Znikające nadzieje

Okładka książki Znikające nadzieje Justyna Chrobak
Okładka książki Znikające nadzieje
Justyna Chrobak Wydawnictwo: Wydawnictwo Justyna Chrobak kryminał, sensacja, thriller
340 str. 5 godz. 40 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Justyna Chrobak
Data wydania:
2022-02-16
Data 1. wyd. pol.:
2022-02-16
Liczba stron:
340
Czas czytania
5 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788396066220
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
56 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
387
295

Na półkach:

#35/52 #justynachrobak #znikającenadzieje
Nie będę Was oszukiwać, że ta książka trzyma w napięciu albo, że w którymś momencie Was jakoś zaskoczy. Ale! Książka nawet wciąga. Fabuła jest mega przewidywalna, dosłownie od początku możemy się spodziewać tego co się wydarzy i w zasadzie tylko na to czekamy licząc, że jednak będzie jakiś element zaskoczenia. Niestety się nie doczekamy. Bohaterowie też momentami irytujący głupi albo naiwni. Aczkolwiek bohaterka porusza w książce wazny temat jakim jest przemoc domowa i tym ta książka nadrabia. To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale być może dam Jej jeszcze kiedyś drugą szansę. Ja jednak lubię być zaskoczona podczas czytania książki.

#35/52 #justynachrobak #znikającenadzieje
Nie będę Was oszukiwać, że ta książka trzyma w napięciu albo, że w którymś momencie Was jakoś zaskoczy. Ale! Książka nawet wciąga. Fabuła jest mega przewidywalna, dosłownie od początku możemy się spodziewać tego co się wydarzy i w zasadzie tylko na to czekamy licząc, że jednak będzie jakiś element zaskoczenia. Niestety się nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
326
33

Na półkach: ,

Czyta się dobrze, nawet bardzo. Prosty, przystępny język. Ale! Książka tak niesamowicie przewidywalna, że już po pierwszych 30 stronach domyśliłam się jakie będą losy bohaterów i na jakie zakończenie mogę liczyć. Brak jakiegokolwiek elementu zaskoczenia.

Czyta się dobrze, nawet bardzo. Prosty, przystępny język. Ale! Książka tak niesamowicie przewidywalna, że już po pierwszych 30 stronach domyśliłam się jakie będą losy bohaterów i na jakie zakończenie mogę liczyć. Brak jakiegokolwiek elementu zaskoczenia.

Pokaż mimo to

avatar
1308
97

Na półkach: ,

Historia wciąga, ale to w sumie tyle, jeśli chodzi o plusy. Wątek kryminalny przewidywalny do bólu. Miałam nadzieję, że okaże się, że jest inaczej, niż to wygląda. Bohaterowie zwyczajnie głupi, nie potrafili dostrzec najbardziej oczywistych rzeczy. Wątki uczuciowe głównej bohaterki pominę milczeniem. A mimo to wciągnęła, ale miałam nadzieję na jakieś nieprzewidywalne zakończenie, a było oczywiste do bólu

Historia wciąga, ale to w sumie tyle, jeśli chodzi o plusy. Wątek kryminalny przewidywalny do bólu. Miałam nadzieję, że okaże się, że jest inaczej, niż to wygląda. Bohaterowie zwyczajnie głupi, nie potrafili dostrzec najbardziej oczywistych rzeczy. Wątki uczuciowe głównej bohaterki pominę milczeniem. A mimo to wciągnęła, ale miałam nadzieję na jakieś nieprzewidywalne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
964
879

Na półkach: , , , , ,

Twórczość Justyny Chrobak jest mi już dobrze znana, dlatego zawsze wiem, że po niej mogę spodziewać się wciągających, interesujących historii. I taką właśnie otrzymałam. Przeczytałam przy jednym podejściu, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać.

Hania wiedzie szczęśliwe życie u boku swego męża. Prowadzi własną Fundację pomagającą kobietom znajdującym się w trudnym położeniu, najczęściej jest to przemoc domowa – fizyczna lub psychiczna. Kocha to co robi i oddaje temu całe swoje serce. Czasem wystarczy tylko jedna chwila, aby coś zaczęło się walić niczym domek z kart.
Szymon ma dość nielegalnych interesów, więc chce się od nich odciąć. Musi jeszcze tylko spłacić dług u swojej matki, a wiąże się to z wolontariatem w Fundacji. Niechętnie się zgadza.
Nagle w niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają znikać podopieczne Fundacji. Hania nie może spokojnie funkcjonować, więc robi wszystko co może, aby je odnaleźć. Czy znajdzie kogoś, kto jej w tym pomoże?

