rozwińzwiń

Szatański pierwiosnek

Okładka książki Szatański pierwiosnek Guy N. Smith
Okładka książki Szatański pierwiosnek
Guy N. Smith Wydawnictwo: Phantom Press Seria: Horror [Phantom Press] horror
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
horror
Seria:
Horror [Phantom Press]
Tytuł oryginału:
Satan's Snowdrop
Wydawnictwo:
Phantom Press
Data wydania:
1991-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
8385276645
Tłumacz:
Krzysztof Gronowicz
Tagi:
horror ofiara kat literatura angielska Szwajcaria nawiedzony dom naziści
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Widma nad Innsmouth Ramsey Campbell, Adrian Cole, Basil Copper, Neil Gaiman, David Langford, D.F. Lewis, H.P. Lovecraft, Brian Lumley, Brian Mooney, Kim Newman, Nicholas Royle, Guy N. Smith, Michael Marshall Smith, Brian Stableford, David A. Sutton, Peter Tremayne, Jack Yeovil
Ocena 7,3
Widma nad Inns... Ramsey Campbell, Ad...
Okładka książki Sabat. Antologia. Tom 1 Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Łukasz Orbitowski, Łukasz Radecki, Guy N. Smith, Robert Ziębiński
Ocena 7,2
Sabat. Antolog... Wojciech Chmielarz,...
Okładka książki Sabat. Antologia. Tom 2 Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Łukasz Orbitowski, Łukasz Radecki, Guy N. Smith, Robert Ziębiński
Ocena 7,2
Sabat. Antolog... Wojciech Chmielarz,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
266 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
159
31

Na półkach:

Dzieckiem będąc, coś koło ośmioletnim, znalazłem na strychu i czytałem po kryjomu – mój wrażliwy, dziecięcy, wtedy jeszcze mocno plastyczny umysł, solidnie to przeżył. Jako dorosły z ciekawości przeczytałem jeszcze raz i chociaż nie sposób już się przy tej książce przestraszyć, to jednak dalej zachowuje klimat, a że jest niegruba, to czyta się ją szybko i bezboleśnie. Co prawda zachowania bohaterów są nierzadko idiotyczne, a powtarzalność niektórych opisów czasami denerwuje, ale opisy kaźni nadal robią wrażenie. Chyba najlepsza z książek Smitha, jakie czytałem. Dodatkowa gwiazdka za okładkę, bo ta nie zestarzała się ani o jotę.

Napisaną kiedyś przeze mnie recenzję można przeczytać tutaj (ale nie trzeba, bo powyżej streściłem wszystko, co najważniejsze): https://nerdheim.pl/post/retrorecenzja-ksiazki-szatanski-pierwiosnek/

Dzieckiem będąc, coś koło ośmioletnim, znalazłem na strychu i czytałem po kryjomu – mój wrażliwy, dziecięcy, wtedy jeszcze mocno plastyczny umysł, solidnie to przeżył. Jako dorosły z ciekawości przeczytałem jeszcze raz i chociaż nie sposób już się przy tej książce przestraszyć, to jednak dalej zachowuje klimat, a że jest niegruba, to czyta się ją szybko i bezboleśnie. Co...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
177
15

Na półkach:

Nie spodziewałem się wielkiego utworu. I się nie pomyliłem. Niemniej... muszę przyznać, że nieoczekiwanie historia mnie wciągnęła i jestem skłonny ocenić ją wyżej niż przypuszczałem.
Ciekawym aspektem tego rodzaju "starszych" książek z lat 70 czy 80-tych jest dla mnie przypomnieniie rzeczywistości bez tych wszystkich dzisiejszych udogodnień typu internet, komórki itp. gdy szlo się gdzieś zadzwonić na policję. Zastanawiam się jak ta historia zostałaby przedstawiona obecnie.
Jak dla mnie książka jest dobra na długi zimowy wieczór...

