Ruth i Pen

Okładka książki Ruth i Pen Emilie Pine
Okładka książki Ruth i Pen
Emilie Pine Wydawnictwo: Wydawnictwo Cyranka literatura piękna
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Cyranka
Data wydania:
2023-02-15
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-15
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367121231
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii nr 5 (65) / 2023 Nora Bossong, Natasha Brown, Ulrike Draesner, Magdalena Kicińska, Paweł Kicman, Zuzanna Kowalczyk, Artur Kurasiński, Karolina Lewestam, Emilie Pine, Redakcja magazynu Pismo, Beata Szady
Ocena 7,3
Pismo. Magazyn... Nora Bossong, Natas...
Okładka książki Tygodnik Powszechny nr 38 (3715) 2020 Agnieszka Ayşen Kaim, Wojciech Bonowicz, Anna Dziewit-Meller, Anna Goc, Grzegorz Jankowicz, Jan Klata, Hanna Krall, Katarzyna Kubisiowska, Stanisław Mancewicz, Emilie Pine, Anita Piotrowska, Grzegorz Ryś, Piotr Sikora, Michał Sowiński, Paweł Śpiewak, Tomasz Swoboda, Krzysztof Tarka, Redakcja Tygodnika Powszechnego
Ocena 8,2
Tygodnik Powsz... Agnieszka Ayşen Kai...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
51 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
800
540

Na półkach: , ,

W „Ruth i Pen” Emilie Pine (tł. Olga Dziedzic) akcja toczy się dwutorowo. Poznajemy dzień z życia dwóch kobiet i towarzyszmy im przez kolejne godziny. Dla obu jest to przełomowy dzień, w którym muszą podjąć ważne decyzje. 16-letnia Pen w spektrum autyzmu postanawia zaprosić swoją przyjaciółkę na randkę, natomiast Ruth musi podjąć decyzję, czy ratować swoje małżeństwo.

W „Ruth i Pen” mamy całe mnóstwo poruszonych tematów - jest tutaj pierwsza miłość, bycie w spektrum autyzmu, ataki paniki, kryzys klimatyczny, bezpłodność, problemy z zajściem w ciążę, poronienia, rozpadające się małżeństwo.

Emile Pine poruszyła wiele ważnych tematów i mi podobała się ich realizacja, choć chciałabym, aby część z nich była bardziej pogłębiona. Mam wrażenie, że zostało upchnięte tu zbyt wiele problemów jak na zaledwie 230 stron. I pod koniec, gdy działo się dużo rzeczy, bardzo krótkie rozdziały i przeskakująca perspektywa wybijały mnie z rytmu.

I to tyle z zarzutów. Bo koniec końców uważam „Ruth i Pen” za świetną powieść, która zawiera wiele ciekawych przemyśleń i skłania do refleksji. Emilie Pnie wykreowała bardzo ludzkie bohaterki, z którymi się zżyłam i zaangażowałam w ich losy. Szczególnie przejmująca okazała się dla mnie perspektywa Ruth.

W „Ruth i Pen” mamy szansę poznać kawałek życia bohaterek, ich myśli i emocje, które nimi targają w ciągu jednego dnia. Proza Pine jest pełna czułości i zrozumienia. Do mnie trafiła!

W „Ruth i Pen” Emilie Pine (tł. Olga Dziedzic) akcja toczy się dwutorowo. Poznajemy dzień z życia dwóch kobiet i towarzyszmy im przez kolejne godziny. Dla obu jest to przełomowy dzień, w którym muszą podjąć ważne decyzje. 16-letnia Pen w spektrum autyzmu postanawia zaprosić swoją przyjaciółkę na randkę, natomiast Ruth musi podjąć decyzję, czy ratować swoje małżeństwo.

W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1258
751

Na półkach: , ,

Ruth to psycholożka, która pomaga innym układać życia, choć jej własne się rozpada. Podejrzewa, że mąż chce się z nią rozstać, sama nie jest pewna, czy to nie właśnie tego chce, a widok małych dzieci niezmiennie sprawia jej ból. Nie chce walczyć o małżeństwo, chce o nie walczyć, nie ma siły myśleć o swojej sytuacji, ciągle o niej myśli.

