Między światem a mną
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Between the World and Me
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2021-05-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-05-26
- Data 1. wydania:
- 2015-07-14
- Liczba stron:
- 220
- Czas czytania
- 3 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788326845796
- Tłumacz:
- Dariusz Żukowski
- Tagi:
- Afroamerykanie ojcostwo rasizm Stany Zjednoczone USA literatura amerykańska
- Inne
Poruszająca książka o ojcostwie w kraju, który sprzysiągł się przeciwko swoim dzieciom.
Co znaczy być ojcem, kiedy się wie, że nie można swojego dziecka ochronić? Gdy ceną życia we własnym kraju i na własnych ulicach, jest władza nad ciałem? Gdy każdego dnia przedstawiciele twojego rządu mogą bez żadnej przyczyny zabrać twojego syna i odebrać mu ciało: skazać je na ból, na poniżenie i wreszcie na śmierć? Co znaczy być ojcem, gdy ciało twojego dziecka jest ciałem czarnoskórego nastolatka, a twoim krajem są Stany Zjednoczone Ameryki?
Ta-Nehisi Coates, jeden z najwybitniejszych afroamerykańskich twórców – publicysta, pisarz, autor komiksów – próbuje odpowiedzieć na te pytania w liście do syna – czułym, jak tylko czuły może być list ojca, i przenikliwym jak przystało na wybitny esej o kraju i rasie.
Między światem i mną to już współczesna klasyka, wydawniczy fenomen, który miliony czytelników uznały za wyraz własnych uczuć i opis kondycji rozdartej duszy Ameryki.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 494
- 179
- 37
- 20
- 10
- 7
- 6
- 6
- 6
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Lekturą kwietnia 2024 Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej był esej „Między światem a mną” pióra afroamerykańskiego pisarza, publicysty i autora komiksów Ta-Nehisi Coatesa. Książka otrzymała w Klubie następujące oceny:
1x nie podobała się
8x była OK
0x podobała się
2x bardzo się podobała
0x była niesamowita
Mnie się nie podobała, i to bardzo. Dlaczego?
Esej to forma opisywania rzeczywistości z perspektywy subiektywnej, jednak między subiektywizmem, a kłamstwem, jest przepaść, której nie zakryje nawet poprawność polityczna. Już na szesnastej stronie znajdujemy pierwsze ewidentne kłamstwo – sprawa nastolatka zastrzelonego z przejeżdżającego ulicą radiowozu, gdzie jakoby nikt nie poniósł odpowiedzialności. Nie przekłamania jednak są główną wadą tego „dzieła”.
Czytając „Między światem a mną” zaznaczałem sobie ewidentne nieprawdy, tendencyjne naginanie rzeczywistości, oczywiste bzdury, ale zebrało się tego tyle, iż nie będę tym nikogo zanudzał. Bo i nie one są najgorszym elementem tego eseju. Największą wadą książki jest jej propagandowe, martyrologiczne, rasistowskie zadęcie znamionujące zakompleksiony umysł autora, który jednocześnie jest rasistą i ma kompleks bycia czarnym. I nie mówcie mi, że mam pisać „Czarnym”, skoro nikt nie pisze „Białym”.
Z tego zakompleksienia wyszło coś, co zdecydowanie szkodzi czarnym, nie tylko Afroamerykanom. Uczciwego, porządnego człowieka, niezależnie od koloru skóry, oburzają praktyki prześladowań rasowych. KAŻDYCH. Ale ta książka u tego samego czytelnika budzi podobne odczucia. Czemu? Bo jest rasistowska.
W USA ludność czarna stanowi około 13 procent populacji, a mimo to w każdym chyba amerykańskim filmie jest dużo więcej niż jeden Afroamerykanin na dziesięciu aktorów. Są też parytety rasowe w różnych dziedzinach amerykańskiej rzeczywistości (analogicznie do tych dotyczących płci, które są zmorą również w Europie). To chyba świadczy o pewnych trendach w USA. Autor zaś przedstawia nie tylko historię, ale i czasy obecne, tak jakby Afroamerykanie byli najbardziej pokrzywdzoną grupą na świecie. Co tam Azjaci, którzy tysiącami ginęli na wielkich budowach Ameryki – oni przecież byli wolni, co tam Meksykanie, którzy dzisiaj są najbardziej wykorzystywaną grupą w USA, oni pracują za grosze własnej woli, co tam Żydzi mordowani w czasie II wojny światowej i trwających od wieków pogromach, oni nie byli niewolnikami, co tam niewolnicy rosyjskich łagrów, gdzie trafili nie za narodowość, rasę czy wyznanie, ale by wypełnić normę aresztowań, co tam niewola chłopów trwająca tysiąclecia – oni nie byli CZARNYMI NIEWOLNIKAMI BIAŁYCH. Jest to po prostu niesmaczne, oburzające i rasistowskie.
