Grand Prix Monaco. Kulisy najsłynniejszego wyścigu F1 na świecie

Okładka książki Grand Prix Monaco. Kulisy najsłynniejszego wyścigu F1 na świecie Malcolm Folley
Okładka książki Grand Prix Monaco. Kulisy najsłynniejszego wyścigu F1 na świecie
Malcolm Folley Wydawnictwo: Wydawnictwo ARENA sport
296 str. 4 godz. 56 min.
Kategoria:
sport
Tytuł oryginału:
Monaco: Inside F1's Greatest Race
Wydawnictwo:
Wydawnictwo ARENA
Data wydania:
2019-05-06
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-06
Liczba stron:
296
Czas czytania
4 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366008168
Tłumacz:
Bartosz Sałbut
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny Pol Ballús, Lu Martín
Ocena 6,7
Manchester Cit... Pol Ballús, Lu Mart...
Okładka książki Klub Jonathan Clegg, Joshua Robinson
Ocena 7,6
Klub Jonathan Clegg, Jos...
Okładka książki Kosa. Niczego nie żałuję Dariusz Dobek, Dariusz Faron, Roman Kosecki
Ocena 6,5
Kosa. Niczego ... Dariusz Dobek, Dari...
Okładka książki W krainie piłkarskich bogów. O Polakach w Serie A Piotr Dumanowski, Dominik Guziak
Ocena 7,8
W krainie piłk... Piotr Dumanowski, D...

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
43 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
176
91

Na półkach: ,

Ta książka to zbiór opowieści z toru w Monako, które mają nam przybliżyć kulisy tego niezwykłego wyścigu i jego historii. Autor stara się chronologicznie opisywać kolejne edycje GP Monako, jednak nie sposób zauważyć, że czasami przeskakuje kilka lub kilkanaście lat do przodu co psuje odbiór całości. Same historie są dość ciekawe – dowiedziałem się nawet o pewnych drobnych kwestiach, szczególnie jeśli chodzi o wyścigi rozgrywane jeszcze w latach 80-tych, a nawet wcześniej. Autor poświęcił więcej czasu postaciom czy mniej znanym w światku F1 takim jak Olivier Panis czy ekipa Ligier. Oczywiście nie zabrakło miejsca dla takich legend jak Senna czy Schumacher. I właśnie w ich przypadku autor wychodzi poza schemat skupiając się nie tyle na GP Monako, ale na całych sezonach co uważam za zabieg dość ciekawy. Nie rozumiem tylko skąd tak wiele stron poświęcono rodzinie Rosbergów i ich związków z tym wyścigiem. Rozumiem, że Nico zwyciężał na ulicach Monako trzykrotnie, ale jakoś sposób opisu, który nawet zawiera powrót do wcześniejszych etapów kariery kierowcy niezbyt mi się podobał. Ze spraw technicznych, pojawia się trochę literówek, ale jednak nie tak wiele jak w nie tak dawno wydanej książce o Nikim Laudzie. Sporo treści to tak naprawdę opowieści ludzi związanych w ten czy inny sposób z tym wyścigiem. Książkę czyta się dobrze i dla każdego fana wyścigów to pozycja obowiązkowa.

Ta książka to zbiór opowieści z toru w Monako, które mają nam przybliżyć kulisy tego niezwykłego wyścigu i jego historii. Autor stara się chronologicznie opisywać kolejne edycje GP Monako, jednak nie sposób zauważyć, że czasami przeskakuje kilka lub kilkanaście lat do przodu co psuje odbiór całości. Same historie są dość ciekawe – dowiedziałem się nawet o pewnych drobnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
540

Na półkach: ,

10 zespołów kwalifikujących się do tegorocznego sezonu wyścigowego Formuły 1, wstępne prezentacje i wizualizacje przygotowanych na ten kalendarz 23 wyścigów, bolidów, dla dziennikarzy i publiczności ma już za sobą. Jedną z największych niespodzianek ostatnich testów (oprócz tych w Bahrajnie) sprawił ,,samochód” (choć to określenie nie oddaje w pełni prawdziwej siły, w tym istoty tak perfekcyjnie opracowanej maszyny) zespołu Mercedesa, który na startujące od połowy marca 2022 roku zawody królowej sportów motorowych, zaprezentował się naprawdę zjawiskowo dobrze - na ten moment jest to grubo powyżej moich oczekiwań; oczekiwań w kontekście typowego sympatyka sportu Formuły 1, samej rywalizacji w jego stawce, jego polityki i ekonomii.

