rozwińzwiń

Edgewise

Okładka książki Edgewise Graham Masterton
Okładka książki Edgewise
Graham Masterton Wydawnictwo: Dorchester Publishing horror
326 str. 5 godz. 26 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Dorchester Publishing
Data wydania:
2007-05-18
Data 1. wyd. pol.:
2007-05-18
Liczba stron:
326
Czas czytania
5 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9781428502239
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Gloria Graham Masterton, Karolina Mogielska
Ocena 8,4
Gloria Graham Masterton, K...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
228
218

Na półkach:

Czyta się dobrze, ale jak to u Mastertona mnóstwo nielogiczności. Główna bohaterka to zlepek bezsensownych zachowań. Ogólnie książka sprawna warsztatowo, ale słaba treściowo.

Czyta się dobrze, ale jak to u Mastertona mnóstwo nielogiczności. Główna bohaterka to zlepek bezsensownych zachowań. Ogólnie książka sprawna warsztatowo, ale słaba treściowo.

Pokaż mimo to

avatar
279
129

Na półkach:

Czyta się szybciutko i w sumie dość przyjemnie. Ta książka podobała mi się zdecydowanie bardziej niż np. Bazyliszek. Mam jednak problem z końcówkami u Mastertona. Czasem wydaje mi się że za szybko wszystko się dzieje albo coś jest przekombinowane.

Czyta się szybciutko i w sumie dość przyjemnie. Ta książka podobała mi się zdecydowanie bardziej niż np. Bazyliszek. Mam jednak problem z końcówkami u Mastertona. Czasem wydaje mi się że za szybko wszystko się dzieje albo coś jest przekombinowane.

Pokaż mimo to

avatar
338
196

Na półkach: , ,

Masterton w swoim złotym czasie lat 80-tych i 90-tych przyzwyczaił nas do wysoko oktanowej dawki grozy bazującej na regionalnym folklorze i bestiariuszu świata, Wendigo niestety to wzorcowy przykład spadku jakości jaki zalicza ten ikoniczny pisarz grozy po 2000 roku. Nie da się odmówić autorowi finezji i pomysłowości, bowiem Wendigo wciąż zadziwia kunsztem fabularnym i osadzeniem w lokalnym micie, jednak gdzieś cudowna magia strachu odleciała w przestworza. Powieść przez ponad połowę przypomina coś na kształt źle umotywowanego i rozpisanego dramatu kobiety rozpaczającą za utratą dzieci, jej zachowanie jednak regularnie przeczy rozpaczy jaka powinna nią kierować. To samo dotyczy najważniejszego elementu książki, czyli strachu. Jego po prostu nie ma. Do samego finału dostajemy 2 ciekawe scenki, jednak nie są one w stanie u nas wywołać dreszczy czy rozszerzenia oczu z wrażenia. Powieść, pomimo krótkiego formatu, wydaje się być przegadania i często nudnawa, jakby zimowe pejzaże Minnesoty stały się letnie i mało mrożące krew w żyłach atmosferą i otoczeniem. Jednak znajdźmy w nim jakiś plus, i jest nim grande finale opowieści o zmaganiu samotnej kobiety z mistycznym demonem Indian Północnej Ameryki, rzekomym Wendigo, który ostatecznie jest tylko wstępem do większej grozy, jaką chce wywołać miejscowy indiański właściciel kasyna i jego szamanka, chcąc przywołać dawnych bożków i Manitou ze złotych czasów wyniszczonego plemienia. Sam Wendigo, idealny łowca z krainy widm kłóci się też z niektórymi wyobrażeniami o samej postaci, która często przedstawiana jest w pop-kulturze jako zdegenerowany ludzki kanibal żyjący w mroku lasów, a nie demon na styl europejskiego Leszego. Uwieńczenie historii, na styl Zemsty Manitou, przypomina starą szkołę pisarza i rokuje na lepsze projekty Mastertona w niedalekiej przyszłości. Tymczasem tę powieść należy traktować jako soft-horror, po części dramat kryminalny, będący przerywnikiem od intensywniejszych powieści pisarza, jak Wyklęty czy Zwierciadło Piekieł, które polecam z całego serca.

Masterton w swoim złotym czasie lat 80-tych i 90-tych przyzwyczaił nas do wysoko oktanowej dawki grozy bazującej na regionalnym folklorze i bestiariuszu świata, Wendigo niestety to wzorcowy przykład spadku jakości jaki zalicza ten ikoniczny pisarz grozy po 2000 roku. Nie da się odmówić autorowi finezji i pomysłowości, bowiem Wendigo wciąż zadziwia kunsztem fabularnym i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
105

Na półkach:

Dobry horror.
Warto przeczytać.
Polecam.

