Był gdzieś haj taki kraj. Była gdzieś taka wieś
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Wydawnictwo:
- Widnokrąg
- Data wydania:
- 2013-10-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-10-25
- Liczba stron:
- 40
- Czas czytania
- 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393298495
Themersonom przyświecał cel, by książki były nie tyle bestsellerami, ale, jak sami je nazwali, BESTLOOKERAMI. "Był gdzieś haj taki kraj, Była gdzie taka wieś” (dwie książki w jednym tomie) to właśnie takie bestlookery!
"Był gdzieś haj taki kraj, Byłą gdzieś taka wieś" są przykładem idealnej kompozycji słowa, ilustracji i typografii oraz zabawy językiem – zdania są jakby ulepione z plasteliny: giętkie, wymodelowane, zaskakujące! Rysunki Franciszki urzekają elegancją kreski, prostotą wyrazu i humorem.
- - -
Niniejsze wydanie w części obrazkowej jest reprintem książki wydanej przez Komisję Wydawniczą w Paryżu w 1947 roku.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Był sobie bestlooker
Bestseller dobrze się czyta. Bestlooker natomiast nie tylko czyta się świetnie, ale też i przyjemnie na niego patrzy. Takie z założenia miały być książki małżeńskiego duetu Franciszki i Stefana Themersonów, którzy traktowali je jak dzieła sztuki. Szacunku do książki wymagali również od czytelników, adresatami ich twórczości są wiec koneserzy. Stworzona przez nich prawie osiem dekad temu książeczka (w roku 1935) idealnie wpisuje się w te założenia i do dziś jest świetną lekturą. Można się pośmiać z przedziwnych, komicznych wydarzeń, można sobie język zwichnąć na słownych łamańcach.
Ten daleki kraj leży gdzieś w Afryce. Mieszkają w nim dziewczynka o imieniu Sabarawarak i chłopiec Karawarabas. Właśnie zamierzają dokonać transakcji wymiennej: kwas chlebowy w zamian za tort figowy. Niestety nic z tego nie wyjdzie, bo pojawi się mucha tse-tse i skutecznie utrudni im zamiary. To małe, niepozorne stworzenie namiesza też w drugiej historyjce. Przyleci do zaniedbanej wsi zamieszkanej przez leniwych ludzi. Tym razem jednak nie pokrzyżuje nikomu planów, za to zmotywuje mieszkańców do pracy, a wieś w końcu nabierze miłego dla oka wyglądu.
Książka jest dwustronna a oba opowiadania kończą się pośrodku. Można zacząć czytanie od dowolnie wybranej historii. Zabawny tekst wymyślony przez Stefana jest tu tak samo ważny jak ilustracje, wykonane ręcznie przez Franciszkę. Choć język może wydawać trochę niedzisiejszy, historyjki śmieszą już kolejne pokolenie. Przygody bohaterów opowiastek mają dydaktyczny posmak, jest też zgrabnie wpleciony morał, który łatwo odczytać. Historie opowiedziane przez Themersonów są uniwersalne. Młodzi czytelnicy z pewnością zauważą, że mimo upływu kilkudziesięciu lat choć zmienia się rzeczywistość – ludzkie wady i przywary pozostają takie same.
Publikacje Themersonów są nieszablonowe, nie tylko pod względem treści. Struktura książki jest perfekcyjnym połączeniem typografii i ilustracji, wszystkie elementy są dopasowane jak klocki, tworząc spójną całość. Przy tworzeniu własnych książek trzymali się jasnego podziału: on zajmował się pisaniem, a ona tworzyła do tekstu ilustracje. Widać jak potężną siłą jest wyobraźnia autorów, nie znająca granic ani tych geograficznych, ani wyobrażonych. Książkowe eksperymenty można więc uznać za w pełni udane. Małżeństwo ponad trzydzieści lat prowadziło w Londynie Gaberbocchus Press, niezależne wydawnictwo, którego nakładem ukazało się wiele awangardowych dzieł.
W „Był gdzieś haj taki kraj…” nic jest przypadkowe, zarówno słowo, jak i ilustracja wkomponowana w tekst, mają wyznaczone miejsce. Czego nie ma w treści - dopowie rysunek. Nie ma tu zbędnych elementów, nadmiaru kolorów czy słów. Ekspresyjna kreska i melodyjne rymy pozwalają za to cieszyć się czytaniem, zachwycić małym arcydziełem, doszukiwać treści nie podanych wprost. Ale na tym właśnie polega fenomen bestlookera. Ta książka jest po prostu dobrze zaprojektowana.
Magdalena Świtała
Książka na półkach
- 19
- 19
- 6
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Trzymam właśnie w ręku niewielką, na pierwszy rzut oka niepozorną książeczkę, którą przed chwilą przeczytałam.
Trzymam i nie mogę się nadziwić, że w tym niewielkim formacie, w tych oszczędnych ilustracjach Themersonowie potrafili zawrzeć tak mistrzowską formę i oryginalną treść.
Jeśli wcześniej nie do końca rozumiałam wprowadzone przez nich pojęcie „bestlookera”, to teraz nie mam wątpliwości, co chcieli przez to wyrazić.
Tę książkę się nie tylko czyta, ją się ogląda, zgłębia, odkrywa i smakuje – krok po kroku.
To wszystko sprawia czytającemu ogromną przyjemność. Całej tej kaskadzie formy i treści towarzyszy niezwykłe poczucie humoru i dystans, a przy okazji ponadczasowe prawdy.
Wspaniale czyta się książkę, w której wszystko jest tak dokładnie przemyślane i zamierzone. Nic nie jest tu przypadkowe. Młodego czytelnika z pewnością zainteresują rebusy słowne i graficzne, które co chwilę tu spotykamy. Wymówienie językowych łamańców stanowi nie lada wyzwanie, nawet dla dorosłego (Alibajdadzikafrajdawtomigraj, Sabarawarak czy Karawarabas).
A co się stanie, gdy odwrócimy książkę? Zupełnie nam to nie przeszkodzi w lekturze – wręcz przeciwnie z dzikiej Afryki przeniesiemy się wtedy na błotnistą wieś.
Fabuła z jednej strony jest zabawą, a z drugiej pozwala nam dopatrzyć się w niej uniwersalnych i prawdziwych treści o człowieku i jego wyborach. Wszystko to otoczone swobodnym rytmem i melodią. Taka zabawa formą i treścią, dziś może już nikogo nie dziwi, ale warto wspomnieć, że książka ta powstała w 1935 roku! Bez wątpienia można ją zatem nazwać ponadczasową.
Nie sposób nie wspomnieć również o niezwykłych ilustracjach Franciszki Themerson – prosta kreska, oszczędne kolory, ale ile można za ich pomocą przekazać! Wystarczy wyobraźnia i szczypta humoru.
Z każdą kolejną lekturą można odkrywać tu coś nowego, czy to w treści czy na ilustracjach.
Więcej na: http://maluszkoweinspiracje.blogspot.com/2014/02/by-gdzies-haj-taki-kraj-bya-gdzies-taka.html
Trzymam właśnie w ręku niewielką, na pierwszy rzut oka niepozorną książeczkę, którą przed chwilą przeczytałam.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrzymam i nie mogę się nadziwić, że w tym niewielkim formacie, w tych oszczędnych ilustracjach Themersonowie potrafili zawrzeć tak mistrzowską formę i oryginalną treść.
Jeśli wcześniej nie do końca rozumiałam wprowadzone przez nich pojęcie „bestlookera”, to teraz...