O! Dobrze wiedzieć :) .

O! Dobrze wiedzieć :) .

Warto to przeczytać.
To książka bez zbędnego słodzenia i zachwycania się odmiennością Tokio i samych obywateli - jak to było w przypadku Bator. Tutaj jest brutalnie, pełno absurdów i ciekawostek, które aż się proszą o rozszerzenie tematu. Na pewno ją kupię, bo obecny egzemplarz udało mi się trafić w bibliotece. :)

Warto to przeczytać.
To książka bez zbędnego słodzenia i zachwycania się odmiennością Tokio i samych obywateli - jak to było w przypadku Bator. Tutaj jest brutalnie, pełno absurdów i ciekawostek, które aż się proszą o rozszerzenie tematu. Na pewno ją kupię, bo obecny egzemplarz udało mi się trafić w bibliotece. :)

A słyszałam tyle dobrego o tym cyklu. :(

A słyszałam tyle dobrego o tym cyklu. :(

No ja też :/. Jeżeli ktoś się mocno skupia na zdolnościach tzw. Allomantycznych (czyli taki rodzaj magii polegająca na tym, że jak się połyka pewne metale ma się pewne moce), to reszta nie będzie mu przeszkadzała. Na razie nie raz byłam przerażona, że przeczytałam 80 stron i było tylko parę rzeczy, które rzeczywiście coś wnaszają do fabuły, a reszta to takie gadki o niczym, rzadko kiedy warte uwagi. Akcje bywają, ale coś mało. No ale jadę dalej z czytaniem, może wreszcie będzie lepiej, że będę mogła powiedzieć "wow!".

No ja też :/. Jeżeli ktoś się mocno skupia na zdolnościach tzw. Allomantycznych (czyli taki rodzaj magii polegająca na tym, że jak się połyka pewne metale ma się pewne moce), to reszta nie będzie mu przeszkadzała. Na razie nie raz byłam przerażona, że przeczytałam 80 stron i było tylko parę rzeczy, które rzeczywiście coś wnaszają do fabuły, a reszta to takie gadki o niczym,...

To raczej jeden z typów książek, który ma w sobie łopatologiczne opisy, które zamiast pobudzać wyobraźnię to ją zastępują. Często mają tę wadę wszystkie książki-kloce. Jedyne komu mogę to wybaczyć to King, ale jego gadaninę trzeba lubić. :)

Kurde. Jak dotąd to pierwsza negatywna opinia o tym cyklu, więc raczej ją sobie wypożyczę niż kupię. Może faktycznie im dalej, tym lepiej?

To raczej jeden z typów książek, który ma w sobie łopatologiczne opisy, które zamiast pobudzać wyobraźnię to ją zastępują. Często mają tę wadę wszystkie książki-kloce. Jedyne komu mogę to wybaczyć to King, ale jego gadaninę trzeba lubić. :)

Kurde. Jak dotąd to pierwsza negatywna opinia o tym cyklu, więc raczej ją sobie wypożyczę niż kupię. Może faktycznie im dalej, tym lepiej?

Nie tyle problemem są tu opisy, co za duża ilość dialogów, które po prostu nudzą. Opisy są łopatologiczne gdy chodzi o te zdolności (powtarzające do znudzenia), ale z całą resztą to nie wydaje mi się by zabierały miejsce na własną wyobraznię.

A wiesz, że chciałam sobie kupić na gwiazdkę? Ale wstrzymałam się, bo różnie z tymi wychwalonymi pod niebiosa książkami bywa, a też nie raz zle zrobiłam, że najpierw kupiłam i potem tego pożałowałam XD

Nie tyle problemem są tu opisy, co za duża ilość dialogów, które po prostu nudzą. Opisy są łopatologiczne gdy chodzi o te zdolności (powtarzające do znudzenia), ale z całą resztą to nie wydaje mi się by zabierały miejsce na własną wyobraznię.

A wiesz, że chciałam sobie kupić na gwiazdkę? Ale wstrzymałam się, bo różnie z tymi wychwalonymi pod niebiosa książkami bywa, a też...

