Bambusowa klepsydra
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Bambusowa klepsydra
- Wydawnictwo:
- Państwowy Instytut Wydawniczy
- Data wydania:
- 1980-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1980-01-01
- Liczba stron:
- 344
- Czas czytania
- 5 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8306003101
- Tagi:
- Czerwoni Khmerzy Kambodża Kampucza Pol Pot
Jak mogło dojść w drugiej połowie XX wieku do wymordowania prawie dwóch milionów ludzi w kraju tak niewielkim, jak Kambodża? Jakie przesłanki skłoniły reżim Pol Pota do podjęcia wojny ze wszystkimi właściwie elementami cywilizacji współczesnej? Kim byli Czerwoni Khmerowie?
Wiesław Górnicki stara się w swej książce znaleźć odpowiedź na te pytania. Był w Kambodży w trzy tygodnie po zajęciu Phnom Penh przez siły wyzwoleńcze, kiedy trwały jeszcze walki. Oglądał sceny, w które trudno uwierzyć. Rozmawiał z ludźmi, którzy ocaleli.
"Bambusowa klepsydra" to jednak nie tylko zapis reporterski. Autor stara się przedstawić wydarzenia kambodżańskie na szerokim tle problematyki azjatyckiej, rozpatruje następstwa chińskiej "rewolucji kulturalnej", wraca do podstawowych pytań o taktykę i strategię rewolucji na tym kontynencie. Książka zawiera również interesujący wątek refleksji osobistych, wiążący się z obszernym dorobkiem publicystycznym autora.
[Państwowy Instytut Wydawniczy, 1980]
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 107
- 75
- 16
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Mam dwa skrajnie odmienne spostrzeżenia.
Pierwsze jest takie, że warto przeczytać dla relacji Górnickiego ze świeżo wyzwolonej spod panowania Czerwonych Khmerów Kambodży. Opisy pustych miast są surrealistyczne i apokaliptyczne zarazem. Klimaty jak z filmów o zombi: puste sklepy pełne wszelakiego dobra, drogich perfum, drzewa wyrastające z nowych, nieużywanych jeszcze aut, walające się świeżo wydrukowane banknoty, złoto i srebro porozrzucane grubą warstwą po ulicach albo starodruki z początku XIX wieku uwalane fekaliami. To straszne, ale i w jakiś sposób fascynujące obrazy. Za to plastycznie opisane zwłoki noszące ślady strasznych tortur są już tylko straszne. Czaszki z wbitymi gwoździami, dzieci grające w piłkę czaszką matki albo "ludzie w stanie płynnym" to coś czego normalny człowiek nie jest w stanie ogarnąć swym umysłem. Ta część xiążki zasługuje na ocenę 10/10.
Niestety ale Górnicki, jako skrajny komunista, nie może darować sobie by nie podzielić się swoimi przemyśleniami na temat zgniłego kapitalistycznego świata. Jakim trzeba być sukinsynem by bez mrugnięcia okiem zrobić z "Zachodu" wspólników zbrodni Czerwonych Khmerów i ani słowem się nie zająknąć, że Pol Pot to komunista a Sowieci w tym samym czasie najeżdżają Afganistan. Te wywody autora to bełkot komunistycznej świni, która udaje, że nie wyrasta z tych samych korzeni co Czerwoni Khmerzy. Za to daję 0/10.
Mam dwa skrajnie odmienne spostrzeżenia.
więcej Pokaż mimo toPierwsze jest takie, że warto przeczytać dla relacji Górnickiego ze świeżo wyzwolonej spod panowania Czerwonych Khmerów Kambodży. Opisy pustych miast są surrealistyczne i apokaliptyczne zarazem. Klimaty jak z filmów o zombi: puste sklepy pełne wszelakiego dobra, drogich perfum, drzewa wyrastające z nowych, nieużywanych jeszcze aut,...
Znakomity reportaż z podróży dziennikarza do Kambodży tuż po upadku reżimu Pol Pota. Książka straszna, wstrząsająca, choć oczywiście po latach przybyło oczywiście analiz i publikacji na ten temat - wiemy więcej. Z analiz historycznych nie poczujemy jednak smrodu gnijących ciał, nie zobaczymy stosów kości, nie poczujemy niemal bolesnej ciszy miast, w których nie ma już wyrżniętych brutalnie milionów ludzi, nie ma pieniędzy, handlu, kultury, życia...
W tym reportażu z kolei nie ma tego lekko sensacyjnego klimatu jak w doskonałym skądinąd filmie "Pola śmierci" - jest po prostu przygnębiająco, porażająco i bezbrzeżnie smutno.
