Znak Welesa

Okładka książki Znak Welesa Constance
Okładka książki Znak Welesa
Constance Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza biografia, autobiografia, pamiętnik
110 str. 1 godz. 50 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Znak Welesa
Wydawnictwo:
Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania:
2021-01-25
Data 1. wyd. pol.:
2021-01-25
Liczba stron:
110
Czas czytania
1 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380119970
Tagi:
depresja zaburzenia psychiczne samobójstwo
Średnia ocen

1,5 1,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
1,5 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Koleżanka jakiś czas temu podzieliła się ze mną tą lekturą, żebym odpowiedział jej na pytanie — co jest w niej nie tak, ze względu na moje zamiłowanie do świata chorób psychicznych i literatury. Pomyślałem, że będzie to ciekawy sposób na połączenie ze sobą dwóch pasji — czytania, jak i psychologii. Okładka bardzo mnie odrzuciła. Nie wiem, co to jest i jeśli to autobiografia, a autorka podaje się za „artystyczną duszę”, to raczej nie nazwałbym tego sztuką, a przypadkowym zdjęciem łokcia z szarym filtrem z bezpłatnej aplikacji na telefon. Autorka podpisuje się pod książką Constance, także tak będę o bohaterce i autorce się wypowiadać.

Analizując do końca opis, zastanawia mnie jeden szczegół — jeśli jest to książka wydana przez samą Constance, za pomocą Warszawskiej Firmy Wydawniczej (raczej żadne wydawnictwo nie chciałoby się tego ruszać),to dlaczego sama autorka pisze o sobie w 3 osobie i nazywa siebie artystyczną duszą?

Spowiedzią bym tego nie nazwał — raczej lamentem młodej Werterówny, która jak się okazało, była już młodą dorosłą. Odczułem to, jakbym czytał na Wattpadzie opowiadanie 13-letniej zbuntowanej nastolatki. Może i to ze względu na przeszłość, z którą autorka nie jest w stanie się pogodzić? Zapewne tak, ponieważ opowieść jest przesiąknięta żalem, obwinianiem wszystkich dookoła za swoje niepowodzenia i ogromną niedojrzałością.

Było kilka momentów, które najmocniej mną wstrząsnęły. Wręcz wzbudziły we mnie smutek, że tak młoda dziewczyna, (ze względu na zaburzenia oczywiście) otwarcie przyznaje się do szantażu emocjonalnego i prób samobójczych. Mówi o nich jawnie swojemu partnerowi, aby on ją uratował — by zaraz potem dodać, że był to jego obowiązek zgodnie z prawem! Bohaterka wchodzi w rolę ofiary, która próbuje wszystkie niepowodzenia i przykrości zrzucić na obecnych w jej życiu „narkomanów”. Jest to dość przykry obraz postaci tragicznej, która mam wrażenie, że wcale nie chciała podzielić się tym, że dobrze jest się odciąć od toksycznych osób, ani dać dobrej rady innym zagubionym duszom, tylko najzwyczajniej w świecie miała potrzebę wylać swój żal do świata na papierze w x egzemplarzach. Mam wrażenie, że wciąż nie pogodziła się ze swoją przeszłością, a wręcz zrzuciła wszystko na jej barki, aby odciążyć swoje sumienie.

Książka jest pełna sprzeczności — z jednej strony Constance nie uważa się za osobę ponadprzeciętną, a zaraz po tym narcystycznie twierdzi, że jest lepsza od pijaczyny spod monopolowego, czy zwykłego „ćpunka”. Uważam, że osoba, która pisze „książkę” o chorobach psychicznych i chciałaby zburzyć tabu, nie powinna w tak mocno oceniający i krzywdzący sposób wypowiadać się na tematy innych ludzi I ICH CHORÓB. Przez wzgląd na przesyt nienawiści, żalu i rozpaczy w tym pamiętniku, nie byłem w stanie zaufać bohaterce — ani w jej wiek, ani w „spowiedź”, ani w to, co „zrobili jej bliscy”. Twierdzi, że pogodziła się z przeszłością, a mimo to wspomina o niej z żalem na każdym kroku — o przyjaciołach, o byłym, o ojcu. Obraża ich, unieważnia ich problemy, lekceważy innych, jakby tylko ona była uprawomocniona do posiadania złych doświadczeń. Ponadto — grożenie samobójstwem jest MOIM ZDANIEM ogromnym stresem i szokiem dla osoby drugiej, szczególnie tak bliskiej, jak partner. Mam wrażenie, że autorka uważa, że wszystko jej się należy i nie rozumie nikogo innego. Chciałaby, aby społeczeństwo i cały świat przystosowały się do niej, zamiast nauczyć się życia w nim, co jest — myślę — najważniejszą kwestią w psychoterapii. Nie potrafi zrozumieć, że ludzie mogą nie być na tyle dojrzali i silni psychicznie, aby udźwignąć związek z osobą posiadającą problemy. Woli nazwać ich „narkomanami” i obwinić za odejście. W takim razie sądzę — że oni także doświadczają wielu przykrości i po 1, trzeba je równie szanować, a po 2 nigdy nie powinniśmy uważać, że czyjś ból jest mniejszy niż nasz.