Pen to nastolatka, która zamiast do szkoły, idzie na protest klimatyczny. Miejsce pełne ludzi, czyli miejsce niebezpieczne dla jej równowagi psychicznej. Idzie tam nie jedynie dla dobra planety, ale też by udowodnić sobie, że nie różni się od innych. Że spektrum autyzmu jej nie definiuje, że zakochanie w przyjaciółce musi skończyć się wspólnym szczęściem.

Losy tych dwóch bohaterek splatają się jedynie nieznacznie, niewinnie, w sposób bez większego znaczenia. Łączy je jednak to, że obie przeżywają jeden z najtrudniejszych dni ich życia, który to ma zmienić wiele, bo od działań w nich podjętych zależeć będzie dalsze funkcjonowanie w najważniejszych dla nich relacjach.


„Niektóre słowa sprawiają, że miękniesz i czujesz się kochana, inne ranią i niszczą.“


Emilie Pine o emocjach pisze w sposób, który przeszywa moje serce. Z obiema bohaterkami wiele mnie dzieli, a jednak każdej doświadczenia wydają się w pewnym stopniu bliskie moim własnym. Bo przecież też kiedyś się czegoś boję, też muszę podejmować decyzję, też popełniam błędy. A tyle wystarczy, by poczuć z nimi głęboką więź, gdy ich myśli ujęte są w piękne słowa. Słowa ujęte zgrabnie, przejmująco. Tak, jakby dla autorki, nie było problemu w ujmowaniu emocji w zdania. Nawet tych najtrudniejszych. Jakby za pomocą języka nie było niczego, czego nie mogłaby uchwycić. Jakby sprawowała nad nim pełną kontrolę. Opisy stanów emocjonalnych, opisy wrażeń psycho-somatycznych, opisy codzienności... To moc tej powieści. Pine połączyła historie dwóch skrajnie równych bohaterek i udowodniła, że stworzenie ich w jeden książce ma sens. Że tak różne życia pełne są podobnych mechanizmów, podobnych okoliczności. A od tego łatwo wrzucić tam jeszcze czytelnika. Tak czuję. Tak chcę myśleć, gdy patrzę na tekst z perspektywy kogoś, kto poznał go już całego.

Po esejach Emilie Pine wiedziałam. Wiedziałam, że to autorka mojego serca. Osoba, która uchwyci wszystko, co sama nie jeden raz czuję, ale czego nazwać nie potrafię. Teraz tylko to potwierdziła i oznajmiła, że jej powieści potrzebuję równie mocno co jej esejów. Że jej słowa są dla mnie ważne.


przekł. Olga Dziedzic

Ruth to psycholożka, która pomaga innym układać życia, choć jej własne się rozpada. Podejrzewa, że mąż chce się z nią rozstać, sama nie jest pewna, czy to nie właśnie tego chce, a widok małych dzieci niezmiennie sprawia jej ból. Nie chce walczyć o małżeństwo, chce o nie walczyć, nie ma siły myśleć o swojej sytuacji, ciągle o niej myśli.

Pen to nastolatka, która zamiast do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

Ruth i Pen, dojrzała kobieta po przejściach, w dodatku doradzająca innym w rozwiązywaniu życiowych problemów jako psycholog oraz młoda dziewczyna, u progu życia, lękająca się jednak szerzej otworzyć przed sobą do niego drzwi. Oto dwie, jakże różne od siebie, bohaterki koronkowej, utkanej z emocji, głębokiej w warstwie psychologicznej powieści Emilii Pine. Niemniej interesujący są bohaterowie drugiego planu. Aidan, mąż Ruth, przeżywający w odosobnieniu ich wspólny przecież dramat, Claire, matka Pen, mądrze kochająca córkę oraz Alice, koleżanka, do której Pen zapałała uczuciem, a która również czuje, że stoi na bocznym torze życia. Każdy tutaj jest inny i zmaga się w pojedynkę ze swoim ciężarem i choć są one jednostkowo odmienne, to dla każdego najtrudniejsze i najboleśniejsze.

