rozwińzwiń

Cyfrodziewczyny

Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
141 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
33
33

Na półkach:

Świetna książka! Łączy kilka różnych wątków wartych uwagi.

Pierwszy z nich to oczywiście historia technologii, a konkretnie przemysłu komputerowego, w czasach PRL. (Ciekawie pisze o tym recenzent Tomasz). Nie były to łatwe czasy, ale wyrzućmy wreszcie przez okno to głupie gadanie o PRL jako czasach „spalonej ziemi”. Był system ekonomiczny, który nie sprzyjał innowacjom; były wymuszone przez Sowiety ograniczenia w kontaktach z Zachodem; było aktywne izolowanie nas uprawiane przez Zachód, by wspomnieć CoCom; ale byli też konkretni ludzie, którzy robili tu sensowne rzeczy. Książka oddaje sprawiedliwość ludziom, którzy stworzyli Elwro we Wrocławiu i Instytut Maszyn Matematycznych w Warszawie.

Drugi wątek to historia pokolenia uzdolnionych matematycznie młodych kobiet, które nagle miały wybór: zamiast być „panią od matematyki” w szkołach mogły spełniać się zawodowo jako programistki komputerów. Ta praca była bardziej prestiżowa, oferowała wyższe zarobki i otwierała drzwi do świata (z czego pewna liczba przedsiębiorczych „pań od komputerów” skorzystała po 1989 roku). Pojęcie feminizmu chyba jeszcze nie istniało, co nie przeszkadzało całej rzeszy inteligentnych, ambitnych i młodych Polek przebijać przysłowiowy szklany sufit.

Kolejny wątek to spychanie ich z głównej sceny przez facetów, gdy okazało się, że komputery to jest ogromny i dynamiczny segment gospodarki, w którym można świetnie zarabiać i robić błyskotliwe korporacyjne kariery. Nawiasem mówiąc, tak stało się nie tylko w Polsce.

Ciekawy jest materiał ilustracyjny zamieszczony w książce, a zwłaszcza zdjęcia jej bohaterek. Nie miały łatwo, ale wiele z nich wygrało los na loterii i przeżyło piękną życiową i zawodową przygodę.

Bardzo mało jest książek opisujących te czasy, w ogóle nie mamy w Polsce tego, co Amerykanie nazywają programami Science, Technology and Society, czyli nurtem badań interdyscyplinarnych badających relacje między nauką, techniką a społeczeństwem. Ta skromna, ale pasjonująca książka, wnosi wkład w takie myślenie i za to jej autorce trzeba bardzo podziękować.

Świetna książka! Łączy kilka różnych wątków wartych uwagi.

Pierwszy z nich to oczywiście historia technologii, a konkretnie przemysłu komputerowego, w czasach PRL. (Ciekawie pisze o tym recenzent Tomasz). Nie były to łatwe czasy, ale wyrzućmy wreszcie przez okno to głupie gadanie o PRL jako czasach „spalonej ziemi”. Był system ekonomiczny, który nie sprzyjał innowacjom;...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
210

Na półkach:

Od starszych wykładowców informatyki na PWr można usłyszeć nostalgiczne wspomnienie nieodżałowanego Elwro, perły na mapie powojennego Wrocławia. Książka ta rozświetla historię tego i innych pionierskich zakładów w których produkowało się riady, odry, używało COBOL-a czy ALGOL-a, kart perforowanych (w Polsce plastikowych, znacznie efektywniejszych!),kopiowało rozwiązania z zagranicy, dostosowywało je na polskie i radzieckie rynki. Ale to przede wszystkim książka o pionerkach i ich inspirujących, niezwykle ciekawych historiach i późniejszych kolejach losu. To w gruncie rzeczy nie tylko rekonstrukcja tamtych czasów, sporą część kart zajmują nazwiska i zwyczajnie biografie tych kobiet. Kobiet, które były liczarkami (ładne określenie, zazwyczaj używana jest po prostu zangielszczona nazwa [ludzkie] „komputery”) i programistkami.

