Jeleń nagłym ruchem podrzuca głowę i patrzy. Nie rozumie, że ten gorący ból, co przewiercił mu na moment piersi, to jest koniec. (...) Przez...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytelnicze nawyki: najpopularniejsze, najdziwniejsze, zakazaneAnna Sierant238
- ArtykułyCosy crime, czyli kryminał kocykowy: 7 książek o bezkrwawych zbrodniachAnna Sierant67
- ArtykułyCzytamy w weekend. 11 października 2024LubimyCzytać477
- ArtykułyNoc Bibliotek już dzisiaj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na odwiedzających!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wacław Korabiewicz
Źródło: ze zbiorów użytkownika takisobiejac
23
6,7/10
Urodzony: 05.05.1903Zmarły: 15.02.1994
Polski globtroter, poeta i autor reportaży.
Absolwent wileńskiego Uniwersytetu Stefana Batorego (medycyna i etnografia).
W 1930 roku wybrał się w niesamowitą jak na tamte czasy podróż, kajakiem po Grecji i Turcji.
Od 1934 do 1958 roku przebywał poza Polską (Indie, Szwecja, Anglia, Brazylia, kolonie brytyjskie w Afryce środkowo-południowej, Abisynia).
Na rok powrócił do Polski, tylko po to żeby wyjechać do Ghany, gdzie, tak jak w Etiopii, pracował jako lekarz.
Zmarł w Warszawie.
Wybrane książki: "Eskulap w Etiopii" (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1963),"Kwaheri" (Iskry, 1965),"Słońce na ambach" (Iskry, 1970),"Kajakiem do Indii" (Iskry, 1972),"Safari Mingi" (Czytelnik, 1973),"Złowiłem życie" (Iskry, 1977),"Żaglem do jogów" (Sport i Turystyka, 1984).
Dwukrotnie żonaty: 1. Janina M. Haazówna; 2. żona.http://
Absolwent wileńskiego Uniwersytetu Stefana Batorego (medycyna i etnografia).
W 1930 roku wybrał się w niesamowitą jak na tamte czasy podróż, kajakiem po Grecji i Turcji.
Od 1934 do 1958 roku przebywał poza Polską (Indie, Szwecja, Anglia, Brazylia, kolonie brytyjskie w Afryce środkowo-południowej, Abisynia).
Na rok powrócił do Polski, tylko po to żeby wyjechać do Ghany, gdzie, tak jak w Etiopii, pracował jako lekarz.
Zmarł w Warszawie.
Wybrane książki: "Eskulap w Etiopii" (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1963),"Kwaheri" (Iskry, 1965),"Słońce na ambach" (Iskry, 1970),"Kajakiem do Indii" (Iskry, 1972),"Safari Mingi" (Czytelnik, 1973),"Złowiłem życie" (Iskry, 1977),"Żaglem do jogów" (Sport i Turystyka, 1984).
Dwukrotnie żonaty: 1. Janina M. Haazówna; 2. żona.http://
6,7/10średnia ocena książek autora
233 przeczytało książki autora
367 chce przeczytać książki autora
10fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Inne drogi Jezusa. O czym milczy Kościół
Wacław Korabiewicz
7,0 z 3 ocen
15 czytelników 2 opinie
1992
Cuda bez cudu - rzecz o dziwnych lekach
Wacław Korabiewicz
7,5 z 13 ocen
47 czytelników 4 opinie
1989
Serce w dłoniach. Opowieść o Walerii Sikorzynie
Wacław Korabiewicz
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
1975
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Życie jest jak pociąg, który nas unosi dalej i dalej od przeżywanych dni i kochanych przyjaciół. Przemijanie jest jego zasadniczą cechą. Nau...
Życie jest jak pociąg, który nas unosi dalej i dalej od przeżywanych dni i kochanych przyjaciół. Przemijanie jest jego zasadniczą cechą. Nauczmy się więc opanowania.
1 osoba to lubiObitat Gustavus-natus Est Conradus Umarł lekarz narodził się etnograf, badacz, podróżnik i pisarz, przede wszystkim zwariowany maniak, człow...
Obitat Gustavus-natus Est Conradus Umarł lekarz narodził się etnograf, badacz, podróżnik i pisarz, przede wszystkim zwariowany maniak, człowiek co widzi świat poprzez pryzmat krzyża i to jednej tylko formy tego krzyża. Jednym słowem... ukrzyżowany.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Cuda bez cudu - rzecz o dziwnych lekach Wacław Korabiewicz
7,5
Książka ta powstała w roku 1976. Podczas studiów akademickich autora interesowały ogromnie kierunki nieoficjalnego lecznictwa, zdumiony faktami tak zwanych cudownych uzdrowień ludzi, skazanych wyrokiem klinicznych autorytetów na niechybną i konieczną śmierć. Zaczął wyszukiwać tych cudów twórców, przyglądać się z bliska ich zabiegom, a nawet brać w nich żywy udział. Tak postępując, wkrótce był w stanie, obserwując tęczówkę oka, stawiać diagnozy, strugą zimnej wody doprowadzić pacjenta do omdlenia, uciskiem na jakiś punkt refleksyjny usunąć atak astmy, macając punkt na chorym określić stopień zachorowania wątroby, jednym słowem- najzupełniej świadomie i z przyzwoleniem owych lekarzy zakradł się w przedsionki ich zakazanej wiedzy. Tym sposobem autor doszedł do przekonania, że nie są to wcale wiedze tajemne ani tym bardziej cudotwórcze, a tylko pomocnicze na wspólnej drodze ratowania życia ludzkiego. Na podstawie wszystkich swoich obserwacji stwierdził, że różnoraki te metody można sprowadzić do wspólnego mianownika, wyciągając następujące wnioski:
- każdej uczciwie stosowanej metodzie diagnozy jest pewien procent prawdy;
- każda uczciwie stosowana metoda leczenia może wykazać wyjątkowo udatny pozytywny efekt;
- najlepszym lekarzem będzie ten, kto obiektywnie i krytycznie podchodząc do sprawy, z każdej metody weźmie jej ziarno prawdy;
- dobry efekt każdego leczenia zależy od wiary w dobry skutek. To nie żaden slogan; to jest wielka prawda, że wiara w powodzenie czyni cuda.
