Książkę mogę polecić całym sercem i z czystym sumieniem!
Autor opisuje swoje przeżycia z okresu, w którym pracował w tybetańskiej placówce sieci hotelowej Holiday Inn. Jego codzienne zadania byłyby prawdopodobnie nudne, nieciekawe i niewarte opisywania, gdyby nie miejsce w którym pracował.
W Lhasie, stolicy Tybetu nic nie działa tak jak można by się tego spodziewać z zachodniego punktu widzenia. Książka przybliża kulturę Tybetu, prezentuje realia życia w tym niedostępnym miejscu, jednocześnie cały czas punktując absurdy które napotykał autor starając się prowadzić hotel w komunistycznym kraju, gdzie działania nie są podyktowane znaną nam z codziennego życia logiką.
Jest to książka niesamowicie zabawna, częsty uśmiech jest nieodzowną częścią podczas czytania, a niektóre fragmenty mogą doprowadzić do niespodziewanych wybuchów śmiechu.
Oprócz codziennych perypetii autor opisuje przyrodę, kraj (krainę?) zniszczoną podczas "pokojowego oswobodzenia" Tybetu przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą i można z niej dowiedzieć się trochę o historii tego miejsca.
Akcja książki przebiega sprawnie a lektura nie nuży, wręcz przeciwnie często chce się poznać na jakie problemy ze strony chińskich władz natkną się prowadzący hotel Holiday Inn w Lhasie.
Polecam pozycję wszystkim, którzy lubią czytać o nieprawdopodobnych historiach, które działy się na prawdę, a czytając tę książkę niejednokrotnie można odnieść wrażenie, że to wszystko nie mogło wydarzyć się na prawdę w znanym nam świecie.
Moja ocena jest zupełnie subiektywna. Niczego nie spodziewałam się po tej książce, a wszystko w niej pozytywnie mnie zaskoczyło. Przez cały czas słuchania była dla mnie źródłem zabawnych skojarzeń i często wracałam do niej myślami. Nie jest to opasłe tomisko, ale uważam, że w swoim gatunku est bezbłędna. Doskonale spożytkowany czas, gorąco polecam ;)