Linia życia

Okładka książki Linia życia Leonore Fleischer
Okładka książki Linia życia
Leonore Fleischer Wydawnictwo: Graffiti fantasy, science fiction
190 str. 3 godz. 10 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Flatliners
Wydawnictwo:
Graffiti
Data wydania:
1993-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1993-01-01
Liczba stron:
190
Czas czytania
3 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
838569515X
Tłumacz:
Celina Juda
Tagi:
beletryzacja scenariusza filmowego
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
545
540

Na półkach:

Książki, które tworzy się na podstawie scenariusza filmowego nie mają tego wartkiego uznania i nie cieszą się tak niebywałą popularnością, jak te, z których treści adaptuje się lub ekranizuje kinowy obraz. ,,Powieściom po filmie” lubi zarzucać się przepisywanie scenariusza, który następnie ubarwia się odpowiednimi dialogami między postaciami, często rozszerzanymi oraz upiększa kreacją otoczenia, w którym rozgrywa się fabuła produkcji, przy czym takim zabiegom samoczynnie narzuca się konieczność pilnowania założeń wynikających ze scenopisu. Chyba nie jest to ,,najlepszy” sposób oceny książkowych adaptacji hollywoodzkich filmów, głównie ze względu na niebywałą trudność, by ów gotowy literacki twór odzwierciedlał to co reprezentuje pierwowzór, czyli film. Do pracy pisarzy tworzących takowe dzieła trzeba odnieść się tak, jak do typowego pisarza, zgodnego z wyobrażeniami większości ludzi. By z takim rodzajem powieści oswoić się na dobre, nabrać do tego tonu i szczególnego dystansu, powinno się najpierw przeczytać beletrystykę umocnioną na podstawie kinowego bądź telewizyjnego hitu, a dopiero potem, tak naprawdę najlepiej od razu, obejrzeć ów film, który do tego był pierwowzorem. Osobiście, mając za sobą tego rodzaju wdrożenie w książkowe adaptacje filmów, postanowiłem teraz odwrócić ten proces i na start doświadczyć tego, co w tym przypadku było pierwsze, po prostu: kinematografii. Jednym z filmów, który w ogóle zainspirował mnie do tego, by go obejrzeć, a co najważniejsze: poszukać jego ewentualnych literackich adaptacji, które później bym przeczytał było dość interesujące i tajemnicze widowisko, wyreżyserowane przez Joela Schumachera pt. "Linia Życia".

Zanim zgłębimy swe myśli nad tematyką powyższego filmu, a także i książki o tym samym tytule, warto zastanowić się nad głębokim, mocno przygniatającym ,,moralny kręgosłup” temacie, które te dzieła przedstawiają, a mianowicie: czym jest śmierć, czy ona istnieje i czy człowiek kiedykolwiek wymaże jej pojęcie ze słowników, zostawiając tym samym tylko biologiczny aspekt śmierci: rozkład, nieprzerwaną dewastację organiczną, z której coś w przyrodzie się rodzi, a coś przemija. Śmierć była prawem, Bogiem, abstraktem i nadal tak jest, lecz obecnie pojawiają się tendencje, by ją, Kostuchę - jakkolwiek by nie nazwać tego etapu: stanu przejścia duszy ludzkiej ze świata żywych do umarłych, co niezwykle trudno jest uniwersalnie opisać - określać ramami naukowymi, jako proces chemiczny wiążący się bardziej z zanikiem świadomości; negującym egzystencję duszy.

