przeczytałam, jak i wcześniejsze. czy zachwyciło? średnio.
czekałam na treecaty - zabrakło.
czekałam na krwawe bitwy - pech, nie ta książka.
czekałam na ciekawe rozwiązania, na wyciągnięcie ludzi Równania i zRównanie ;)) ich z ziemią - ech.

kilka wątków się domyka w miły sposób, inne się wloką niemiłosiernie.
miła rzecz - polskie akcenty, acz niektóre śmiesznie wyszły, w odczuciu nativa.

jeszcze śmieszniejsze - nie wiem, na ile to przypadek, a na ile celowe działanie - nazwanie postaci nazwiskami tłumaczy polskiej serii (i poprzedniego, i obecnego),czyli wśród listy postaci znajdziecie Jarosława Kotarskiego i Radosława Kota :)) - za co jest jedna z przyznanych pięciu gwiazdek ;)

przeczytałam, jak i wcześniejsze. czy zachwyciło? średnio.
czekałam na treecaty - zabrakło.
czekałam na krwawe bitwy - pech, nie ta książka.
czekałam na ciekawe rozwiązania, na wyciągnięcie ludzi Równania i zRównanie ;)) ich z ziemią - ech.

kilka wątków się domyka w miły sposób, inne się wloką niemiłosiernie.
miła rzecz - polskie akcenty, acz niektóre śmiesznie wyszły, w...

Moje ulubione uniwersum - polecam :)

Moje ulubione uniwersum - polecam :)

Stanowczo za długa, dopiero w drugie połowie się rozkręca.

Stanowczo za długa, dopiero w drugie połowie się rozkręca.

Nie oszukujmy się - jeśli poważnie rozważasz sięgnięcie po "Cień Zwycięstwa", to lubisz Webera i Honorverse na tyle, że powinieneś jakoś przebić się przez kolejny pierdylion nikomu nie potrzebnych i nic nie wprowadzających postaci trzecioplanowych. Jak to bywa z ostatnimi książkami Autora akcja ciągnie się nadzwyczaj wolno i jest okraszona masą miałkich postaci, których lost jest dla czytelnika absolutnie obojętny. Dopiero w ostatniej 1/3 zaczyna się realnie dziać coś ciekawego. Mały plusik za polskie akcenty ;).
Ogólnie bywało gorzej, książka jest na zbliżonym poziomie co inne dzieła Webera z ostatnich 3-4 lat.

Nie oszukujmy się - jeśli poważnie rozważasz sięgnięcie po "Cień Zwycięstwa", to lubisz Webera i Honorverse na tyle, że powinieneś jakoś przebić się przez kolejny pierdylion nikomu nie potrzebnych i nic nie wprowadzających postaci trzecioplanowych. Jak to bywa z ostatnimi książkami Autora akcja ciągnie się nadzwyczaj wolno i jest okraszona masą miałkich postaci, których...

Książka która niemal nic nie wnosi do uniwersum. 90% tej książki ta akcja, która ciągnie się już od dwóch tomów tyle że tym razem z punktu widziana innych osób. Dopiero końcówka popycha akcje nieco do przodu Nieco. Jedynym plusem jest planeta Włocławek, zamieszkana przez polskich osadników. Ale też nie do końca bo akcja dość drętwa. Nie uświadczymy też wielkich kosmicznych bitew poza jedną nic nie wnoszącą potyczką z góry wiadomym rezultatem. Nuda.

Mimo że jestem fanem Webera mam wrażenie, że albo nie ma pomysłu jak dalej pociągnąć tę serie albo próbuje na siłę zmaksymalizować zyski. Nie mniej ten tom był kompletnie zbędny.

Książka która niemal nic nie wnosi do uniwersum. 90% tej książki ta akcja, która ciągnie się już od dwóch tomów tyle że tym razem z punktu widziana innych osób. Dopiero końcówka popycha akcje nieco do przodu Nieco. Jedynym plusem jest planeta Włocławek, zamieszkana przez polskich osadników. Ale też nie do końca bo akcja dość drętwa. Nie uświadczymy też wielkich kosmicznych...

