-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "slonce" [310]
[ + Dodaj cytat]Ziemia zmarznięta, krok wędrowców pęta. Nie zobaczą drogi końca, ani słońca ani księżyca.
Nie pytajcie mnie, jak wyglądała moja matka: czy można opisać słońce? Z mamy promieniowało ciepło, siła, radość. Bardziej pamiętam te odczucia niż rysy jej twarzy. Przy niej śmiałem się i nic złego nie mogło mi się przytrafić.
Pomyślałem, że gdyby kazano oglądać ludziom wschody [słońca], wprowadzono taki przymus, zmalałaby przestępczość. Głupio byłoby facetowi kogoś gwałcić, niedoszły morderca wspomniałby poranek, i też mógłby się zrazić do przyszłego czynu.
Słońce smutku wypali Ziemię. Mróz w lód przemieni nocy łzy. Księżyc roziskrzy śniegowy puch, w koncu wiosna wróci, ale nie ty.
Strzeż się słońca, w słońcu tęskni się najbardziej.
- Mój przyjaciel, ślepy tropiciel, powiedział mi kiedyś, że jeśli będziesz forsownie i szybko jechać na zachód, słońce nigdy dla ciebie nie zgaśnie.
Obudziłam się w szpitalnym łóżku. Słońce delikatnie ogrzewało mi twarz i po raz pierwszy od bardzo długiego czasu było mi dobrze.
Słońce stanęło w zenicie: Oglądam się na przebytą drogę: to ma być moje życie? Patrzeć się na to nie mogę!
Gdybym chciała kiedyś założyć nową sektę - nazwijmy ją kościołem annaistycznym - to nauka o powstaniu ludzkiej rasy brzmiałaby następująco: na początku nie było nic, tylko słońce i księżyc. Kobieta księżyc bardzo chciała świecić także w dzień, ale o tej porze na niebie wschodził ktoś tak jasny, że brak już było tam miejsca na kogokolwiek innego. Kobieta księżyc ze zgryzoty zaczęła chudnąć i maleć, aż został z niej tylko skrawek, sierp ostry jak nóż. Pewnego razu, przypadkiem, bo przecież przypadek rządzi wszystkim, jeden z tych spiczastych rogów zrobił dziurę w niebie. Z dziury, niczym fontanna, trysnęły miliony gwiazd.
Przerażona kobieta księżyc chciała je wszystkie połknąć. Czasami to jej się udawało i wtedy robiła się tłusta i okrągła, ale przeważnie strumień był zbyt obfity. Gwiazd wciąż przybywało, a niebo stało się tak jasne, że kiedy zobaczył to mężczyzna słońce, poczuł wielką zazdrość. Zaprosił gwiazdy na swoją część nieba, tam gdzie zawsze była światłość, nie powiedział im jednak, że podczas dnia będą zupełnie niewidoczne. Kiedy to już się stało, te gwiazdy, które były głupie, zeskoczyły z nieba na ziemię i tam zastygły, przytłoczone ciężarem własnej naiwności.
Kobieta księżyc zrobiła, co było w jej mocy. Dotknąwszy tych ponurych monolitów, zamieniła każdy z nich w mężczyznę albo w kobietę. Od tej pory głównym jej zajęciem stało się pilnowanie, żeby już żadna z jej gwiazd nie spadła na ziemię. Od tej pory zaczęła żyć tym, co udało jej się ocalić.