Tę książkę trzeba przeczytać, choć na pewno nie jest to lektura rozrywkowa i weżre się głęboko w duszę.
Swoją drogą czytałem juz opinie równające książkę z ziemią, dlatego że Górnicki był peerelowskim aparatczykiem i ideologiem czasu stanu wojennego. Owszem, zresztą komunistyczne poglądy autora przebijają się tu i ówdzie w refleksjach (bo i nimi i tłem historycznym opisywanych wydarzeń książka jest nadziana gęsto),ale nie przesłania to mistrzowskiej roboty dziennikarskiej i tragedii opisywanych faktów. Zresztą, jakby na to odpowiednio spojrzeć, to poglądy autora stanowić tu mogą nawet pewną pozytywną wartość, bo również z ich perspektywy widoczna jest jak na dłoni dogłębna krytyka działań komunistycznych jakby nie było państw biorących udział w tych strasznych wydarzeniach.
Znakomity reportaż z podróży dziennikarza do Kambodży tuż po upadku reżimu Pol Pota. Książka straszna, wstrząsająca, choć oczywiście po latach przybyło oczywiście analiz i publikacji na ten temat - wiemy więcej. Z analiz historycznych nie poczujemy jednak smrodu gnijących ciał, nie zobaczymy stosów kości, nie poczujemy niemal bolesnej ciszy miast, w których nie ma już...
więcej Pokaż mimo toSięgnąłem po audiobook Górnickiego, bo bardzo interesuje mnie historia komunistycznego reżimu Czerwonych Khmerów, który rządził Kampuczą niecałe cztery lata, od kwietnia 1975 r. do stycznia 1979 r. To był zdecydowanie najkrwawszy reżim w dziejach, w czasie swego panowania Czerwoni Khmerzy zgładzili co najmniej 20% ludności kraju. Zaś Górnicki, wraz z innymi dziennikarzami z krajów komunistycznych, wjechał do Kampuczy w lutym 1979 r., tuż po zajęciu kraju przez Wietnamczyków. Dostajemy więc relację z pierwszej ręki.
Największe wrażenie robią opisy reporterskie. Zapada w pamięć opis wjazdu do stolicy kraju, Pnom Penh, miasta o wspaniałej architekturze i bujnej zieleni, ale kompletnie pustego, nigdzie żadnych ludzi, za to miasto opanowały szczury, węże i cykady. Przed rządami Czerwonych Khmerów Phnom Penh liczyło ponad 2 miliony ludzi, po opanowaniu miasta wszyscy mieszkańcy zostali natychmiast wysiedleni (bo według ichniej ideologii miasta są źródłem zła),skierowano ich do wiejskich komun, nie pozwolono im wziąć żadnych rzeczy osobistych. Porażają sceny z pustego miasta niby z filmu postapo: opustoszałe mieszkanie, które wygląda na opuszczone przed chwilą: nakryty do posiłku stół, szafy pełne ubrań. Zniszczone, zdewastowane szpitale, zakłady przemysłowe, urządzenia elektryczne: Czerwoni Khmerzy byli wielkimi wrogami elektryczności. Stosy butów na ulicach, bo mieszkańcom przed ewakuacją nakazano zdjąć buty i zniszczyć dokumenty osobiste. Ruiny Banku Narodowego, bo Czerwoni Khmerzy zlikwidowali pieniądze: „W promieniu kilometra od ruin Banku Narodowego ulice są dosłownie zasłane banknotami. Wiatr porozwłóczył je po rynsztokach, trawnikach i dachach, a także porozwieszał na drzewach i żywopłotach. Chwilami trudno odróżnić barwne zwitki banknotów od jaskrawych kwiatów.”
I jeszcze wizyty w wioskach gdzie mordowano ludzi, wielkie doły pełne czaszek i kości. A mordowali Czerwoni Khmerzy uderzeniami motyki w głowę: mieli surowo przykazane, aby oszczędzać amunicję. Przejmujące, zapadające w pamięć opisy więzień i tortur
Obserwacje reporterskie Górnickiego są fascynujące, niestety dużą część książki zawierają analizy społeczne, polityczne i ekonomiczne usiłujące wyjaśnić fenomen Czerwonych Khmerów z jedynie słusznego – marksistowsko-leninowskiego – punktu widzenia. Szczególnie obrzydliwe są próby tłumaczenia ich zbrodniczej polityki. Ma poza tym Górnicki wielki kłopot z Czerwonymi Khmerami, bo to byli komuniści, który swój komunizm doprowadzili do ostateczności: zniesienie pieniędzy i własności prywatnej, życie całej ludności w komunach gdzie pracowano ponad siły za miskę ryżu, absolutna równość, potworny terror, itd. Po prostu ich przywódca Pol Pot, wierny uczeń Stalina i Mao Tse Tunga zapragnął być lepszy od swoich nauczycieli. Usiłuje Górnicki wyjaśnić te potworności, różnicując komunizm na wietnamski (dobry) i chiński (zły),słaba to wymówka...