Zgorszyła mnie także wypowiedź o szpitalu psychiatrycznym. Bezosobowym traktowaniu ludzi w nim zamkniętych — same zdania, że „żebrali o papierosy, chrapali, że nie dało się spać, wytrzymać”. Znów pojawia się obwinianie wszystkich za wewnętrzne problemy. Mam wrażenie, jakoby społeczeństwo było dla Constance czymś w rodzaju wroga. Pamiętnik jest aż za mocno pierwszoosobowy — bohaterka wydaje się pozbawiona wrażliwości. Każde zdanie jest nacechowane oceniającym językiem, jakby jej myślenie było tym jedynym i słusznym. Na każdym kroku komunikaty TY - „Bo przecież to ty jesteś zły, nie ja”.

Jeśli chodzi o kwestie literackie — nie ukrywam, że to swego rodzaju gniot. Powtórzenia na każdym kroku, ubogie prozaiczne słownictwo, długie przeciągnięte zdania — trochę grafomaństwo. Myślałem, że treść okaże się lepsza od okładki, ale nie w tym wypadku. Z artyzmem też nie ma nic wspólnego — suche, zapisane prostym nastoletnim językiem żalenie się na świat. Nic ponadprzeciętnego, na wattpadzie pełno takich wytworów.

Pozycja ta pozostawia we mnie pewien niesmak. Uważam to za zmarnowany czas. Szkoda mi jednak Constance, że nie przepracowała swojej przeszłości. Mam nadzieję, że kiedyś nauczy się przebaczenia, ponieważ może właśnie to będzie kluczem do ukojenia jej rozżalonej duszy. Może, gdy dojrzeje i przejdzie na odpowiedni etap terapii, uda jej się spojrzeć na świat także oczami innych i pozwoli uwolnić się od oceniania, ponieważ każdy zasługuje na szacunek. Obrażanie kogoś w pozycji publicznej, wyzywanie od psychopatów, mówienie, że są smutni, obrażanie ich problemów i wyidealizowanie swoich, jest moim zdaniem bardzo nie na miejscu.

Koleżanka jakiś czas temu podzieliła się ze mną tą lekturą, żebym odpowiedział jej na pytanie — co jest w niej nie tak, ze względu na moje zamiłowanie do świata chorób psychicznych i literatury. Pomyślałem, że będzie to ciekawy sposób na połączenie ze sobą dwóch pasji — czytania, jak i psychologii. Okładka bardzo mnie odrzuciła. Nie wiem, co to jest i jeśli to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1029
477

Na półkach: ,

Stygmatyzacja zaburzeń psychicznych jest bardzo ważnym problem, z którym należy walczyć poprzez psychoedukację. Większość osób wie, że istnieją takie zaburzenia psychiczne jak depresja, choroba dwubiegunowa czy schizofrenia, jednakże ich wiedza o dokładnym przebiegu i przyczynach choroby jest znacznie ograniczona i oparta na potocznym rozumieniu lub tym zaproponowanym przez popkulturę, co niestety niesie ze sobą niekiedy fałszywy obraz. Zaburzenia psychiczne niosą ze sobą cierpienie i często niezrozumienie, więc osoby cierpiące na nie, zamiast dostać profesjonalną pomoc i wsparcie bliskich, muszą dodatkowo radzić sobie z krytyką, znieważaniem i samotnością. Najwyższa pora, by zacząć mówić, że problemy psychiczne nie są czymś, czego trzeba się wstydzić. Tym bardziej że wbrew ogólnym przekonaniom w dużej mierze przyczyną są aspekty biologiczne. Na depresję może zapaść każdy – ona nie zna ram finansowych, statusu społecznego czy nawet wydarzeń życiowych. Po prostu pewnego dnia pewne osoby zaczynają chorować i mogą mieć obiektywnie wszystko. Wcale nie musi stać się coś traumatycznego. To biologia i genetyczna podatność mają dużo do powiedzenia, a dopiero później samo życie.

Dlaczego zdecydowałam się zrobić ten długi wstęp? Ponieważ dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam książkę, która jest zbiorem wspomnień konkretnej osoby zmagającej się z myślami samobójczymi i różnego typu problemami życiowymi. Constance postanowiła zdać relację z przebiegu depresji i swojego pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Odważnie i bezkompromisowo czuła potrzebę, by świat ujrzał jej historię i wyciągnął z niej wnioski.