Ten elegancki srebrny konserwatyzm budzącego górnolotne stany zachwytu i podziwu bolidu ,,Merca”, z którego płynnych i dociśniętych kształtów wypływa jakiś twórczy minimalizm, gdzie wszystko to instynktownie zostaje pomieszane z szykownym futurystycznym stylem widocznym w całości konstrukcji. Boczne obramowania bolidu i te faliste kształty wokół ,,podłogi" i elementów chłodzenia ,,srebrnej igły" Mercedesa, to jakaś cudowna bajka i mit, które nie są fikcją, ale faktem: tak, takie technologie istnieją, a spryt inżynierów i sposób zaprojektowania auta temu dowodzą. Z tego wozu, nie oszukujmy się, bije jakieś dostojeństwo i nad wyraz silna autentyczność, ta dzika bezgraniczna gracja, która musi trzymać na wodzy prawdziwą bestią kryjącą się pod maską tego, co zaprezentował nam niedawno Petronas; mówiąc inaczej i nieco pieszczotliwiej: to ,,samochód" Lewisa Hamiltona i zapewne drugi, George’a Russella, zdają się wyrastać ponad stawkę pozostałych 18-stu pojazdów: po pierwsze przewaga wyglądu tego bolidu – w którym na ten sezon dało się wszystko ściśle i mam nadzieję bardzo rozsądnie upchać, po drugie w połączeniu z ,,wydolnością wyścigową", o której jeszcze tak naprawdę niewiele wiemy, ale sporo logicznych rzeczy się domyślamy, dostaniemy prawdziwą maszynę, której niecodzienny, według mnie jak na sposób interpretacji regulaminu technicznego przygotowanego przez władze FIA, zaprojektowany i wykończony kształt będzie mylił 9 teamów w F1, które nie będą... wiedziały ,,o co kaman". Ale to tylko teorie.

Nieważne czy ktoś będzie deptał bądź nie po piętach Mercedesowi w tym wymagającym sezonie – zespołowi z na czele kierującym nim Toto Wollfem, dyrektorem technicznym intuicyjnie i dość stanowczo zarządzającym pracownikami, z zapałem tudzież wrodzoną nieustępliwością godną niemieckiej marki, którą reprezentuje, podchodzącym do wymagającego i stresującego zawodu, którego się podjął, a z którego jak widzimy od wielu, wielu lat wychodzą bardzo zadowalające kierownictwo i fanów zespołu Mercedes AMG Petronas, wyniki. Istotne jest to, co Petronas Team, jak wspominałem we wstępie, nie tak dawno zresztą, zaprezentował złaknionemu ścigania się w Formule 1 i powrotu sir Hamiltona, światu. Bo jest to na tyle potężne ,,auto", na tyle szlachetne, i na tyle pełne establishmentu, który na pewno nie kłuje po oczach a budzi respekt, że najbardziej ze wszystkich zespół ten zasługuje na to, by zwyciężyć w najsłynniejszym, najbardziej dumnym i pełnym klasy i wyjątkowej historii wyścigowej w stawce zmagań, GP Monako. I przy tym Grand Prix pozwólmy sobie na chwilę refleksji, na moment omówienia nieco szerszego kontekstu tego wyścigu na tle reszty kilkunastu torów, które mamy w nadchodzącym sezonie. Poświęćmy Monako nieco uwagi, która temu słynącemu ,,z pięknych ludzi, pięknych aut i bogactwa", które w rok w rok od wielu lat wyziera z tego obszaru weekendowi zmagań, się należy. Napiszmy co nieco o dziedzictwie tego Grand Prix, nakreślmy wiele treści o tym, że każdy, kto tu zwycięża zapisuje się na kartach historii Formuły 1, bo to sport efektowny, a w odpowiedni sposób zarządzany staje się nader efektywny.

