Zły człowiek

Okładka książki Zły człowiek Jarosław Kowal
Okładka książki Zły człowiek
Jarosław Kowal Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
302 str. 5 godz. 2 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
302
Czas czytania
5 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377229828
Tagi:
muzyka
Średnia ocen

8,5 8,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,5 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
903
659

Na półkach: , , ,

Zmagania jednostki z materią, w tym wypadku Człowieka ze światem go otaczającym. Temat obracany na wszystkie sposoby w literaturze. U Kowala nic nowego sie nie dzieje, ale lektura wciąga, może dlatego, że to nasze Polskie podwórko, realia, a może to przerośnięte ego jest identyfikatorem i spójnym elementem autor czytelnik, czyż nie tak sami siebie zazwyczaj postrzegamy, jako lepszych od innych i udręczonych tą wyższością? Nie mniej jednak ta identyfikacja wychodni na plus dla autora i pewnie wielu jednak będzie się identyfikować z nim, na kozetce u psychoanalityka.
Językowo to książka dość karkołomna, ale tak zgrabnie, że aż nawet nie razi . Erudycja, którą autor się "popisuje", wycieka przez kartki.

Zmagania jednostki z materią, w tym wypadku Człowieka ze światem go otaczającym. Temat obracany na wszystkie sposoby w literaturze. U Kowala nic nowego sie nie dzieje, ale lektura wciąga, może dlatego, że to nasze Polskie podwórko, realia, a może to przerośnięte ego jest identyfikatorem i spójnym elementem autor czytelnik, czyż nie tak sami siebie zazwyczaj postrzegamy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
501
60

Na półkach:

Czytałem tę książkę bardzo długo, ale nie męczyłem jej ani przez chwilę. To bardzo trudna pozycja i nie dziwię się, że kilka osób we wcześniejszych opiniach skrytykowało jej przystępność. Przed każdym ponownym sięgnięciem po nią musiałem wziąć głęboki oddech, wyłączyć muzykę, wyłączyć słuch i maksymalnie skupić się na treści. Warto było.

Napisało to już kilka osób, napiszę i ja - autor "Złego Człowieka" posługuje się niesamowitym językiem. Jasne, jest tu sporo wulgaryzmów, ale nie jest to proste chamstwo, jak w "Leokadii w krainie czarów", raczej konieczna naturalność niczym u Bukowskiego albo "Trainspotting". Bardzo mi odpowiada spostrzegawczość Kowala i jej przenoszenie na papier, myślę, że to umiejętność pokroju Masłowskiej, serio, dawno nie czytałem książki, przy której co chwila myślałbym: "No rzeczywiście, że też sam tego wcześniej nie nazwałem". Bardzo podoba mi się wplatanie symboli popkultury, pełno tu nazwisk muzyków (w tym bóg rocka - Iggy Pop),tytułów filmów itp. Myślę jednak, że przydałyby się przypisy, bo chociaż orientuję się dosyć dobrze, to kilka razy musiałem wyszukiwać, o co chodzi.

Świetna jest także oprawa książki - minimalistyczna okładka, podziękowania (przypominające podziękowanie wewnątrz albumów z muzyką). Aż chce się oglądać tę książkę, jako dobrze wykonany przedmiot. Czułem się niemal jak japońska inteligencja obcująca z amerykańskim rzemiosłem w "Człowieku z wysokiego zamku".

Szkoda, że "Złego Człowieka" nie wydało większe/bardziej znane wydawnictwo. Może wówczas nie byłby absolutną niszą dla fanów szperania we współczesnej polskiej literaturze, ale pozycją powszechnie rozchwytywaną. Oby tak było przy kolejnej książce Kowala.