Autorka próbuje też dokonać analizy, dlaczego początkowo sfeminizowana dziedzina zmieniła się w „brotopię” — pada tu szereg dość oczywistych dla zorientowanych w temacie statystyk, argumentów, zaś poszedłbym tu dalej i zwrócił uwagę na fakt popularyzacji branży i jej komercjalizacji; wszakże same rozmówczynie zwracają uwagę na to, że dziedzina maszyn cyfrowych u jej zarania, jakkolwiek wymagająca sporej kreatywności dziedziną, to była mocno skupiona na nisko opłacanych pracownikach naukowych, którzy dopiero w trakcie prac wyszarpywali sobie od zwierzchników rozmaite benefity.

„To były czasy Rózi Ni­to­wacz­ki i wy­świe­tla­nych w ki­nach spo­tów, w któ­rych gwiaz­da fil­mo­wa Ve­ro­ni­ca Lake po­ka­zy­wa­ła, jak upiąć włosy, by nie prze­szka­dza­ły przy fa­brycz­nych ma­szy­nach.”

„Słyn­ny ar­ty­kuł The Com­pu­ter Girls [Kom­pu­te­ro­we dziew­czy­ny], który uka­zał się w ame­ry­kań­skim ma­ga­zy­nie „Co­smo­po­li­tan” w 1967 roku, opi­sy­wał pro­gra­mo­wa­nie jako ide­al­ne za­ję­cie dla ko­biet. Są one bo­wiem cier­pli­we i mają dobre oko do szcze­gó­łów, co – zda­niem cy­to­wa­nej w tek­ście słyn­nej Grace Hop­per – czyni je „uro­dzo­ny­mi pro­gra­mist­ka­mi”. Two­rze­nie al­go­ryt­mu Hop­per po­rów­na­ła do pla­no­wa­nia obia­du”

„Póź­niej, już w cza­sach ALGOL-u, na­ro­dził się zresz­tą taki dzi­wacz­ny po­mysł na język AL­GAMS, wspól­ny dla de­mo­lu­dów. Takie pro­gra­mi­stycz­ne espe­ran­to. To się nie roz­wi­nę­ło dalej, ale były u nas zjaz­dy, spo­tka­nia, przy­jeż­dża­li Wę­grzy, Czesi. My pra­co­wa­li­śmy bli­sko ma­szy­ny i zda­wa­li­śmy sobie spra­wę, że to nie ma sensu. Takie wznio­słe idee wy­my­śla­li urzęd­ni­cy par­tyj­ni, któ­rzy nigdy ma­szy­ny na oczy nie wi­dzie­li.”

„Jesz­cze w 1970 roku jeden z nich, jak pa­mię­ta Jo­wi­ta, uka­zał się z okre­śle­niem „ma­szy­ny cy­fro­we” w ty­tu­le. Śro­do­wi­sko nadal wal­czy­ło z uży­wa­nym już od czasu do czasu sło­wem „kom­pu­ter”. […] Wła­śnie jed­nak na sta­ro­pol­ski „kom­put” po­wo­ły­wał się Eu­ge­niusz Za­drzyń­ski, który w 1966 roku użył słowa „kom­pu­ter” na ła­mach „No­wych Dróg”. Tłu­ma­czył, że skoro „kom­put” ozna­cza „licz­bę, ilość”, to „ter­min kom­pu­ter można uwa­żać nie za za­po­ży­czo­ny z an­giel­skie­go, ale za neo­lo­gizm od sta­ro­pol­skie­go pier­wo­wzo­ru na ozna­cze­nie urzą­dze­nia ope­ru­ją­ce­go wiel­ką ilo­ścią in­for­ma­cji”