Tak naprawdę jest to więc powieść o człowieku i o towarzyszącym mu niespełnieniu. Pen, patrząc na ludzi „Wyobraża sobie, jak wkładają na ramiona swoje smutki, zmartwienia i lęki, jakby to były szare plecaki. Są też żółte i pomarańczowe dla szczęśliwych, choć przecież – nie może być inaczej – oni również muszą mieć jakieś powody do smutku.” Zupełnie jakbym miała deja vu. Ileż to razy sama, będąc przygnębiona i patrząc na roześmianych ludzi, zazdrościłam im beztroski. Później zaś okazywało się, ich że strapienia nie były wcale mniejsze od moich, choć inne. Czasem, przy widowni, nakładamy po prostu kolorowy kamuflaż na nasz szary plecak, chociaż on nie tylko nie odejmuje, ale wręcz dodaje mu ciężaru.

Pen to dziewczynka w spektrum autyzmu. Trudno jej wiec odczytywać uczucia i oczekiwania otoczenia. Czuje się inna, odrzucona, pełna obaw i niezrozumiana. Wciąż zgaduje, co powinna zrobić i „na pewno jeszcze nie raz będzie musiała zachowywać się nie-po-swojemu.” To ogromny wysiłek i nie zawsze kończy się powodzeniem.

Ruth zaś przeżywa kryzys w małżeństwie, nie jest pewna, czy zdoła i czy chce je utrzymać. Ona i Aidan oddalili się od siebie, nie potrafią już ze sobą rozmawiać, jednak nie wyobrażają sobie życia oddzielnie. Sprzeczności, sprzeczności… jest więc nad czym popracować, pani psychoterapeutko. Choć gdy Aidan krzyczy rozpaczliwie w myślach do żony i Chciałby ją poprosić, prosić swoją żonę, aby to jakoś naprawiła. Napraw mnie, chce powiedzieć. Albo mnie uwolnij”, to już nie jesteśmy tacy pewni, że się uda. Dzieli ich dziecko, którego pragną oboje, a nie mogą ziścić swojego marzenia. Terapia in vitro nie skutkuje. Ruth po ostatnim poronieniu nie ma już sił na dalsze próby i porażki. Aidan zaś nie wyobraża sobie rodziny bez dziecka. Każde przeżywa swoje rozczarowanie po swojemu, oddzielnie. I właśnie owa samotność jest ich znakiem rozpoznawczym, dzieli ich, ale też na swój sposób zarazem łączy.

Bohaterowie Emilie Pine to ja, ty, oni, my wszyscy odnajdziemy się na kartach tej książki. Jesteśmy niczym ci mieszkańcy Dublina, na których zupełnie przypadkowo spoczęło bystre oko autorki tego jednego, również przypadkowego dnia i śledziło ich uważnie od poranka 6:19 do 1:15 w nocy. Okazuje się, jak wiele może wydarzyć się w przeciągu jednej niepełnej doby.

Mamy okazję nie tylko być świadkami wydarzeń z ich życia, ich rozmów, reakcji, ale też, dzięki magicznej mocy literatury, możemy słyszeć ich myśli, nawet te, których za skarby świata nikomu by nie wyjawili. Niezwykle dokładnie i trafnie autorka analizuje ich psychikę, wnika we wszystkie dysonanse i ukryte motywacje, odnajduje ślady łez tam, gdzie już dawno obeschły i wątpliwości, o których myślano, że zostały dawno rozwiane. Powstaje niepokojący obraz współczesnego człowieka, który nie bardzo radzi sobie z wymaganiami naszego zagubionego, biorącego wciąż nowe karkołomne zakręty na wyścigowym torze życia, świata.

A kwestii trudnych jest wiele, kilka z nich mniej lub bardziej dobitnie tutaj wybrzmiewa. Niepłodność, in vitro i aborcja, wywołujące silne kontrowersje, prowadzące niemal zawsze do ostrych konfrontacji, ale gdyby tak pochylić się z uwagą nad wiążącym się z nimi poczuciem winy, utraty, żalu, depresją… wówczas być może skrajne postawy nie wydawałyby się nam już tak oczywiste. Wiąże się z tym także niedostatek empatii i tolerancji, spychanie na margines wszystkich, którzy nie przystają do wzorca. Dorzucimy więc jeszcze tych, w jakiś sposób nienormatywnych, czy jeśli chodzi o orientację seksualną, czy zaburzenia, takie jak choćby spektrum autyzmu. Ileż w nas okrucieństwa, gdy patrzymy na innych z pogardą, oceniamy według schematów, tak naprawdę ani trochę tych ludzi nie znając i nie chcąc ich poznać.