Wstawki ideolo nie dziwią, jeśli się zważy, że Górnicki, świetny dziennikarz, dosyć szybko zaprzedał się komunistom i porzucił swój zawód, w latach 80. był najbliższym współpracownikiem gen. Jaruzelskiego (pisał mu przemówienia).
Po pewnym czasie tak mnie zirytowały ideologiczne brednie autora, które musiałem wysłuchiwać na audiobooku, że zakupiłem książkę na Allegro (w bibliotekach nie jest dostępna) i przelatywałem nad fragmentami ze zmurszałą komunistyczną propagandą – na tym polega przewaga książki nad audiobookiem.
Książkę warto przeczytać dla przejmujących opisów reporterskich, reszta do zapomnienia.
Sięgnąłem po audiobook Górnickiego, bo bardzo interesuje mnie historia komunistycznego reżimu Czerwonych Khmerów, który rządził Kampuczą niecałe cztery lata, od kwietnia 1975 r. do stycznia 1979 r. To był zdecydowanie najkrwawszy reżim w dziejach, w czasie swego panowania Czerwoni Khmerzy zgładzili co najmniej 20% ludności kraju. Zaś Górnicki, wraz z innymi dziennikarzami z...
więcej Pokaż mimo toJakby pominąć fragmenty nacechowane ideologicznym bełkotem zaufanego człowieka i propagandzisty gen. Jaruzelskiego (w stanie wojennym!) - to wyszedłby bardzo wartościowy reportaż, tym bardziej cenny, że dziennikarze z krajów socjalistycznych mieli w 1979 roku (po wietnamskiej interwencji i obaleniu Pol Pota) dostęp jako pierwsi do zamkniętego wcześniej kraju. Dobrze uzupełnia się ze Zbigniewem Domarańczykiem "Godzina zero" (w nowym wydaniu dodatkowo komentarz profesora Ostaszewskiego). Mimo niskiej ocenyna LC i pewnych mankamentów, polecam ten tytuł uwadze!
Jakby pominąć fragmenty nacechowane ideologicznym bełkotem zaufanego człowieka i propagandzisty gen. Jaruzelskiego (w stanie wojennym!) - to wyszedłby bardzo wartościowy reportaż, tym bardziej cenny, że dziennikarze z krajów socjalistycznych mieli w 1979 roku (po wietnamskiej interwencji i obaleniu Pol Pota) dostęp jako pierwsi do zamkniętego wcześniej kraju. Dobrze...
więcej Pokaż mimo toSpecyficzna pozycja. Warta odnotowania przede wszystkim ze względu na fakt, że autor był pierwszym polskim dziennikarzem, który miał okazję odwiedzić Kambodżę po czteroletnich izolacjonistycznych rządach "zbrodniczej kliki Pol Pot-Ieng Sary", dlatego z tej perspektywy "Bambusowa Klepsydra" stanowi unikatowy zapis pierwszego tchnienia, jakie wizyty zagranicznych korespondentów wtłoczyły w khmerskie płuca po okresie terroru i niczym niepowstrzymanej regresji. Jako reportaż tytuł znakomicie spełnia swoje zadanie, a barwny język i analityczna drobiazgowość autora stawiają "Bambusową Klepsydrę" co najmniej na równi z analogicznymi pozycjami obcojęzycznymi opisującymi pierwsze lata po wyzwoleniu Kambodży przez oddziały wietnamskie.
Z drugiej strony, Górnicki równie dużo miejsca co opisom odradzającego się państwa poświęca wydumanym rozprawom ideologicznym, refleksjom nad stanem (głównie zachodniego) świata czy też egzystencjalnym przemyśleniom, dla których cztery lata rządów Czerwonych Khmerów i ich następstwa stanowią rodzaj soczewki skupiającej najważniejsze i uniwersalne prawdy. Przesadnie humanistyczne (jak na reprezentowaną przez pisarza ideologię) podejście autora budzi momentami zgrzyt natury poznawczej i daje do myślenia w kontekście tego, co w owym czasie działo się w Polsce. Oczywiście przed przystąpieniem do lektury miałem świadomość sylwetki autora, ale jednak liczyłem na zachowanie bardziej korzystnych proporcji pomiędzy osobistymi przemyśleniami a starannym odwzorowaniem czasu spędzonego w dawnej Demokratycznej Kampuczy.