Czytałem tę książkę bardzo długo, ale nie męczyłem jej ani przez chwilę. To bardzo trudna pozycja i nie dziwię się, że kilka osób we wcześniejszych opiniach skrytykowało jej przystępność. Przed każdym ponownym sięgnięciem po nią musiałem wziąć głęboki oddech, wyłączyć muzykę, wyłączyć słuch i maksymalnie skupić się na treści. Warto było.

Napisało to już kilka osób, napiszę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
1

Na półkach:

Recenzje też książki są bardzo intrygujące, nawet te zwieńczone niską oceną nie stają na stanowisku, że "Zły człowiek" jest zły, lecz nie odpowiedni dla gustu samego recenzenta. Dla mnie to jasny sygnał, że książka może być trudna, że nie jest dla każdego, a więc jest warta zmierzenia się z nią. Rzeczywiście tak było.

Pomieszanie czasów, narracji, brak rozdziałowych pauz w tekście - to może nieco uwierać czytelników przyzwyczajonych do typowego prowadzenia fabuły, tutaj same wydarzenia nie są tak istotne, jak stojące za nimi myśli. "Zły człowiek" ma tylko jednego bohatera (tytułowego),reszta to preteksty do uzewnętrznienia jego myśli. Można to odebrać jako skrajny narcyzm, ale może też jako dopuszczenie do bardzo intymnej, pamiętnikowej sfery autora(?). Dla mnie właśnie to stanowi o wartości tej książki - nie akcja, lecz kontemplacja.

Już na pierwszych stronach pojawia się trafna krytyka współczesnego przekonania o indywidualizmie absolutnym. "[...] od 1 do 3% ludzkości, wynik wydający się atestem nadzwyczajności... dopóki nie obliczy się procentu z 7 miliardów" - wg Kowala indywidualizm to nieco mniejszy kolektywizm, a za przykład uchodzą wszelakie subkultury, które owszem, są mniejszością, lecz skupiającą setki tysięcy osób.
Kilka linijek niżej autor wytyka środowisku swojego bohatera (kulturalnemu) kolesiostwo i małomiasteczkowość. W nieco przerysowanej scenie pojawia się zachwyt nad artystami Johannesem Agrippą i Cosimo Villa Novą, którzy w końcu okazują się pochodzić z... Tczewa. Znakomita jest też zabawa z czytelnikiem na zasadzie "czy autor to główny bohater" wyrażone we fragmencie: "– Wyobrażasz sobie, że Jarek – naprawdę nazywam się Jacek – nie zna Johannesa i Cosimo?" i przez kolejne strony rozwijana, a wreszcie pozostawiona jako pytanie wieńczące książkę.

Mocny początek przeobraża się w niemal całkowite zatrzymanie fabuły w kolejnym fragmencie (suspens?) - przeniesieniu się do czasów młodzieńczych bohatera. Z perspektywy całego tekstu jest to moment zbyteczny, ale widzę w nim pewne walory przybliżenia konstrukcji postaci Jacka - człowieka impulsywnego, bardzo emocjonalnego. Rozwija się to w następnym fragmencie - spotkaniu w gabinecie psychologicznym. Ten trójpodział stanowi szkielet budowy książki: bunt przeciwko środowisku pracy, emocjonalne zmagania, konfrontacja z nimi podczas psychoanalizy.

Ważnym elementem codzienności Jacka jest jego ojcostwo, to ono pozwala mu przetrwać trudną codzienność, wręcz zobowiązuje do życia. Niemniej niemal każda strona przesiąknięta jest pesymizmem i rozumiem osoby, dla których było to zbyt wiele. To jedna z tych książek, po przeczytaniu których mam ochotę się upić i przez tydzień nie wychodzić z łóżka. Wrażenie potęguje język autora, nieprzeciętnie plastyczny, niemal poetycki, ale także popadający w wulgarność. Bardzo podoba mi się "biologiczność" opisywana jako właśnie połączenie sacrum i profanum. Podejrzałam zresztą ulubionych autorów Kowala i nie dziwi mnie obecność Henryego Millera wśród nich. Apogeum poetyckości są fragmenty napisane z perspektywy kobiety, które niemal do samego końca stanowią zagadkę, nie wiadomo czemu służą i czyją opowiadają historię.