Obciążanie białych WINĄ za wszystkie kłopoty czarnych od niepamiętnych czasów, to lekka przesada. Niewolnictwo istniało od zawsze, od początku cywilizacji, co jest zresztą dla mnie powodem poddawania w wątpliwość tego, czy cywilizację można utożsamiać z postępem. Inkryminowanie, że winę za niewolnictwo ponoszą biali, jest propagandą w stylu Goebelsa, a co do niewolnictwa w USA to można podać, by zaciekawić i zachęcić do zgłębiania tematu na własną rękę, że pierwszym niewolnikiem w Ameryce był… biały (bodajże Irlandczyk, o ile pamiętam),zaś w tym samym mniej więcej czasie, gdy Ameryka importowała czarnych niewolników z Afryki, Maroko porywało białych niewolników z… Europy, nawet z wybrzeży niby niezdobytej Królowej Mórz i Ocanów. Nieważne, że obecnie handel ludźmi jest jedną z dwóch (obok narkotyków) rodzajów przestępczości zorganizowanej i że towar nie jest czarny. Wszystkim tym zjawiskom bardzo nie po drodze z rasistowskimi fobiami Coatesa, ale w USA poprawność polityczna pewnie zamyka usta wszystkim, nawet Afroamerykanom, którzy zauważają, że taka zafałszowana, kipiąca osobistymi kompleksami książka, jest strzałem w kolano dla wszystkich czarnych. Symptomatyczne, że inne grupy etniczne nie wykształciły takiej rasistowskiej retoryki i kompleksów jak część Afroamerykanów, a pikanterii dodaje fakt, iż książka powstała za panowania Baracka Obamy, i to pod jego koniec, a nie na początku.
Na szczęście potwierdziło się moje odczucie, iż Nagroda Pulitzera jest bardziej miarodajnym miernikiem wartości literackich niż upolityczniona Nagroda Nobla, i książka choć była nominowana (poprawność polityczna, parytety, itd., itp.) nagrody jednak nie dostała.
Lekturą kwietnia 2024 Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej był esej „Między światem a mną” pióra afroamerykańskiego pisarza, publicysty i autora komiksów Ta-Nehisi Coatesa. Książka otrzymała w Klubie następujące oceny:
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1x nie podobała się
8x była OK
0x podobała się
2x bardzo się podobała
0x była niesamowita
Mnie się nie podobała, i to bardzo. Dlaczego?
Esej to...
Nawet nie chce mi się komentować książki, w której ojciec uczy syna rasizmu i zachęca do nienawiści.
Nie warto tracić czasu.
Nawet nie chce mi się komentować książki, w której ojciec uczy syna rasizmu i zachęca do nienawiści.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie warto tracić czasu.
Doskonała książka. Autor jest oczytanym, inteligentnym, ale i bardzo wrażliwym człowiekiem. Przedstawia nam swoje przemyślenia o kwestii rasy I życiu w Ameryce. Czytajcie! Warto.
Doskonała książka. Autor jest oczytanym, inteligentnym, ale i bardzo wrażliwym człowiekiem. Przedstawia nam swoje przemyślenia o kwestii rasy I życiu w Ameryce. Czytajcie! Warto.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Dostrzegłem, że tym co oddziela mnie od świata nie jest żadna właściwa wyłącznie nam cecha. To krzywda wyrządzana przez ludzi, którzy postanowili nas nazwać i uwierzyli, że ta nazwa ma większe znaczenie niż wszystkie nasze czynny"
"Między światem a mną" to esej-manifest będący listem ojca do 15-letniego syna Samori, przedstawiający życie w USA z perspektywy czarnoskórego obywatela. Coates pisze o doświadczaniu wszechobecnej przemocy na tle rasowym, dyskryminacji, o tym czym jest wolność, równość i sprawiedliwość dla Białych, a czym jest dla Czarnych.
Czytamy w jak wielkim poczuciu zagrożenia i strachu żyją Afroamerykanie, a jednocześnie spomiędzy wierszy wyziera strach i bezradność ojca świadomego, że nie będzie w stanie ochronić swojego dziecka, bo jak powiedział Malcolm X "jeśli jesteś czarny, urodziłeś się w więzieniu".
"Rasa jest córką, a nie matką rasizmu" - pisze Coates i przytacza przykłady niczym niezawinionych śmierci czarnoskórych osób. Unaocznia jak głęboko zakorzenione są podziały rasowe w społeczeństwie amerykańskim i jak bardzo ograniczają jego czarnoskórą część.
Przejmująca, dobitnie napisana refleksja nad Ameryką i jej czarno-białym systemem.