Muszę przyznać, że gdy tylko przeczytałam opis tej pozycji literackiej, wiedziałam, że muszę się z nią zapoznać. Na przestrzeni lat zdobyłam dość rozbudowaną wiedzę odnośnie problemów psychicznych i problemów, które wywodzą się właśnie z tych problemów. Podsumowując – dużo tych problemów. Pragnęłam wczuć się w emocje młodej dziewczyny, która dużo przeżyła i zrozumieć, jak świat wygląda jej oczami i jak ona sobie z tym radzi. Cały pomysł wydaje mi się przełamaniem tabu i małą, prywatną rewolucją. Rzadko spotykamy się z historiami, gdzie dominuje rzetelny obraz depresji. Czy te wspomnienia niosą ze sobą taką właśnie wizję?

Jednak najpierw chciałabym zacząć od stylu pisarskiego autorki. Przede wszystkim wyróżnia się prostotą, co w tym przypadku jest jak najbardziej pożądane. Opowieść ma trafić do każdego czytelnika i nie ma tu miejsca na barwne i skomplikowane opisy. Gdy czytałam, miałam wrażenie, że ktoś opowiada mi swoją historię szybkim i trochę chaotycznym tempem. W tym momencie nie odbieram tego za wadę, lecz wtedy troszkę psuło mi to lekturę książki. Mimo zalety w postaci łatwego języka, źle wspominam czytanie "Znaku Welesa", ponieważ pisarka wypowiadała się w sposób bardzo pretensjonalny, co zamiast skłaniać mnie do przemyśleń, sprawiało, że miałam ochotę dyskutować z Constance, by udowodnić jej swoje racje.

"Znak Welesa" porusza wyjątkowo ważne i trudne emocjonalnie tematy. Jest to świadectwo konkretnej osoby, co dodatkowo potęguje odbiór książki poprzez emocje. Ta autobiografia jest potrzebna, by przełamać tematy tabu dotyczące psychiki ludzkiej. Jednakże ten pretensjonalny ton sprawił, że miałam odczucie, że autorka kpi z tego wszystkiego, co się stało. Bez wątpienia są to wspomnienia nacechowane cierpieniem i bezradnością, ale w żaden sposób nie dają wsparcia, a dają poczucie, że to nie na poważnie. Tego nie mogłam w żaden sposób zaakceptować. Tym bardziej że całość to pewnego rodzaju moralizujący monolog, gdzie na tacy jest podane, co robić, czego nie robić. Zdaję sobie sprawę, że niektóre te informacje mogą bardzo komuś pomóc, mimo to brakuje uniwersalności. Constance odnosi się tylko do swojej historii i do swoich przeżyć, co oczywiście jest jak najbardziej słuszne. Tylko że zakłada, że u każdego wygląda to podobnie, jeśli nie identycznie. Tak nie jest. Każdy jest inny, każda sytuacja jest niepowtarzalna i jeśli nawet da się wyciągnąć wspólne czynniki, a następnie poddać je refleksji, to i tak nie jest to to samo wydarzenie.

Nie chcę zakończyć takim smutnym aspektem i... też moralizującym jak sama książka. Dlatego zwrócę jeszcze uwagę na niesamowite ilustracje zawarta w autobiografii. Są po prostu przepiękne i ich symbolika wyjątkowo przypadła mi do gustu. One dopełniają całą historię Constance i być może dają jej dodatkowe pole na wyrażenie siebie i swoich emocji. Robią naprawdę olbrzymie wrażenie.

W recenzji wielokrotnie podkreśliłam wagę tematu, więc można się zastanawiać, czemu tak źle oceniłam całą książkę. Nie jestem w stanie zaakceptować tych pretensji i negatywnych emocji. Zdaję sobie sprawę, że pisarka chciała przedstawić wszystko ze swojego doświadczenia i pewnie czuła dużą potrzebę, by opowiedzieć swoją historię, ale zostawia to za sobą zbyt toksyczne odczucia, a ja po takim świadectwie oczekiwałabym po prostu faktów lub emocji, które pozwolą zrozumieć cierpienie osób chorych. Niestety tutaj tego nie ma.

Stygmatyzacja zaburzeń psychicznych jest bardzo ważnym problem, z którym należy walczyć poprzez psychoedukację. Większość osób wie, że istnieją takie zaburzenia psychiczne jak depresja, choroba dwubiegunowa czy schizofrenia, jednakże ich wiedza o dokładnym przebiegu i przyczynach choroby jest znacznie ograniczona i oparta na potocznym rozumieniu lub tym zaproponowanym przez...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4
  • Chcę przeczytać
    1
  • Przeczytane 2021
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Znak Welesa


Podobne książki

Przeczytaj także