Takich książek, które poruszają trudne tematy jak ta, powinno być zdecydowanie więcej. Na świecie jest miliony kobiet w podobnej sytuacji, co podopieczne Fundacji „Nadzieja”, które borykają się z przemocą domową, są zastraszane, często boją się odejść od własnego oprawcy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, kiedy zostają z tym same, nie mają żadnego wsparcia. Ich świat często wali się, one staczają się na samo dno, z którego nie potrafią się wydostać. Nie wszystkie mają w sobie dość siły, aby powiedzieć temu dość. Aby przestać pozwolić się traktować jak jakąś szmatę, worek treningowy czy służącą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że one same czasem nie słyszą siebie, zapewniając, że mąż się zmieni, że to się stało tylko raz i się już nie powtórzy, bo on ją po wszystkim o tym zapewnia. Nic bardziej mylnego. Jeśli mężczyzna podniesie na kobietę rękę raz, zrobi to i kolejny raz, a potem kolejny itd. Oni myślą, że my sobie w życiu bez nich nie poradzimy. I tutaj są w błędzie. Bo każda kobieta ma w sobie siłę, tylko musi ją odnaleźć i zacząć walczyć o swoje.

Nasza główna bohaterka, Hania to kobieta, która mogłaby być wzorem do naśladowania. Pomimo swojego młodego wieku jest odważna, waleczna i zdeterminowana w swoich działaniach. Często staje w obronie swoich podopiecznych nie bacząc na własne bezpieczeństwo. Nie przechodzi obojętnie wobec krzywdy innych, tylko stara się działać i pomagać. W życiu prywatnym można by rzec, że układa się jej dobrze, ale tak naprawdę w ostatnim czasie jej małżeństwo zaczęło się sypać. Nie poznaje męża, który się zmienił, często sięga po alkohol i zaczyna ją przerażać. Nie ma w nim wsparcia. Pod jego wpływem Hania na moment sama zapomina o co na co dzień walczy w swojej Fundacji, i sama staje się ofiarą. Czy pozwoli sobie samej pomóc?

„Hania milczała. Bo co miała powiedzieć, skoro Szymon miał absolutną rację, a słuchanie tych wszystkich słów tak bardzo bolało? Kiedy do tego doszło? Jak to się stało, że stała się jedną z kobiet, które ukrywają to, co działo się w ich czterech ścianach? Czy naprawdę miłość do osoby, która nagle i bez powodu zmienia się z kogoś bliskiego w osobistego kata, całkowicie przesłania logiczne myślenie?”

Szymon to niezwykle przystojny mężczyzna, który ma za sobą traumatyczne dzieciństwo. Kiedy zaczyna wolontariat w Fundacji, robi to z przymusu. Jego nowa szefowa z początku strasznie go drażni, a jednak później z każdym kolejnym dniem dogadują się coraz lepiej, choć ona nie chce mu zaufać. Praca w Fundacji z przymusu staje się czymś co zaczyna robić z wielką chęcią. Los znikających dziewczyn również nie jest mu obojętny. Niejednokrotnie ratuje też Hanię z opresji.

Justyna Chrobak świetnie poprowadziła fabułę swojej powieści. Poruszając bardzo ważny temat, jakim jest przemoc domowa i stłamszone przez to kobiety, a także pokazując wątek znikających w tajemniczych okolicznościach podopiecznych Fundacji. Wszystko to zostało realnie przedstawione, wciągając nas w świat niebezpiecznych intryg, nieprzewidzianych sytuacji oraz bohaterów z krwi i kości. Autorka pokazuje nam, że są na świecie kobiety, które potrzebują pomocy, choć czasem boją się ją przyjąć. Kobiety, które czasem ze swoim nieszczęściem pozostają całkowicie same i nawet kiedy znikają, nikt się tym nie przejmuje. Ale dała nam też ogromną nadzieję w postaci Hani, która potrafiła złamać te stereotypy i pokazać, że są na świecie jeszcze ludzie, którym dobro innych nie jest obojętne. Cała powieść została dobrze dopracowana, a emocje odczuwalne są na własnej skórze.

