rozwińzwiń

Dziewięćdziesiąte

Okładka książki Dziewięćdziesiąte Sławomir Shuty
Okładka książki Dziewięćdziesiąte
Sławomir Shuty Wydawnictwo: Wydawnictwo Ha!art Seria: Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego literatura piękna
122 str. 2 godz. 2 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria prozatorska pod redakcją Piotra Mareckiego
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ha!art
Data wydania:
2013-12-06
Data 1. wyd. pol.:
2013-12-06
Liczba stron:
122
Czas czytania
2 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364057267
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Ślady po Pokoleniach



1897 360 182

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
63 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
162

Na półkach:

Na przełomie wieków czytałem Ha!Art, a Shuty był gwiazdą tamtego środowiska. Potem to wszystko jakoś wyhamowało, periodyk padł, ludzie jakby się rozeszli, rozpłynęli. Od czasu do czasu coś pojawiało się na horyzoncie, ale bicia serca nie przyspieszało. I teraz, dosyć przypadkowo, wpadły mi w ręce "Dziewięćdziesiąte".
Książka, która w moim założeniu miała być frywolnym przerywnikiem pomiędzy cięższym kalibrem "prawdziwej" literatury a nie zgrywą, spodziewana jako literackie pozłotko, okazała się szaleńczo wciągająca i przejmująca. Skończona w dwa wieczory, z niecierpliwą przerwą na pracę, okazała się prawdziwym tryumfem Shutego. Początek zapowiadał ubaw językiem, ale szybko i treść chwyciła za gardło. Niby śmieszne, smutne trochę, sentymentalne to wiadomo, ale wszystko w dobrych proporcjach. Cóż, kto nie doznał osobiście dziewięćdziesiątych, to na polubienie książki ma szanse fifty - fifty. Ale dla samej zabawy językiem warto spróbować.

Na przełomie wieków czytałem Ha!Art, a Shuty był gwiazdą tamtego środowiska. Potem to wszystko jakoś wyhamowało, periodyk padł, ludzie jakby się rozeszli, rozpłynęli. Od czasu do czasu coś pojawiało się na horyzoncie, ale bicia serca nie przyspieszało. I teraz, dosyć przypadkowo, wpadły mi w ręce "Dziewięćdziesiąte".
Książka, która w moim założeniu miała być frywolnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
559
405

Na półkach:

To jest bardzo fajny i zabawny zbiór opowiadań o latach dziewięćdziesiątych. Czytałam je ciągiem więc może dlatego trochę mnie znużyły, ale pozwalają wczuć się w ten klimat, w Polsce w tamtej dekadzie.

To jest bardzo fajny i zabawny zbiór opowiadań o latach dziewięćdziesiątych. Czytałam je ciągiem więc może dlatego trochę mnie znużyły, ale pozwalają wczuć się w ten klimat, w Polsce w tamtej dekadzie.

Pokaż mimo to

avatar
441
152

Na półkach:

Oszałamiający, rozpasany styl; książka, która udaje klasyczną Bildungsroman, aby za chwilę ruszyć z kopyta, wciągnąć nas w wir jaskrawych kolorów, kaset magnetofonowych w tandetnych opakowaniach, punkowych haseł, dresów na każdą okazję, karnawałowego szaleństwa. Hiperrealistyczny sen o transformacji, ironiczny i pełen nostalgii jednocześnie.

Oszałamiający, rozpasany styl; książka, która udaje klasyczną Bildungsroman, aby za chwilę ruszyć z kopyta, wciągnąć nas w wir jaskrawych kolorów, kaset magnetofonowych w tandetnych opakowaniach, punkowych haseł, dresów na każdą okazję, karnawałowego szaleństwa. Hiperrealistyczny sen o transformacji, ironiczny i pełen nostalgii jednocześnie.

Pokaż mimo to

avatar
10
10

Na półkach: ,

Nie ukrywam,że po książkę sięgnąłem tylko dlatego że polecił ja na swoim "fejsie" jeden z moich ulubionych raperów. Do tego okazało się że Krakus więc chciałem sprawdzić pióro swojaka. Książka ta to prawdziwy ogień z dupy i zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

Nie ukrywam,że po książkę sięgnąłem tylko dlatego że polecił ja na swoim "fejsie" jeden z moich ulubionych raperów. Do tego okazało się że Krakus więc chciałem sprawdzić pióro swojaka. Książka ta to prawdziwy ogień z dupy i zdecydowanie pozycja obowiązkowa.

