Blaze

Kawał dobrej literatury.Faktycznie trochę kojarzy się z ;Myszy i ludzie ;J.Steinbecka ale to nie zarzut ale pochwała.

Kawał dobrej literatury.Faktycznie trochę kojarzy się z ;Myszy i ludzie ;J.Steinbecka ale to nie zarzut ale pochwała.

Pokaż mimo to

"Głupota to więzienie, z którego nigdy się nie wychodzi. Nie ma zwolnień za dobre sprawowanie, każdy kibluje tam na dożywociu"

"Blaze", to jedna z kilku bardzo wczesnych książek napisanych przez Stephena Kinga, kiedy jeszcze pisał pod pseudonimem Richard Bachman. Sam autor, nie ma zbyt dobrego zdania o tej książce, jak twierdzi, a właściwie ostrzega potencjalnego czytelnika, jest to powieść "z szuflady", jest poprawiona, odkurzona, jednak przeleżała w szufladzie sporo czasu i trzeba o tym wiedzieć i pamiętać zabierając się za jej czytanie. King napisał ją kiedy miał 25 lat i razem z żoną i dwójką dzieci mieszkał w przyczepie kempingowej i nie przelewało im się. 

Jednak moim zdaniem, w którym, jak widzę po opiniach innych czytelników, nie jestem odosobniona, jest to naprawdę dobra książka. Chociaż zupełnie inna niż większość dorobku literackiego mistrza Kinga. Opowiada ona historię człowieka, na którego los wypiął się niemal od początku, a na pewno od śmierci matki, kiedy to Clayton Blaisdell, zwany później "Blaze" miał kilka lat. Został z ojcem i to był początek tego wszystkiego, co później go spotkało i do czego doprowadziło.

To też jednak z tych książek, wołających do czytelnika "hej, stary, zobacz, to, że coś wygląda właśnie tak, a nie inaczej, nie znaczy, że takie jest naprawdę. Wszystko jest kwestią interpretacji, a tę, jak wiadomo, każdy ma swoją." Ja również uplasowałam się w gronie tych, którzy kibicowali temu wielkoludowi z dziurą w głowie i o "małym rozumku" i bardzo chciałam, by ta historia zakończyła się inaczej, jednak jednocześnie wiedziałam, że nie może się skończyć inaczej...

Polecam tę pozycję, tę gorzką historię, wykreowaną przez Króla, ale pamiętajcie, że epitet "matoł", nie zawsze znaczy to samo dla wszystkich, bo 


"To właśnie jest przekleństwo matołów: rozpacz zawsze dopada ich znienacka, bo nigdy nie pamiętają o ważnych rzeczach. Tylko pierdoły trzymają im się głowy."

"Głupota to więzienie, z którego nigdy się nie wychodzi. Nie ma zwolnień za dobre sprawowanie, każdy kibluje tam na dożywociu"

"Blaze", to jedna z kilku bardzo wczesnych książek napisanych przez Stephena Kinga, kiedy jeszcze pisał pod pseudonimem Richard Bachman. Sam autor, nie ma zbyt dobrego zdania o tej książce, jak twierdzi, a właściwie ostrzega potencjalnego...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Książka napisana bardzo dobrym językiem, przez co czyta ją się raz dwa.

Tytułowy bohater został wykreowany na postać lekką głupią, która nie do końca jest w stanie sobie poradzić. Dzięki temu, mam wrażenie że my jako czytelnicy współczujemy głównemu bohaterowi, mimo tego jakie czyny robi, co moim zdaniem było plusem, gdyż autor był w stanie wywrzeć na mnie te emocje.

Fabuła jest dość nudna, a przynajmniej taka się wdaje być, natomiast niż bardziej mylnego, w rzeczywistości ta prostota skradła moje serce. Mamy mało bohaterów, a jednak się nie nudzimy, akcja toczy się też dobrym tempem. Zakończenie mi się podobało bardzo, wszystkie wątki są domknięte, a to duży plus.

Zdecydowanie polecam przeczytać, bo książka jest prosta, ale jednak skrada serce czytelnika. Dodatkowo wyróżnia się na tle innych, przez co na pewno zostanie w mojej głowie na długi czas.

Książka napisana bardzo dobrym językiem, przez co czyta ją się raz dwa.

Tytułowy bohater został wykreowany na postać lekką głupią, która nie do końca jest w stanie sobie poradzić. Dzięki temu, mam wrażenie że my jako czytelnicy współczujemy głównemu bohaterowi, mimo tego jakie czyny robi, co moim zdaniem było plusem, gdyż autor był w stanie wywrzeć na mnie te...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

O Chryste, jakim cudem Stephen King na początku uważał, że ta książka jest beznadziejna i schował ją do szuflady? Przecież to rewelacyjna historia "wolno myślącego" olbrzyma, niekontrolującego swojej siły (wszelkie skojarzenia z "Myszami i ludźmi" Steinbecka są jak najbardziej zrozumiałe), którego życie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie okaleczył go w dzieciństwie jego zwyrodniały ojciec. Przyznaję się bez bicia, że zakończenie wycisnęło z moich oczu kilka łez. Doskonała pozycja!!