Odkąd gatunek człowieka, którym obecnie jestem Ja i Ty to czytający, miał świadomość swoich celów, przeznaczenia i istnienia, śmierć budziła i budzie w człowieku skrajne uczucia oraz tworzyła i tworzy nadal kontrasty. Kontrasty, które można uwypuklić następująco: z jednej strony boimy się śmierci – wystarczy popatrzyć wstecz, w bogobojne średniowiecze, w usilne wpajanie ,,marnym” ludzkim istnieniom, że ich życie jest kruche, krótkie i najzwyczajniej nic niewarte, po które to prędzej czy później upomni się sama „Pani Śmierć”. Z drugiej strony, natomiast, potrafimy się w niej zatracać, koncentrując się na jak najdokładniejszym wytłumaczeniu czym to zjawisko jest lub oddając się pracy, która ma obalić jej metafizyczne znaczenie, pozostawiając tylko jej ,,pustą” jednostajną biochemię. Mówiąc krótko, badanie ,,Śmierci” weszło nam inteligentnym stworzeniom w krew. Stało się to, jak przekazywany z pokolenia na pokolenie odruch bezwarunkowy. Zawsze tam gdzie pojawi się bodziec jakim jest idea Kostuchy, Zgonu czy też Śmierci, pojawi się reakcja: człowiek pytający się, a potem badający to czym owa śmierć jest, jak ją rozumieć i jakie niesie ona ze sobą konsekwencje: dla jednostki i dla zbiorowości.

Tytuł filmu, zarówno jak i tytuł książki, nad którymi teraz deliberuję: "Linia Życia" ma oziębłe i iluzoryczne znaczenie, gdyż nasze życie jest niczym prosta lub zakrzywiona linia, z różną intensywnością przeżytych dni, miesięcy i lat. Jak linia, ma ono gdzieś swój początek i będzie miało swój koniec. Jak linia, do której można ,,dorysować” kreskę i ciągnąć jej długość dalej, tak nasze życie można przedłużyć niszcząc pojęcie śmierci – likwidując ją całkowicie lub odstawić ją na ławkę rezerwowych: wykorzystując coraz bardziej polepszający się standard życia w krajach średnio i wysokorozwiniętych. „Linia Życia” może być nietrwała. Wystarczy ją przerwać albo teoretycznie jej zaszkodzić, poprzez jakąkolwiek ingerencję w ludzki umysł, by poczuć tego reperkusję, by poczuć nieuchronną bliskość śmierci: konkretne ostrzeżenie albo ,,nadchodzący fakt”. Z paradoksem śmierci, momentem który jest pomostem między krainą Damy ,,kresu życia”, a materialną płaszczyzną namacalnych uciech, rzeczy ulotnych, które kiedyś przeminą, od początku aż do końca przebiegu fabuły niniejszej powieści, jak i pierwszej kinowej wersji ogólnego zamysłu tych dzieł, mierzyli się ambitni studenci medycyny, a byli to: Nelson, David, Rachel, Randy i Joe. Ściana przytłoczenia, niezbyt ludzkich, negatywnych odczuć towarzyszyła młodzieńcom i przygotowywała ich do doświadczenia, które będzie ciążyć na ich sumieniu przez długi czas, już od momentu wkroczenia na salę, w której wraz z innymi studentami uczyli się podstaw chirurgii na przeznaczonych do badań zwłokach ludzi. A wiemy, że trwało to, aż do finalnej ,,gry z Bogiem w kości”, gdzie studenci jeden po drugim prześcigali się, kto ,,tymczasowo” umrze i w związku z tym najdłużej wytrzyma zawieszony w tej nieznanej strefie, niezbadanym obcym obszarze pomiędzy życiem a śmiercią, któremu przypisane są same zagubione dusze. Początkowo z dwóch minut zrobiło się cztery, a potem pięć i w końcu prawie dwanaście minut biologicznego zawieszenia, procesu rozpoczynającego ten prawdziwy ,,Dance macabre” przerażającej Kostuchy, który porwałby każdego, bez wyjścia, ostatecznie przypieczętowując los nieszczęśnika.

Dzięki doświadczeniu Rachel, której umierający umysł i uciekająca w stronę królestwa wieczności dusza widziały przykre momenty, w których jak niechciany sen i zły plugawy koszmar, ojciec Rachel popełniał samobójstwo faszerując się porcją heroiny wstrzykniętą w żyłę, w sposób niezwykle wstrząsający podważane są przeważnie zawsze pozytywne, mające podobny przebieg relacje z przeżycia śmierci klinicznej ludzi z całego świata. Niestety, po tamtej stronie nie ma nic dobrego. Sama przykrość, zjełczały strach, który ma zbesztać kruchego i wątpliwego człowieka. Metafizyczny ból. W takim stosunku, z takim podejściem Rachel odnosi się do swojej pacjentki, starszej kobiety, której nowotwór niedługo odbierze życie. Przywitanie się ze śmiercią i potem powrót do żywych, to bardzo intymne i osobnicze przeżycie, dlatego też ta cierpiąca staruszka powinna pogodzić się z faktem śmierci, a nie szukać w niej nadziei na most prowadzący do niebiańskiej krainy, gdzie jej psyche w końcu odpocznie.