Nie spodziewałem się wielkiego utworu. I się nie pomyliłem. Niemniej... muszę przyznać, że nieoczekiwanie historia mnie wciągnęła i jestem skłonny ocenić ją wyżej niż przypuszczałem.
Ciekawym aspektem tego rodzaju "starszych" książek z lat 70 czy 80-tych jest dla mnie przypomnieniie rzeczywistości bez tych wszystkich dzisiejszych udogodnień typu internet, komórki itp. gdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2303
2125

Na półkach: , ,

Przyzwoita, typowa dla Smitha historia z wieloma drogami na skróty, ale wciągająca i wartka, satysfakcjonujący lekki horror.

Przyzwoita, typowa dla Smitha historia z wieloma drogami na skróty, ale wciągająca i wartka, satysfakcjonujący lekki horror.

Pokaż mimo to

avatar
109
28

Na półkach: , ,

„Szatański pierwiosnek” czyli naziole, kwiaty, biczowanko i Mistrz Guy

Niektórzy narkotyzują się butaprenem. Sam znałem gościa, który wciągając opary tego ciemnobrązowego kleju, opowiadał później jak ganiają go betonowe chleby. Major Suchodolski nadal wciąga w lesie nitro. Pan Poziomka łoi w swoim szałasie denaturat. Niektórzy, bardziej wykwintni, biegają do Żabki szukając tanich win spod znaku Komandosa (już słyszę "ale Komandosa to Ty szanuj!!!) czy Białego Kielicha.
A czym narkotyzuję się ja? Mnie wystarczy Guy. Bóg Guy. Bo czytanie Guya jest doznaniem pełnym narkotyczno-literackiego erotyzmu.
I właśnie jakiś czas temu ponownie zachciało mi się odlecieć. Odleciałem z Guyem do Szwajcarii. Zaprosił mnie na wzgórze Reichenbach aby pokazać mi posiadłość La Maison des Fleurs. A obok niej wyrastające nie wiadomo skąd i czemu pierwiosnki. Śmierdzące gównem pierwiosnki. Szatańskie pierwiosnki.

Osobiście nie przepadam za grozą utrzymaną w konwencji Drugiej Wojny. Jakoś mi się to nie klei i nigdy nie kleiło. Sam okres drugowojenny był tak chory i popieprzony, że ubarwianie go dodatkowo horrorowymi klimatami jest już srogo posrane. Jasne, są wyjątki jak chociażby „Demon” Łukasza Henela, jednak to naprawdę rodzynki w tym śmierdzącym keksie. No bo przyznajcie się - kto lubi keks?!
I jednym z takich keksowych rodzynków jest właśnie „Szatański pierwiosnek” od Króla b-klasy.

Akcja „Szatańskiego pierwiosnka” rozpoczyna się kilkanaście lat po wojnie, na szwajcarskim wygwizdowie w pięknej i dostojnej posiadłości. Zalążkiem wstępu jest scena, kiedy to niewyżyty jak nimfomanka po okresie oprawca drugowojenny, zostaje odnaleziony przez swoją niedoszłą ofiarę. Uznajmy, że podczas spotkania dochodzi do niewielkiego nieporozumienia i cyk, akcja przenosi się o kilka(naście?) lat w przód.
W tym miejscu poznajemy bogatego amerykańskiego biznesmena, który zachwycił się górującą na wzgórzu Reichenbach rezydencją o bardzo mylącej i nie pasującej do okolicy nazwie – Reichenbach.
Jak się dalej okazuje, facet łeb ma nie od parady. Postanawia posiadłość zakupić aby przenieść ją do stanów i później odsprzedać z zyskiem. Sięgając głębiej do portfela zakupuje rezydencję. I o ile cała transakcja jest w sobie prosta to zawiera w sobie mały haczyk. Bowiem prawo szwajcarskie dyktuje, że nieruchomość można wywieźć z kraju dopiero wtedy, kiedy zamieszkiwana będzie przez pół roku.
W czym problem? Szwajcaria, piękne okoliczności przyrody, cisza, spokój, nuda. Droga na Ostrołękę. No faken właśnie nie do końca jest tak błogo. Bo ta posiadłość od wieków była własnością rodu Reichenbach. Tak, to ci sami od nazwy willi i nazwy wzgórza. A nienasycony sadysta, o którym wspominałem Wam jakiś czas temu, był ostatnim z rodu Reichenbach. I zginął właśnie w tym miejscu…
Od tego momentu, dusza każdego kto przez Reichenbacha zginął lub zabity zostanie, zostaje przez niego przejęta na wieczne tortury.