Autorka wtrąciła tu jeszcze katastrofę klimatyczną, podkreślając zaangażowanie osób młodych w obronę klimatu, ich czynny udział w protestach, co sami możemy na co dzień zaobserwować wokół siebie. Nawet Pen, choć wie, że będzie musiała pokonać własne ograniczenia i zdobyć się na nie lada odwagę, decyduje się wziąć udział w manifestacji. Bo wie, że „zieleń zamieni się w szarość, wyblaknie i umrze pod pomarańczowym niebem, zostanie tylko skwar i śmierć i powietrze tak straszliwe, że nie da się oddychać.”

Z maestrią opisano doznania „niepełności” kobiety nie mogącej zostać matką, choć to właśnie jest największym pragnieniem jej życia, z każdą utraconą ciążą większym, aż przesłania wszystko inne. Jej tęsknota, cierpienie, gdy widzi dzieci z rodzicami, powstrzymywanie się resztką woli, by nie chwycić za rączkę wózka z niemowlęciem i nie uciec z nim tam, gdzie nikt ich nigdy nie odnajdzie. Szukanie w oczach męża oskarżenia i rozczarowania. Bo przecież ono musi tam być. Ta pustka między nimi, gdy ona już nie może dalej próbować, już nie chce… Ta pustka powstała między nimi i jej uczucie zdziwionego zachwytu, gdy zauważa zainteresowanie ze strony innego mężczyzny – wiec jednak jeszcze ktoś jej pragnie!

Ujęło mnie bardzo, że Emilie Pine, chcąc być sprawiedliwa i obiektywna, nie poprzestaje na analizie uczuć Ruth. Równie ważny jest dla niej Aidan, jego emocje, jego poczucie straty, a także fakt, ze „potem wszyscy traktowali Aidana jakby był obserwatorem”, a nie grającym główną rolę w dramacie życia. Przecież właśnie Aidan znajdował się razem z Ruth w samym centrum tego koszmaru.

Taka właśnie jest ta opowieść, niedługa, lecz wnikliwa i neutralna rozważna i oszczędna w operowaniu wielkimi słowami. Za skromnymi słowami też mogą kryć się wielkie prawdy. To zarazem historia o tym, jak duży dystans między bliskimi sobie osobami wytwarza brak rozmowy, o tym, jak bierzemy za prawdę własne lęki i wyobrażenia i przypisujemy je drugiej osobie. W ten sposób okłamujemy siebie i zamykamy oczy na inne tłumaczenia. Rozmowa tworzy relację, uzupełnia ją oczywiście komunikat niewerbalny, ten jednak nie zawsze i nie dla każdego jest czytelny, po drodze potrafi nieraz zmienić się w swoje przeciwieństwo i zakłamuje rzeczywistość.

Powieść Emilie Pine powinna stać się lekturą obowiązkową dla tych z nas, którzy chcą uważnie przyjrzeć się sobie i swoim związkom emocjonalnym, rolom społecznym, umiejętności odnalezienia się w grupie i w relacji z partnerem. To szkoła życia i mapa naszego „wnętrza”, która wiele wyjaśnia i wskazuje kierunek. Dawno nie spotkałam powieści tak współodczuwającej, mądrze wrażliwej i prześwietlającej nas na wskroś. Każdy bohater to ważna historia, osobna w powieści, ale powielana w życiu w setkach egzemplarzy. Po lekturze „Ruth i Pen” czujemy się tak, jakbyśmy przeczytali przed chwilą krótką instrukcję działania człowieka i wreszcie odnaleźli do siebie i do ludzi wokół, pasujący klucz.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Ruth i Pen, dojrzała kobieta po przejściach, w dodatku doradzająca innym w rozwiązywaniu życiowych problemów jako psycholog oraz młoda dziewczyna, u progu życia, lękająca się jednak szerzej otworzyć przed sobą do niego drzwi. Oto dwie, jakże różne od siebie, bohaterki koronkowej, utkanej z emocji, głębokiej w warstwie psychologicznej powieści Emilii Pine. Niemniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
134
87

Na półkach:

Świetne! Nie można się oderwać. Bohaterki hipnotyzujące.