„pełna pol­ska nazwa urzą­dzeń, o któ­rych mowa, była dość nie­po­ręcz­na – „cy­fro­we ma­szy­ny ma­te­ma­tycz­ne”, a póź­niej „elek­tro­nicz­ne ma­szy­ny cy­fro­we” – trwa­ły dys­ku­sje, jak ją skró­cić bez uży­wa­nia kalki z an­giel­skie­go. Po­ja­wi­ły się mię­dzy in­ny­mi neo­lo­gi­zmy „in­fo­tron” czy „arel” (skrót od „aryt­mo­me­tru elek­tro­nicz­ne­go”). W ra­mach kom­pro­mi­su Em­pa­cher pro­po­no­wał jesz­cze okre­śle­nie „kom­pu­tor”, nie bez racji ar­gu­men­tu­jąc, że w pol­sz­czyź­nie koń­ców­ka -or jest ty­po­wa dla nazw urzą­dzeń (np. ge­ne­ra­tor, aku­mu­la­tor),pod­czas gdy -er uży­wa­na jest zwy­kle w na­zwach za­wo­dów (np. mon­ter, fry­zjer)”

„Nasz szef, An­drzej Wi­śniew­ski, uwa­żał, że mo­że­my czuć się wy­róż­nie­ni, mając stały kon­takt z tymi kom­pu­te­ra­mi. Opo­wia­dał, jak jeden z ów­cze­snych mi­ni­strów bła­gał go o go­dzi­nę pracy na ma­szy­nie, o do­wol­nej porze […] Kie­dyś przy­szła wy­ciecz­ka rol­ni­ków. I jeden z nich mówi do mnie: „Niech pan za­py­ta tej ma­szy­ny, co ja mam zro­bić, żeby mi się świ­nie le­piej pro­si­ły.”

„– Bar­dzo byli tej ma­szy­ny cie­ka­wi i bar­dzo się jej bali – opo­wia­da Ma­zur­kie­wicz. – Im wyż­szy sto­pień, tym wię­cej lęku. Jak już przy­cho­dził ge­ne­rał i mó­wi­li­śmy: „Panie ge­ne­ra­le, pro­szę wci­snąć ten guzik”, to było pewne, że on do wci­ska­nia gu­zi­ka we­zwie ad­iu­tan­ta. Prze­cież nie wy­pa­da­ło, żeby taki wiel­ki ge­ne­rał się po­my­lił albo, co gor­sza, ze­psuł ma­szy­nę!”

„Jak za­czę­łam robić bazy da­nych, stwo­rzy­łam być może pierw­szą w Pol­sce grę kom­pu­te­ro­wą – „In­te­li­gen­cję”. Ma­szy­na do­sta­wa­ła słowo i miała ukła­dać nowe wy­ra­zy z liter, z któ­rych ono się skła­da­ło. Bo ow­szem, pro­gra­mo­wa­nie to jest roz­wią­zy­wa­nie pro­ble­mów, ale w sen­sie prak­tycz­nym, kiedy się już wie, co robić, to jest jak krzy­żów­ka.”

„Kiedy póź­niej przy­szłam do In­sty­tu­tu, po­my­śla­łam, że to jest sza­le­nie pro­ste. Jak już masz po­da­ne wej­ście i wyj­ście, to są takie sza­ra­dy. Ale też moje pro­gra­my nigdy nie były opty­mal­ne. Kry­sia po­tra­fi­ła bez trudu skró­cić je nawet o po­ło­wę, nie psu­jąc ich funk­cjo­no­wa­nia.”

„jeśli któ­reś nie zo­sta­ło wy­ko­na­ne po­praw­nie, na­szym za­da­niem było zna­leźć błąd, który do tego do­pro­wa­dził. Mu­sie­li­śmy ana­li­zo­wać wszyst­kie ob­wo­dy, ob­ser­wo­wać na oscy­lo­sko­pie, jak się za­cho­wu­ją po­szcze­gól­ne punk­ty. Mrów­cza praca! I po­wta­rzal­na, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że po na­pra­wie­niu błędu prze­pro­wa­dza­ło się ko­lej­ne testy.”