Kowal poruszył także kwestię, która obecnie stanowi centrum polityczno-ideologicznych przepychanek, którą można w skrócie określić jako "gender". Jest to podejście ciekawe, w pewnym sensie wypośrodkowane, bo sam bohater ma problemy z ustaleniem swojej tożsamości płciowej, a jednak sprzeciwia się polityce lansowanej przez instytucję (tu akurat fikcyjną) działającą na rzecz ("na rzecz"?) praw mniejszości seksualnych. "Byłem cwelem-odmieńcem, który nie chciał tworzyć nowego społeczeństwa pod wspólnym sztandarem reżimu genderowego języka" - to jedno z mocniejszych zdań tej książki i czuję się z nim silnie związana, bo nigdy nie dam sobie wmówić, że "psycholożka" nie jest słowem uwłaczającym kobiecie psychologowi.

Bardzo fajnym pomysłem są podziękowania na końcu książki, które przypominają podziękowania w książeczkach od płyt. Pada tutaj szereg nazw zespołów (zdecydowanie niszowych),po które z ciekawości sięgnęłam i odkrycie np. Pedal Distorsionador uważam za wystarczający powód, aby sięgnąć po "Złego człowieka" ;)

Nie wiem, czy po tak mocnej i emocjonalnie wyczerpującej książce Kowal będzie mógł napisać coś równie mocno przemawiającego do czytelnika. Mam nadzieję, że to nie będzie jedyna pozycja w jego dorobku i na pewno będę wypatrywała kolejnych.

Recenzje też książki są bardzo intrygujące, nawet te zwieńczone niską oceną nie stają na stanowisku, że "Zły człowiek" jest zły, lecz nie odpowiedni dla gustu samego recenzenta. Dla mnie to jasny sygnał, że książka może być trudna, że nie jest dla każdego, a więc jest warta zmierzenia się z nią. Rzeczywiście tak było.

Pomieszanie czasów, narracji, brak rozdziałowych pauz w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Na wstępie przepraszam stałych użytkowników serwisu za mój nietakt i jednorazowe wyrażenie opinii, ale autor ogłosił konkurs na recenzje na facebooku i zalecił opublikować ją tutaj, więc tak też czynię.

Za największy sukces "Złego człowieka" uważam jego kompleksowe nadwyrężanie emocji. Kilka razy pękałem ze śmiechu (głównie przy wątkach damsko-męskich),kilka razy było mi cholernie przykro (przede wszystkim fragmenty opisane z perspektywy kobiety),zdarzały się wątki nudne (zwłaszcza na początku - impreza na plaży, wyjazd nad jezioro) i momenty, kiedy nie potrafiłem odłożyć książki (przygoda z rowerami, na festiwalu, który jak się domyślam jest festiwalem Castle Party). Równie kompletna jest krytyka przeróżnych zjawisk, a jako krytykę nie mam na myśli czyste negowanie, lecz krytyczną refleksję. Autor daje pstryczka w nos np. ateistom, czy organizacją działającym na rzecz praw mniejszości seksualnych, choć ideologicznie jest z nimi ściśle powiązany (znakomity komentarz do Biblii i wyliczenie morderstw z rąk Boga i szatana).

Forma jest mocno eksperymentalna, poszatkowana niczym Pulp Fiction, a przy tym okraszona bardzo wymagającym językiem. Przyznaję, kilka razy zaglądałem do słownika w trakcie lektury, ale zaglądałem też wertując Lolitę czy Ulissesa, więc nie uznaję tego za minus. Miałem wręcz wrażenie, że czytam zbiór opowiadań wielu autorów o jednym wspólnym wątku, rewelacyjne rozszczepienie jaźni pomiędzy czułym rodzicem, zarozumiałym muzykiem itd. To stawia kolejne wymaganie przed czytelnikiem - bez otwartej głowy ani rusz, bo twarze autora potrafią być kontrowersyjne i na pewno kurczowe trzymanie się własnych poglądów może przeszkadzać w odbiorze. Momentami jest trochę za gęsto od wulgaryzmów, ale poniekąd rozumiem, że muszę się pojawiać ze względu na utrzymanie naturalności wypowiedzi.