Również z punktu widzenia historyka praca budzi spore zastrzeżenia - wiele ówczesnych faktów czy nawet domysłów podzielanych przez samego zainteresowanego, jak też opinię publiczną zostało po latach zweryfikowanych na ich niekorzyść. Zczytywanie i weryfikacja tej wiedzy bywają nawet intrygujące, ale w kilku miejscach trudno uciec od wrażenia, że twierdzenia Górnickiego - mimo jego osobistych zapewnień - wyssane są z palca i zupełnie nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości (szczególnie zaburzony został obraz zabójstwa Malcolma Caldwella). W takim wypadku ciężko też w pełni zawierzyć innym relacjom natury historycznej przytaczanym na łamach książki, które do dzisiaj nie zostały wystarczająco dobrze objaśnione w innych źródłach.
Specyficzna pozycja. Warta odnotowania przede wszystkim ze względu na fakt, że autor był pierwszym polskim dziennikarzem, który miał okazję odwiedzić Kambodżę po czteroletnich izolacjonistycznych rządach "zbrodniczej kliki Pol Pot-Ieng Sary", dlatego z tej perspektywy "Bambusowa Klepsydra" stanowi unikatowy zapis pierwszego tchnienia, jakie wizyty zagranicznych...
więcej Pokaż mimo toWiesław Górnicki to zagorzały komunista, współpracownik SB, uznawany za jednego z głównych propagandzistów władzy ludowej, sekretarz Jaruzelskiego, pisał m.in. przemówienia generałowi.
Książka jest owocem wizyty Górnickiego w Kambodży w grupie komunistycznych dziennikarzy. Cóż za ciekawe środowisko opiniotwórcze.
Po 20 min słuchania miałem już dość tej propagandy. Zwyciężyła jednak ciekawość Kambodży, której historię i kulturę można wyłowić między wierszami prokomunistycznego kwiecistego języka. Jego opisy są barwne, żywe, szczegółowe, czasem aż do bólu. Możemy poczuć nastrój panujący w ówczesnej Kambodży, wszystkie obrazy stają się wyjątkowo rzeczywiste. Bardzo dokładnie opisuje narzędzia tortur oraz sposoby mordowania.
Jest to bardzo zimna, pozbawiona emocji relacja. Bardziej rozczulił się nad zniszczonym komputerem IBM, niż tragedią ludzi. Bardziej boli go brak papierosów, niż to co go otacza. Jak dla mnie za dużo Górnickiego, miało być przecież o Kambodży.
Książka jest pełna kontrowersyjnych przekonań Autora.
1. Stoi murem za Chińczykami zajmującymi Tybet.
2. Cieszy się, że z ucieczki Dalajlamy.
3. Popiera przymusową sterylizację w Chinach.
4. Krytykuje religijność ludu kambodżańskiego. Pochwala przesiedlenia.
5. Porównuje zbrodnie Pol-Pota do zbrodni Hitlera. Szkoda, że zapomniał o milionach ofiar systemu, któremu służył z tak wielkim oddaniem.
6. Zarzuca cynizm światu zachodniemu, a sam jest cyniczny do granic absurdu. Komunistyczni dziennikarze w służbie praw człowieka i prawdy - OBŁUDA.
UWAGA: Strasznie męcząca lektura! Oceniam książkę jako bardzo słabą, ze względu na komunistyczną propagandę.
Wiesław Górnicki to zagorzały komunista, współpracownik SB, uznawany za jednego z głównych propagandzistów władzy ludowej, sekretarz Jaruzelskiego, pisał m.in. przemówienia generałowi.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest owocem wizyty Górnickiego w Kambodży w grupie komunistycznych dziennikarzy. Cóż za ciekawe środowisko opiniotwórcze.
Po 20 min słuchania miałem już dość tej propagandy....
Czy dziś – kiedy reporterzy piszą przeważnie po to, aby dać świadectwo prawdzie, a nie przekonać kogokolwiek do jedynie słusznej ideologii – jest sens czytać ponownie książkę, której autor – udając rzetelnego reportażystę – przeznacza ponad trzysta stron na dość prymitywną agitację? Czy w ogóle wypada poświęcić czas na lekturę tekstu, w którym ponad 2 miliony bestialsko zamordowanych ofiar służą piszącemu do przeprowadzenia mętnego wywodu na temat wyższości rewolucji radzieckiej nad chińską? Czytać czy nie?