Pokaż mimo to

avatar
1091
149

Na półkach: ,

Plus za duuuuże poczucie humoru i fantazję Autora, a także za język, który powodował, że książka łatwo "wchodziła". Ale na tym koniec chwalenia, niestety, gdyż nie znalazłam nic co kazałoby mi polecać "Dziewięćdziesiąte" dalej. Myślę, że łatwiej byłoby mi przyswoić te opowiadania czytane pojedynczo, raz na kilka tygodni i wówczas, traktowane z przymrużeniem oka, byłyby fajnym polepszaczem nastroju, a wchłonięte całościowo zamęczają oparami alkoholowymi i innych używek podanych w nadmiarze:)

Plus za duuuuże poczucie humoru i fantazję Autora, a także za język, który powodował, że książka łatwo "wchodziła". Ale na tym koniec chwalenia, niestety, gdyż nie znalazłam nic co kazałoby mi polecać "Dziewięćdziesiąte" dalej. Myślę, że łatwiej byłoby mi przyswoić te opowiadania czytane pojedynczo, raz na kilka tygodni i wówczas, traktowane z przymrużeniem oka, byłyby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
262

Na półkach:

Zbior opowiadan ...zachlanych. Szkoda, ze rozczarowalo to mnie zupelnie. Urodzona w 70 i przezywajaca 80 i 90, najtsy i ejtsy jak to zwal autor zupelnie nie powala na kolana. Mialo byc jak Cukier w Normie czy Zwal. Szkoda, bo napalona bylam jak ruski czolg. Gdyby tak kazdy chlal a niemalo tez i imprezowalam i nie chce sie tam bynajmniej chwalic ale zupenie ta forma nie przemawia. Belkot po prostu tragedia. I to nie gonzo artytyczne i nie poszerzajace horyzonty marzen ani ksiazka do antropologow codziennosci. Zero zachwytu. Moze chwilka nostalgi ale to doslownie moment. Szkoda.

Zbior opowiadan ...zachlanych. Szkoda, ze rozczarowalo to mnie zupelnie. Urodzona w 70 i przezywajaca 80 i 90, najtsy i ejtsy jak to zwal autor zupelnie nie powala na kolana. Mialo byc jak Cukier w Normie czy Zwal. Szkoda, bo napalona bylam jak ruski czolg. Gdyby tak kazdy chlal a niemalo tez i imprezowalam i nie chce sie tam bynajmniej chwalic ale zupenie ta forma nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
198

Na półkach: , , , , ,

Każda dekada ma w sobie coś wyjątkowego, choć nie zawsze to zauważany. Zwykle na pozór drobne zmiany wkraczają w naszą rzeczywistość nieoczekiwanie, bądź niezauważalnie. W przypadku tej ostatniej ewentualności, gruntowna ocena zaistniałej sytuacji, następuje dopiero po pewnym czasie. Jeśli chodzi o lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku, to bardzo rzadko je analizujemy. Wydaje się, iż przyczyną tego braku zainteresowania jest dziesięciolecie wcześniejsze, gdy sytuacja społeczna była napięta. W końcu zestawienie okresu, gdy PRL walczył z Solidarnością, a ludzie stali w długich kolejkach, by zdobyć choćby trochę reglamentowanego towaru, z pierwszymi latami po wolnych wyborach jest chyba nieadekwatne, bezcelowe i niewłaściwe. Faktem jednak jest, iż pokolenie dzisiejszych trzydziestokilkulatków wychowało się już głównie w latach ostatniego dziesięciolecia ubiegłego wieku, czyli epoki transformacji.
Swoje własne ujęcie pierwszych lat demokracji przedstawia Sławomir Shuty w osobliwym cyklu opowiadań. Autor to pisarz, reżyser i performer pochodzący z Nowej Huty, o czym dobitnie świadczy już sam pseudonim artystyczny. Tym razem rodzinna dzielnica, specyficzna przez swoją historię, dla nas czytelników jest zarówno punktem startowym, a także pewnym rodzajem odniesienia. Na mapie Polski trudno znaleźć lepsze miejsce, żeby ukazać kontrast przemian w „Dziewięćdziesiątych". Sama dzielnica to przecież symbol poprzedniego ustroju i jakby nie patrzeć planu sześcioletniego, w którym Nowa Huta miała się stać się miejscem industrializacji na styl radziecki. Nagle stało się coś, czego władze nie miały w planach. Zmieniła się rzeczywistość i Polska uwalniła się ze złotej klatki. Wbrew pozorom, dziewięćdziesiąte nie dały takiego poczucia wolności, jakiego wszyscy się spodziewali albo inaczej, swoboda pociągnęła za sobą nową niepewność. Powoli i niezdarnie każdy uczył się poruszać w nowych realiach. Autor świetnie pokazuje, iż zmiany następowały powoli i wszędzie. Wolności trzeba było się nauczyć, a cóż zrobić, gdy przewodników jak na lekarstwo?
Najgorzej miało chyba najmłodsze pokolenie. Stare zasady przestały obowiązywać, a nowych jeszcze nie było. Wyjście było jedno – eksperymentować i popełniać błędy. Tak oto powstaje świetny materiał na książkę. Autor nie sili się na opis wielkich wydarzeń. Wystarczy osobisty przekaz tamtego „tu i teraz" bez lukru i cierpiętnictwa. Czyż większość z nas nie pamięta otwarcia pierwszego supermarketu i szału, że wreszcie dotarł do nas „Zachód"? Buntowniczy i walczący rock został chwilowo zagłuszony przez disco polo, bo kto chciał pamiętać lata walki o to, co się stało. Otwarcie na świat to przecież tyle nowości i doznań, których trzeba doświadczyć. Wyjeżdżaliśmy za granice w poszukiwaniu szczęścia. Ktoś się wzbogacał, a ktoś wszystko tracił, gdyż magle jak spod ziemi wyrosnęli nowi guru, a na każdym kroku czyhały piramidy finansowe.
„Dziewięćdziesiąte" może być pamiętnikiem całego pokolenia młodzieży epoki transformacji. Choć wydaje się, iż autor opowiada o swoich przeżyciach, to jednak wiele z tych historii przeżyliśmy prawdopodobnie, w pewnym stopniu sami. Pomimo zastosowania bardzo jaskrawej relacji, widzianej oczami buntownika, doskonale odczuwa się atmosferę tamtego czasu. Nie sposób nie dokonać tutaj porównania rzeczonej książki do „Niedzieli, która wydarzyła się w środę" Mariusza Szczygła z powodu zaprezentowanej tematyki. Oba tytuły należy na pewno przeczytać, lecz u Shutego nie ma reporterskiego obiektywizmu i to jest w jego przekazie najlepsze. Pomimo tego, iż dziewięćdziesiąte to w moim przypadku lata dzieciństwa (3 -13 rok życia),to jednak również ja, odnalazłam się chociażby w anegdocie, dotyczącej pierwszej gry, gdy o joystick trzeba było walczyć.
Jedynym niedociągnięciem audiobooka jest tylko drobna wada. Ścieżka, w zależności od części, została nagrana z różną głośnością, co może być problemem, gdy zdecydujemy się poznawać opowiadania w czasie podróży. Mimo to polecam zarówno wersję dźwiękową, jak i papierową tym, którzy chcą sobie przypomnieć lub odkryć na nowo lata dziewięćdziesiąte.

