Amityville Horror Jay Anson 6,6
Lubię historie o nawiedzonych miejscach; nie tylko fabularyzowane, ale i zwykłe opowieści. Amityville jest jedną z ikonicznych powieści, bo przyjęto model promowania tego jako prawdziwych wydarzeń. Nowatorskie, bo powstałe na kilka dekad przed bootleg horrorami.
Problem w tym, że jest zwyczajnie męczące. Jasne, mamy kilka klasycznych tropów właściwych temu gatunkowi, mamy duchy, księdza, medium, zmyślonych przyjaciół, przedmowy, posłowia... i tyle. Brak gęstej atmosfery, brak czegokolwiek, co skłaniałoby do czytania dalej, poza samozaparciem, by się z tym zapoznać. Bohaterowie odrzucający i postępujący zupełnie niezrozumiałe z nieprzekonującym wpływem domu; tak jakby autor sobie zanotowal "w tym momencie X musi zrobić Y bo dom na nich tak wpływa", bez żadnej podbudowy.
Jest zwyczajnie niemrawa i słaba.
Zdecydowanie lepsze w temacie jest Wróć przed zmrokiem Sagera, będące poniekąd przepisaniem i ulepszeniem tej historii, czy raczej - motywu. Dzisiaj Amityville to już tylko ciekawostka, a nie pelnokrwista historia.