Ostatni z żywych: Opowieść strażaka, który przeżył pod gruzami World Trade Center

Okładka książki Ostatni z żywych: Opowieść strażaka, który przeżył pod gruzami World Trade Center Richard Picciotto
Okładka książki Ostatni z żywych: Opowieść strażaka, który przeżył pod gruzami World Trade Center
Richard Picciotto Wydawnictwo: Bertelsmann Media biografia, autobiografia, pamiętnik
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Last Man Down
Wydawnictwo:
Bertelsmann Media
Data wydania:
2002-09-03
Data 1. wyd. pol.:
2002-09-03
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
8373114750
Tłumacz:
Marcin Stopa
Tagi:
biografia/autobiografia/pamiętnik
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Mój Auschwitz Jerzy Andrzejewski, Władysław Bartoszewski, Piotr Cywiński, Zofia Kossak, Halina Krahelska, Marek Zając
Ocena 7,6
Mój Auschwitz Jerzy Andrzejewski,...
Okładka książki Numery mówią Włodzimierz Borkowski, Eugeniusz Cyba, Stanisława Gąskowa, Róża Jeleń-Chroń, Ryszard Henryk Kordek, Artur Krzetuski, Aleksander Martyniec, Władysław Plaskura, Jerzy Pozimski, Kazimierz Smoleń, Janina Smutek, Tadeusz Sobolewicz, Franciszek Stryj, Kazimierz Tymiński, Aleksander Widera, Helena Włodarska, Jadwiga Zasępa
Ocena 7,7
Numery mówią Włodzimierz Borkows...
Okładka książki Cud w Andach Nando Parrado, Vince Rause
Ocena 8,1
Cud w Andach Nando Parrado, Vinc...

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
324
238

Na półkach:

Książka ta przeleżała u mnie ponad 20 lat na półce. Nie miałem jej ochoty czytać, gdyż w tamtym okresie był przesyt tamtą tragedią w Nowym Yorku. W końcu postanowiłem po nią sięgnąć zanim się jej pozbędę.

Książka opowiada o przeżyciach strażaka Richarda Piciciotto, który brał udział w akcji ratunkowej po ataku na WTC i znalazł się pod gruzami jednej z wież (południowej)

Przyznam szczerze że trochę ostatnie 60 stron mnie nużyło.
Autor się powtarza i miałem wrażenie jakby na kolejnej stronie było: kopiuj - wklej. Dziwie się że redakcja która wydawała książkę liczącą jakieś 190 stron nie zadbała o to, żeby poprawić tekst. Mimo wszystko nie jest to zła pozycja i można przeczytać. Pamiętajmy że to był strażak a nie jakiś wybitny pisarz.

Książka ta przeleżała u mnie ponad 20 lat na półce. Nie miałem jej ochoty czytać, gdyż w tamtym okresie był przesyt tamtą tragedią w Nowym Yorku. W końcu postanowiłem po nią sięgnąć zanim się jej pozbędę.

Książka opowiada o przeżyciach strażaka Richarda Piciciotto, który brał udział w akcji ratunkowej po ataku na WTC i znalazł się pod gruzami jednej z wież...

więcej Pokaż mimo to

avatar
169
72

Na półkach:

Całkiem dobra pozycja. Rocznica wydarzeń skłoniła mnie do poczytania coś więcej o zamachu na WTC. W 2001 r. miałam zaledwie 9 lat, więc nigdy do końca nie przetworzyłam, co tam się wydarzyło.
Książka trochę pomogła, aczkolwiek mogłaby zawierać trochę więcej faktów z samego zdarzenia. Niemniej opowieść strażaka czytałam z szeroko otwartymi oczami, przeżywając razem z nim te emocje. Ruszam więc dalej na poszukiwania książek w tym temacie, ale ten punkt widzenia również warto poznać.

