Mam marzenia

Okładka książki Mam marzenia Mieczysław Karaszewski
Okładka książki Mam marzenia
Mieczysław Karaszewski Wydawnictwo: Novae Res biografia, autobiografia, pamiętnik
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2013-04-16
Data 1. wyd. pol.:
2013-04-16
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377226094
Tagi:
Mam marzenia Mieczysław Karaszewski Novae Res biografie
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
955
87

Na półkach: , ,

Autobiografia dziadka,który postanowił przybliżyć nowo narodzonej wnuczce losy ich rodziny.Pisana w prosty aczkolwiek ciekawy czas na refleksję nad historią swojej rodziny. Ponieważ autor pochodzi z moich okolic w trakcie nachodzą mnie wspomnienia.
Zważywszy na to ,że autor nie zajmuje się zawodowo pisaniem muszę przyznać ,ze napisana całkiem dobrze.A jeśli się pokusi o następną to na pewno uniknie drobnych błędów ,które w trakcie tej książki się pojawiły.

Autobiografia dziadka,który postanowił przybliżyć nowo narodzonej wnuczce losy ich rodziny.Pisana w prosty aczkolwiek ciekawy czas na refleksję nad historią swojej rodziny. Ponieważ autor pochodzi z moich okolic w trakcie nachodzą mnie wspomnienia.
Zważywszy na to ,że autor nie zajmuje się zawodowo pisaniem muszę przyznać ,ze napisana całkiem dobrze.A jeśli się pokusi o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
199
40

Na półkach: ,

Mieczysław Karaszewski jest kuzynem mojej babci. O tej pozycji dowiedziałam się właśnie od niej. Od razu mnie zaintrygowała. Przede wszystkim dlatego, że bardzo lubię autobiografie a tutaj dodatkowo zaintrygował mnie fakt, że na kartach wspomnień mojego dalekiego wujka będą przewijały się losy mojej rodziny (dalszej co prawda, ale jednak...) od strony mamy.

Oceniając pozycję najbardziej obiektywnie jak tylko potrafię, uważam, że jest niezwykle wciągająca. Pełna wspomnień, nie zawsze lekkich i przyjemnych, książka jest bardzo dobrą lekturą na zimowy wieczór.

Mieczysław Karaszewski jest kuzynem mojej babci. O tej pozycji dowiedziałam się właśnie od niej. Od razu mnie zaintrygowała. Przede wszystkim dlatego, że bardzo lubię autobiografie a tutaj dodatkowo zaintrygował mnie fakt, że na kartach wspomnień mojego dalekiego wujka będą przewijały się losy mojej rodziny (dalszej co prawda, ale jednak...) od strony mamy.

Oceniając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
566
236

Na półkach: ,

Kiedy chodziłam jeszcze do szkoły podstawowej, nauczycielka historii jako zadanie domowe kazała dowiedzieć się informacji o losach mieszkańców mojego miasta w czasie II wojny światowej. Doskonale wiedząc, że doświadczenia mojej prababci będą doskonałym źródłem informacji, postanowiłam porozmawiać z nią na ten temat. Wówczas poznałam sporo zaskakujących wiadomości o moich przodkach, którzy przeżyli wiele dramatycznych chwil, uciekając przed oprawcami. Ta rozmowa do dzisiaj pozostała w mojej pamięci, a wspomnienia prababci mam zapisane w specjalnym zeszycie, wiedząc, że kiedyś mogą się przydać. Wtedy też uświadomiłam sobie, że tak naprawdę niewiele wiem o moich korzeniach, żyjąc praktycznie teraźniejszością. Często podczas spotkań rodzinnych dochodzi do przedstawienia opowieści naszych bliskich, którzy jak się okazuje – mają wiele do opowiedzenia. Niestety, pamięć ludzka ma to do siebie, że z czasem zapominamy o słowach innych, nie będąc w stanie zapamiętać wszystkich szczegółów ich historii.

