Urodzona w 1980 roku. Obecnie mieszka w Warszawie, raczej z przypadku niż z miłości do dużego miasta. Studiowała na Wydziale Nauk Humanistycznych UKSW. Z dobrą książką zaprzyjaźniona od dzieciństwa. Już jako niemowlę metodą "trzech p" (pognieść, podrzeć, połknąć),czytała pilnie Sienkiewicza. Później przyszedł czas na pierwsze bajki - rymowanki, wierszyk o Murzynku i samodzielne poznawanie czarno białego świata literek. Pokochała go tak bardzo, że sama zaczęła pisać. Prawdziwą przygodę z rzemiosłem tworzenie tekstów literackich zaczęła od publikacji na Portalu Pisarskim.
Pisanie traktuje przede wszystkim jak wspaniałą przygodę i sposób na oderwanie od codzienności. Jeśli jednak to, co stworzy spotka się z czyjąś aprobatą - radość jest podwójna, bo przecież to czytelnik nadaje wartość dziełu. Jedno z jej opowiadań znalazło się w antologii Ten pierwszy wydanej przez e-bookowo.
Jak to w antologiach i zbiorach opowiadań bywa - poziom jest różny. Byłbym skłonny dać ocenę 6, gdyby nie to, że wydawnictwo RW2010 bardzo mnie rozczarowało. Kiedy natrafia się na opowiadanie Andrzeja Rodana powinno się zapytać autora, czy nie potrzebuje pomocy, zamiast włączać jego chory bełkot do antologii i rozpowszechniać jako książkę. Nie wdając się w żadne dywagacje polityczne, jego tekst nie miał żadnych wartości literackich, a był zwykłym zlepkiem starych szowinistycznych żartów i aluzji politycznych, jakich pełno można spotkać na forach starszych, żyjących polityką zwolenników jednej lub drugiej strony politycznej. Naprawdę "żarty" były najniższych lotów, a po przebrnięciu przez to czułem się źle. Żałuję, że nie potrafię ominąć żadnej części książki, albo nawej jej odstawić i zacząć czytać coś innego. Dzięki takim lekturom, z pewnością z czasem zyskam tę supermoc!
Lubicie motyw aranżowanych małżeństw w książkach? Ja bardzo 🥰, lubię czytać o tym, jak ludzie skazani na swoje towarzystwo muszą nauczyć się dzielić ze sobą życie. Taki właśnie motyw odnajdziemy w powieści autorstwa Anety Rzepki.
Bohaterowie powieści Odylia i Victor stanęli właśnie przed takim problemem. Ich ojcowie ustalili między sobą, że tych dwoje złączy swoje życie. Ojciec Odylii to wódz plemienia Kunic, a Victora to król Tohany – dziewczyna zostanie, więc królową. Jednak, kiedy dowiaduje się o zawartej umowie załamuje się i odpowiada gniewem. Zawsze marzyła bowiem, że wyjdzie za mężczyznę, którego szczerze pokocha, a tego, za którego ma wyjść za mąż wcale nie zna. Podobnie reaguje również jej przyszły współmałżonek, a nawet posuwa się jeszcze dalej, planując zabicie Odylii, ponieważ staje się ona przeszkodą w uczuciu do innej kobiety w życiu Victora. Złamane serce powoduje, jednak że młody mężczyzna postanawia poddać się woli swojego ojca. Podobnie Odylia po wielu próbach ucieczek, zmian swojego położenia, kapituluje i godzi się ze swoim losem. Nawet oddaje serce pewnemu młodemu i przystojnemu nauczycielowi.
Powieść czyta się szybko i gładko. Świat stworzony przez autorkę jest ciekawy. Miałam, jednak problem z umiejscowieniem go w jakiś realiach historycznych. Miałam odczucie, że przypomina on klimat średniowiecza. Tekst posiadał kilka literówek, co wybijało mnie z rytmu czytania. Jeśli chodzi o bohaterów, to nie zapałałam sympatią do Odylii. Rozumiem walkę o prawo do wolnej miłości, ale jej zachowanie w dalszej części powieści denerwowało mnie i męczyło. Zdecydowanie bardziej polubiłam Victora (mimo jego wad) i podziwiam go za to, że wytrzymywał z wybuchową i nieokiełznaną Odylią. Chociaż i jemu wiele razy puszczały nerwy. Polecam tą powieść na odpoczynek po ciężkim, pracującym dniu.
Współpraca reklamowa z Autorką.