„Jeśli wy­da­je się nam, że to my ży­je­my w epoce nie­usta­ją­ce­go po­stę­pu tech­no­lo­gicz­ne­go i cią­gle mu­si­my się uczyć ob­słu­gi no­wych urzą­dzeń, warto po­słu­chać, z ja­ki­mi zmia­na­mi mu­sia­ła się zmie­rzyć Bar­ba­ra w trak­cie swo­jej pracy w Elwro. Naj­pierw kom­pu­te­ry opie­ra­ły się na tran­zy­sto­rach ger­ma­no­wych, potem we­szły tran­zy­sto­ry krze­mo­we, póź­niej ob­wo­dy sca­lo­ne i w końcu mi­kro­pro­ce­so­ry.”

„Poza tym nikt nie mógł prze­wi­dzieć, że przyj­dzie taki boom na pro­gra­mi­stów. Ja bym ra­czej ob­sta­wia­ła, że więk­sze za­po­trze­bo­wa­nie bę­dzie na ad­mi­ni­stra­to­rów sieci – mówi Wie­sia. – Mia­łam zu­peł­nie inną wizję roz­wo­ju no­wych tech­no­lo­gii. Mnie się w pew­nym mo­men­cie wy­da­wa­ło, że sys­te­my spe­cja­li­stycz­ne – ban­ko­we, me­dycz­ne, skle­po­we – opa­nu­ją świat i już nie trze­ba bę­dzie robić nic no­we­go. A tu się oka­zu­je, że sys­te­my się sta­rze­ją i cią­gle są po­trzeb­ne ko­lej­ne.”

Od starszych wykładowców informatyki na PWr można usłyszeć nostalgiczne wspomnienie nieodżałowanego Elwro, perły na mapie powojennego Wrocławia. Książka ta rozświetla historię tego i innych pionierskich zakładów w których produkowało się riady, odry, używało COBOL-a czy ALGOL-a, kart perforowanych (w Polsce plastikowych, znacznie efektywniejszych!),kopiowało rozwiązania z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6131
3433

Na półkach:

Fantastyczna książka, pięknie pokazane dokonania kobiet. Polecam

Fantastyczna książka, pięknie pokazane dokonania kobiet. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
1187
276

Na półkach: ,

Jak na książkę o dość wąskiej, technicznej tematyce, zaskakująco lekko się ją czyta. Nie przytłacza ilością szczegółów ani specjalistycznych terminów, więc nawet dla kompletnego laika z tej dziedziny jest lekkostrawna. Dużo się można dowiedzieć o narodzinach w Polsce informatyki, a przede wszystkim z jakimi wyzwaniami borykali się pionierzy w tej dziedzinie w PRL-owskiej rzeczywistości. I tak jak w wielu innych obszarach czy to technologii, czy sportu, możemy się tylko domyślać jak wiele mogliby osiągnąć nasi rodacy, gdyby nie ówczesny ustój i związane z nim ograniczenia. Zapewne dzisiaj nasz kraj byłby w zupełnie innym punkcie swojego rozwoju. Tym bardziej należy się szacunek ludziom, którzy pomimo tych wszystkich przeszkód, potrafili osiągać wyniki na światowym poziomie.

Jak na książkę o dość wąskiej, technicznej tematyce, zaskakująco lekko się ją czyta. Nie przytłacza ilością szczegółów ani specjalistycznych terminów, więc nawet dla kompletnego laika z tej dziedziny jest lekkostrawna. Dużo się można dowiedzieć o narodzinach w Polsce informatyki, a przede wszystkim z jakimi wyzwaniami borykali się pionierzy w tej dziedzinie w PRL-owskiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
159
13

Na półkach:

Interesujące historie o początkach informatyki i przemysłu komputerowego (tutaj rownież o upadku) w Polsce. Książka podkreśla zasługi kobiet, niesprawiedliwości i utrudnienia, które już wtedy spotykały. Autorka nie ujmuje jednak niczego panom. Pokazuje historię w całości nie pomijając męskiego wkładu i zasług, dzięki czemu książka jest dość uniwersalna i powinna zainteresować czytelników każdej płci.
Jako programistka/informatyczka z zawodu i wykształcenia znałam tą historię jedynie od strony dat i suchych faktów. Polecam każdemu związanemu z branżą IT poznać ją z perspektywy ludzi, którzy ją tworzyli :)