Jedną z najlepszych możliwości i sposobności zarazem, którą powinno się wykorzystać kreując odrobinę magii w niby zwykłej relacji o wydarzeniu sportowym w Monako, które rozsadza zmysły geeków i ekspertów od Formuły 1 w drobny mak, stanowi pewna pozycja literacka, narzucająca prawidłowej perspektywy w analizie i rozumieniu tego, dlaczego Grand Prix Monaco jest tak przyciągającym uwagę całego świata – nie tylko w aspekcie sportowym, ale i kulturowym ogólnie, również w popkulturze – wydarzeniem; dlaczego ten wyścig otacza potężna aura czegoś kultowego i absolutnie wymagającego jeśli chodzi o kierowców i drużyny, jak i wszystkich tych wpatrzonych w weekend z F1 w Monaco właśnie – te kilka dni w których liczą się poświęcenie ciała i ducha (ciała, bo wyścig w Monako jest wyścigiem na granicy rozbicia się a wygranej – kierowcy bardzo ryzykują; ducha, bo tor w Monaco dla bolidów F1, to test odwagi i umiejętności utrzymywania absolutnej koncentracji przy zmęczeniu jakim niesie ze sobą tak szybki i elastyczny tor). Nie inaczej, tą książką jest lektura, której żaden fascynat ogólną dziedziną sportu motorowego, a zwłaszcza miłośnik różnych publikacji w obszarze reportażu sportowego i surowej historii związanej z tym specyficznym sportem, w której najlepsze rzeczy piszą najlepsi dziennikarze sportowi, jest : "Grand Prix Monaco: kulisy najsłynniejszego wyścigu F1 na świecie". I aby zrozumieć to, dlaczego ekscytujące rozwiązania technologiczne wtłaczane od podstaw na ten sezon do bolidów 10 zespołów F1 budzą dziwaczny znak zapytania w sensie: technologia tych pojazdów, strategia wyścigowa ich zespołów plus najstarszy i najbardziej klasyczny i ikoniczny tor w stawce, da nam zniewalający kontrast (historię Formuły 1 z czymś co ma w sobie najbardziej rewolucyjne rozwiązania technologicznie do tej historii tudzież dziedzictwa niepasujące, jednakże je pielęgnujące i w jakimś stopniu upamiętniające),konieczne staje się przeczytanie deliberowanej pozycji Malcolma Folleya.

Nie ma nigdzie indziej spośród stawki multum torów w krajach całego globu, jak on głęboki i szeroki, niż w Monako właśnie, tak gigantycznego zderzenia kulturowo-technologicznego, które uwydatnia się w jeden weekend w Formule 1 w roku, w niezwykle istotne kilkadziesiąt godzin. Powiedzieć, że jest to wyścig inny niż wszystkie, to byłoby jedynie ledwo co napomknięcie. I tu trzeba wyłożyć kawę na ławę: przed przeczytaniem niniejszym omawianej książki o GP Monako, wiedziałem o nim nie wiele więcej niż wie ten, kto ,,coś tam o sportach motorowych wie”. Wcześniej przeczytane książki z obszaru padoku F1, jak "Mechanik", "Rywalizacja totalna", plus zmiany regulaminowe na każdym polu w FIA oraz zakończenie sprzed kilkunastu dni prezentacji bolidów przez zespoły i relacji z testów przedsezonowych na rok 2022, nakłoniły mnie do zajęcia się szerzej tematem historycznym F1, aby ,,przysiąść na nieco dłużej” do węższej specjalizacji w obszarze Formuły 1: specyfikacje torów, historia zmagań na nich, najważniejsze wydarzenia oraz reszta historii z tym związanej. I tak natrafiłem końcowo na książkę Folleya, która została napisana dość twardym językiem w, co istotne, nie tak opasłej objętości, bardzo skrupulatnie (i to tak, aby nie zanudzić tych, chcą jeszcze bardziej aspektem historycznym i politycznym Formuły 1 się zainteresować). Kładą się tu płynnie i to wszystko bardzo istotnie urozmaicają Informacje, wywiady, świetnie naniesione relacje z kariery dziennikarskiej Folleya z danych wyścigów, czy po prostu z jakiegoś miejsca podczas danego weekendu Grand Prix bądź innych motorsportowych okoliczności. Można by analizować rozdział po rozdziale tytułu – z mojego ostatecznego i nazwijmy to podsumowującego punktu widzenia bardzo odważnie i z oddaniem dokonuje tego autor – co i jak przedstawił nam niniejszym ów dziennikarz felietonista. Ale nie, nie w tym rzecz. Bardzo ważne jest to, że zachował on w książce ciągłość chronologiczną wydarzeń z historycznego już dla Formuły 1 GP, jak z kalendarza. I wyszło mu to całkiem całkiem – niecałe 300 stron treści i zmieszczenie każdego szczegółu, uczucia, tej intymności wprost z kokpitu, którą odczuwają kierowcy, tak istotnych dla miłośnika Formuły 1, także kochającego informacje zza kulisowe i wywiady prosto z ręki entuzjastę czy kogoś kto chce przekonać się, jak duże uznanie w szerokim kulturowym i popkulturowym świecie (a nie tylko w ,,grajdołku” sportu) posiada prawdziwy władca zmagań motosportu.

