Pinokio Winshluss 6,9
ocenił(a) na 92 lata temu Ogólne założenia fabularne komiksu są takie same jak w oryginalne. Zamknięty w swoim warsztacie Geppetto po długiej i ciężkiej pracy tworzy tytułowego Pinokia. W tym momencie znana wszystkim historia zaczyna nabierać nowego kształtu. Nie jest to bowiem drewniany chłopiec, a w pełni funkcjonalny robot. Jednostka, która będzie wykonywać wszystkie podstawowe domowe obowiązki. Sprzątanie, mycie naczyń i „pomoc” pani domu to jednak nie wszystkie zdolności stworzonej maszyny. Pinokio jest bowiem również bronią masowego rażenia, która na pewno zainteresuje wojsko i na której będzie można dobrze zarobić.
Winshluss przeobraża więc klasyczną opowieść familijną w coś, co kierowane jest tylko i wyłącznie do dorosłego odbiorcy. I to na dodatek takiego, który lubi sporą dawkę szaleństwa i mroku. Kolejne strony albumu zabierają bowiem czytelnika wzdłuż nakręcającej się spirali obłędu i groteskowości, gdzie słowo pisane jest zbędne i występuje w dość marginalnej formie. Wszystko to tworzy szalony świat wypełniony znanymi bohaterami, który na pierwszy rzut oka może wydawać się dość niechlujny w swojej formie i bardzo prymitywny. Jest to jednak mocno złudne wrażenie, które znika z kolejnymi stronami albumu. Każdy panel potrafi bowiem na swój sposób zachwycić i epatować mocno sugestywną mroczną atmosferą.
Autor bawi się tutaj także nie tylko samym mitem Pinokia, ale również sięga po inne bajki, legendy, popkulturowe postacie czy inne głębsze nawiązania. Dzięki temu tworzy on wielowarstwowy obraz komiksowy, w którym każdy drobny szczegół ma jakieś ukryte znaczenie, które czekają na indywidualną interpretację czytelnika. Znajdziemy więc tutaj odniesienia na przykład do religijności, zobaczymy „oblicza” Śnieżki i psychopatycznych krasnoludków, Supermana czy Mussoliniego. Rozstrzał treści jest naprawdę bardzo duży, dzięki czemu do samego końca nie można być pewnym, co pojawi się na kolejnej stronie. Całości fabularnego szaleństwa dopełnia duża ilość seksu, krwi i czarnego humoru dla dorosłych.
Ze względu na bardzo oszczędne operowanie słowem pisanym, najważniejszą częścią albumu jest jego oprawa graficzna. Pod tym względem tytuł prezentuje się więcej niż znakomicie. Winshluss sięga tu po wiele różnorakich stylów (jednym z nich jest klasyczna sztuka Disneya),wszystko przerabiając jednak na własne potrzeby i tym samym wydobywając z rysunków mrok, szaleństwo i krew. Niezależnie od tego, czy obcujemy tutaj z kolorowymi pracami, czy czarno-białą prostą sztuką, wszystko jest niesamowicie sugestywne i zachwycające. Podobne zachwyty należą się rodzimemu wydaniu, którego gustowna twarda oprawa epatuje pięknem, zachęcającym do sprawdzenia tytułu.
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-pinokio/