Na początku roku kalendarzowego miałam ambitny plan. Chciałam przeczytać co najmniej 52 książki w tym roku i byłam pewna, że bez większych problemów uda mi się spełnić moje marzenie.
Po czym zabrałam się za Historię Izraela, która zajęła mnie na długie miesiące :-) Książka jest obszerna, w dodatku czytałam ją po angielsku.
Przy tym jest na tyle interesująca, że nie mogłam się od niej oderwać.
Autor, historyk brytyjski drobiazgowo i skrupulatnie prowadzi czytelnika przez wszystkie lata, od kiedy w głowach Syjonistów powstała idea państwa żydowskiego; aż do współczesności, kiedy Izrael widnieje już na mapach świata i przez większość państw (za wyjątkiem kilka arabskich) został uznany.
Gilbert umiejętnie przekazuje informacje - niekiedy skupia się na ogóle, innym razem zwraca uwagę na szczegóły, dzięki czemu zyskuje się ogląd sytuacji politycznej czy gospodarczej.
Izrael naprawdę jest domem dla wszystkich Żydów i trzeba przyznać, że od lat prowadzi umiejętną politykę asymilacji i wyrównywania szans. Niemała w tym zasługa filantropów, którzy wspierali i wspierają rozwój, dotują kulturę czy służbę zdrowia.
To książka opowiadająca o wielkim marzeniu o samodzielnym państwie, zbudowanym na fundamentach walki o własne miejsce na świecie. Polecam gorąco.

Na początku roku kalendarzowego miałam ambitny plan. Chciałam przeczytać co najmniej 52 książki w tym roku i byłam pewna, że bez większych problemów uda mi się spełnić moje marzenie.
Po czym zabrałam się za Historię Izraela, która zajęła mnie na długie miesiące :-) Książka jest obszerna, w dodatku czytałam ją po angielsku.
Przy tym jest na tyle interesująca, że nie mogłam...