Świetne! Nie można się oderwać. Bohaterki hipnotyzujące.

Pokaż mimo to

avatar
1023
560

Na półkach: , ,

Emilie Pine już raz pojawiła się w moim czytelniczym życiu, zostawiajac po sobie bardzo wyraźny ślad. O zbiorze esejów „O tym się nie mówi” nie sposób nie mówić, ciężko też zapomnieć. Pierwsza powieść autorki jest zupełnie inna, w końcu to powieść, to TYLKO fikcja. Mimo wielu obaw przyznaję, że nie czuję się zawiedziona, choć to nieco inne emocje. Pytam więc: znacie już książki Emilie Pine?

Ruth stoi przed trudną decyzją. Czy mimo bólu, mimo wielkiego zawodu powinna ratować swoje małżeństwo? Czy ma jeszcze siłę na rozmowy o przyszłości? Czy potrafi z nim nadal rozmawiać? Świadomość pewnej niekompletności stoi na drodze i nie pozwala ruszyć do przodu. Czas wyrzucić z siebie wszystkie niewypowiedziane dotąd słowa. Czas żyć.

Po drugiej stronie tej historii stoi Pen. Bycie nastolatką nie jest proste, a bycie nastolatką w spektrum to wyzwanie. Osobiste pragnienia, uczucia których nie sposób do końca nazwać i ryzyko, którym obarczone jest wyznanie prawdy. Tu również nie ma łatwych odpowiedzi.

Dwie nieznajome i jeden dzień w Dublinie. Dzień, który może zmienić wszystko i nie zmienić niczego. Ktoś kogoś zaczyna kochać, ktoś przestaje. Strajk klimatyczny i pozostawiony po nas ślad węglowy. Rodzicielstwo z wyboru i brak możliwości wyboru. Zdrowie psychiczne, polityka, rola kobiety i najtrudniejsze, rozmowy o uczuciach.

Emilie Pine porusza wiele ważnych i aktualnych tematów. Podobno jest ich za dużo, podobno historia Ruth i Pen traci przez to na autentyczności. Gdy jednak zastanowimy się ile na co dzień problemów nas dotyka, ile spraw nas angażuje - rachunek wyjdzie tożsamy. Pędzimy naprzód nie zauważając nawet jak zapełnia się nasza lista otwartych tematów.

Polubiłam Ruth, kibicowałam młodziutkiej Pen. Uwierzyłam w ich emocje, a samo zakończenie bardzo mnie poruszyło. Bez wymuszeń, bez pisarskich trików. To świetna współczesna powieść, którą serdecznie Wam polecam. Czytajcie.

Emilie Pine już raz pojawiła się w moim czytelniczym życiu, zostawiajac po sobie bardzo wyraźny ślad. O zbiorze esejów „O tym się nie mówi” nie sposób nie mówić, ciężko też zapomnieć. Pierwsza powieść autorki jest zupełnie inna, w końcu to powieść, to TYLKO fikcja. Mimo wielu obaw przyznaję, że nie czuję się zawiedziona, choć to nieco inne emocje. Pytam więc: znacie już...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
404

Na półkach: , , ,

Intymna i kameralna historia jednego dnia życia dwóch bohaterek - Ruth i Pen. Dzieli je praktyczne wszystko, mają bardzo różne doświadczenia i plany na przyszłość, ale obie pewnego dnia postanawiają skonfrontować się ze swoim życiem, stawić czoło problemom/pragnieniom, a my możemy śledzić czy starczy im do tego siły, i co z tego wyniknie. Początkowo trudno było mi się utożsamić z bohaterkami, zwłaszcza z Pen, ale im dłużej czytałam, tym bardziej je polubiłam i dałam się porwać spokojnemu nurtowi tej historii.
Nie jest to na pewno historia, która wstrząśnie czyimś światem lub pozostanie na długo w pamięci, ale ma w sobie coś pokrzepiającego.

