-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "polowanie" [53]
[ + Dodaj cytat]Jestem Margo Moon. Jestem morderczynią. Wierzę w poezję zemsty. [...] Nadszedł czas, nadszedł czas, nadszedł nasz... na polowanie.
Polowanie nie jest żadnym sportem, to morderstwo z zimną krwią. Jeśli ktoś potrafi pokonać niedźwiedzia w zapasach lub samemu dogonić zająca, wówczas może się uważać za prawdziwego sportowca.
Każdy od czasu do czasu poluje. Kobiety polują na mężczyzn dla małżeństwa, cóż w tym złego? Ale mężczyźni polują na kobiety, bo chcą iść z nimi do łóżka.
Człowiek ze strzelbą może za dnia polować na tygrysa z rozsądną szansą sukcesu. Ale jeśli zabierzemy mu latarkę, umieścimy go nocą w dżungli i otoczymy nieznanym, wszystkie pierwotne lęki zbudzą się na nowo. Przewagę zyska tygrys.
Niektórzy próbują rozwiązać ten problem poprzez samodzielne upolowanie lub zarżnięcie zwierzęcia, tak jakby mogło to usprawiedliwić jedzenie mięsa. To absurd. Morderstwo może udowodnić człowiekowi, że jest zdolny do morderstwa, ale nie pomoże mu niczego zrozumieć.
- Polowanie?
- Czemu nie? Siedzi tam sobie, podziwia widoki, popija whisky, a kiedy napatoczy się jeleń, strzela, i już.
- Fantastyczny sposób spędzanie wolnego czasu - mruknął Myron.
- Nie osądzaj.
- Ty nie polujesz.
- Ale i nie osądzam. Jesz mięso? Nosisz skórzane rzeczy? Nawet weganie zabijają robaczki, orząc pole. Nikt z nas nie ma czystych rąk.
Kiedy wyciągnięto ich wreszcie na pokład, przysięgali na swoje głowy, że kaszalot połknął dziadka.
Jeleń nagłym ruchem podrzuca głowę i patrzy. Nie rozumie, że ten gorący ból, co przewiercił mu na moment piersi, to jest koniec. (...) Przez długą więc chwilę jeleń leży sam, myśliwych nie widać. Rozlega się jeszcze jeden huk, prawdopodobnie na wszelki wypadek. Dobicie. Opuszczam lornetkę i odchodzę w głąb obozowiska. Nie jestem ciekaw tego, co ma nastąpić dalej. Dosyć mam już codziennych mordów i tej kąpieli w krwi. A to zaledwie trzeci dzień biwakowania.
I oto pomiędzy człowiekiem a zwierzętami nawiązywała się nić sympatii, budził się w głębi żal zabijania ich i wreszcie wytwarzało się głębokie ich umiłowanie. (...) Myśliwy zawieszał wtedy strzelbę na ścianie, zamieniał ją niejednokrotnie na aparat fotograficzny i odtąd zbliżał się do zwierząt nie po to, aby im śmierć zadawać, lecz by je poznać bliżej, by je zrozumieć. Znajdował też często u nich to, czego na próżno szukał między ludźmi, bezinteresowne przywiązanie i przyjaźń.
[Edward Lubicz-Niezabitowski w przedmowie do "Bichos, moi brazylijscy przyjaciele" 1931].