Interesujące historie o początkach informatyki i przemysłu komputerowego (tutaj rownież o upadku) w Polsce. Książka podkreśla zasługi kobiet, niesprawiedliwości i utrudnienia, które już wtedy spotykały. Autorka nie ujmuje jednak niczego panom. Pokazuje historię w całości nie pomijając męskiego wkładu i zasług, dzięki czemu książka jest dość uniwersalna i powinna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
30

Na półkach:

Bardzo dużo interesującego materiału, pod którego naporem ta książka niestety upadła. Na koniec lektury mam wrażenie, że zapomniałam połowę z tego, co przeczytałam, szczególnie nazwiska i nazwy projektów. Nie pomogło też napakowanie książki szczegółami technicznymi, które dla osoby nieznającej się na informatyce wnosiły niewiele. W dodatku książka reklamowana jest jako spojrzenie w głąb problematyki pozycji kobiet w branży informatycznej, ale poza wstępem odnoszącym się do historii kobiet w IT w USA właściwie niewiele miejsc bezpośrednio odnosi się do tych kwestii. Mam wrażenie, że książkę o takiej samej wymowie można byłoby napisać o kobietach w medycynie czy harcerstwie. Nie wiem, czy tych historii było po prostu za dużo i były dość powtarzalne, czy materiał nie został zaaranżowany w sposób przykuwający uwagę, ale szybko straciłam zainteresowanie lekturą. Niemniej jednak doceniam ogrom pracy reporterskiej autorki.

Bardzo dużo interesującego materiału, pod którego naporem ta książka niestety upadła. Na koniec lektury mam wrażenie, że zapomniałam połowę z tego, co przeczytałam, szczególnie nazwiska i nazwy projektów. Nie pomogło też napakowanie książki szczegółami technicznymi, które dla osoby nieznającej się na informatyce wnosiły niewiele. W dodatku książka reklamowana jest jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
425
59

Na półkach: , , ,

Jako osoba, która o początkach informatyki (zwłaszcza w Polsce) nie miała żadnej wiedzy, oceniam ten reportaż jako bardzo ciekawy. Wbrew tytułowi w książce znajdują się również opisy losów męskiej części świata informatyki, więc przedstawiona historia jest całkowita.
Celem autorki było zwrócenie uwagi czytelnika na to, jaki wkład i znaczenie dla rozwoju informatyki w Polsce i na świecie miały kobiety, a losy niektórych z nich zostały bardziej szczegółowo opisane w książce.

Jako osoba, która o początkach informatyki (zwłaszcza w Polsce) nie miała żadnej wiedzy, oceniam ten reportaż jako bardzo ciekawy. Wbrew tytułowi w książce znajdują się również opisy losów męskiej części świata informatyki, więc przedstawiona historia jest całkowita.
Celem autorki było zwrócenie uwagi czytelnika na to, jaki wkład i znaczenie dla rozwoju informatyki w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
230
108

Na półkach:

Książka składa się z rozdziałów poświęconych różnym paniom, które odegrały rolę w historii polskiej informatyki.
Dla mnie ta książka okazała się bardzo interesująca, ponieważ pomimo ukierunkowania na płeć, zawiera dosyć kompletne (obupłciowe) historie związane z historią polskiej informatyki. Jest to dla mnie bliski temat, jako informatyka kończącego studia w latach dziewięciesiątych ubiegłego stulecia. Naprawdę miło przeczytać historie o Odrach, Elwro czy Mazovii.