Intymna i kameralna historia jednego dnia życia dwóch bohaterek - Ruth i Pen. Dzieli je praktyczne wszystko, mają bardzo różne doświadczenia i plany na przyszłość, ale obie pewnego dnia postanawiają skonfrontować się ze swoim życiem, stawić czoło problemom/pragnieniom, a my możemy śledzić czy starczy im do tego siły, i co z tego wyniknie. Początkowo trudno było mi się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
393
393

Na półkach:

Od wczesnych godzin porannych do późnej nocy, godzina po godzinie śledziłam losy dwóch bohaterek. Dwie niezależne historie naszpikowane codziennością, po cal realistyczne i poruszające.
Ruth - terapeutka zmagająca się z licznymi próbami zajścia w ciążę, kryzysem małżeńskim oraz Pen autystyczna nastolatka pałająca miłością do swej przyjaciółki, każda zmagająca się z własnymi problemami.

Sposób podania tej opowieści zrobił na mnie wrażenie, to tylko jeden dzień z życia, a zobrazował tak wiele. Całość przypominała mi nieco książki Sally Rooney. W tak skromnej objętościowo powieści mamy aż nadto tematyki - walkę klimatyczną, autyzm, niemożność posiadania potomstwa, rozterki małżeńskie, odkrywanie własnej seksualbości i odniosłam wrażenie, że autorka na siłę chciała wepchnąć swoje bohaterki w odmęty najróżniejszych problemów. Pomimo tych drobiazgów to wciąż ciekawa i poruszająca historia, intensywna i mocno współczesna.

Od wczesnych godzin porannych do późnej nocy, godzina po godzinie śledziłam losy dwóch bohaterek. Dwie niezależne historie naszpikowane codziennością, po cal realistyczne i poruszające.
Ruth - terapeutka zmagająca się z licznymi próbami zajścia w ciążę, kryzysem małżeńskim oraz Pen autystyczna nastolatka pałająca miłością do swej przyjaciółki, każda zmagająca się z własnymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
201

Na półkach:

Proza Emilie Pine jest niezwykle oszczędna i wzruszająca w swojej prostocie. Jednocześnie wymaga od czytelnika sporego zaangażowania i skupienia, bo Pine pisze o małych, codziennych rzeczach docierając do tych niezwykle wielkich.
Akcja powieści "Ruth i Pen" rozgrywa się w ciągu jednego dnia. Wśród ulicznego gwaru, klaksonów autobusów, szumu wody pod prysznicem poruszane zostają tematy związane z przyjaźnią, miłością i rodzicielstwem. Ruth i Pen dzieli w zasadzie wszystko. Przypadek sprawia, że tego samego dnia stają przed trudnym wyborem. Ruth to terapeutka, która będzie musiała stanąć przed wyborem, czy ratować swoje małżeństwo, czy jednak zdecydować się na odejście. Z kolei Pen to nastolatka, która waha się przed wyznaniem swojej przyjaciółce, tego co naprawdę do niej czuje. Dwa różne charaktery, dwie różne osobowości, jeden ten sam Dublin i jeden dzień, który zmienia wszystko.
Emilie Pine świetnie odnajduje się wchodząc do głów swoich jakże różnych bohaterek. Jej proza podnosi na duchu, wzrusza i udowadnia, że nadzieją zawsze umiera ostatnia.

Proza Emilie Pine jest niezwykle oszczędna i wzruszająca w swojej prostocie. Jednocześnie wymaga od czytelnika sporego zaangażowania i skupienia, bo Pine pisze o małych, codziennych rzeczach docierając do tych niezwykle wielkich.
Akcja powieści "Ruth i Pen" rozgrywa się w ciągu jednego dnia. Wśród ulicznego gwaru, klaksonów autobusów, szumu wody pod prysznicem poruszane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
54

Na półkach:

Ruth i Pen, bohaterki powieści, tkwią w potrzasku własnych emocji i własnych pragnień. Ruth zastanawia się, czy ratować swoje małżeństwo, w czym nie pomagają desperackie próby starania się o dziecko, czy szukać szczęścia gdzie indziej. Pen w spektrum autyzmu boi się wyznać swoje uczucia, a walka z własnymi emocjami jest wyczerpująca. Mamy tu szczere spojrzenie na relacje międzyludzkie, ale też na problem bezpłodności, poczucie wyobcowania jednostki w pędzącym świecie.
Bardzo oszczędna i kameralna wręcz proza, taki styl z pewnością ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Jeśli napiszę, że czytałam z wypiekami na twarzy, to nos urośnie mi jak u Pinokia. Właśnie z powodu przekombinowanej narracji, wylewu przemyśleń i akcji toczącej się niczym krople padające z niedokręconego kranu, powieść była dla mnie dość męcząca. Takie są moje przemyślenia, wy oczywiście możecie zupełnie inaczej odebrać książkę, do czego szczerze zachęcam. Pięknie wydana, zieleń bije po oczach, a to znaczy, że wiosna idzie! Ja z pewnością wrócę jeszcze raz do czytania powieści Pine, by poczuć jeszcze raz jej styl, bo może coś przeoczyłam.