Całkiem dobra pozycja. Rocznica wydarzeń skłoniła mnie do poczytania coś więcej o zamachu na WTC. W 2001 r. miałam zaledwie 9 lat, więc nigdy do końca nie przetworzyłam, co tam się wydarzyło.
Książka trochę pomogła, aczkolwiek mogłaby zawierać trochę więcej faktów z samego zdarzenia. Niemniej opowieść strażaka czytałam z szeroko otwartymi oczami, przeżywając razem z nim te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
251
232

Na półkach:

Na tym portalu oceniamy książki, a nie to, czego doświadczyli ich autorzy.
Książka jest nudna. Strony zapisane słowami składającymi się w zdania, które nic nie wnoszą.
Autor jest bufonem, który kreuje się na Rambo. On tam pojechał sam, bez sprzętu, wszedł do płonącego WTC jak do siebie, przejął dowodzenie, i wszystkich uratował. Jeszcze krew oddał po drodze. I wszyscy się go słuchali, bo on tam w tym Nowym Jorku to wszystkich zna.
W pewnej chwili opisał sytuację, w której pewien facet pod wpływem stresu i strachu zwyczajnie się załamał. Autor w książce wyszydził go, wymienił z imienia i nazwiska, wskazał formację, w której służył, oraz opisał, jaką poczuł ulgę, gdy później okazało się, że ów życiowy nieudacznik nie służy w straży pożarnej.
Męczyłem się, na szczęście autor nie miał za wiele do powiedzenia, więc książka jest krótka.

Na tym portalu oceniamy książki, a nie to, czego doświadczyli ich autorzy.
Książka jest nudna. Strony zapisane słowami składającymi się w zdania, które nic nie wnoszą.
Autor jest bufonem, który kreuje się na Rambo. On tam pojechał sam, bez sprzętu, wszedł do płonącego WTC jak do siebie, przejął dowodzenie, i wszystkich uratował. Jeszcze krew oddał po drodze. I wszyscy się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
205
73

Na półkach: ,

Ta autobiografia dotyczy tylko jednego wydarzenia i czynników z życia autora, które miały wpływ na jego przebieg – mianowicie upadku World Trade Center 11 września 2001 roku. Wówczas była to jedna najwyższa budowli świata – jej bliźniacze wieże miały 110 pięter, było tam zatrudnionych około 25 tysięcy osób, z czego większość zginęła, pociągając za sobą wielu strażaków.

Richard Piccioto przedstawia swoją historię od momentu wczesnego ranka do późnego popołudnia, gdy zostaje wreszcie wyciągnięty spod gruzów wraz z paroma innymi strażakami, policjantem i jednym cywilem. Mimo że ta historia jest bardzo dramatyczna i faktycznie szokuje, sposób jej przedstawienia mi się nie spodobał. Za dużo szczegółów, niepotrzebnych informacji i psychologicznych rozważań, które przykrywają najważniejsze momenty akcji ratowniczej. Przez to jeden dzień został rozwleczony na 192 strony, które czytało się dość ciężko. Szkoda tylko, że nie z powodu tematyki, a raczej stylu pisania. Sama historia strażaka może nie tyle mi się spodobała, ile głęboko poruszyła i rzuciła światło na dramat tamtego wydarzenia. I choć czytanie nie sprawiło mi przyjemności, to jest to zdecydowanie jedna z naprawdę wartościowych autobiografii.

Ta autobiografia dotyczy tylko jednego wydarzenia i czynników z życia autora, które miały wpływ na jego przebieg – mianowicie upadku World Trade Center 11 września 2001 roku. Wówczas była to jedna najwyższa budowli świata – jej bliźniacze wieże miały 110 pięter, było tam zatrudnionych około 25 tysięcy osób, z czego większość zginęła, pociągając za sobą wielu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
171

Na półkach: ,

Relacja dowódcy batalionu straży pożarnej z akcji ratunkowej na WTC. W zasadzie jest to zbiór suchych faktów, ubrany w niezbyt wyszukany język. Rozumiem, że strażak podczas akcji ratowniczej na TAKĄ skalę, MUSI wykazać się powściągliwością w uczuciach i suchą kalkulacją - jednak po słowie pisanym 3 miesiące po tragedii, spodziewałam się większych emocji... Nie suchego opisu, jak przebiegała akcja ratownicza "krok po kroku", ale odpowiedzi na nurtujące pytania: Co czuje osoba uwięziona? Jak to jest, kiedy spieszysz na ratunek cywilom, by po chwili samemu znaleźć się w pułapce? Książce nie można odmówić dramatyzmu, jednak ewidentnie brakuje w niej emocji.