(Pierwotnie tekst ukazał się na blogu pod adresem: http://inna-perspektywa.blogspot.com/2014/06/sawomir-shuty-dziewiecdziesiate.html)

Każda dekada ma w sobie coś wyjątkowego, choć nie zawsze to zauważany. Zwykle na pozór drobne zmiany wkraczają w naszą rzeczywistość nieoczekiwanie, bądź niezauważalnie. W przypadku tej ostatniej ewentualności, gruntowna ocena zaistniałej sytuacji, następuje dopiero po pewnym czasie. Jeśli chodzi o lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku, to bardzo rzadko je analizujemy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
31

Na półkach: ,

Humor i ciekawa okładka - nie ma więcej mocnych stron tej książki. Zbyt lekka, żeby stać się manifestem pokoleniowym. Autor podjął się trudnego tematu opisania doświadczeń osób wychowanych i dorastających w wolnej Polsce, ale jedynie ślizga się po wierzchu. Szkoda.

Humor i ciekawa okładka - nie ma więcej mocnych stron tej książki. Zbyt lekka, żeby stać się manifestem pokoleniowym. Autor podjął się trudnego tematu opisania doświadczeń osób wychowanych i dorastających w wolnej Polsce, ale jedynie ślizga się po wierzchu. Szkoda.

Pokaż mimo to

avatar
1485
1249

Na półkach: , , , , , , , , , ,

Sławomir Shuty kupił mnie całkowicie.
Historie umieszczone w 'Dziewięćdziesiątych' są opisem zmagań bohatera z rzeczywistością po zmianach ustrojowych. Są to głównie opowieści o charakterze gorzkim, ale jednocześnie bardzo bezpośrednie - czytelnik czasem może utożsamiać się z główną postacią. Autor niczego nie owija w bawełnę, a styl książki jest jej ogromnym atutem - własnie nim Shuty mnie zachywcił.
Podobno opowiadania zawarte w 'Dziewięćdziesiąte' są - w porównaniu z innymi pozycjami tego autora - lekkie, łatwe i przyjemne. Nie zmienia to moje ogólnej oceny o tej książce. I, mimo 'ciężkości' innych powieści tego pisarza chce kontynuować znajomość z tym piórem.

Sławomir Shuty kupił mnie całkowicie.
Historie umieszczone w 'Dziewięćdziesiątych' są opisem zmagań bohatera z rzeczywistością po zmianach ustrojowych. Są to głównie opowieści o charakterze gorzkim, ale jednocześnie bardzo bezpośrednie - czytelnik czasem może utożsamiać się z główną postacią. Autor niczego nie owija w bawełnę, a styl książki jest jej ogromnym atutem -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
250
31

Na półkach: ,

Dawno się tak nie uśmiałem czytając książkę, która w dodatku może być zbiorem historii z życia wziętych :D

Dawno się tak nie uśmiałem czytając książkę, która w dodatku może być zbiorem historii z życia wziętych :D

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    88
  • Przeczytane
    78
  • Posiadam
    19
  • 2. Posiadam - ebook
    2
  • Literatura polska
    2
  • 2014
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Przeczytane do 2023 roku
    1
  • 03 Literatura Popularna
    1
  • Odkrycia literackie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziewięćdziesiąte


Podobne książki

Przeczytaj także