Wizje, które powoli scalały się z zachowaniem tych, którzy je doświadczali, które wydobywały z człowieka to czego – ironicznie rzecz biorąc – nie zauważył on podczas doczesnego ziemskiego jestestwa, a zrozumiał ich sens dopiero po nadepnięciu na odcisk samej śmierci, pozwoliły czytelnikowi "Linii Życia" zrozumieć, że „Kraina Śmierci” to obszar ostateczny, coś nieuchronnego i permanentnego, czego żadna nauka nie powinna nigdy naruszać. Śmierć broniła się przed Rachel, Davidem, Joe i Nelsonem, wysyłając do nich przykre, intymne wspomnienia, tym samym wpajając im do tych młodych jeszcze umysłów, że tylko głupcy chcą przekraczać granicę, której nigdy nie będzie można przekroczyć, jakby drwili z własnego życia, uważając że było one pozbawione błędów. Nawet ponad dziesięć minut, które Nelson przetrwał prawie porwany do płaszczyzny Kostuchy, w końcu by nie wystarczyły. Kolejny eksperyment mógłby zostawić tylko Nelsonowi jego zaczynające się rozkładać ciało.

"Linia Życia" jest umiejętnie stworzoną na potrzeby literackiej wersji adaptacją filmu Joela Schumachera. To krótka książka, której więcej stron, niż te 180 w niej zawarte nie trzeba, by je dopisywać. Jednak, by ją dokładnie i umiejętnie zanalizować i zrozumieć, najlepszym wyjściem jest obejrzenie kinowej produkcji z 1990r, a potem zabranie się za książkę, gdyż o wiele łatwiej będzie oswoić się z jednorodnym charakterem filmu i emocjami, które wylewały się z uczestników eksperymentu badającego naturę zjawiska śmierci czy też śmierci klinicznej. Powieść ta ,zarówno jak i film wysuwają ciężkie filozoficzne działo wobec tematyki wartości ludzkiego życia. To co nas otacza, ta cała rzeczywistość zdaje się być niczym głęboki sen, mara z której wielu z nas chciałoby się obudzić i choć na chwilę zobaczyć jak to jest… po tamtej stronie.

Książki, które tworzy się na podstawie scenariusza filmowego nie mają tego wartkiego uznania i nie cieszą się tak niebywałą popularnością, jak te, z których treści adaptuje się lub ekranizuje kinowy obraz. ,,Powieściom po filmie” lubi zarzucać się przepisywanie scenariusza, który następnie ubarwia się odpowiednimi dialogami między postaciami, często rozszerzanymi oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
96
29

Na półkach:

Studenci medycyny, którzy na własne życzenie dowiadują się co to znaczy spotkanie ze śmiercią. Książka ciekawa, mroczna z lekkim dreszczykiem.
Tylko dobra - męczy ciągłe ponawianie prób. Stając ze spotkaniem ze śmiercią studenci dowiadują się czym jest piekło.

Studenci medycyny, którzy na własne życzenie dowiadują się co to znaczy spotkanie ze śmiercią. Książka ciekawa, mroczna z lekkim dreszczykiem.
Tylko dobra - męczy ciągłe ponawianie prób. Stając ze spotkaniem ze śmiercią studenci dowiadują się czym jest piekło.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
45
37

Na półkach:

Słabsza od Krola Rybaka, ale też świetna amerykańska proza. szacun.

Słabsza od Krola Rybaka, ale też świetna amerykańska proza. szacun.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    17
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    5
  • 2018
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • 2014
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Linia życia


Podobne książki

Przeczytaj także