Zakończenie powieści pokazuje nam, że siła miłości potrafi być naprawę mocna i pokonać wszelkie przeciwności. Takie zakończenie całkowicie mnie satysfakcjonuje!

"Znikające nadzieje" to niezwykła powieść poruszająca nie tylko ważne problemy społeczne, ale także serce czytelnika. Historia obok której tak naprawdę nie można przejść obojętnie. Pokazuje nam, że w świecie zła znajdzie się zawsze ktoś o dobrym sercu, który chętnie wyciągnie do nas pomocną dłoń. Niebanalna, wciągająca i pełna emocji – taka właśnie jest ta książka. Gorąco polecam!

Twórczość Justyny Chrobak jest mi już dobrze znana, dlatego zawsze wiem, że po niej mogę spodziewać się wciągających, interesujących historii. I taką właśnie otrzymałam. Przeczytałam przy jednym podejściu, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać.

Hania wiedzie szczęśliwe życie u boku swego męża. Prowadzi własną Fundację pomagającą kobietom znajdującym się w trudnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
370
357

Na półkach: , , , ,

„Im bardziej chcemy, by czas zwolnił, tym mocniej on z nami igra i przyspiesza, zbliżając nas do nieuniknionych przykrych wydarzeń szybciej niż zwykle.”

Hania to kobieta, która jest szczęśliwą mężatką i prowadzi fundację „Nadzieja”, która służy pomocą kobitą znajdującym się w ciężkiej sytuacji. Jej życie wydaje się stabilne, a wszystko co ma jest trwałe i poukładane. Jednak dosłownie w momencie wszystko zaczyna się zmieniać. A Szymon ma pomóc dotrzeć do tego, aby fundacja mogła pomóc większej liczbie osób. To ma być spłatą jego długu wdzięczności. Jednak w dość tajemniczych okolicznościach zaczynają ginąć podopieczni fundacji Hani…

„[…] w tym momencie jej umysł poddał się temu, co nagle pojawiło się w sercu. Potrzeba oderwania się od ciemnych myśli, które ciągle ją atakowały, chęć zapomnienia, strach przed tym, co będzie, kiedy w końcu nadejdzie moment, by stąd wyjść.”

„Znikające nadzieje” to książka, którą przeczytałam już jakiś czas temu, jednak siedziała mi ona w głowie. Wszystko to, co autorka w niej zawarła trafiło do mnie do tego stopnia, że nie mogłam zebrać odpowiednich słów, aby napisać, co czuję po jej przeczytaniu. Dlatego też zwlekałam z tym dość długo.
Autorka genialnie połączyła powieść obyczajową z sensacją, której w tej historii nie brakowało. Działo się dużo, jednak przede wszystkim w tej historii prym wiodły zwyczajne, ludzkie problemy, które wysuwały się na pierwszy plan razem z ogromem emocji, które autorka nam tutaj zagwarantowała. Justyna swoim słowem sprawiła, że potrafiłam się wczuć we wszystko to, co czuli bohaterowie. Razem z nimi odczuwałam ten towarzyszący im niepokój, strach czy właśnie gniew, aby przejść do typowej bezsilności, która później przyniosła w końcu nadzieję.
Muszę przyznać, że bardzo polubiłam bohaterów tej historii. Autorka tak świetnie nimi pokierowała, że nie potrafiłam ich wyczuć. W jaki sposób? Głównie w taki, że nie potrafiłam rozgryźć tego, czy są to te dobre duszki, czy raczej są osobami, które mają złe i dość nikczemne zamiary. Ale muszę przyznać, że właśnie taka kreacja bohaterów nadała tej historii „tego czegoś”, co sprawiło, że chciało się wiedzieć więcej i więcej, aby móc w końcu zrozumieć, kto jest tym dobrym, a kto tym złym bohaterem.
Warto zaznaczyć, że ta historia Justyny Chrobak jest nieco inna od poprzednich, które mieliśmy okazję czytać. Tutaj jest dość mało romantyczności, do której autorka nas w swoich książkach przyzwyczaiła. Nie jest to główny wątek w tej historii, ponieważ jest to tutaj bardziej pokazane jako tło, niżeli coś, co wybija się na pierwszy plan. Jednak moim zdaniem jest to bardzo dobre posunięcie, ponieważ kładąc na to dość duży nacisk, historia mogłaby stracić na tym, czym przykuła moją uwagę. A zdecydowanie nie był to wątek romantyczny!
Moim zdaniem należy tutaj również zwrócić uwagę na to, jak Justyna opisała pracę Nadziei. Została ona bardzo fajnie pokazana, ale jednocześnie zwraca ona uwagę na to, że miejsca takie jak właśnie ta fundacja, są potrzebne.