Pozycja obowiązkowa, która trafi do mojej topki wszech czasów.
Książka zdobyła w 2015 roku National Book Award for Non-fiction.
"Dostrzegłem, że tym co oddziela mnie od świata nie jest żadna właściwa wyłącznie nam cecha. To krzywda wyrządzana przez ludzi, którzy postanowili nas nazwać i uwierzyli, że ta nazwa ma większe znaczenie niż wszystkie nasze czynny"
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Między światem a mną" to esej-manifest będący listem ojca do 15-letniego syna Samori, przedstawiający życie w USA z perspektywy czarnoskórego...
Niestety dla mnie książka jest nudna i tendencyjna. Użalanie się czarnoskórego faceta jak to straszny jest świat i życie. Prawda jest taka że czasy się zmieniły - czarnoskórzy ludzie zasiadają na przeróżnych stanowiskach, są w każdym zawodzie, w polityce i w mediach. Narracja nie jest przyjemna - to tak jakby ojciec mówił do syna ( który zna losy rodziny ),przez co czytelnik nie do końca wie o co chodzi. Dużo opowieści jest fragmentarycznych i nie klei się w całość. Jak dla mnie książka nie warta czasu, pozbawiona jakiś mocniejszych emocji.
Niestety dla mnie książka jest nudna i tendencyjna. Użalanie się czarnoskórego faceta jak to straszny jest świat i życie. Prawda jest taka że czasy się zmieniły - czarnoskórzy ludzie zasiadają na przeróżnych stanowiskach, są w każdym zawodzie, w polityce i w mediach. Narracja nie jest przyjemna - to tak jakby ojciec mówił do syna ( który zna losy rodziny ),przez co...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJedna z tych książek, które trzeba przeczytać.
Amerykański reporter Ta-Nehisi Coates pisze do swojego syna list. Pisze do niego, bo chłopak widział jak zaduszono Erica Garnera za to, że sprzedawał papierosy, Renishę McBride za to, że szukała pomocy po tym jak rozbiła samochód i zapukała do domu Theodora Wafera, który strzelił jej w głowę. Tłumaczył, że uznał ją za włamywaczkę.
“Dziś już wiesz - jeśli wcześniej nie wiedziałeś - że wydziałom policji tego kraju wydano pozwolenie, by unicestwić twoje ciało” - stwierdza Coates, który od lat dokumentuje amerykański systemowy rasizm. Tym razem, w przejmującym liście-eseju opowiada synowi, a przy okazji całemu światu, własną biografię, momenty, w których odkrywał własne, czarne ciało i implikacje jego posiadania. To, co decyduje o wybitności tej opowieści to umiejętność balansowania pomiędzy tym, co prywatne, intymne, wzbudzające emocje, a refleksją socjopolityczną.
Coates opowiada o tym, jak życie czarnego dziecka, nawet pochodzącego z dość uprzywilejowanej i zamożnej rodziny, jest wypełnione nauką przetrwania - tworzenia wspólnoty czarnych, którzy nastawieni są na atak i obronę - lokalnych gangów, tworzących własny język i gesty. “Odebranie ciała jest aktem terroryzmu”, pisze. To ono zmusza czarnych chłopaków do jego “teatralnego demonstrowania”. Sam dorastając tworzył homogeniczną wizję czarnej historii, ze wspaniałą “afrykańską” mitologią, naiwną wiarą w jeden projekt emancypacji. Gdy trafia na studia na waszyngtoński Uniwersytet Howarda odkrywa, “że jest on czymś więcej niż negatywem świata ludzi przekonanych, że są biali”. “Kto jest Tołstojem Zulusów”, miał zapytać Bellow. Poprawna odpowiedź brzmi: Tołstojem Zulusów jest Tołstoj. Żeby jej udzielić trzeba jednak przejść długą drogę odrzucenia białej dominacji. O niej, lekturach, inspiracjach, muzyce, ważnych dla siebie ludziach, Coates również pisze synowi w tej niezwykłej książce. Pisze też o tym jak odkrywał na uczelni inny świat, w którym byli “Inni, Potwory, Autsajderze” i “wszyscy w ludzkich szatach”. Marzenie o byciu białym, “o byciu Człowiekiem” utwierdza bowiem czarnych w budowaniu granic, “nienawiść formuje tożsamość”, pisze reporter. “Znajdujemy nazwy dla znienawidzonych obcych i w ten sposób potwierdzamy swoją plemienną przynależność”. Ta jednolita wizja pęka jednak na studiach... (spoilera nie będzie!)