„Mam marzenia” to autobiografia Mieczysława Karaszewskiego – rodowitego mieszkańca Nysy, który studiował na wrocławskiej Akademii Rolniczej, a następnie pracował m.in. jako prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Prusinowicach i lustrator Krajowej Rady Spółdzielczej. Pomimo tego, że debiutancka książka tego autora jest autobiografią, pan Karaszewski nie skupia się w niej jedynie na własnym życiorysie. W lekturze można znaleźć wiele informacji na temat członków rodziny pisarza, jak i też osób szczególnie mu bliskich, przez co poznajemy ich losy na przestrzeni wielu lat, dowiadując się jak wyglądało ich życie chociażby w czasie II wojny światowej czy też PRL-u. Jak sam pan Karaszewski wyjawia, „Mam marzenia” napisał dla rodziny, z którą czuje się bardzo związany. Zakończenie pracy zawodowej stało się dla niego zielonym światłem do stworzenia pamiątki dla przyszłych pokoleń oraz wspaniałego dokumentu, dla ludzi, którzy interesują się historią i tych, którzy posiadają podobne przeżycia, co autor i jego krewni. Niewątpliwie, losy familii pana Karaszewskiego należą do interesujących i niestety – dość dramatycznych. W tym utworze czytelnik dowiaduje się m.in. tego, iż dziadek autora, Franciszek Zworski, zwolennik Józefa Piłsudskiego, uczestniczył w wyzwoleniu Wilna w 1920 roku, a w czasie wojny trafił do Oświęcimia, przeżywając ten trudny czas. Natomiast w 1943 roku mama Mieczysława Karaszewskiego, Krystyna, mając niespełna szesnaście lat, musiała rozstać się ze swoimi bliskimi, będąc wysłaną na mroźną Syberię, gdzie wykonywała przymusowe roboty. Losy rodu pisarza należą do naprawdę interesujących, ponieważ jak widać – jego przodków doświadczyło życie, niekoniecznie z dobrej strony. Pan Karaszewski o wszelkich wydarzeniach z przeszłości swojej rodziny pisze z niezwykłym polotem, pokazując swoje uznanie dla każdego członka familii, przez co, myślę, że nieświadomie, rozbudza zaciekawienie czytelnika. Dzieje dziadka i mamy debiutanta to jedynie przykłady fascynujących historii, ponieważ w „Mam marzenia” znajdują się również wspomnienia o babci pisarza, czy też o jego ojcu, który był pedagogiem, zyskując szacunek każdego uczucia. Pomimo wielu ciekawych informacji historycznych to muszę przyznać, że autor całkowicie podbił moje serce swoją relacją z wyprawy do Grecji w 1977 roku. Wraz ze swoim przyjacielem, Tadeuszem, autostopem przeprawili się do dalekiego kraju, zwiedzając po drodze wiele wspaniałych miejsc, przeżywając niesamowite przygody oraz poznając nowych znajomych. Z przyjemnością czytałam zapiski autora z tego okresu, zazdroszcząc mu w duchu odwagi do podjęcia takich działań. Również rodzinna podróż państwa Karaszewski do Hiszpanii czy Włoch pokazała wspaniałe relacje, panujące między jej uczestnikami, na pewien sposób wzruszając odbiorcę.

Mieczysław Karaszewski w „Mam marzenia” skupia się nie tylko na przeszłości, przedstawiając również swoją obecną teraźniejszość. Nie trudno zauważyć, że dumą autora są jego synowie, o czym on sam podkreśla wielokrotnie. Dodatkowo powieść autobiograficzna składa się z wielu przemyśleń debiutanta o obecnych czasach, jak też i o zmianach, jakie zaszły w naszym kraju na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Spostrzeżenia pana Karaszewskiego są bardzo trafne i zmuszają do refleksji, jak i też zauważenia, że praktycznie wszystko wokół nas cały czas się zmienia.