Relacja dowódcy batalionu straży pożarnej z akcji ratunkowej na WTC. W zasadzie jest to zbiór suchych faktów, ubrany w niezbyt wyszukany język. Rozumiem, że strażak podczas akcji ratowniczej na TAKĄ skalę, MUSI wykazać się powściągliwością w uczuciach i suchą kalkulacją - jednak po słowie pisanym 3 miesiące po tragedii, spodziewałam się większych emocji... Nie suchego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
497
55

Na półkach:

11.09.2001r. to data którą każdy kojarzy. Kiedy pożary przestały szaleć, kurz i popiół opadł Richard Picciotto wówczas dowódca jednego z batalionów nowojorskiej straży pożarnej, biorący udział w akcji ratowniczej, postanowił opisać to, co wydarzyło się tamtego dnia. Po katastrofie zaczęła się niezwykle heroiczna praca strażaków. Gdy runęła jedna z wież pod zwałami betonu i żelaza, gęstego dymu, gdzie widoczność nie sięgała nawet wyciągniętych rąk znalazł się m.in. autor książki. Jestem pod wielkim wrażeniem jego trzeźwego myślenia, niezwykle trudnych decyzji podejmowanych w ułamku sekundy, opanowania w tak beznadziejne sytuacji. Należę do grupy osób, którzy bardzo cenią pracę strażaków i zgadzam się z nowojorczykami, którzy po tym dramacie uznali ich za bohaterów.
Wydarzenie z 11 września nie pozostały bez śladu w późniejszym czasie. Po tragedii WTC mnóstwo strażaków zapadło na śmiertelne choroby, wielu korzystało z pomocy psychiatrów, zdarzyły się również samobójstwa.

Poziom literacki wysoki nie jest. Książka nie jest napisana pięknym językiem, dużo w niej powtórzeń, które trochę drażnią. Jednak naprawdę nie miało to dla mnie w tym przypadku większego znaczenia. Richard Picciotto jest strażakiem a nie pisarzem. Dzięki jego opowieści mogłam poznać inną stronę tragedii WTC ,dlatego jak najbardziej polecam przeczytać „Ostatni z żywych: Opowieść strażaka, który przeżył pod gruzami World Trade Center”.

11.09.2001r. to data którą każdy kojarzy. Kiedy pożary przestały szaleć, kurz i popiół opadł Richard Picciotto wówczas dowódca jednego z batalionów nowojorskiej straży pożarnej, biorący udział w akcji ratowniczej, postanowił opisać to, co wydarzyło się tamtego dnia. Po katastrofie zaczęła się niezwykle heroiczna praca strażaków. Gdy runęła jedna z wież pod zwałami betonu i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2537
381

Na półkach: ,

"Wieża nie mogła się zawalić. To World Trade Center. Tych budynków nic nie może zniszczyć".

Te słowa wypowiedział jeden ze strażaków, gdy dowiedział się o zawaleniu południowej wieży.
Richard wraz z kolegami był w północnej. Miał świadomość, że skoro zawaliła się wieża południowa, to to samo może spotkać wieżę północną.
W książce jest dużo o mechanizmie pracy strażaków w Nowym Jorku. Richard narzeka na cięcia budżetowe, jakie ich spotykają. Na pensję także ;)
Jest tu także dużo szczegółów technicznych na temat budowy WTC, rozmieszczenia klatek schodowych, biur, wind (np. schody dwubiegunowe).
Mówi o akcji ratunkowej, o spotkaniu na jednym z piętr niepełnosprawnych osób, którzy byli zbyt zmęczeni idąc przez 35 pięter
Jest opisany sam moment zawalenia się wieży północnej.

Z relacji Richarda wynika, że w tym dniu panował chaos, nawet wśród samych strażaków.

"Wieża nie mogła się zawalić. To World Trade Center. Tych budynków nic nie może zniszczyć".

Te słowa wypowiedział jeden ze strażaków, gdy dowiedział się o zawaleniu południowej wieży.
Richard wraz z kolegami był w północnej. Miał świadomość, że skoro zawaliła się wieża południowa, to to samo może spotkać wieżę północną.
W książce jest dużo o mechanizmie pracy strażaków w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
673
612

Na półkach: , , ,

Wydarzenia z 11 września 2001 roku wstrząsnęły całym światem. Dzięki mediom wszyscy mogliśmy śledzić to, co dzieje się w Nowym Jorku i to, co widzieliśmy nie tylko wstrząsnęło, ale też zmusiło do zadania sobie pytań: co muszą przeżywać ci uwięzieni pod gruzami ludzie? Co przeżywają ich rodziny, nie wspominając o rodzinach ofiar?
W książce "Ostatni z żywych", gdzie mamy do czynienia z relacją człowieka - strażaka - który przeżył dramatyczne chwile pod gruzami jednej z zawalonych wież, miałam nadzieję poznać odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań. Czy poznałam? Niestety nie do końca.