Motywem przewodnim tytułu jest nic innego jak nawiedzony dom. I wszystko co z tą atrakcją się łączy. Aż chciałoby się powiedzieć, że widać tu inspirację filmami b klasy, których akcja dzieje się właśnie w takich przybytkach rozkoszy. Jednak jak na moje to Guy jest inicjatorem wszystkiego co B klasowe;). I co najwyżej to reżyserzy i scenarzyści mogą fabuły rżnąć od Smitha;).
Guy wie jak czerpać z nawiedzonych dobrodziejstw garściami. Więc makabrą, gore, nawiedzeniami i klimatem bawi się z taką łatwością jak dwulatek wkłada sobie tic-taca do nosa.
Ciekawostką jest, że co u Smitha nie jest częstym zjawiskiem – w książce nie ma seksu!!! Czaicie to?! U Guya nie ma seksu! Żadnego! Nie mówię nawet zboczenieństwach w jakich wielokrotnie lubi się babrać Mistrz. Ale o jakimkolwiek. Nawet cycka nie ma!

Postaci są. Po prostu. Nie wpadają do głowy, a jak któraś na dłużej wleci to po chwili z niej wypada. W sumie jakbym miał sobie przypomnieć teraz imię czy nazwisko któregokolwiek z bohaterów to miałbym gruby problem. Każda z postaci jest praktycznie jednakowo głupia, bezmyślna i płaska. Każdy myśli podobnie sztampowo i sztywno. Czyli Guyowy standard:).
Wyjątkiem jest główny zły czyli Reichenbach. Ten zwyrol z mordą niczym wyskubany słonecznik naprawdę ma szansę zapaść na dłużej w pamięć. Bo po prostu jest dobrze naszkicowany.
Ale też kurde nie oszukujmy się, że kogoś interesują w b klasach postaci? W tych pozycjach ważne jest to jak zginą i żeby ich bolało;). I podobnie jest tutaj. Ja osobiście „zżyłem” się bardziej z jedną osobą. A i tak wydaje mi się, że jestem jednym z nielicznych, którzy docenią któregokolwiek z bohaterów.

Na zamknięcie napiszę tylko, że cholernie boli zakończenie. A właściwie jego brak… Bo odczuć to można trochę tak jakby dali Smithowi ostatnie piętnaście minut na wymyślenie i napisanie jak zamknąć tytuł. Zakończenie jest wyjęte z kloaki goryla. Słabe i szybkie. Bezbarwne i jałowe.

Ogólnie tytuł wspominam naprawdę elegancko. Jest to mój powrót do tytułu po wielu, wielu latach. Zestarzał się, przykurzył, wyblakł, strony pożółkły. No może nie do końca pożółkły bo czytałem go na Kindlu;). Ale nie da mu się zabrać, że jest to zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji stworzonych przez Smitha i absolutnie jedna z lepszych wydanych przez Phantomika.

Aha, byłbym zapomniał! Okładeczka perełeczka!!! Cudowny phantomikowy mindfuck. Dzieło sztuki przedstawiające wolną interpretację Autora po heroinowym odlocie.

P.S.

Komandosa to ja tak naprawdę bardzo szanuję;).