Muszę was niestety zasmucić. Im dalej tym gorzej... Opisy przyjęć i pojedynków są całkowicie pozbawione sensu. W dodatku wymuszony romans. A motywacje Kelsiera są wyjątkowo niejasne. Tym wątku czuć było potencjał, ale autor pominął go. A to tylko pierwszy tom z trzech, a potem jeszcze kolejna trylogia osadzona w późniejszym okresie. Przeczytałem tylko pierwszą trylogię, raczej z jakiegoś poczucia obowiązku. Darujcie sobie. Nie ma sensu marnować czasu. Od Sandersona przetrawić mogę tylko Archiwum Burzowego Świata, choć i tu jest sporo uproszczeń i pójścia na łatwiznę.

Muszę was niestety zasmucić. Im dalej tym gorzej... Opisy przyjęć i pojedynków są całkowicie pozbawione sensu. W dodatku wymuszony romans. A motywacje Kelsiera są wyjątkowo niejasne. Tym wątku czuć było potencjał, ale autor pominął go. A to tylko pierwszy tom z trzech, a potem jeszcze kolejna trylogia osadzona w późniejszym okresie. Przeczytałem tylko pierwszą trylogię,...

Muszę was niestety zasmucić. Im dalej tym gorzej... Opisy przyjęć i pojedynków są całkowicie pozbawione sensu. W dodatku wymuszony romans. A motywacje Kelsiera są wyjątkowo niejasne. Tym wątku czuć było potencjał, ale autor pominął go. A to tylko pierwszy tom z trzech, a potem jeszcze kolejna trylogia osadzona w późniejszym okresie. Przeczytałem tylko pierwszą trylogię, raczej z jakiegoś poczucia obowiązku. Darujcie sobie. Nie ma sensu marnować czasu. Od Sandersona przetrawić mogę tylko Archiwum Burzowego Świata, choć i tu jest sporo uproszczeń i pójścia na łatwiznę.

Muszę was niestety zasmucić. Im dalej tym gorzej... Opisy przyjęć i pojedynków są całkowicie pozbawione sensu. W dodatku wymuszony romans. A motywacje Kelsiera są wyjątkowo niejasne. Tym wątku czuć było potencjał, ale autor pominął go. A to tylko pierwszy tom z trzech, a potem jeszcze kolejna trylogia osadzona w późniejszym okresie. Przeczytałem tylko pierwszą trylogię,...

@Jarosław no właśnie, zamiast tego powinna być obfita w intrygi, kombinacje różne, przecież tu mowa o rebelii i obalenia Ostatniego Imperium trwający ponad 1000 lat! Przyznam się, że widząc taką książkę, jakby nie było grubą, liczącą dobrze ponad 600 stron, liczyłam, że będzie trzeba się nad nią dobrze skupić by niczego nie przegapić (specjalnie nawet czekałam na moment kiedy będę miała więcej czasu na jej przeczytanie), a tu co? Fabuła po prostu jest banalna, spokojnie tę lekturę może ogarnąć gimnazjalista bez najmniejszych problemów i bez większych oczekiwań.

No dojdę do końca tej części, bo jak tyle się naczytałam, to niech chociaż dowiem się, jak to się skończy :)

Coś słyszałam, że druga część (800 stron jeśli pamięć mnie nie myli) to znowu rozterki miłosne głównej pary, tak? A trzecia? Pytam, bo niezadowolonych ludzi z tych książek nie na co dzień się trafia :D

@Jarosław no właśnie, zamiast tego powinna być obfita w intrygi, kombinacje różne, przecież tu mowa o rebelii i obalenia Ostatniego Imperium trwający ponad 1000 lat! Przyznam się, że widząc taką książkę, jakby nie było grubą, liczącą dobrze ponad 600 stron, liczyłam, że będzie trzeba się nad nią dobrze skupić by niczego nie przegapić (specjalnie nawet czekałam na moment...