"Zły człowiek" to bardzo solidna książka. Nie arcydzieło, ale jak na debiut przed 30stką jest znakomita.

Na wstępie przepraszam stałych użytkowników serwisu za mój nietakt i jednorazowe wyrażenie opinii, ale autor ogłosił konkurs na recenzje na facebooku i zalecił opublikować ją tutaj, więc tak też czynię.

Za największy sukces "Złego człowieka" uważam jego kompleksowe nadwyrężanie emocji. Kilka razy pękałem ze śmiechu (głównie przy wątkach damsko-męskich),kilka razy było mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
30
3

Na półkach:

Przeczytałam opinie z dużą ilością gwiazdek, a także te z małą ilością gwiazdek i szczerze pisząc, wszystkie są zdecydowania na korzyść autora i jego debiutu. Wpis użytkownika MoznaPrzeczytac jest moim zdaniem w 100% zachęcający, z kolei użytkowniczka dzosefinn rozbawiła mnie obniżaniem oceny za własne braki językowe (resuscytacja? naprawdę?) i mianowaniem się artystką... Mam wrażenie, że to właśnie takich ludzi skrytykował Kowal, pozwolę sobie zacytować doskonały fragment:

"Irytowało mnie używanie słowa 'artysta' w odniesieniu do zajęcia, jakim się parałem. Później jednak prowadziłem długą wewnętrzną debatę, dotyczącą określenia swojego 'zawodu'. Granie natchnionych pieśni przed 20 osobami, z których połowa to znajomi – i nawet oni mają w dupie mój wysiłek, przynosi korzyści finansowe w wysokości 100-300 złotych. Niby praca. Własnoręcznie prezentuję samodzielnie wymyślone utwory. Niby sztuka. Czemu więc czuję się jak bezrobotne beztalencie? Może dlatego, że ostatni raz byłem na scenie prawie rok temu? Może dlatego, że nawet kamieniarz nie jest już rzemieślnikiem, tylko artystą? Wystarczy wyryć gotykiem 'Kowalski' na płycie nagrobkowej i voila – odbijak przemienia się w niechlujnie narzuconą na bujną czuprynę fedorę, a słony strumień na szyi zawiązuje się w jedwabny szal. Wytwór znaczy utwór, chroni go prawo autorskie nieodróżniające Eweliny Kaufmann od Tadeusza Kantora. Barbara Białowąs, Cecila Gimenez, Mr. Brainwash, Paulo Coelho, Marian glazurnik, Zenek hydraulik, Gienek szczurołap!"

Przepraszam za personalną krytykę, ale przecież nie tylko książki mogą podlegać ocenie, ale także ich recenzje.

Czytałem niemal jedno po drugim - "Kochanie, zabiłam nasze koty" Masłowskiej i "Złego człowieka" Kowala i muszę napisać, że to za dużo... Męczy się człowiek z jakimiś średniakami, wmawia sobie, że "jak na Polskę to była w sumie niezła książka", a tutaj nagle dwa potężne ciosy, które zmiatają konkurencję. W moim odczuciu nie ma współczesnych autorów z Polski, którzy mieliby lepszy warsztat językowy i lepsze umiejętności obserwacyjne niż Masłowska i Kowal. Przy lekturze obydwu książek, co chwilę łapałam się za głowę z okrzykiem w jej wnętrzu: "O cholera, rzeczywiście tak jest!" albo "no tak, przecież ja też tak mam!". Uwielbiam kiedy można z autorem nawiązać tak bliską więź za pośrednictwem papieru.