Moja ocena 5/10

„Szatański pierwiosnek” czyli naziole, kwiaty, biczowanko i Mistrz Guy

Niektórzy narkotyzują się butaprenem. Sam znałem gościa, który wciągając opary tego ciemnobrązowego kleju, opowiadał później jak ganiają go betonowe chleby. Major Suchodolski nadal wciąga w lesie nitro. Pan Poziomka łoi w swoim szałasie denaturat. Niektórzy, bardziej wykwintni, biegają do Żabki szukając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Absolutna klasyka! Przeczytana conajmniej 10 razy. Dodam , iz to moj pierwszy horror przeczytany w wieku 12 lat. Pamietam, gdy polecilem mojej mamie aby przeczytala. Mowila, ze nudna ksiazka i ciagle cos smierdzi i smierdzi :-D Na pewno nie dla kazdego. Nawiedzony dom, krew i tortury, umeczone dusze w postaci gnijacych trupow, obrzydliwy kat nazista z piekla rodem, wartka akcja, niepokoj i groza. To wszystko czeka na kazdego, ktory odwazy sie siegnac po ten tytul. Nie bedziecie zalowac.

Absolutna klasyka! Przeczytana conajmniej 10 razy. Dodam , iz to moj pierwszy horror przeczytany w wieku 12 lat. Pamietam, gdy polecilem mojej mamie aby przeczytala. Mowila, ze nudna ksiazka i ciagle cos smierdzi i smierdzi :-D Na pewno nie dla kazdego. Nawiedzony dom, krew i tortury, umeczone dusze w postaci gnijacych trupow, obrzydliwy kat nazista z piekla rodem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
895
508

Na półkach:

wg mnie jedna z lepszych pozycji tego autora.

wg mnie jedna z lepszych pozycji tego autora.

Pokaż mimo to

avatar
1546
518

Na półkach:

Szwajcaria. W uroczym zakątku i w niczym niewyróżniającym się domu, schronienie znalazł Reichenbach, były nazistowski kat. Po wielu latach, dosięgła go sprawiedliwość z rąk jego niedoszłej ofiary. Od tego momentu zaczyna się robić ciekawie. Okazuje się, że Reichenbach, pomimo upadku Hitlera wciąż kontynuował zbrodniczą pracę i na dodatek był sprzymierzony z mrocznymi nadprzyrodzonymi złymi siłami, a więc jego dom "żyje".

Wiele lat później, bogaty handlarz nieruchomościami kupuje tą owianą złą sławą posiadłość i przenosi ją do USA. Nowi mieszkańcy uparcie ignorując ostrzeżenia, zamieszkują ten dom i wkrótce dochodzi do tragedii...

Ta książka nie jest jakąś ambitną lekturą, ale jako rozrywkowa sprawdza się idealnie. Akcja biegnie wartko, trzyma w napięciu. Nie mogłam się od niej oderwać do samego końca.

Jest bardzo klimatyczna, te opisy ponurego domostwa, ten dochodzący zewsząd zapach zgnilizny robią wrażenie. Opisy upiornych cierpiących dusz i ścigający je nazistowski kat. Zropiałe, okaleczone zjawy będące echem dawnych zbrodni i ciążąca na nich klątwa... Nie brak tu makabrycznych opisów dawnych zbrodni z elementami gore. Naziści, nawiedzony dom i demoniczne nadprzyrodzone zjawiska to wszystko tworzy niezły klimat.
Bawiłam się przy niej świetnie, choć zakończenie mnie troszkę rozczarowało. Fani horrorków klasy B będą zachwyceni. Obejrzałabym taki film!

Okładka robi wrażenie, prawda?😍

Szwajcaria. W uroczym zakątku i w niczym niewyróżniającym się domu, schronienie znalazł Reichenbach, były nazistowski kat. Po wielu latach, dosięgła go sprawiedliwość z rąk jego niedoszłej ofiary. Od tego momentu zaczyna się robić ciekawie. Okazuje się, że Reichenbach, pomimo upadku Hitlera wciąż kontynuował zbrodniczą pracę i na dodatek był sprzymierzony z mrocznymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
194
91

Na półkach:

Jedna z lepszych powieści Guy'a. Naziści w horrorze, nawiedzony dom, najlepsza kombinacja. Do tej pory numer 2 w dorobku Smith'a, zaraz po Wyspie (przeczytanych mam pierwsze 15 tomów serii Phantom Press Horror).