Nie mam czym porównać całości kulisów GP Monako od Folleya z czymkolwiek omawiającym i urealniającym jeszcze bardziej sport motorowy, którym jest ,,Formula One". To jedyna tak wąska tematycznie, ale i szeroka publicystyka, z którą się spotkałem: od deski do deski, wręcz z akademicką dokładnością przelano całą wagę historyczną i sportową królewskiego wydarzenia wyścigowego, które od dziesiątek lat kocha już świat, i którym jest GP Monaco – wyścig w którym każdy musi się rozsmakować. Ale, z drugiej strony w tym wąskim ,,odłamie” wieloaspektowego dziedzictwa F1, paradoksalnie wtłoczyła się całkiem pokaźna doza wiedzy o tym sporcie: jego tradycji, historii, kierowcach, polityce, władzy i pieniądzach. Nie wiedziałem przykładowo, a dowiedziałem się z publikacji Folleya, że Graham Hill jest dotąd bodaj jedynym kierowcą, tak olbrzymiego kalibru!, który jako jedyny w historii wyścigów zawodowego motosportu wygrał potrójną koronę takowych zmagań: zwycięstwo w GP Monako, Indianapolis 500, oraz w wyczerpującym 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Całe te sukcesy przypadły mu dobre 50 lat temu! Czyż samo w sobie nie jest czymś genialnym, F1 i tym samym ta publikacja nie stają się jeszcze bardziej intrygujące i nieprzewidywalne? Nie wiedziałem również, że w Grand Prix Monako z 1992 roku – i to zrelacjonowanym niniejszym tak jakby słuchało się audycji radiowej na żywo – Senna przeciął linię mety jako pierwszy, ale… z bolidem Mansella z Williamsa, który przyklejony był do jego skrzydła praktycznie odstając jedynie o 0,215 sekundy. I znów się powtórzę: czyż nie jest to niesamowite?

Formuła 1, to sport ryzykantów oraz wiecznych renegatów własnego losu – nie zabrakło tu prawdziwych emocji, które, w dla siebie charakterystycznym stylu, oddali w książce (dzięki wywiadom organizowanym na przestrzeni lat przez autora) legendy tej dyscypliny: Niki Lauda, Olivier Panis (tak, jego historia to coś nie z tej ziemi; totalne zaskoczenie, o czym dowiecie się czytając jeden z środkowych rozdziałów pozycji),Damon Hill, czy Ross Brawn. F1 to nie oblana lukrem i wiecznym powodzeniem gra o mistrzostwo. To także cierpienie fizyczne i psychiczne, stres i ta świadomość, która podszeptuj ci coś do ucha, że to może być twój ostatni wyścig. Tragiczny weekend na torze Imola w 1994r. coś o tym nam powie.