Masłowska ma już ugruntowaną pozycję, mam nadzieję, że Kowal będzie parł na przód i wkrótce zachwyci drugą książką.

Przeczytałam opinie z dużą ilością gwiazdek, a także te z małą ilością gwiazdek i szczerze pisząc, wszystkie są zdecydowania na korzyść autora i jego debiutu. Wpis użytkownika MoznaPrzeczytac jest moim zdaniem w 100% zachęcający, z kolei użytkowniczka dzosefinn rozbawiła mnie obniżaniem oceny za własne braki językowe (resuscytacja? naprawdę?) i mianowaniem się artystką......

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
912
640

Na półkach: , , ,

Jak można scharakteryzować złego człowieka? Dla większości będzie to osoba, która robi krzywdę drugiemu. Z premedytacją niszczy wszystko w swoim otoczeniu - przedmioty codziennego użytku, relacje międzyludzkie, nie wspominając już o samym człowieku. Niszczy również ludzi – pod względem fizycznym i psychicznym. Dla niego nie ma zazwyczaj przebaczenia, chyba, że wyrazi szczerą skruchę oraz podejmie się naprawy wyrządzonej szkody – jeśli da się ją przywrócić do stanu sprzed uszczerbku.

Jacek jest głównym bohaterem Złego człowieka. Poznajemy świat i relacje z ludźmi jego oczyma. Jesteśmy świadkami nie tylko jego wlotów (wszelkiego rodzaju),ale także jego upadków. Jacek jest jak otwarta księga, niczego przed nami nie ukrywa. Pokazuje jakim jest prostym i przede wszystkim zagubionym mężczyzną w tym okrutnym świecie. Bohater to artysta, a co za tym idzie, wielki indywidualista – mam wrażenie, że gdyby istniał naprawdę, to pewnie (w połowie) by się ze mną zgodził z tym stwierdzeniem. Każdy artysta jest indywidualistą i chce być wyjątkowy pod każdym względem. Oprócz tego są oni niezwykle wrażliwi na otaczający ich świat – kulturę, na życie codzienne, na ludzi i ich różne zachowania. Do końca życia pozostają wolnymi statkami, które zaślepione w swoim bólu mogą przegapić swój port. I tak mogą pływać od przystani do przystani z niegasnącą nadzieją, że następny będzie ostatnim, choć tak naprawdę go dawno przegapili…

Skąd to wiem i dlaczego taka pewność w moich słowach? Bo sama do tego - zacnego - grona wzajemnej adoracji należę. Mimo zerwanych dawno temu więzi, zawsze będę samotnie dryfującą łódką w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, ale co mnie różni od pozostałych – ja znajdę własną przystań. Nie przegapię jej! (Mam taką nadzieję…)

Zacznę od tego, że autor wykreował w obrzydliwie realny sposób świat kultury – przede wszystkim związanych z nią ludzi. Twórcy, choćby ci najbardziej uzdolnieni, nie mają szans zaistnieć, jeśli nie mają jednego z dwóch asów: siłę przebicia lub znajomości. W innym przypadku zostaną oni stłamszeni, zniszczeni i niezrozumiani… Ta porażka z kolei przeniesie się na tę prywatną. Świetnie jest to zobrazowane właśnie w Złym człowieku. Cała frustracja, żal, złość i wmówiony przez otoczenie bezsens mogą w sekundę zniszczyć wizję pozytywnej przyszłości.

[…] dla Jacka […] istnieje […] tylko zbiór […] złych ludzi, takich jak on. [1]

Nie wszyscy ludzie są źli. Czasem przez zaślepienie nie chcemy widzieć tych jaśniejszych stron. Taki słodki ból lub udręka, w której zapadamy się coraz głębiej i głębiej… Trzeba czasem znaleźć jakiś promyk, iskierkę, która rozświetli panujące ciemności, bo w przeciwnym razie od razu możemy zacząć kopać sobie groby.