Jedna z lepszych powieści Guy'a. Naziści w horrorze, nawiedzony dom, najlepsza kombinacja. Do tej pory numer 2 w dorobku Smith'a, zaraz po Wyspie (przeczytanych mam pierwsze 15 tomów serii Phantom Press Horror).

Pokaż mimo to

avatar
440
122

Na półkach: , ,

Kilka dni temu, a dokładnie w Wigilię 2020 roku, zmarł Guy N. Smith. Ponieważ mam ogromny sentyment do jednej z książek napisanych przez tego autora (powieść „Przyczajeni” była pierwszym horrorem lub raczej thrillerem, jaki przeczytałem w życiu),postanowiłem uczcić pamięć zmarłego, zapoznając się z kilkoma jego książkami wydanymi w pierwszej połowie lat 90. w Polsce. Na początek zdecydowałem się na ponowne przeczytanie powieści „Przyczajeni”, z której fabuły po ponad 20. latach od pierwszej lektur nie pamiętałem już nic. Ku mojemu zaskoczeniu książka okazała się lepsza niż się spodziewałem. Jeśli przymknąć oko na słabą redakcję polskiego tłumaczenia, to można znaleźć w „Przyczajonych” nawet kilka ciekawych momentów i niezły, zimowy klimat pod koniec. Pozytywnie zachęcony, zabrałem się za lekturę „Szatańskiego pierwiosnka”.

„Szatański pierwiosnek” to typowy, pulpowy horror, który nie stara się być czymś więcej niż rozrywką. Fabuła jest całkiem OK i jak na kolejną wariację na temat nawiedzonego domu wypada momentami oryginalnie, bo autor miał nawet kilka ciekawych pomysłów, np. przenoszenie domu z jednego kraju do drugiego. Umieszczenie większości akcji powieści w Szwajcarii było interesującym rozwiązaniem i niewątpliwie dodało trochę „egzotyki” tej książce. Sceny gore znajdujące się w „Szatańskim pierwiosnku” są w większości dość dobrze napisane, więc zaliczam ten element powieści na plus. Na minus zaliczam za to pewne uproszczenia fabularne. Czytając książkę miałem momentami wrażenie, że brakuje w tej powieści kilku stron. Zwłaszcza początek drugiej część, gdzie pojawia się pies oraz egzorcysta, wypada lekko chaotycznie. Co ciekawe, mimo że książka „Szatański pierwiosnek” jest napisana trochę niechlujnie, to jednak autorowi udało się przykuć moją uwagę i sam nie wiem do końca dlaczego, ale przez większość lektury nie mogłem oderwać się od tej powieści. Podsumowując, „Szatański pierwiosnek” to całkiem przyzwoity horror klasy B, który dostarczył mi sporo dobrej zabawy.

Kilka dni temu, a dokładnie w Wigilię 2020 roku, zmarł Guy N. Smith. Ponieważ mam ogromny sentyment do jednej z książek napisanych przez tego autora (powieść „Przyczajeni” była pierwszym horrorem lub raczej thrillerem, jaki przeczytałem w życiu),postanowiłem uczcić pamięć zmarłego, zapoznając się z kilkoma jego książkami wydanymi w pierwszej połowie lat 90. w Polsce. Na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
101
48

Na półkach:

La Maison des Fleures, Reichenbach - będą za mną chodziły te nazwy jeszcze długo. Muszę czymś lżejszym przegryźć tą książkę, bo mi głowę zepsuła. Ale czujecie ekranizacje, to byłby sztos .

La Maison des Fleures, Reichenbach - będą za mną chodziły te nazwy jeszcze długo. Muszę czymś lżejszym przegryźć tą książkę, bo mi głowę zepsuła. Ale czujecie ekranizacje, to byłby sztos .

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    375
  • Chcę przeczytać
    95
  • Posiadam
    86
  • Horror
    15
  • Ulubione
    7
  • Guy N. Smith
    6
  • Chcę w prezencie
    4
  • Horrory
    3
  • Groza
    3
  • Horror/thriller
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Szatański pierwiosnek


Podobne książki

Przeczytaj także