Czytać, nie czytać: http://www.pozaczytaniem.pl/ksiazki/miasto-cykad
Czy dziś – kiedy reporterzy piszą przeważnie po to, aby dać świadectwo prawdzie, a nie przekonać kogokolwiek do jedynie słusznej ideologii – jest sens czytać ponownie książkę, której autor – udając rzetelnego reportażystę – przeznacza ponad trzysta stron na dość prymitywną agitację? Czy w ogóle wypada poświęcić czas na lekturę tekstu, w którym ponad 2 miliony bestialsko...
więcej Pokaż mimo toTrudno o lepszy reportaż. Górnicki znalazł się stolicy Kambodży, Phnom Penh w pierwszej grupie 12 reporterów, zaproszonych przez Wietnamczyków,tuz po wyzwoleniu Kambodży w lutym 1979. W hotelu z trudem działa agregat zasilając jedynie żarówki, w łazience gnieżdżą się jaszczurki i sporadycznie pojawia się woda. Goli się przy pomocy piwa. W nocy słychać strzały. 4 lata wstecz w 1975 wywieziono kompletnie wszystkich mieszkańców ok.4 mln., których podzielono na I-IV kategorie w celu pracy na roli oraz eksterminacji. Najlepiej wykształconych zabijano ciosem motyki w głowę, z uwagi na oszczędność amunicji. Podobno przeżył tylko 1 lekarz. Na ulicy stolicy poniewierają się setki banknotów, butów (nie wolno było chodzić w butach),mieszkania stoją otwarte, splądrowane. Żywego ducha .., zupełnie sam zwiedza puste miasto. W salonie Mercedesa roślinność wrosła do środka samochodów, kompletnie je unieruchamiając. Czerwoni Khmerzy niszczyli zarówno zabytki, świątynie jak i najnowsze zdobycze cywilizacji, banki (fascynujący opis perfekcyjnego zniszczenia komputera IBM). Na ulicach pozostałości po broni produkcji chińskiej, skrzynki po amunicji,łuski. Autor podróżuje po kraju, pod eskortą jednostki wietnamskiej z uwagi na ryzyko ostrzału, odwiedzając miejsca masowych mordów oraz obóz reedukacji, Czerwonych Khmerów , gdzie przeprowadza wstrząsające wywiady z byłymi oficerami. To ludobójstwo końca XX wieku, szacowane na ok. 2,5 mln ofiar. Przerażające opisy , jakby sfilmowane w głośnym filmie "Pola śmierci". Nie znam lepszego reportażu, stąd kolejne 10 punktów. Ta książka przetrwała próbę czasu..
Trudno o lepszy reportaż. Górnicki znalazł się stolicy Kambodży, Phnom Penh w pierwszej grupie 12 reporterów, zaproszonych przez Wietnamczyków,tuz po wyzwoleniu Kambodży w lutym 1979. W hotelu z trudem działa agregat zasilając jedynie żarówki, w łazience gnieżdżą się jaszczurki i sporadycznie pojawia się woda. Goli się przy pomocy piwa. W nocy słychać strzały. 4 lata...
więcej Pokaż mimo toJedna z niewielu książek na temat Kambodży w erze Pol Pota. Dokładny opis wraz z tłem politycznym. Dosyć trudna lektura.
Miliony ofiar. Kolejny kraj, który został totalnie zniszczony przy biernej postawie świata. Szkoda, że nie mieli ropy, tylko pola uprawne.
Jedna z niewielu książek na temat Kambodży w erze Pol Pota. Dokładny opis wraz z tłem politycznym. Dosyć trudna lektura.
Pokaż mimo toMiliony ofiar. Kolejny kraj, który został totalnie zniszczony przy biernej postawie świata. Szkoda, że nie mieli ropy, tylko pola uprawne.
świetna relacja z samego miejsca zbrodni.
czasmi autor mógłby (wbrew temu co sam pisze) darować sobie własne przemyślenia na temat jak swój temat, ale ogólnie bardzo dobra reporterska robota.
świetna relacja z samego miejsca zbrodni.
Pokaż mimo toczasmi autor mógłby (wbrew temu co sam pisze) darować sobie własne przemyślenia na temat jak swój temat, ale ogólnie bardzo dobra reporterska robota.