W opisie czytamy, że książka ta "porusza swoim dramatyzmem i autentyzmem". Owszem dramatyzmu nie można tej książce ująć, gdyż wydarzenia jakie autor opisuje są niewątpliwie dramatycznie. Z autentycznością jest już gorzej. Owszem, jest to relacja z tego, co autor przeżył, relacja autentycznych zdarzeń, które miały miejsce naprawdę. Tylko, że Pan Picciotto podaje czytelnikowi masę suchych faktów na temat budowy wież, ze szczegółami opisuje budowę korytarzy, wind i klatek schodowych, dzięki czemu czytelnik czuje się jakby był na wykładzie. Zamiast więc skupić się na tym co istotne, na odczuciach zarówno autora, jak i na opisach odczuć innych strażaków i ludzi uwięzionych w wieży czytamy o układzie korytarzy na poszczególnych piętrach. Te suche informacje przeplatane są z tym co czuł Picciotto. Tylko, że czytelnik jest już tak wybity z rytmu i zmęczony szczegółami budowy budynku, że nie zwraca uwagi, iż oto zaczął w końcu czytać o tym, co się spodziewał przeczytać.

Kiedy sięgałam po tą książkę miałam nadzieję poznać emocje i uczucia, jakie ten człowiek przeżywał będąc pod gruzami jednej z wież WTC. Tymczasem pierwsza połowa książki skupia się na wprowadzeniu czytelnika we wspomniane szczegóły budowy budynku, dodatkowo opisane językiem technicznym. Oprócz tego możemy poznać zasady panujące w nowojorskiej straży. Wielokrotnie autor stosuje powtórzenia. Czasem sam przyznaje, że powtarza by było coś zrozumiałe dla czytelnika. Dla mnie nie było.

Tak wygląda pierwsza połowa książki. Dopiero od rozdziału zatytułowanego "Zawał" możemy przeczytać o tym, co czuł bohater książki, o czym myślał, gdy był przysypany gruzem. Choć i tu nadal występują liczne powtórzenia w tekście wcześniej napisanych myśli, to i tak drugą połowę książki czyta się lepiej. W zamian za szczegółowe opisy budynku od strony technicznej, tutaj spotykamy się z odbieganiem od tematu. I tak na przykład możemy poznać historię poznania jego żony Debbie. Takich wycieczek myślowych jest więcej, autor przypomina sobie też o innych rzeczach, i nie byłoby to takie złe, gdyby nie fakt, iż Picciotto pisze o tym nagle ni z tego ni z owego, po czym kończy opowieść by wrócić do urwanego tematu. Dlatego odbieram tą książkę jako bardzo chaotycznie napisaną relację.

Szczerze, gdy czytałam drugą połowę książki sądziłam, że do końca będzie już tylko lepiej. Chciałam więc przyznać cztery gwiazdki bądź nawet uznać ją za przeciętną. Niestety nie mogę ocenić jej tak wysoko ze względu na końcowe wrażenie niedosytu oraz sposób w jaki ta książka została napisana. Rozumiem, że autor nie jest zawodowym pisarzem, ani mistrzem pióra. Jednak pisał tą książkę we współpracy z dziennikarzem, który już jakieś podstawy redagowania powinien znać. Natomiast tutaj wybierając książkę o przeżyciach strażaka, mamy nadzieję na otrzymanie opisu emocji, przeżyć i uczuć tak tego strażaka, jak i jego rodziny. Tutaj emocji i uczuć głównego bohatera jest jak na lekarstwo, a opisu przeżyć rodziny Pana Picciotto, (która w tym czasie miała do czynienia z chwilami niezwykle dramatycznymi) nie ma praktycznie żadnych.