A ja czytając tę książkę - książkę o Czarnych, którzy szukają własnej tożsamości, tożsamości innej niż opozycja wobec Białych, myślałam o kobietach. Które od dziecka uczą się uważać (wszechobecne zagrożenia),które definiowane są nie jako indywidualne byty, ale w opozycji do mężczyzn. Które uczą się, jak trwać nie udając mężczyzny, lecz zachowując własną tożsamość, a jednocześnie walcząc o swoje miejsce w świecie zawłaszczonym przez mężczyzn. Wykluczenie ma jednak sporo twarzy.
Jedna z tych książek, które trzeba przeczytać.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAmerykański reporter Ta-Nehisi Coates pisze do swojego syna list. Pisze do niego, bo chłopak widział jak zaduszono Erica Garnera za to, że sprzedawał papierosy, Renishę McBride za to, że szukała pomocy po tym jak rozbiła samochód i zapukała do domu Theodora Wafera, który strzelił jej w głowę. Tłumaczył, że uznał ją za...
Przemordowałam tą dołującą przemowę do syna Ta-Nehisi Coates'a - to jękolenie i roztkliwianie się nad straszną dolą "czarnych" we współczesnej Ameryce. Czułam dyskomfort bycia "białą", ale na pewno nie w taki sposób, jaki zapewne chciał osiągnąć autor.
Rolą literatury jest inicjowanie procesów myślowych, empatii, zrozumienia i poznania, literatura powinna poruszać i zwracać uwagę, a nie powodować zniechęcenie i znużenie poznawaną treścią - w taki sposób odnosi skutek na wskroś przeciwny od oczekiwanego. Nie wiem dlaczego autor chciał obciążyć nas - czytelników za wszystkie krzywdy jakie "biały" człowiek poczynił "czarnemu" człowiekowi, to w końcu nie tylko nasza - białych - wina za ich "czarnych" poczucie dyskomfortu, obaw, strachu, wykluczenia, budowania enklaw, gett i niebezpiecznych peryferii miast.
Przemordowałam tą dołującą przemowę do syna Ta-Nehisi Coates'a - to jękolenie i roztkliwianie się nad straszną dolą "czarnych" we współczesnej Ameryce. Czułam dyskomfort bycia "białą", ale na pewno nie w taki sposób, jaki zapewne chciał osiągnąć autor.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRolą literatury jest inicjowanie procesów myślowych, empatii, zrozumienia i poznania, literatura powinna poruszać i zwracać...
Dla wschodnioeuropejskiego czytelnika książka może być trudna w odbiorze, bo ładunek nieznanych faktów i emocjonalna otoczka (wzmagająca autentyzm) podana w trafnej retoryce wzmaga zrozumiałą reakcję: "pierwsze słyszę, to niemożliwe", "koleś przesadza", "co za roszczeniowiec" itp. Rzecz w tym, że zarówno przytoczone fakty, jak też ich intelektualne opracowanie są do bólu autentyczne. Wpleciony wątek rodzicielski może wydawać się chwytem niepotrzebnie wzmacniającym emocjonalny przekaz. Serio niepotrzebnie? Dla mnie - mieszkańca innej części świata, w której rasizm przyjmuje odmienne formy, sprowadzenie dyskursu do poziomu pogadanki z dorastającym synem zdaje się rozwiązaniem, które pomaga w odnalezieniu się w psychicznej rzeczywistości zarówno narratora, jak też projektowanego odbiorcy.
Dla wschodnioeuropejskiego czytelnika książka może być trudna w odbiorze, bo ładunek nieznanych faktów i emocjonalna otoczka (wzmagająca autentyzm) podana w trafnej retoryce wzmaga zrozumiałą reakcję: "pierwsze słyszę, to niemożliwe", "koleś przesadza", "co za roszczeniowiec" itp. Rzecz w tym, że zarówno przytoczone fakty, jak też ich intelektualne opracowanie są do bólu...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toktoś tu trochę odleciał
ktoś tu trochę odleciał
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo wartościowa poznawczo. Charyzmatyczna, mocno emocjonalna retoryka wywoływała mój opór kojarząc się z XIX kaznodziejstwem (pojęcia nie mam jak urodziło się to skojarzenie),przy czym treść dotyczy współczesności. Zatarcie tego dysonansu zajęło mi trochę, ale jeśli jesteście wolni od podobnej skazy wcześniej spojrzycie na Amerykę oczami Afroamerykanina. Widok jest przejmujący i nie należy do przyjemnych.
Bardzo wartościowa poznawczo. Charyzmatyczna, mocno emocjonalna retoryka wywoływała mój opór kojarząc się z XIX kaznodziejstwem (pojęcia nie mam jak urodziło się to skojarzenie),przy czym treść dotyczy współczesności. Zatarcie tego dysonansu zajęło mi trochę, ale jeśli jesteście wolni od podobnej skazy wcześniej spojrzycie na Amerykę oczami Afroamerykanina. Widok jest...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to