Książka składa się z rozdziałów poświęconych różnym paniom, które odegrały rolę w historii polskiej informatyki.
Dla mnie ta książka okazała się bardzo interesująca, ponieważ pomimo ukierunkowania na płeć, zawiera dosyć kompletne (obupłciowe) historie związane z historią polskiej informatyki. Jest to dla mnie bliski temat, jako informatyka kończącego studia w latach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
300
63

Na półkach:

Kilka dni temu FB przypomniał mi dosyć dobitnie, że już niedługo minie miesiąc od mojej obietnicy, że wkrótce zabiorę Was w podróż do czasów, kiedy drukarka wyglądała jak czołg, kariera w IT nie miała posmaku kokosa, a kobiety poszły nie tylko na traktory, ale i do komputerów. Jak dobrze, że przysłówek „wkrótce” jest równie niewyraźny jak męskie (lub dziecięce) „zaraz”😉 Nie mam niczego na swoje usprawiedliwienie – jak zawsze zajęta byłam wychowywaniem, pracą, sprzątaniem, gotowaniem itp. rzeczami. Wiem, nie ja jedna. Jednak trzeba wyjść z cienia i głośno powiedzieć, że to nieludzki wysiłek. Skromności zaczynam mówić NIE!

Ci, którzy mnie lepiej znają, wiedzą, iż od dawna jestem urzeczona tzw. nowymi technologiami. Może dlatego, że mając 10 lat nie wiedziałam jeszcze, czym jest Internet, system operacyjny, a kryptowalutą w moim dziecięcym świecie były liście. Tak! Bawiąc się w sklep, też płaciło się zielonymi, tyle że żywymi. Teraz jest inaczej. Bez IT niemal nie da się żyć i jak to zawsze bywa, ma to swoje plusy i minusy. Jedno jest pewne. Nie zapomnę swojej radochy, widząc jak po wpisaniu w IntelliJ IDEA (zintegrowane środowisko programistyczne do tworzenia oprogramowania napisane w języku Java) kilku komend, wpisaniu 0, wyskoczyło mi na konsoli nazwisko miłościwie nam panującego z „p” pośrodku😉

Ale do brzegu! Nie zamierzam Wam opowiadać żadnych bajek, jednak musicie uwierzyć w to, że kiedyś Polska produkowała własne komputery, a w zespołach je konstruujących pracowały kobiety. Nie jedna, nie dwie, ale cała rzesza piekielnie inteligentnych i utalentowanych pań. Cytując Karolinę Wasilewską, autorkę „Cyfrodziewczyn. Pionierek polskiej informatyki”, „programistka to dopiero był babski zawód”. Aż dziw bierze, że teraz muszą powstawać organizacje walczące o to, by kobiet w IT było więcej. Stąd zapewnie sukces książki i filmu „Ukryte działania”, ukazującego pracę kobiet w NASA.

Wracając na nasze polskie podwórko sypnę Wam kilkoma nazwiskami. Zacznę od Ewy Zaborowskiej i Zofii Zjawin-Winkowskiej, które to jako jedne z pierwszych programowały, głównie po nocach, z ciasteczkami przy boku. Natomiast Jowita Koncewicz (uznawana za I polską programistkę) i Maria Łącka prężnie działały w ekipie SAKO dostosowującej amerykański język ALGOL na potrzeby następcy ZAM-2 i ZAM-3. To one należały również do zespołu, który w 1961 roku ukończył pracę nad UMC-1 (Uniwersalną Maszyną Cyfrową). Nie sposób nie wspomnieć o kobiecie, która odegrała znaczącą rolę w komputeryzowaniu Biblioteki Narodowej – Ewie Kardymowicz. W latach 70. kolejna tytanka pracy - Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz, zasłynęła jako konstruktorka minikomputera Mera 400 (który odegrał ogromną rolę w życiu ówczesnej opozycji, odbierając z Gdańska informacje o 21. postulatach sierpniowych),a Alicja Kuberska jako czołowa projektantka przełomowej Odry 1003 – pierwszego polskiego komputera drugiej generacji.