Książki nie poleciłabym jeśli nie lubicie bardzo technicznego języka w takich relacjach i irytuje was, gdy autor powtarza co jakiś czas stwierdzenia, o których wspominał wcześniej.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2022/01/ostatni-z-zywych-opowiesc-strazaka.html

Wydarzenia z 11 września 2001 roku wstrząsnęły całym światem. Dzięki mediom wszyscy mogliśmy śledzić to, co dzieje się w Nowym Jorku i to, co widzieliśmy nie tylko wstrząsnęło, ale też zmusiło do zadania sobie pytań: co muszą przeżywać ci uwięzieni pod gruzami ludzie? Co przeżywają ich rodziny, nie wspominając o rodzinach ofiar?
W książce "Ostatni z żywych", gdzie mamy do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4665
3433

Na półkach: , ,

Wspomnienia R. Picciotto, napisane z pomocą zawodowego dziennikarza, to nie tylko dramatyczna relacja z tego, co zdarzyło się 11 września 2001 r. w Nowym Jorku, ale i hołd złożony trzystu czterdziestu trzem strażakom, którzy zginęli podczas gaszenia pożaru i ratowania ludzi z płonących i walących się budynków WTC.

Picciotto z niezwykłą dbałością o szczegóły opisuje swój udział w akcji, do której nie został skierowany, lecz na którą udał się z własnego wyboru - podobnie jak wielu innych strażaków.
Poznajemy tu nie tylko Ryszarda - dowódcę batalionu, ale i Ryszarda - ojca, męża, przyjaciela, kompana. To właśnie myśli o rodzinie i innych bliskich oraz trzeźwość umysłu i niezwykłe opanowanie pozwoliły autorowi wyjść cało z opresji, a także uratować kolegów i niepełnosprawną kobietę.

Najbardziej zaskakujące w pierwszej części jest to, że Picciotto musiał zmagać się nie tylko z żywiołem, ale i z ludzką głupotą i brakiem wyobraźni niektórych ewakuowanych. W pamięci szczególnie utkwiła mi scena, w której jeden z ratowanych, zamiast uciekać z objętego płomieniami piętra, w pośpiechu ...kopiuje pliki, by nie utracić danych zapisanych na twardym dysku komputera.

W drugiej części wspomnień mamy przede wszystkim sugestywnie opisane długie godziny uwięzienia pod gruzami. Jedna z wieży runęła bowiem, zanim strażacy prowadzący ludzi zdążyli opuścić budynek. Zasypanej grupie udało się cudem ocaleć - klatka schodowa, na której się znajdowali, została przygnieciona, ale nie zmiażdżona. Znalazłszy się w ciemnościach, Picciotto podjął z pozoru beznadziejną próbę odszukania tych, którzy przeżyli, i wydobycia ich na powierzchnię. Dzięki sprzętowi udało się nawiązać kontakt z kolegami znajdującymi się na terenie rumowiska. Ci jednak nie potrafili zlokalizować dokładnie miejsca, w którym uwięzieni zostali ludzie, gdyż nie istniały już żadne sektory, piętra czy klatki schodowe.
Godziny spędzone pod gruzami w oczekiwaniu na pomoc na trwałe zapisały się w pamięci autora, podobnie jak wstrząsające sceny, które widział wcześniej.

To, co budzi w czytelniku respekt, to nie tylko świadomość kruchości ludzkiego życia i bezradności człowieka w obliczu ogromu tragedii, jaka dotknęła tysiące ludzi. Przejmujący jest autentyzm opowieści strażaka, który o swojej pracy i kolegach po fachu opowiada szczerze i naturalnie, czasem bardzo spokojnie i właśnie to opanowanie budzi szacunek i uznanie.

Wspomnienia R. Picciotto, napisane z pomocą zawodowego dziennikarza, to nie tylko dramatyczna relacja z tego, co zdarzyło się 11 września 2001 r. w Nowym Jorku, ale i hołd złożony trzystu czterdziestu trzem strażakom, którzy zginęli podczas gaszenia pożaru i ratowania ludzi z płonących i walących się budynków WTC.

Picciotto z niezwykłą dbałością o szczegóły opisuje swój...

więcej Pokaż mimo to

avatar
714
135

Na półkach: ,

Polecam

Polecam

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    105
  • Chcę przeczytać
    57
  • Posiadam
    38
  • Pozostałe
    2
  • 2022
    2
  • 🔚Ukończone w roku 2013 ◄
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Przeczytane rok 2019
    1
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • Poszukuję (głównie e-book n/k)
    1

Cytaty

Więcej
Richard Picciotto Ostatni z żywych: Opowieść strażaka, który przeżył pod gruzami World Trade Center Zobacz więcej
Richard Picciotto Ostatni z żywych: Opowieść strażaka, który przeżył pod gruzami World Trade Center Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także