Chyba najsłabsza z całej serii. Opis dwóch nowych światów a zwłaszcza Włocławka wręcz drażni. Fragmentami czyta się dobrze ale zamykając wątki czuje się niedosyt. Są one dosyć mocno spłaszczone. Można było spodziewać się czegoś więcej jeżeli ta książka miała być rozwinięciem Cienia Wolności.

Chyba najsłabsza z całej serii. Opis dwóch nowych światów a zwłaszcza Włocławka wręcz drażni. Fragmentami czyta się dobrze ale zamykając wątki czuje się niedosyt. Są one dosyć mocno spłaszczone. Można było spodziewać się czegoś więcej jeżeli ta książka miała być rozwinięciem Cienia Wolności.

Moje odczucia? No więc mieszane. I to bardzo. Samodzielnie ta książka jest poprawna, ale nie powala. Dobra technicznie, chociaż pełna wątków na, można rzec, jedno kopyto. Jako część całego uniwersum, również nie najlepiej. Choć może historia od strony Henke i sektora Talbot jest istotna, to tak naprawdę większość książki zajmują działania ns planetach o swojsko brzmiących nazwach. I tutaj chyba mnie boli. Ta książka mimo tego że wyczekiwana, kupiona przed premierą, po prostu mnie zawiodła. Sam powrót do uniwersum Honor Harrington był dla mnie miłym zakończeniem roku. Ale do cholery, cały cykl w tej książce ruszył może do przodu o kilka godzin. Tak, jedynie o kilka godzin posunęła się fabuła w stosunku do reszty cyklu. Nie no, miło było poczytać o spotkaniu Henke z Tourville, ale ja chciałem krwi członków Równania, pyłu z rozbitych okrętów Ligi Solarnej, superdreadnaughtów Manticore i Haven z napędem strumieniowym. I nic. Naprawdę nic.

Nawet treecatów siekających czyjąś twarz pazurami.

Mimo wszystko, jeżeli się jeszcze kiedyś pojawi jakąś książka z uniwersum, pewnie i tak ja przeczytam. Tymczasem jednak pozostanę niezadowolony.

Moje odczucia? No więc mieszane. I to bardzo. Samodzielnie ta książka jest poprawna, ale nie powala. Dobra technicznie, chociaż pełna wątków na, można rzec, jedno kopyto. Jako część całego uniwersum, również nie najlepiej. Choć może historia od strony Henke i sektora Talbot jest istotna, to tak naprawdę większość książki zajmują działania ns planetach o swojsko brzmiących...

Znakomicie, że pojawiła się kolejna część :)
Ten tom nie skupia się wyłącznie na losach 2-3 osób. Zarówno miejsce akcji jak i bohaterowie są rozrzuceni po całej nieomalże galaktyce, a przynajmniej po sporym jej kawałku.
W sumie można chyba uznać to za uzupełnienie wcześniejszych tomów - wydarzenia z nich nie są powtórzone dosłownie, a raczej pokazane z nowej perspektywy (np. kolejne potyczki z SNL, atak na układ Manticore, czy ostateczne zakończenie wojny Manticore-Heaven). Muszę przyznać, że dzięki temu można przekonać się, jaki miały wpływ na inne działania.
Bardzo dobre :)

Znakomicie, że pojawiła się kolejna część :)
Ten tom nie skupia się wyłącznie na losach 2-3 osób. Zarówno miejsce akcji jak i bohaterowie są rozrzuceni po całej nieomalże galaktyce, a przynajmniej po sporym jej kawałku.
W sumie można chyba uznać to za uzupełnienie wcześniejszych tomów - wydarzenia z nich nie są powtórzone dosłownie, a raczej pokazane z nowej perspektywy...