Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alan Martin
5
6,2/10
Pisze książki: komiksy, zdrowie, medycyna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,2/10średnia ocena książek autora
68 przeczytało książki autora
40 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
TANK GIRL TOM 3
Alan Martin, Jamie Hewlett
Cykl: Tank Girl (tom 3)
6,1 z 15 ocen
32 czytelników 3 opinie
2018
TANK GIRL TOM 2
Alan Martin, Jamie Hewlett
Cykl: Tank Girl (tom 2)
6,2 z 21 ocen
38 czytelników 2 opinie
2018
Tank Girl Tom 1
Alan Martin, Jamie Hewlett
Cykl: Tank Girl (tom 1)
6,4 z 54 ocen
88 czytelników 10 opinii
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Tank Girl Tom 1 Alan Martin
6,4
Taka kobieca wersja Lobo, tylko że czuć upływ czasu. To komiks, który ciężko się czyta. Jest za dużo tekstu, do tego rozłożonego w różnych miejscach po planszy - a tu często wygląda tak, że mamy ilustrację i w nią wkomponowane kadry. Efekt wygląda niesamowicie, ale nie ułatwia lektury.
Fabuła komiksu składa się z dość pretekstowych epizodów. To też małe rozczarowanie, ponieważ przygody Tank Girl mogą posłużyć do zaprezentowania dłuższych historii, w których wyjściowy pomysł jest realizowany w bardziej porywający sposób. Poza tym humor trochę się zestarzał, a popkulturowe nawiązania dziś bywają nieczytelne (pomocne są przypisy). Cała reszta już jest jak najbardziej atrakcyjna. Klimat postapo, Australia, absurdalność, tona szaleństwa i postacie z dużym potencjałem składają się na dobrą pozycję, którą warto znać.
Tank Girl Tom 1 Alan Martin
6,4
Australia. Kraina wielkich i pokrytych pustyniami bezdroży. Lenno Korony Brytyjskiej zamieszkiwane przez białych idiotów, wiecznie nawalonych Aborygenów, gadające kangury i nią... Lady Destruction, Apocalyptic Bitch, po prostu Tank Girl!
Tank Girl ma trzy pasje. Uwielbia rozjeżdżać wszystko, co tylko się da swoim małym czołgiem (skojarzenia z Hubertem Gruberem są wyłącznie przypadkowe :P ),żłopać piwsko w ilościach wręcz hurtowych, oraz bzykać się z gadającymi kangurami (Lobo to przy niej taki malusi shit boy). Na tym też polegają jej przygody - rozpierduchy, imprezy i kanguro-porno. Istna jazda bez trzymanki. Tank Girl podobno swój mały czołg dostała od rządu. Nie wiem, co kierowało decydentami w owym rządzie, kiedy postanowili ją wyekwipować w ów czołg? Masochizm? Czy może pobudki iście samobójcze?
Do tego jeszcze te wszystkie odwołania do popkultury, przede wszystkim brytyjskiej z okresu końca wieku XX, ale nie tylko... Nawiązania do "Mad Maxów", czy "Krokodyla Dundee" walą po łbie czytelnika, niczym kilkunastokilowy kafar. Tank Girl lubi sobie również poparadować w hokejowej masce Jasona z "Piątku Trzynastego", jednego kolesia załatwia na Xenomorpha (nie pytajcie mnie jak to jest fizycznie możliwe),a jedna z postaci robiących za tzw. "tło" nosi na koszulce jakże wymowny napis "Powiesić Wonder Woman za jaja" (tia... z feminizmu również se jaja robią).
Tank Girl stworzyli dwaj angielscy młodzieńcy (młodzieńcy, jak na schyłek lat 80-tych oczywiście),Jamie Hewlett (rysunki) i Alan Martin (scenariusz),którzy nieludzko wręcz jarali się punkiem, czołgami, komiksami i oczywiście laskami (A który zdrowy i, niekoniecznie tylko młody, facet nie jara się laskami?). Owi Panowie Dwaj wpadli więc na przebiegły Plan aby połączyć swe pasje w komiksie. Komiksie, który podobnie do pankowej nuty jest brudny, wulgarny, czasami wręcz wstrętny, ale za to (przynajmniej dla mnie) diabelnie śmieszny. Humor co prawda balansuje na granicy ścieku, ale pomimo kilku dość sporych zachwiań równowagi w rzece g... jednak nie tonie...
Cóż... Na koniec muszę się przyznać, iż ja również uświadczyłem w swym żywocie romansiku z punkiem. Romansik ów, był jak sam pank, bardzo krótki, ale diabelnie intensywny. Pozostało mi po nim, między innymi, to, iż nadal obudzony w środku nocy potrafiłbym wydeklamować (a może nawet zawyć) hymn o pewnym Planie kapeli "The Bill":
"Gdy siedzę sobie w kiblu
Spuszczone gacie mam
Zamykam sobie wtedy oczy
Obmyślam nowy plan
Tysiące mam pomysłów
Gdy siedzę sobie tam
Wybiorę tylko jeden z nich
Najlepszy będzie plan
Ref.
Obmyślam nowy plan
Obmyślam nowy plan
Obmyślam nowy plan
Wtedy kiedy sram"
Taki właśnie był punk z tamtych czasów i taka właśnie jest "Tank Girl".
Czy warto? Każdy musi sobie sam na to pytanie odpowiedzieć. Ja się, kurde bele, nie mogę doczekać kolejnego tomu!!!