Dobry horror.
Warto przeczytać.
Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
141
48

Na półkach: ,

Historia zawarta w książce "Wendigo" jest... dobra. Po prostu. Nie jest jakaś wybitna, nie powiem, że nie mogłam się od niej oderwać, bo przez połowę historii wiało nudą, ale nie jest to też coś, co odłożę na półkę lub zwrócę do biblioteki po kilku przeczytanych rozdziałach. Masterton ma talent do tworzenia ciekawych postaci, rzucania chwytliwymi tekstami, oraz oczywiście uśmiercania bohaterów, których lubię najbardziej i czym po raz kolejny się przekonałam.

Historia zawarta w książce "Wendigo" jest... dobra. Po prostu. Nie jest jakaś wybitna, nie powiem, że nie mogłam się od niej oderwać, bo przez połowę historii wiało nudą, ale nie jest to też coś, co odłożę na półkę lub zwrócę do biblioteki po kilku przeczytanych rozdziałach. Masterton ma talent do tworzenia ciekawych postaci, rzucania chwytliwymi tekstami, oraz oczywiście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
176
138

Na półkach:

Krótko, zwięźle i na temat.
270 stron przeczytane migusiem.
Nie ma nudnych opisów i w sumie ciągle coś się dzieje.
W dodatku książka podzielona na "sceny" dzięki czemu czyta się jeszcze szybciej

Krótko, zwięźle i na temat.
270 stron przeczytane migusiem.
Nie ma nudnych opisów i w sumie ciągle coś się dzieje.
W dodatku książka podzielona na "sceny" dzięki czemu czyta się jeszcze szybciej

Pokaż mimo to

avatar
856
659

Na półkach: , ,

Lily Blake samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Niedawno rozstała się z mężem, który po stracie pracy generował w domu same kłótnie. Pewnego wieczora do jej domu zakradło się dwóch mężczyzn z niecnym zamiarem spalenia Lily i uprowadzenia jej dzieci prosto w ramiona ojca. Morderstwo jednak się nie udało, za to porwanie dzieci - tak.

Zrozpaczona Lily stara się odzyskać swoje dzieci. Kiedy FBI po długim okresie czasu nie ma żadnych tropów, Lily postanawia działać na własną rękę. Jej szef zna pewnego prywatnego detektywa, który radzi sobie nawet z niemożliwymi do rozwiązania przypadkami dziecięcych porwań. Ten kieruje sprawę do Indianina, który na pomoc przyzywa demona lasu - Wendigo.

Czy Lily odzyska swoje dzieci? Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za umowę z indiańskim demonem? Jaką rolę odegra w tym pewien przystojny agent FBI?

Kolejna książką Grahama Mastertona z motywem wierzeń indiańskich. Mieliśmy już szamanów, wielkiego Gitche Manitou, mieliśmy nawet Kojota, przyszła pora na Wendigo. Przeczytałem wiele niekorzystnych opinii na temat tej książki i w moim odczuciu, nie sprawdziły się. Książka jak najbardziej pasująca pod kątem stylu i fabuły do wielu poprzednich książek Mastertona. Pokroju Sfinksa i Manitou. Nie zawiodłem się i polecam.

Lily Blake samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Niedawno rozstała się z mężem, który po stracie pracy generował w domu same kłótnie. Pewnego wieczora do jej domu zakradło się dwóch mężczyzn z niecnym zamiarem spalenia Lily i uprowadzenia jej dzieci prosto w ramiona ojca. Morderstwo jednak się nie udało, za to porwanie dzieci - tak.

Zrozpaczona Lily stara się odzyskać swoje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
243
44