„Odpłynęła w niebyt, jej umysł chciał się wyłączyć i nie myśleć o tym, co za chwilę nastąpi. Pękło jej serce.”

Podsumowując. „Znikające nadzieje” to historia, która dość długo nie mogła wyjść mi z głowy i sprawiła, że nie potrafiłam odnieść się do niej dość długo, sklecić słowa. Potrzebowałam na to odrobinę czasu, jednak nie sądziłam, że aż tyle. Autorka pokazała się z nieco innej strony, jednak mi ta odsłona się bardzo podobała. Jednak tak książka, to nie tylko historia. Pokazuje ona, jak jedna decyzja, która została źle podjęta, może się przyczynić do lawiny nieprzewidzianych zdarzeń. To historia, która pokazuje jak wiele można stracić dosłownie w jedną chwilę. Ale przede wszystkim jest to historia, która pokazuje jak ważne jest dawanie sobie nadziei, której niektórzy bardzo potrzebują. Bardzo Wam ją polecam!

„Im bardziej chcemy, by czas zwolnił, tym mocniej on z nami igra i przyspiesza, zbliżając nas do nieuniknionych przykrych wydarzeń szybciej niż zwykle.”

Hania to kobieta, która jest szczęśliwą mężatką i prowadzi fundację „Nadzieja”, która służy pomocą kobitą znajdującym się w ciężkiej sytuacji. Jej życie wydaje się stabilne, a wszystko co ma jest trwałe i poukładane....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1086
1082

Na półkach:

Hania Starzewska prowadzi fundację Nadzieja, która daje schronienie maltretowanym kobietom.

Pewnego dnia w jej gabinecie zjawia się elegancka blond piękność. Przedstawia się jako Katarzyna Majer i nalega na współpracę z instytucją Hani. Tak porusza ją los dziewczyn, które tu trafiają, że pragnie przekazać znaczną dotację na konto Nadziei, przysyła także pracownika, który nieodpłatnie zadba o reklamę, dzięki której wieść o ośrodku trafi do większej liczby potrzebujących i pomoże ściągnąć nowych darczyńców.

Brzmi trochę zbyt pięknie, prawda? Hanka ma wielkie serce. Jej mąż jest dość zamożny, by jego żona nie musiała pracować, zresztą najchętniej widziałby ją w roli kury domowej, lecz ona pragnęła coś robić, pomagać ludziom. Może dlatego nie doszukuje się drugiego dna w działaniach kobiety, która od razu wydała mi się podejrzana.

Wkrótce w nieznanych okolicznościach zaczynają znikać kolejne podopieczne fundacji a mąż Hani, Bartosz, zaczyna dziwnie się zachowywać.

Dotąd opiekuńczy i kochający mężczyzna dostaje naraz napadów szału, coraz częściej sięga po mocny alkohol, staje się nieobliczalny.

Hanka ma prawo czuć się zagrożona, choć sama nie chce uwierzyć, że może ją spotkać podobna sytuacja co "jej dziewczyny".

Hania zaczyna drążyć i szukać rozwiązania, przez co sama może łatwo stać się ofiarą. Pozostaje tylko znikająca nadzieja...

Pod koniec rozdziałów pochyłym drukiem wyszczególnione są rozmowy przestępców, trudniących się pewnym procederem.

Powieść dobrze się czyta. Jedynym minusem jest to, że łatwo domyślić się rozwiązania zagadki.

Dziękuję autorce za przekazanie książki do recenzji.

Hania Starzewska prowadzi fundację Nadzieja, która daje schronienie maltretowanym kobietom.

Pewnego dnia w jej gabinecie zjawia się elegancka blond piękność. Przedstawia się jako Katarzyna Majer i nalega na współpracę z instytucją Hani. Tak porusza ją los dziewczyn, które tu trafiają, że pragnie przekazać znaczną dotację na konto Nadziei, przysyła także pracownika, który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
586
263

Na półkach:

Świetna książka
Oj działo się , działo... czekam na kolejną ❤

Świetna książka
Oj działo się , działo... czekam na kolejną ❤

Pokaż mimo to

avatar
2623
2302

Na półkach: , , ,

„Im bardziej chcemy, by czas zwolnił, tym mocniej on z nami igra i przyspiesza, zbliżając nas do nieuniknionych przykrych wydarzeń szybciej niż zwykle.”