Zły człowiek porusza wiele ciekawych tematów, skłaniających do refleksji, jednakże przekaz okazał się dla mnie trudny i momentami chaotyczny. Fabuła książki to luźne skrawki z życia głównego bohatera, a występujące w nich postaci nie zapadają głęboko w pamięć. Są one raczej potrzebne bohaterowi, by mógł pokazać swój punkt widzenia. Natomiast spotkania z terapeutką pokazują, że Jacek jest zamknięty na wszelkie rady i sugestie. Żyje w swoim małym, pesymistycznym światku, a jego jedyną odskocznią od tego całego bezsensu jest synek. To sprawia, że cała książka ma przygnębiający oddźwięk, pokazuje bezsens życia i tworzenia, bo ludzie są źli i nie doceniają wytworów twórczej pracy. Po części to jest prawda, nie doceniają, dopóki sami tego nie doświadczą. Ale powracając do przerwanego wątku…

Książkę niestety męczyłam, nie czytałam, lecz męczyłam. Po lekturze Złego człowieka wychodzi na to, że mam bardzo ubogi zasób słów, ponieważ książka ta jest naszpikowana wieloma (dla mnie) niezrozumiałymi wyrazami typu: promiskuityzm, wojeryzm czy resuscytacja. Niestety bez słownika nie dało się obejść, niekiedy mnie to irytowało. Może nie sam fakt, że takie znaki stopu się pojawiały, ale dlatego, że ja ich nie znam (a możne znać powinnam…?). Forma przekazu okazała się dla mnie zbyt wymagająca, ale cieszę się, że zatrzymała mnie na chwilę w celu dłuższej kontemplacji nad kilkoma aspektami.

Wbrew pozorom bohater jest postacią tragiczną. Jak napisałam wcześniej, jest zagubionym człowiekiem poszukującym swojej przystani, w której mógłby się zatrzymać, i przy okazji poszukującym swojej tożsamości.

Szczerze powiedziawszy mam/miałam problem z oceną Złego człowieka. Zupełnie nie wiem jak to ugryźć. Niezbyt przemówiła do mnie ta książka w trakcie lektury, ale podoba mi się to, co po sobie zostawiła - te chwile zastanowienia, utwierdzenia się w tym, że artyści mają pod górkę, a szczególnie ci słabi, jak ja. Jednak różni mnie od pozostałych to, że w nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji potrafię odnaleźć w sobie nieustająco jarzącą się iskierkę nadziei.
~*~

Każdy pokazuje jakiś fragment siebie. To, co chciałby, żeby inni widzieli. Dla jednych można być bohaterem, dla innych zbirem. [2]

Krew mogła być obietnicą i ulgą, gwarantującą pamięć o kimś, a także spowiedzią przynoszącą ulgę za popełnione grzechy. [3]

Przez ostatnie lata spotkałem tak wielu kretynów, że nabrałem pewności siebie. [4]

___
[1] KOWAL J.: Zły człowiek. Gdynia: Novae Res 2013.
[2] Op. Cit., s. 100.
[3] Op. Cit., s. 211-212.
[4] Op. Cit., s. 243.

[http://dzosefinn.blogspot.com/2014/03/kowal-jarosaw-zy-czowiek.html]

Jak można scharakteryzować złego człowieka? Dla większości będzie to osoba, która robi krzywdę drugiemu. Z premedytacją niszczy wszystko w swoim otoczeniu - przedmioty codziennego użytku, relacje międzyludzkie, nie wspominając już o samym człowieku. Niszczy również ludzi – pod względem fizycznym i psychicznym. Dla niego nie ma zazwyczaj przebaczenia, chyba, że wyrazi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
49
4

Na półkach:

Często przypina się rodzimym pisarzom łatki polskich odpowiedników zagranicznych twórców. Korzystają z tego przede wszystkim wydawnictwa reklamując autorów jako polskich Danów Brownów czy polskich Stephenów Kingów. Kilka podobnych porównań cisnęło mi się do głowy w trakcie czytania "Złego Człowieka":
* Polski Thomas Hardy, bo pełno tu smutku i niespełnienia, jak w "Judzie nieznanym";
* polski Michel Houellebecq, bo kultura wcale nie musi być czymś przyjemnym, jak w "Platformie";
* polski Kazuo Ishiguro, bo pełno tu dygresji i myślowego chaosu, jak w "Nie opuszczaj mnie";
* polski Haruki Murakami, bo jednak koszmar szeregu fatalnych związków ma tutaj bardzo "organiczny" wymiar, jak w "Bezbarwny Tsukuru Tazaki...";
* polski Irvine Welsh, bo mimo że wulgaryzmów i języka ulicy jest tu sporo, to jednak wartość przesłania nie zostaje zatracona, jak w "Trainspotting".
Nie mogę się doczekać następnej książki Kowala, mam nadzieję, ze równie udanej.

Często przypina się rodzimym pisarzom łatki polskich odpowiedników zagranicznych twórców. Korzystają z tego przede wszystkim wydawnictwa reklamując autorów jako polskich Danów Brownów czy polskich Stephenów Kingów. Kilka podobnych porównań cisnęło mi się do głowy w trakcie czytania "Złego Człowieka":
* Polski Thomas Hardy, bo pełno tu smutku i niespełnienia, jak w "Judzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
165
5

Na półkach:

Przez ostatni 2-3 lata czytam niemal wyłącznie polską literaturę i niemal wyłącznie nagradzane książki. To nie próżność, ale czasu na czytanie mam tak niewiele, że wolę sięgać po pozycje już docenione przez innych. Po "Złego Człowieka" sięgnęłam przez recenzję zamieszczoną na portalu Trójmiasto.pl (nie wiem, czy polityka serwisu pozwala na wklejanie linków, ale wkleję: http://kultura.trojmiasto.pl/Proznia-w-ktorej-zyje-Recenzja-Zlego-czlowieka-Jaroslawa-Kowala-n76063.html),wiedząc, że pani Lamek nie szczypie się z autorami i ocenia zdecydowanie srogo. Warto było, choć nie od początku miałam takie poczucie.

Mam wrażenie, że temat książki nieco się zmienia w trakcie czytania. Z początku przeważają historie zawiązane z światem kultury, z czasem na czoło wysuwają się treści, które najłatwiej określić jako studium przypadku. Druga część jest mi zdecydowanie bliższa, ale już na samym początku czuję związek z bohaterem, kiedy bezpardonowo krytykuje obowiązujący kult indywidualizmu, a chwilę później zarzuca sztuce współczesnej zaściankowość. Fragmenty retrospekcyjne najchętniej usunęłabym (mam na myśli fragment z nastolatkami bawiącymi się na plaży i przygodę nad jeziorem),a zamiast nich wstawiłabym więcej "anegdotek" dotyczących innych osób. Świetna jest historia z cieciem Tadkiem (czy też cały "rozdział" krytykujący działalność organizacji typu KPH, choć sam bohater także należy do mniejszości seksualnej) albo opis performensu, który pozornie wydaje się na serio, ale w moim odczuciu jest kpiną z tego typu aktywności.