Na półkach: , , , , ,

Jest to moje drugie spotkanie z twórczością Mastertona, niestety, tym razem znacznie mniej udane. To dla mnie powieść z rodzaju guilty pleasure, do której lektury podeszłam z przymrużeniem oka, jednak nawet bezgraniczna miłość do horroru, nie uczyniła mnie ślepą na liczne wady i niedociągnięcia tej książki. Główna bohaterka strasznie denerwuje, jest to dojrzała kobieta, która zachowuje się wyjątkowo lekkomyślnie. Z każdą kolejną stroną zastanawiałam się jak to możliwe, że Lily wciąż żyje, gdy ma takie problemy z racjonalnym myśleniem. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy uprowadzone dzieci nie są bezpieczniejsze w towarzystwie porywacza. Jak się później okazało, moje obawy nie były bezpodstawne. Bohaterka jest wyjątkowo bezmyślną matką, ryzykującą życiem całej swojej rodziny, to postać strasznie egoistyczna. Lily jest zdziwiona tym, że podjęte przez nią działania mają swoje konsekwencje (któż by się tego spodziewał?). Szczególnie bawiło mnie akcentowanie w każdym rozdziale (i to kilkakrotnie),że „jest śnieżyca”, „pada śnieg”, „śnieg zaraz spadnie”, „opady śniegu zwiększyły częstotliwość”, etc. Pan Masterton niczym profesjonalny prezenter pogody raczy czytelnika niebywałą informacją, że na północy Stanów Zjednoczonych w okolicy grudnia i stycznia pada śnieg (któż by się tego spodziewał? - po raz drugi). Najciekawsze w tej historii jest oczywiście tytułowe Wendigo oraz indiańska para, której obecność rzeczywiście przysparza gęsiej skórki. To bez wątpienia najciekawsi bohaterowie, o co nietrudno w towarzystwie tak przeciętnej amerykańskiej mamusi jak Lily. Główna bohaterka musiała posiadać niesamowity urok, którego najwyraźniej nie dostrzegłam, gdyż rozkochała w sobie prawie każdego mężczyznę, napotkanego na swej drodze. Pozostaje tylko pozazdrościć adoratorów. Zakończenie jest srodze przekombinowane, mam na myśli szaleńczą jazdę samochodem, to jak bohaterowie próbują pokonać krwiożerczego ducha lasu jest bardziej zabawne niż straszne, ale wciąż wciągające (wydaje się to pozbawione sensu, ale proszę mi wierzyć, tak to jest z horrorem klasy B). Okropnie rażą sylwetki agentów FBI, nie wiem czy był to celowy zabieg autora, ale chyba szeryf z demencją i problemem alkoholowym miałby w sobie większy zapał do pracy niż zaprezentowana dwójka panów z wiecznie „podkrążonymi oczami”. Niespodziewany zwrot akcji na ostatniej stronie również nie zachwyca, przypomniał mi twist serwowany w filmach akcji z lat dziewięćdziesiątych. Czuję lekkie rozczarowanie, bo opis książki obiecywał krwisty horror z indiańskimi wierzeniami w tle, a w miejscu klimatycznego horroru otrzymałam thriller z krwawym stworem i wątkiem ponadnaturalnym. Pomysł na fabułę był znakomity, ale niestety potencjał został zmarnowany. Jeśli czytelnik przymknie oko na liczne bzdurne rozwiązania, czeka go nie najgorsza rozrywka.

Jest to moje drugie spotkanie z twórczością Mastertona, niestety, tym razem znacznie mniej udane. To dla mnie powieść z rodzaju guilty pleasure, do której lektury podeszłam z przymrużeniem oka, jednak nawet bezgraniczna miłość do horroru, nie uczyniła mnie ślepą na liczne wady i niedociągnięcia tej książki. Główna bohaterka strasznie denerwuje, jest to dojrzała kobieta,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
277
84

Na półkach:

Kocham Mastertona miłością szczerą i prawdziwą, ale nie oszukujmy się, jak już popłynie, to popłynie.

Kocham Mastertona miłością szczerą i prawdziwą, ale nie oszukujmy się, jak już popłynie, to popłynie.

Pokaż mimo to

avatar
66
55

Na półkach: , , , ,

Urodziny Grahama trzeba obchodzić hucznie. A więc zaraz po: "Glorii", zacząć czytać: Wendigo".
Książkę 11 lat temu kupiła mi mama, w małej księgarence która już dawno nie istnieje. Aż dziw, że pamiętam takie rzeczy.
"Wendigo" to bardzo dobrze skrojony horror typowo mastertonowski, który o dziwo nie rozpoczyna się uśmierceniem jednej z postaci przez demona w pierwszym rozdziale. Więc przeciwnie tutaj demon zostaje wezwany na prośbę okaleczonej i zdesperowanej kobiety. Ale oczywiście pojawia się i sieje śmierć i zniszczenie.
Autor wykorzystał tym razem dosyć popularnego w kulturze potwora: Wendigo - indiańskiego demona żywiącego się krwią ludzi, wiecznie jej nienasyconego.
Ciesze się, że w tej pozycji autor wraca do swoich starych horrorów, w których wykorzystuje wierzenia Indian.
To zdecydowanie jedna z lepszych historii mistrza. Pomimo, że wiadomo jak potoczy się akcja i jaka będzie "wielowymiarowość" postaci, a nawet jak się skończy (chociaż jest tu mały dodatkowy akcencik) Mastertona czyta się dla krwi, a nie dla wynurzeń filozoficznych. A tu jest jej dostatek.

Urodziny Grahama trzeba obchodzić hucznie. A więc zaraz po: "Glorii", zacząć czytać: Wendigo".
Książkę 11 lat temu kupiła mi mama, w małej księgarence która już dawno nie istnieje. Aż dziw, że pamiętam takie rzeczy.
"Wendigo" to bardzo dobrze skrojony horror typowo mastertonowski, który o dziwo nie rozpoczyna się uśmierceniem jednej z postaci przez demona w pierwszym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 116
  • Chcę przeczytać
    465
  • Posiadam
    181
  • Graham Masterton
    28
  • Horror
    22
  • Ulubione
    21
  • Teraz czytam
    7
  • Masterton Graham
    5
  • Z biblioteki
    5
  • 2012
    5

Cytaty

Więcej
Graham Masterton Wendigo Zobacz więcej
Graham Masterton Wendigo Zobacz więcej
Graham Masterton Wendigo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także