Podział ludzi na cztery grupy według medycyny wschodniej:
- Typ ciężki (ociężały)- odpowiadający pojęciu ziemi, zdrowy i mocny. Emocjonalnie wybuchowy, chociaż skryty, przesądny i raczej wyrachowany. Łatwo zapada na reumatyczno-mięśniowe dolegliwości. Ten typ potrzebuje środków rozluźniających i pobudzających energię.
- Typ płynny (przyrównywany do wody)- zmienny, nerwowy, przewrażliwiony, zapadający na choroby przewodu pokarmowego, twórczy, ale niekonsekwentny i nietrwały.
- Typ ognisty (przyrównywany do ognia)- są to nerwocy, szybcy w działaniu, wiecznie zaniepokojeni, fizycznie nadzwyczaj wytrzymali. Miewają często migreny oraz inne bóle nerwowe. Dobre są dla nich leki uspokajające.
- Typ eteryczny (przyrównywany do powietrza)- są to intelektualiści biorący życie filozoficznie. Łatwo wyczerpują się. Najbardziej typowe ich choroby to cukrzyca i inne schorzenia gruczołów chłonnych lub dokrewnych; są też podatni na choroby płuc.
Wpływ miesiąca urodzenia na zdrowie i życie człowieka:
Styczeń- fizycznie mocni, ale mają skłonności do chorób nowotworowych.
Luty- są odporni na wszelkie choroby oprócz zakaźnych, zwłaszcza grypy. Serce mają bardzo mocne.
Marzec- zapadają na choroby skóry, gardła, uszu i tarczycy.
Kwiecień- zapadają na choroby gruczołów dokrewnych, naczyń limfatycznych, węzłów chłonnych, złą przemianę materii, zapalenie jajników (kobiety).
Maj- chorują na gruźlicę i astmę oskrzelową.
Czerwiec- kamica żółciowa (kobiety).
Lipiec- słaby system nerwowy, ale są odporni na inne choroby.
Sierpień- cierpią na choroby przewodu pokarmowego, nadkwasotę żołądka, owrzodzenie żołądka i dwunastnicy. Są podatni na wszelkie choroby, ale też łatwo regenerują się i szybko wracają do zdrowia.
Wrzesień- nie chorują poważne choroby.
Październik- mają skłonność do takich chorób, jak: reumatyzm, gościec, kamica nerkowa, niedomoga serca, nowotwory, choroba nadnercza.
Listopad- łatwo zapadają na choroby kręgosłupa, reumatyczne i nowotworowe.
Grudzień- chorują na reumatyzm, żylaki, zakrzepy, nowotwory i choroby kręgosłupa.
Książka to opis cudów bez cudów. Cudów wyzdrowień za pomocą metod, które mają mały związek z samą medycyna jako taką stosowaną przez lekarzy. Mamy tutaj do czynienia z cudami dokonanymi przez ludzi posiadającymi różne przydatne moce oraz z wykorzystaniem tego co daje sama natura. Czyli za pomocą prostych, niedrogich sposób dostępnych dla prawie każdego.
Kwaheri Wacław Korabiewicz
7,5
Chronologicznie pierwsza książka autora o Afryce, napisana jeszcze przed czytaną przeze mnie przed kilku dniami „Safari mingi”. Tutaj Korabiewicz opisuje projekt szalony i zarazem wspaniały: kupił starego grata marki Hudson, wpakował do niego żonę i sześcioletnią córkę i wyruszył z (wtedy) rodezyjskiej Lusaki w podróż do Konga, Ruandy, Ugandy i Tanganiki, kończąc epiczną safari w Dar es Salaam nad Oceanem Indyjskim.
Rodezja lat czterdziestych ubiegłego wieku to twierdza brytyjskiego apartheidu, na równi z przyszłą RPA. Sporo rasizmu zabrał autor ze sobą w drogę. Nie podoba mi się jego nastawienie do tubylców – od razu widać, że Korabiewicz potrzebował kilku miesięcy, aby nieco się ogarnąć i zauważyć, że czarnoskórzy Afrykańczycy to nie „małpy” i „szkarady”, lecz po prostu ludzie. Transformacja nie była natychmiastowa, lecz na plus zaliczam mu fakt, że snobizmu kolonialnych Brytyjczyków nie trawił od samego początku.
Abstrahując od warstwy światopoglądowej, „Kwaheri” to świetny raport z długiego rajdu po sercu Czarnego Lądu. Korabiewicz to niezgorszy gawędziarz, znakomicie opisujący świat, który już za kilkanaście lat spłynie rzeką krwi i odejdzie na zawsze w głęboki cień historii.