Konstrukcja książki jest nieco sinusoidalna. Napięcie rośnie, momentami jest wręcz nieznośne i kiedy już miałam ochotę odłożyć książkę i odsapnąć, pojawiały się fragmenty z wizytą u terapeutki. Odbierałam to jako chwilę wytchnienia, przystanek na "drodze krzyżowej". Zdecydowanie rozumiem osoby, dla których tekst okazał się przytłaczający, czy po prostu męczący. Jacek (główny bohater) nie stosuje wyłącznie fizycznej autoagresji, przemoc, którą wymierza w samego siebie ma przede wszystkim charakter metafizyczny. Znęca się nad sobą samym w niemal każdej myśli, a czytelnik podąża właśnie za chaotycznymi myślami bohatera. Tego typu narracja jest mocno ekspresyjna, dynamiczna, momentami wymaga zatrzymania się i rozłożenia pojedynczego zdania na czynniki pierwsze (kojarzy mi się to ze stylem Nabokova).

Wieloznaczności "Złego Człowieka" to jego wielka siła. W trakcie czytania nieustannie zastanawiałam się, ile z tego to prawdziwe doświadczenia autora książki. Sam autor jakby przewidział tę potencjalną ciekawość czytelników - co chwila pojawiają się przejęzyczenia przeróżnych postaci, które do głównego bohatera zamiast "Jacek" mówią "Jarek", a sama odpowiedź (która właściwie jest pytaniem) pojawia się pod koniec tekstu. Niesamowite są sprzeczności, zbijanie z tropu czytelnika, które można prosto skwitować zaburzeniem (borderline?) bohatera albo zadać sobie pytanie, czy aby nie jest to satyra na samego siebie? Myślę, że kluczem jest tytuł książki. Po przeczytaniu pomyślałam, że ten człowiek wcale nie jest taki zły, nieco zarozumiały i smutny, ale nie zły. Jednak po paru dniach uderzyło mnie, że może właśnie o to chodzi - może to całe zło jest niczym innym, jak znęcaniem się nad czytelnikiem. Mimo że dostajemy 300 stronicowy, dogłębny i pozbawiony wstydu opis czyjejś osobowości, to tak naprawdę nie wiadomo, czy bohater (autor) nie zagrał z nami wszystkimi w gierkę, której nie możemy wygrać.

Podejrzewam, że jeszcze kiedyś sięgnę po "Złego Człowieka". To jedna z tych książek, które warto przeczytać drugi raz (jak np. "Podziemny Krąg"),bo znając zakończenie, nabiera się zupełnie innej perspektywy na całość.

Przez ostatni 2-3 lata czytam niemal wyłącznie polską literaturę i niemal wyłącznie nagradzane książki. To nie próżność, ale czasu na czytanie mam tak niewiele, że wolę sięgać po pozycje już docenione przez innych. Po "Złego Człowieka" sięgnęłam przez recenzję zamieszczoną na portalu Trójmiasto.pl (nie wiem, czy polityka serwisu pozwala na wklejanie linków, ale wkleję:...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
33

Na półkach:

Hulk: "Zdradzę ci moją tajemnicę - zawsze jestem zły".

Hulk: "Zdradzę ci moją tajemnicę - zawsze jestem zły".

Pokaż mimo to

avatar
84
8

Na półkach:

Spodziewałem się najwyżej średniaka, a jest bardzo dobrze. Rewelacyjny fragment z krytyką zinstytucjonalizowanej formy "wspierania" mniejszości seksualnych, przypomina, że reżim władzy może mieć wiele obliczy.

Spodziewałem się najwyżej średniaka, a jest bardzo dobrze. Rewelacyjny fragment z krytyką zinstytucjonalizowanej formy "wspierania" mniejszości seksualnych, przypomina, że reżim władzy może mieć wiele obliczy.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    63
  • Przeczytane
    37
  • Posiadam
    10
  • Teraz czytam
    4
  • Ulubione
    2
  • Moje opinie/ recenzje
    1
  • Przylądek Geja
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Literatura poważna/dorosła
    1
  • Ebook do kupienia
    1

Cytaty

Więcej
Jarosław Kowal Zły człowiek Zobacz więcej
Jarosław Kowal Zły człowiek Zobacz więcej
Jarosław Kowal Zły człowiek Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także