Lektura została napisana przyjemnym językiem, co sprawia, że można pochłoną historię rodu Karaszewskich praktycznie jednym tchem. „Mam marzenia” składają się z czternastu rozdziałów, w których rozwijany jest wybrany przez autora wątek z dziejów jego rodziny, jak i jego samego. Niestety, w utworze często pojawia się sformułowanie „do tego wrócę później”, co moim zdaniem nie jest dobrym zabiegiem. Wolałabym jako czytelnik, by pisarz skończył rozpoczętą myśl, a nie trzymał mnie w niepewności i zainteresowaniu, aż nadejdzie dobry moment, by wyjawić dalszą część danej historii. Niekiedy odczuwałam wrażenie, że ten debiut literacki jest bardzo chaotyczny – nie widziałam przed sobą jasno postawionych faktów, a jedynie zbiór informacji, które składały się z losów kilkunastu osób. Żałuję, że autor nie zdecydował się na zamieszczenie drzewa geologicznego swojej rodziny, co bardzo pomogłoby odbiorcom w uszeregowaniu wszelkich wiadomości. Irytowałam się również, gdy czytając o intrygującym wydarzeniu z egzystencji pisarza, nagle pojawiały się jego refleksje na zupełnie odmienny tematu, przez co można było się pogubić… Przyznam, że nigdy dotąd nie czytałam żadnej książki, która byłaby chociaż trochę podobna do „Mam marzenia”. Głównie za sprawą tego, że w zapiskach pana Karaszewskiego trudno doszukać się jakichkolwiek cieni – w zdecydowanej części wszystkie wydarzenia z jego życia kończą się szczęśliwie, rodzina debiutanta wiedzie cudowną egzystencję, osiąga sukcesy, podróżuje… Odnosiłabym w niektórych momentach wrażenie, że ta opowieść jest zbyt sielankowa, że znajdują się w niej same plusy, a minusy zostały ukryte. Jeżeli w życiu autora naprawdę nie ma żadnych dramatycznych wydarzeń to pozostaje mi tylko pogratulować mu przychylności od losu… Jak już wspomniałam, ciężko nazwać pozycję autorstwa Mieczysława Karaszewskiego typową autobiografią za sprawą tego, iż debiutant często ukazuje własne refleksje, czy też historię bliskich mu osób. Osobiście byłam bardzo zdziwiona, gdy na kartach tej lektury znalazło się miejsce nawet dla wnuczki sąsiadki pisarza, o której losach również się dowiadujemy… Dostrzegam pozytywne i negatywne aspekty tego typu twórczości, lecz muszę przyznać jedno – od „Mam marzenia” bije niesamowite ciepło, które pokazuje prawdziwą potęgę i moc rodziny. Mieczysław Karaszewski swoją publikacją ukazał mi, jak ważna w życiu człowieka jest obecność bliskich. To istotne, byśmy znali naszych przodków, byśmy wiedzieli „skąd nasz ród”. Zainteresowanie historią swojej familii i chęć ukazania jej losów na kartach powieści świadczą o tym, że autor to człowiek, który przywiązuje wartość do swojego otoczenia. Jego autobiograficzna powieść bez wątpienia stanie się ważna dla kolejnych pokoleń, jak i też dla ludzi, którzy pragną spojrzeć na trudną przeszłość naszego narodu. Pomimo kilku błędów, o których wspomniałam, odebrałam „Mam marzenia” jako interesujący dokument, który przedstawił mi debiutanta, posiadającego wspaniałe ideały. Dodatkowo liczne zdjęcia w tym utworze przybliżają nam sylwetkę autora i jego bliskich, pokazując jego przemiany na przestrzeni czasu.

W wywiadzie z tygodnikiem „Nowiny Nyskie” Mieczysław Karaszewski wyznał, że obecnie jest w trakcie tworzenia swojej drugiej książki, która ma być lepsza od jego debiutu. Osobiście jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się kariera literacka tego autora oraz czy poczyni postępy w swoim warsztacie. „Mam marzenia” to pozycja, która podbije serca członków rodziny pana Karaszewskiego, ale również i czytelników, ceniących sobie historię, jak i też wyznania ludzi, żyjących w trudnych czasach. Osobiście będę tę pozycję wspominać miło, właśnie za sprawą tego niezwykłego ciepła, które znalazłam w tym utworze.