O Chryste, jakim cudem Stephen King na początku uważał, że ta książka jest beznadziejna i schował ją do szuflady? Przecież to rewelacyjna historia "wolno myślącego" olbrzyma, niekontrolującego swojej siły (wszelkie skojarzenia z "Myszami i ludźmi" Steinbecka są jak najbardziej zrozumiałe), którego życie mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie okaleczył go w...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

mi się bardzo nie podobała, zaczęłam ją czytać na wakacjach 2019 i skończyłam rok później, bo tak nie miałam na nią ochoty, moim zdaniem, zakończenie słabe i przewidywalne

mi się bardzo nie podobała, zaczęłam ją czytać na wakacjach 2019 i skończyłam rok później, bo tak nie miałam na nią ochoty, moim zdaniem, zakończenie słabe i przewidywalne

Pokaż mimo to

Blaze jako młody, dobrze zapowiadający się chłopak (umie dodać dwa jabłka do 3 jabłek) zostaje wielokrotnie zrzucony ze schodów przej ojca pijaka. Niestety od tego czasu myśli mu się trochę dłużej, a arytmetyka to dla niego czarna magia.

W związku z powyższymi wydarzeniami trafia do sierocińca, gdzie ciężko mu się odnaleźć. Pomimo umysłowych braków wyrasta na potężnego chłopaka. Niezbyt przystojnego ze względu na dziurę z przodu głowy (efekt zrzucenia ze schodów) i niezbyt mądrego, ale pełnego człowieczeństwa i ludzkiej empatii.

Niestety jego braki natury mentalnej powodują, że daje się on wplątać w złe towarzystwo. Jest duży, więc ma predyspozycje, a dodatkowo dobry do sterowania, co działa jako dodatkowy plus.

Kiedy jego jedyny, żywy przyjaciel, nagle przestaje być żywy (umiera), Blaze zostaje sam. Podświadomość mu podpowiada, że to jest właśnie dobry czas na kant numer jeden, ten ostatni, z którego wychodzi się z milionem dolarów w gotówce i leci do Acapulco.

Jak łatwo się domyśleć, porwanie dziecka potentatów transportowych, przez mało rozgarniętego, wielkiego Blaze'a nie do końca jest dobrym pomysłem. Jak zakończy się historia tego giganta z dziecięcym sercem?

Powiem szczerze, że miałem bardzo mieszane uczucia czytając tę książkę. King ma coś do kreowania dużych, bezbronnych emocjonalnie bohaterów, z którymi sympatyzujemy, pomimo, że ich czyny nie do końca zawsze są chwalebne (w Talizmanie mieliśmy Wilka). Z jednej strony szkoda mi było porwanego dziecka, ale chyba bardziej szkoda mi było Blaze'a. Chłopak starał się tylko w miarę normalnie ułożyć sobie życie pomimo swoich ograniczeń.

Książkę tę na długo zachowam w pamięci ...

Blaze jako młody, dobrze zapowiadający się chłopak (umie dodać dwa jabłka do 3 jabłek) zostaje wielokrotnie zrzucony ze schodów przej ojca pijaka. Niestety od tego czasu myśli mu się trochę dłużej, a arytmetyka to dla niego czarna magia.

W związku z powyższymi wydarzeniami trafia do sierocińca, gdzie ciężko mu się odnaleźć. Pomimo umysłowych braków wyrasta na potężnego...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Kawał dobrej książki, trzymała mnie w napięciu.

Kawał dobrej książki, trzymała mnie w napięciu.

Pokaż mimo to

Blaze to mężczyzna, który bardzo dużo w życiu przeszedł. Wskutek pewnego wypadku, który miał w dzieciństwie, jest opóźniony w rozwoju. Na co dzień żyje z drobnych przestępstw, którymi steruje jego przyjaciel George. Zaplanowali oni porwanie 6-miesięcznego dziedzica fortuny. George w międzyczasie umiera, a Blaze postanawia dokończyć ten plan.

Jest tu naprawdę świetnie wykreowana postać Blaze'a. King przedstawia nam tutaj głęboki portret psychologiczny. Mamy wiele odniesień do przeszłości głównego bohatera, przez co doskonale rozumiemy, dlaczego jest teraz taki, jaki jest. I szczerze mu współczujemy, że tak jego życie się potoczyło. Nie ma zbyt dużo akcji, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało, bo w tej pozycji skupiłam się głównie na postaci Blaze'a, a cała bieżąca akcja była tylko tłem dla jego historii.

Poruszyła mnie ta książka, a myślałam, że wszystkie najlepsze pozycja Stephena Kinga mam już za sobą. Nie jest zbyt gruba, w porównaniu z tym, że autor ma w swoim dorobku naprawdę długie, rozwlekłe lektury, więc myślę, że warto po nią sięgnąć, bo czyta się szybko, a potrafi utknąć w pamięci.

https://niezwykle-slowa.blogspot.com/2020/10/227-blaze.html

Blaze to mężczyzna, który bardzo dużo w życiu przeszedł. Wskutek pewnego wypadku, który miał w dzieciństwie, jest opóźniony w rozwoju. Na co dzień żyje z drobnych przestępstw, którymi steruje jego przyjaciel George. Zaplanowali oni porwanie 6-miesięcznego dziedzica fortuny. George w międzyczasie umiera, a Blaze postanawia dokończyć ten plan.

Jest tu naprawdę świetnie...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Najlepsze książki King pisał jako Bachman.

Najlepsze książki King pisał jako Bachman.

Pokaż mimo to

Czytane jeszcze za dzieciaka. Bardzo miło wspominam.

Czytane jeszcze za dzieciaka. Bardzo miło wspominam.

Pokaż mimo to