I mogłabym tak wymieniać, i wymieniać… ale znacznie lepiej zrobiła to Karolina Wasilewska w „Cyfrodziewczynach”. Przeczytacie tam o kobiecie, która miała wpływ na powstanie jedynego polskiego obiektowego języka programowania, o innych polskich programistkach światowej klasy, o pierwszej rodzimej pani Project Manager i o tych, które bezgranicznie oddały się nauce, niejednokrotnie poświęcając przy tym swoje życie rodzinne. To książka ważna, potrzebna i pełna wiedzy, o jakiej Wam się nie śniło. Jak każda nie jest też wolna od wad, bo jakby nazbyt chaotyczna, co jednak wnikliwym czytelnikom nie powinno zbytnio przeszkadzać. Wycieczka do lat 70., kiedy to polska informatyka była bardzo sfeminizowana, to rarytas jakich mało.

„Kobiety na traktory!”, „Kobiety do IT!, a „Wy do czytania!”.

Ciekawostki:
- Pierwszym komputerem w historii świata, o którym zrobiło się naprawdę głośno, był amerykański ENIAC. Do jego programowania zatrudniono 6 kobiet - i tylko kobiet.
- Pierwszy człowiek na księżycu też sporo zawdzięczał kobiecie programistce, bowiem to Margaret Hamilton kierowała zespołem, który stworzył oprogramowanie dla komputera pokładowego misji Apollo 11.
- Najbardziej znana działająca do dziś Mera 400 znajduje się w Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie i jak potwierdza jej rzeczniczka, studenci nadal korzystają na tym komputerze z symulatora samolotów.

Kilka dni temu FB przypomniał mi dosyć dobitnie, że już niedługo minie miesiąc od mojej obietnicy, że wkrótce zabiorę Was w podróż do czasów, kiedy drukarka wyglądała jak czołg, kariera w IT nie miała posmaku kokosa, a kobiety poszły nie tylko na traktory, ale i do komputerów. Jak dobrze, że przysłówek „wkrótce” jest równie niewyraźny jak męskie (lub dziecięce) „zaraz”😉 Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
159
76

Na półkach:

Karolina Wasielewska, autorka bloga o kobietach w branży technologicznej „Girls Gone Tech” i dziennikarka, w „Cyfro dziewczynach” opowiada o informatycznych historiach, w których główną rolę odegrały kobiety. Udało się jej dotrzeć do Polek, które skonstruowały pierwsze komputery i tworzyły języki programowania.

Jestem związana z branżą programistyczną i musiałam sięgnąć po tę pozycję, tym bardziej że lubię czytać herstorie. Z bólem serca muszę przyznać, że nigdy nie sądziłam, iż to kobiety były pionierami w dziedzinie informatycznej.

Jeśli chodzi o samą pozycję, jest ona napisana przyjemnym językiem i czytało mi się ją dosyć szybko. Myślę, że będzie to książka godna polecenia nie tylko ludziom, którzy interesują się branżą informatyczną, a w zasadzie każdemu czytelnikowi. Widać, że autorka opowiada o tym z pasją, jak i również kobiety, do których udało się jej dotrzeć.

Osiągnięcia Polek powinny być częściej podkreślane. Dobrze, że ta książka powstała i przypomina losy kobiet w typowo „męskim” fachu.

Karolina Wasielewska, autorka bloga o kobietach w branży technologicznej „Girls Gone Tech” i dziennikarka, w „Cyfro dziewczynach” opowiada o informatycznych historiach, w których główną rolę odegrały kobiety. Udało się jej dotrzeć do Polek, które skonstruowały pierwsze komputery i tworzyły języki programowania.

Jestem związana z branżą programistyczną i musiałam sięgnąć po...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    366
  • Przeczytane
    164
  • Posiadam
    50
  • Teraz czytam
    11
  • 2021
    9
  • 2020
    7
  • 2020
    6
  • Feminizm
    6
  • 2022
    6
  • Literatura faktu
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Cyfrodziewczyny


Podobne książki

Przeczytaj także