje się piękną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
317
313

Na półkach: ,

Poniższa opinia ukazała się również na moim blogu Świat według Lilii:
http://swiatwedluglilii.pl/ksiazka/w-sercu-swiatla-52018/


Główny sprawca międzygalaktycznego zamieszania- Roderick LaRoux- w żadnej z części Starbound nie odgrywa pierwszoplanowej roli.

Ten nieprzeciętnie inteligentny, szalenie zamożny i śmiało poczynający sobie mężczyzna z jednej strony jest wizjonerem, pomysłodawcą nowego porządku we wszechświecie, z drugiej zaś samozwańczym panem kosmosu. Jako polityk nie ma sobie równych. Jego ogniste przemówienia poruszają tłumy, a rzeczywistość przybiera taki kształt, jaki nada jej właściciel imperium.

Na szczęście wpływy i moc tyrana, niczym bateria, w przyszłości osiągnie punkt krytyczny, insygnia władzy okażą się zbyt ciężkie do udźwignięcia, a na scenie pojawi się godny przeciwnik…

Jakie wydarzenia przyniesie z sobą ostatnia część historii?


Nadszedł czas, by pożegnać się z szóstką nieprzeciętnych bohaterów, postaci, które można by stawiać za wzór współczesnym politykom, działaczom oraz młodzieży.

Flynn stał się dopełnieniem Jubilee, Lilac wraz z narzeczonym stara się uratować świat przed zagładą. Do wspomnianych par dołącza tajemniczy haker oraz urocza, niepokorna Sofia. Tak jak poprzednio dwójka nowych bohaterów będzie musiała przewartościować swoje priorytety, ustalić nadrzędne wartości. Czytelnicy mogą liczyć na nagłe zmiany akcji. Pomiędzy Gideonem a urodziwą kłamczuchą będzie tak intensywnie iskrzyć, iż niejednokrotnie dojdzie do zwarcia (nie tylko układów scalonych). Te dwa magnesy będą się naprzemiennie odpychać i przyciągać, zdradzać, zawodzić, oszukiwać. Trudno będzie im zbudować solidne podstawy zaufania, na których miałby opierać się ten związek.

Tajemnicze szepty, którym użyczono głosu w poprzedniej części, uzupełnią opowieść o własne wspomnienia oraz obserwacje, poszerzając wiedzę czytelnika o istotne elementy. Te skrzywdzone, niematerialne byty, zaczną przejmować kontrolę nad bohaterami, a nawet opętają jedną z kluczowych postaci. Zemsta w ich wykonaniu przywdzieje szatę katastrofy.

Miłość, lojalność i odwaga zostaną wystawione na wielką próbę. Czy strach przed porażką, śmiercią, zagładą okaże się silniejszy od pięknych deklaracji?

Za każdym razem mamy do czynienia z tym samym schematem: para bohaterów, pochodząca z dwóch różnych światów, reprezentująca odmienne wartości i poglądy, zaczyna z sobą współpracować, zmierzając ku jasno określonemu celowi.

Na początku mamy do czynienia z Lilac i Tarverem, w dalszej kolejności poznajemy Flynna i Jubilee, na końcu zaś dołączają do nich Sofia (która, co prawda występuje epizodycznie W spojrzeniu wroga) i Gideon (również znany z drugiej części jako słynny Walet Kier). Kaufman i Spooner stworzyły zatem coś na podobieństwo kuli śnieżnej, która rozrasta się wraz z przybywającym ,,materiałem”. Tutaj na szczęście są solidne spoiwa, dzięki którym śmiałe poczynania pisarek nie przypominają pseudofantastycznego bełkotu. Całość jest sumiennie zaplanowana, przemyślana i nawet początkowo kuriozalne rozwiązania posiadają logiczne wytłumaczenie.

Tak jak Titanic musiał zatonąć, Ikar upaść tak i pewien ambitny twórca, konstruktor, naukowiec, filantrop nie udźwignął ciężaru swego zuchwalstwa. Jego ofiary mogły wreszcie poczuć satysfakcję, oglądając z zaświatów pasmo porażek tyrana.

Nieprzesłodzone zakończenie gwiezdnej serii przyniosło ukojenie dla czytelniczej duszy, spragnionej jednego widoku- spełnionej wizji, w której cała szóstka otrzepuje się z popiołów, pewnie krocząc przed siebie, zmierza ku lepszej przyszłości.

Poniższa opinia ukazała się również na moim blogu Świat według Lilii:
http://swiatwedluglilii.pl/ksiazka/w-sercu-swiatla-52018/


Główny sprawca międzygalaktycznego zamieszania- Roderick LaRoux- w żadnej z części Starbound nie odgrywa pierwszoplanowej roli.

Ten nieprzeciętnie inteligentny, szalenie zamożny i śmiało poczynający sobie mężczyzna z jednej strony jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    476
  • Przeczytane
    258
  • Posiadam
    130
  • Ulubione
    24
  • Chcę w prezencie
    13
  • 2018
    10
  • Teraz czytam
    6
  • Fantastyka
    6
  • 2023
    5
  • 2017
    5

Cytaty

Więcej
Amie Kaufman W sercu światła Zobacz więcej
Amie Kaufman W sercu światła Zobacz więcej
Amie Kaufman W sercu światła Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także