Ruth i Pen, bohaterki powieści, tkwią w potrzasku własnych emocji i własnych pragnień. Ruth zastanawia się, czy ratować swoje małżeństwo, w czym nie pomagają desperackie próby starania się o dziecko, czy szukać szczęścia gdzie indziej. Pen w spektrum autyzmu boi się wyznać swoje uczucia, a walka z własnymi emocjami jest wyczerpująca. Mamy tu szczere spojrzenie na relacje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
773
476

Na półkach: ,

„Tyle rzeczy trzeba wziąć pod uwagę, gdy już się o czymś pomyśli. (Każdy post w internecie kosztuje ponad 4g węgla, co jest dołujące, z drugiej struny świat online jest budujący, bo Pen radzi sobie z nim lepiej niż z Prawdziwym Życiem”

„Wszystko jeszcze przed tobą”. Mieli dobre intencje, ale gdy wszystko jest możliwe, to trochę tak, jakby nie było żadnej możliwości”

„Kiedy ostatnio przeczytała książkę? To była wolność, taka prawdziwa, nie czas do zabicia, tylko czas ma to, co ma się ochotę robić”

„Chciałby ją poprosić, prosić swoją żonę, aby to jakoś naprawiła. Napraw mnie, chce powiedzieć. Albo mnie uwolnij”

„(…) mogła to powiedzieć, przyznać, poprosić o to, czego potrzebowała. Taka drobna sprawa i taka wielka. Proszę mnie naprawić. Bo sama nie potrafi się uzdrowić. Naprawcie mnie”

Ruth i Pen. Emilie Pine

Książka w której obserwujemy jeden dzień z życia dwóch kobiet, tak od siebie różnych, nic ich nie łączących, a jednak które spotykają się przypadkiem i obie muszą podjąć decyzję.

W książce występują ważne tematy świata współczesnego o których często słyszymy takie jak autyzm, niepłodność, in vitro, neuroróżnorodność, zmiany klimatyczne.

Jest to historia o szukaniu własnego miejsca na ziemi, o akceptacji siebie i swoich władnych decyzji, o zagubieniu i o relacjach rodzinnych, przyjacielskich i różnych próbach i płaszczyznach porozumiewania się w ówczesnym świecie.

Książka wywołuje emocje, zmusza do refleksji ale ja nie odnalazłam się w niej do końca, poczułam przesyt tematami rzucanymi pod obecne trendy świata, formatowanie na siłę ale też jak dla mnie akcja gnała za szybko a najważniejszy moment zajął dosłownie kilka stron. Niektóre wątki przedstawiono pobieżnie nie zagłębiając się w temat, co również spowodowało u mnie niedosyt czytelniczy. ( a niektóre zupełnie zbyteczne jak wątek klimatyczny)

Współczesna literatura nie należy do łatwych, ale ja Was zachęcam do przeczytania i oceny z własnej strony. Może to coś dla Was ?

„Tyle rzeczy trzeba wziąć pod uwagę, gdy już się o czymś pomyśli. (Każdy post w internecie kosztuje ponad 4g węgla, co jest dołujące, z drugiej struny świat online jest budujący, bo Pen radzi sobie z nim lepiej niż z Prawdziwym Życiem”

„Wszystko jeszcze przed tobą”. Mieli dobre intencje, ale gdy wszystko jest możliwe, to trochę tak, jakby nie było żadnej możliwości”...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    76
  • Przeczytane
    55
  • Posiadam
    11
  • 2023
    9
  • Ebook
    2
  • Legimi
    2
  • Legimi
    2
  • Ebooki
    2
  • Biblioteka Główna
    1
  • Elitki
    1

Cytaty

Więcej
Emilie Pine Ruth i Pen Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także