Hania czuje się spełnioną kobietą, jest kochana i kocha, razem z mężem tworzą szczęśliwy i zgodny związek, oboje marzą o dziecku. On jest policjantem, ona prowadzi Fundację „Nadzieja”, pomaga kobietom w trudnych, życiowych sytuacjach. Dość nieoczekiwanie jej życie ulega zmianie, mąż coraz częściej podnosi na nią głos, staje się wybuchowy i nerwowy. Hania nie ma pojęcia, dlaczego. Do Fundacji zgłasza się pewna bogata kobieta, ofiaruje swoją pomoc. Hania pomimo pewnych oporów przyjmuje ją. Kobieta przysyła swojego syna Szymona, który ma pracować jako wolontariusz. Jego zadanie miałoby polegać na dotarciu do jak największej liczby potrzebujących i zyskaniu nowych sponsorów. Nagle zaczynają znikać podopieczne Fundacji, Hania nie potrafi przejść obok tej sytuacji obojętnie. Wbrew mężowi, który odradza jej interweniowanie w tej sprawie, zaczyna szukać pomocy, a jej samej zaczyna grozić realne niebezpieczeństwo.

Poukładane, bezpieczne życie nagle zaczyna się sypać, co do tego doprowadziło? Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, niesie spore emocje i delikatne napięcie. W całość zostały wplecione niepokojące teksty, rozmowy – początkowo wydają się mało istotne, to one pokazują drugie dno tej opowieści. Hanię polubiłam od razu, to bardzo sympatyczna, pełna empatii, wewnętrznego ciepła i wrażliwości, waleczna, młoda kobieta. To co do tej pory uważała za pewnik, okazuje się nieprawdziwe. Jej dotychczasowe, stabilne, bezpieczne życie wali się jak domek z kart. Tak trudno jest jej zrozumieć. Mąż okazuje się zupełnie innym człowiekiem niż początkowo się wydawało. I Szymon, który początkowo wydawał się zarozumiałym, pewnym siebie, egoistycznym facetem, bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu.

Rewelacyjne połączenie obyczajowości, romansu i sensacji. Autorka porusza szereg trudnych, złożonych problemów społecznych. Z niepokojem i ciekawością śledziłam rozwój wydarzeń. Wyraźnie nakreślona praca fundacji, która niesie pomoc poturbowanym przez życie kobietom. Bolesne doświadczenia z przeszłości, które kładą się cieniem na teraźniejszości. Przemoc fizyczna i psychiczna, handel żywym towarem, korupcja. Opowieść pełna intryg, tajemnic, narastającego niebezpieczeństwa. Poczucie zdrady, brak szczerych rozmów, strach, obawy i niosące nadzieję niespodziewane uczucie.

Poruszająca, niebanalna, chwilami bolesna opowieść, która dotyka ważnych społecznych problemów. Zapada w pamięć i daje do myślenia. Musimy reagować, gdy komuś dzieje się krzywda. Ukazuje, że nadzieja jest zawsze, a siła prawdziwej miłości przetrwa i zniesie wszystko. Pomimo poruszanych trudnych tematów powieść czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Serdecznie polecam.

https://tatiaszaaleksiej.pl/znikajace-nadzieje/

„Im bardziej chcemy, by czas zwolnił, tym mocniej on z nami igra i przyspiesza, zbliżając nas do nieuniknionych przykrych wydarzeń szybciej niż zwykle.”

Hania czuje się spełnioną kobietą, jest kochana i kocha, razem z mężem tworzą szczęśliwy i zgodny związek, oboje marzą o dziecku. On jest policjantem, ona prowadzi Fundację „Nadzieja”, pomaga kobietom w trudnych, życiowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
661
661

Na półkach:

"Im bardziej chcemy, by czas zwolnił, tym mocniej on z nami igra i przyspiesza, zbliżając nas do nieuniknionych przykrych wydarzeń szybciej niż zwykle"

"... w tym momencie jej umysł poddał się temu, co nagle pojawiło się w sercu. Potrzeba oderwania się od ciemnych myśli, które ciągle ją atakowały, chęć zapomnienia, strach przed tym, co będzie, kiedy w końcu nadejdzie moment, by stąd wyjść..."