10 zespołów kwalifikujących się do tegorocznego sezonu wyścigowego Formuły 1, wstępne prezentacje i wizualizacje przygotowanych na ten kalendarz 23 wyścigów, bolidów, dla dziennikarzy i publiczności ma już za sobą. Jedną z największych niespodzianek ostatnich testów (oprócz tych w Bahrajnie) sprawił ,,samochód” (choć to określenie nie oddaje w pełni prawdziwej siły, w tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
454
153

Na półkach:

Solidna książka o formule 1, orbitująca wokół rozgrywającego się na ulicach Monako wyścigu. Miejsce to spaja całość i jest punktem, do którego autor ciągle powraca, nawet jeśli czasami od niego odbiega, by nadać szerszego kontekstu opisywanym sytuacjom. Największą zaletą tej pozycji jest to, że przybliża ona sylwetki mniej oczywistych postaci – sporo miejsca poświęcono tu Damonowi Hillowi, Jackiemu Stewartowi czy Oliverowi Panisowi. Swoje pięć minut mają tu też mniej znane zespoły i osoby z nimi związane, takie jak Ligier – to miła odskocznia od typowej pisaniny o największych i najpopularniejszych ekipach. Można by się przyczepić, że mimo wspólnego motywu przypomina to trochę zbiór oderwanych od siebie artykułów, albo że za tę okładkową cenę chciałoby się większej liczby zdjęć i bardziej imponującej oprawy, ale w ostatecznym rozrachunku w niczym to nie przeszkadza. Podsumowując: przyjemna, poprawna choć nieobowiązkowa książka, na przerwę międzysezonową będzie w sam raz.

Solidna książka o formule 1, orbitująca wokół rozgrywającego się na ulicach Monako wyścigu. Miejsce to spaja całość i jest punktem, do którego autor ciągle powraca, nawet jeśli czasami od niego odbiega, by nadać szerszego kontekstu opisywanym sytuacjom. Największą zaletą tej pozycji jest to, że przybliża ona sylwetki mniej oczywistych postaci – sporo miejsca poświęcono tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
423
296

Na półkach:

Miejscami nudna, miejscami chaotyczna, dużo literówek w druku. Tylko kilka naprawdę ciekawych informacji.

Miejscami nudna, miejscami chaotyczna, dużo literówek w druku. Tylko kilka naprawdę ciekawych informacji.

Pokaż mimo to

avatar
286
129

Na półkach: , ,

Malcolm Folley opisał historie z wielu GP Monako Formuły 1 w sposób bardzo ciekawy. Dodał tez wiele historii z innych wyścigów, choć wszystkie te inne relacje i tak sprowadzały się do tego, że najważniejszym wyścigiem jest ten w Monte Carlo. Warto przeczytać tą publikację, gdyż mamy tu relacje nie tylko kierowców F1, szefów zespołów, ale także osób z zaplecza Formuły 1, które przedstawiają ciekawe, często dzikie historie które się przytrafiły podczas Grand Prix Monako. Sporo historii nie znałem, więc z tym większym zainteresowaniem czytałem tą książkę o niebywałych przypadkach, jak choćby wyścigu w którym dojechało tylko 3 kierowców !!!

Malcolm Folley opisał historie z wielu GP Monako Formuły 1 w sposób bardzo ciekawy. Dodał tez wiele historii z innych wyścigów, choć wszystkie te inne relacje i tak sprowadzały się do tego, że najważniejszym wyścigiem jest ten w Monte Carlo. Warto przeczytać tą publikację, gdyż mamy tu relacje nie tylko kierowców F1, szefów zespołów, ale także osób z zaplecza Formuły 1,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
271
26

Na półkach:

Jedna z lepszym książek o F1.

Jedna z lepszym książek o F1.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    58
  • Przeczytane
    53
  • Posiadam
    18
  • Chcę w prezencie
    2
  • Formuła 1
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2019
    1
  • Motoryzacyjne
    1
  • Literatura faktu - posiadam
    1
  • Chcę
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Grand Prix Monaco. Kulisy najsłynniejszego wyścigu F1 na świecie


Podobne książki

Przeczytaj także