Vigilante - My Hero Academia Illegals #11

Zdecydowanie bardziej podobała mi się część o Kouichim/Crawlerze i Pop. Twórcy odsłaniają kolejne karty w rozdaniu, by stopniować napięcie. Stawka również rośnie- tym razem Kouichi nie robi za przypadkowe wsparcie zawodowców, trzeba mu będzie jeszcze ostrzej przekroczyć prawo i własne limity, ani nie może się wycofać ze starcia jeśli nie chce stracić Pop.
Autorzy różnie radzą sobie z wykorzystaniem postaci z "Serii Głównej". Midnight ma więcej okazji do wykazania się, historia z Miruko to przyjemny smaczek, zaś Endeavour wypada na większego idiote (czy to lustruje na sympatiach i antypatiach twórców Vigilante?).
Jakkolwiek lubię Knuckledustera, to jego historia z tego tomu mniej mi przypadła do gustu.

Zdecydowanie bardziej podobała mi się część o Kouichim/Crawlerze i Pop. Twórcy odsłaniają kolejne karty w rozdaniu, by stopniować napięcie. Stawka również rośnie- tym razem Kouichi nie robi za przypadkowe wsparcie zawodowców, trzeba mu będzie jeszcze ostrzej przekroczyć prawo i własne limity, ani nie może się wycofać ze starcia jeśli nie chce stracić Pop.
Autorzy różnie...

Seria po chwilowy wzroście jakości, znów spada na dno. Znów te same błędy względem oryginału i naginanie świata, który stworzył Horikoshi w taki sposób, że nie jest się w stanie uwierzyć, że miałoby to faktycznie miejsce. Każdy tu, nie ważne czy cywil, czy nawet bohater, ma w dupie prawo. Każdy tu je łamie i każdemu zwisa, czy ktoś je przestrzega.
Cywile prawie niczym nie różnią się od bohaterów. Autor próbuje słowami pokazać, że niby faktycznie cywile są słabsi, by zaraz potem pokazać, że tam gdzie bohater nie może, tam zwykły cywil pomoże, załatwiając wszystkich złoczyńców, podczas gdy cała rzesza bohaterów nie mogła. Ma to miejsce w tej serii nagminnie.
Bohaterowie nie reagują na samowolkę, co niby jest tłumaczone, ale są to wymówki tak absurdalne, że nawet pięciolatek by w to nie uwierzył i każdy czytając te mangi, jest świadomy, że w oryginalnej serii te osoby już dawno zostałyby zamknięte.
W serii jak zwykle robi się z bohaterów głównej serii, którzy pojawiają się tu gościnnie, zwyczajnych idiotów, myślących prostolinijnie z oczywiście małymi wyjątkami. Reszta bohaterów dobrze nam już znanych, to tu zwyczajni imbecyle, którzy reprezentują tylko i wyłącznie jedną cechę typu - Ta lubi się bić, ten lubi jeść. Nic więcej w nich nie ma. Skoro autor nie potrafił wychwycić głębi postaci z głównych serii, to po co w ogóle o nich pisze? Zmarnowany potencjał całej serii, choć i tak jej główna fabuła jest nudna i powtarzalna. Widziana już wszędzie gdzie można, zakończenia można się domyślić prawie od razu, a wszystko rozciągnięte w wielu tomach, podczas gdy dałoby się to zrobić w kilku, a przez to czytanie jest zwyczajnie nudne.

Seria po chwilowy wzroście jakości, znów spada na dno. Znów te same błędy względem oryginału i naginanie świata, który stworzył Horikoshi w taki sposób, że nie jest się w stanie uwierzyć, że miałoby to faktycznie miejsce. Każdy tu, nie ważne czy cywil, czy nawet bohater, ma w dupie prawo. Każdy tu je łamie i każdemu zwisa, czy ktoś je przestrzega.
Cywile prawie niczym nie...

NA POMOC POPCI

Kiedy polska edycja dogania japońskie wydanie, siłą rzeczy częstotliwość wydawania spada, bo trudno jest wyprzedzić oryginał, prawda? Do tego punktu dotarł cykl „Vigilante: My Hero Academia Illegals”, ale na szczęście w końcu w nasze ręce trafia najnowszy, jedenasty tomik serii. I ten fakt cieszy, bo to naprawdę znakomita opowieść, za którą się tęskni i do której chce się wracać.

Pop stała się zła! Tak, ta wszystkim dobrze znana Popcia, śpiewająca bohaterka, przeszła na stronę wroga. a na dodatek teraz jest w niewesołym stanie, po tym, jak została postrzelona. Crawler, Prowler czy jak wolicie go zwać, chciałby dowiedzieć się wielu rzeczy, w tym momencie jednak najważniejsze jest zapewnienie pomocy przyjaciółce! Ale co tu robi niejaki O’CLOCK 2? I co łączy go z Pop, którą wydaje się znać?

https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/07/vigilante-my-hero-academia-illegals-11.html

NA POMOC POPCI

Kiedy polska edycja dogania japońskie wydanie, siłą rzeczy częstotliwość wydawania spada, bo trudno jest wyprzedzić oryginał, prawda? Do tego punktu dotarł cykl „Vigilante: My Hero Academia Illegals”, ale na szczęście w końcu w nasze ręce trafia najnowszy, jedenasty tomik serii. I ten fakt cieszy, bo to naprawdę znakomita opowieść, za którą się tęskni i do...