"Jej mokre od łez i wielkie z przerażenia oczy wpatrywały się w niego, jakby cały świat poza nim runął. Odpłynęła w niebyt, jej umysł chciał się wyłączyć i nie myśleć o tym, co za chwilę nastąpi. Pękło jej serce."

Hania czuje się spełniona. Ma kochającego męża, z którym stara się o dziecko, a życie zawodowe poświęciła prowadzeniu fundacji pomagającej kobietom w trudnej sytuacji. Gdy dostaje propozycję przyjęcia pomocy w fundacji, dzięki której otrzyma więcej środków, mimo swoich wewnętrznych obaw, zgadza się. Praca ta miała być dla Szymona spłatą starych długów. Jednak jego pojawienie się blisko podopiecznych Hani sprawia, że część z nich znika w tajemniczych okolicznościach, a mąż Hani okazuje się być innym mężczyzną niż kobieta przypuszczała. Kobieta zdecyduje się poprowadzić swoje własne śledztwo, narażając się na ogromne niebezpieczeństwo

Świetne połączenie sensacji z powieścią obyczajową, w której na prowadzenie wysuwają się ludzkie problemy i ogrom emocji. Autorka świetnie przedstawiła te odczuwane przez bohaterów i swoim słowem przeniosła je na mnie, dzięki czemu mogłam "czuć" niepokój, strach, gniew bohaterki, a później także jej bezsilność, a w końcu nadzieję. W fabułę zostały wplecione wypowiedzi początkowo nieznanych osób, które świetnie pokazywały, co rozgrywa się w tle głównych wydarzeń, lecz co tak naprawdę nadaje im bieg. Polubiłam bohaterów i tą niepewność odczuwaną wobec nich, bowiem powieść ta skonstruowana jest tak, że bardzo długo nie wiadomo, czy dana postać ma dobre, czy źle zamiary. Byłam bardzo ciekawa jak będzie rozwijać się sytuacja między nimi, choć odrobinę mało było mi romantycznych uczuć, które tak bardzo podobały mi się w poprzednich książkach autorki. Tutaj ich relacja jest jedynie tłem, wynikiem pewnych sytuacji, które pojawiły się w ich życiu, nieprzewidzianym przez nich zdarzeniem. Autorka pokazała jednak, że to właśnie ono stało się nadzieją na lepsze dni wobec całej tragedii, której doświadczyli. Na pewno wyróżnić należy też fajnie przedstawioną pracę samej fundacji pomagającej kobietom i zwrócenie uwagi, że miejsc takich naprawdę jest potrzeba. Myślę, że to książka, która pokazuje, jak jedna źle podjęta decyzja może przyczynić się do całej lawiny nieprzewidzianych zdarzeń, jak łatwo stracić wszystko w jednej chwili, jak jednak ważne jest dawanie sobie nadziei. Łącząc to wszystko z pięknym wydaniem, lekkim i przyjemnym stylem autorki nie zostaje mi nic innego, jak powiedzieć, że bardzo Wam tą książkę polecam

"Im bardziej chcemy, by czas zwolnił, tym mocniej on z nami igra i przyspiesza, zbliżając nas do nieuniknionych przykrych wydarzeń szybciej niż zwykle"

"... w tym momencie jej umysł poddał się temu, co nagle pojawiło się w sercu. Potrzeba oderwania się od ciemnych myśli, które ciągle ją atakowały, chęć zapomnienia, strach przed tym, co będzie, kiedy w końcu nadejdzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
953
892

Na półkach: ,

Czytając , można było część zdarzeń przewidzieć- jednak mi to absolutnie nie przeszkadzało. Świetna książka i życiowa- w realu też coraz częściej handlują naszymi wrażliwymi danymi i nie wiemy dokładnie do czego mogą być użyte.

Czytając , można było część zdarzeń przewidzieć- jednak mi to absolutnie nie przeszkadzało. Świetna książka i życiowa- w realu też coraz częściej handlują naszymi wrażliwymi danymi i nie wiemy dokładnie do czego mogą być użyte.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    62
  • Chcę przeczytać
    47
  • Posiadam
    10
  • 2022
    7
  • 2023
    5
  • Legimi
    4
  • Ulubione
    3
  • Egzemplarz recenzencki
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Z autografem
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Znikające nadzieje


Podobne książki

Przeczytaj także