Kiedy chodziłam jeszcze do szkoły podstawowej, nauczycielka historii jako zadanie domowe kazała dowiedzieć się informacji o losach mieszkańców mojego miasta w czasie II wojny światowej. Doskonale wiedząc, że doświadczenia mojej prababci będą doskonałym źródłem informacji, postanowiłam porozmawiać z nią na ten temat. Wówczas poznałam sporo zaskakujących wiadomości o moich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2431
694

Na półkach: ,

Każdy z nas będąc młodym, ma jakieś konkretne cele, marzenia; niektórzy jednak, wchodząc w tzw. dorosłość zarzucają dawną, nieco zarośniętą i nieraz ciężką do przebycia drogę ku ambicjom z młodości, by spacerkiem przejść szeroką drogę rutyny, skupiając się jedynie na pospolitym dostarczaniu chleba rodzinie, nie wierząc, że marzenia mimo dorosłości nadal mają szansę się spełnić. Wystarczy tylko chcieć- i nie trzeba od razu porzucać dotychczasowego dorobku życia; swój czas można podzielić na realizację siebie i na zarabianie. Pan Mieczysław coś o tym wie- sam, mimo tego, że droga nie była usłana różami dbał zarówno o swoje zawodowe zadowolenie, jak i dawne cele, przyświecające mu w latach wcześniejszych.
Okładka- jak mniemam- to zdjęcie Pana Mieczysława z młodości; jakoś nie nasuwa mi się nic więcej na myśl, co mogłabym jeszcze dodać w tym temacie.
Napisanie tej recenzji to dla mnie trudny orzech do zgryzienia, jako że mam do czynienia z autobiografią, a to raczej nie jest moja ulubiona kategoria, szczególnie, gdy nie dotyczy znanych ( i lubianych przeze mnie ) osób. Autor- jak już można się domyślić po samej łatce 'autobiografia'- w miarę chronologicznie opisuje swoje życie. W miarę, bo często spotykałam się np. z jakąś konkretną historią dotyczącą dzieciństwa, opowieść ta została skrótowo opisana, by za chwilę czytelnik został powalony stwierdzeniem typu "ale do tego przejdę w rozdziale tym i tym". Oczopląsu można dostać, moja osoba w takich chwilach gubiła wątek, ale być może to tylko moja prywatna przypadłość. Mniejsza z tym; w książce spotykamy się z wieloma nazwiskami, datami- wszystko jest przedstawione tak, jak gdyby Pan Mieczysław dedykował swoje dzieło wyłącznie odbiorcy mu znanemu ( komuś z rodziny dla przykładu ),gdzie czytelnik spoza rodziny nie ma wstępu. Poznajemy historię konkretnej osoby, chociaż w życiu nie widzieliśmy jej na oczy. Za to bardzo spodobało mi się podejście Pana Karaszewskiego, który nie zamierza zaprzestać realizowania swoich marzeń tylko dlatego, że z racji wieku powinien być statecznym mężczyzną, zajmującym się jedynie zarabianiem. Również rozdział poświęcony deportacji części rodziny był bardzo interesujący, mimo że w tym temacie czytywało się już wiele utworów.
Reasumując, trudno powiedzieć, czy polecam czy nie- może to ja nie potrafię się wczuć w historię prawdziwą, dlatego po lekturze czuję się lekko... znudzona ? Sądzę, że każdy sam musi zadecydować, czym ta autobiografia jest dla niego.

Każdy z nas będąc młodym, ma jakieś konkretne cele, marzenia; niektórzy jednak, wchodząc w tzw. dorosłość zarzucają dawną, nieco zarośniętą i nieraz ciężką do przebycia drogę ku ambicjom z młodości, by spacerkiem przejść szeroką drogę rutyny, skupiając się jedynie na pospolitym dostarczaniu chleba rodzinie, nie wierząc, że marzenia mimo dorosłości nadal mają szansę się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    6
  • Chcę przeczytać
    2
  • 2013
    1
  • Wypożyczone z biblioteki
    1
  • 52 książki (2013)
    1
  • Przeczytane w 2014
    1
  • Posiadam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mam marzenia


Podobne książki

Przeczytaj także