Irlandia. Celtycki splot Ernest Bryll 6,0

ocenił(a) na 711 lata temu Jest taki kraj, gdzie legendarny dzień, w którym swoją wędrówkę odbywał pewien bohater słynnej powieści, ma miano niemal święta narodowego. Jest to również kraj, w którym serwuje się nereczki o lekkim zapachu moczu a światowej sławy ciemne piwo – porter smakuje najlepiej tylko w tej jedynej, macierzystej piwiarni. Mowa tu o Irlandii – Szmaragdowej Wyspie, która pięknem swojego krajobrazu i bogactwem kultury urzeknie każdego gościa. A książka państwa Bryll jest swoistym przewodnikiem i skarbnicą niepowtarzalnego, irlandzkiego klimatu.
Spacer po Irlandii rozpoczynamy z panią Małgorzatą Goraj-Bryll – żona poety w pierwszej części książki opisuje wędrówkę po stolicy. Po ulissesowym Dublinie – „w butach Joyce'a”. Taki właśnie tytuł noszą osobiste i te bardziej literackie przemyślenia autorki na temat tego pisarza, jego wielkiego dzieła i o jego czytelnikach z całego świata, którzy zjeżdżają się 16 czerwca – jest to Bloomsday, dzień, w którym główny bohater Leopold Bloom przemierza Dublin początku XX wieku. A dzisiaj, na tej legendarnej trasie można spotkać wielbicieli Joyce'a – wśród nich zaskakujące jednostki, takie jak ślepiec, który irlandzkie wybrzeże w i d z i słowami pisarza. Pani Bryll ciekawie opowiada o zakątkach Dublina, przybliża jego historię i opisuje niesamowite tętno, które wypełnia to miasto. To również opowieść o działalności Bryllów w polskiej ambasadzie i przyjrzenie się specyficznej mentalności Irlandczyków. Druga część, tytułowy „Celtycki splot” opisuje wyprawę w głąb Szmaragdowej Wyspy – w krajobrazy zieleni, klifów i małych wiosek. Są to między innymi Wyspy Blasket, gdzie język irlandzki nie jest do końca wymarły. To właśnie tam przebywa duch poezji irlandzkiej do którego dołączają duchy zmarłych przodków, jak głosi jedna z licznych irlandzkich legend.
„Irlandia. Celtycki splot” jest pozycją nie tylko dla miłośników tego kraju – Bryllowie barwnie i niekiedy z humorem przybliżają irlandzkiego ducha nawet laikom. Ogromnym plusem jest również rewelacyjna esetyka wydania – piękna okładka, papier kredowy i liczne zdjęcia z prywatnej kolekcji autorów. Ta pozycja zawiera w sobie nie tylko Joyce'a, Guinessa i Dublin – to także poezja, historyczna spuścizna Celtów i bryza znad klifów. To właśnie esencja irlandzkiego ducha. Bo wszystko współgra ze sobą. Niczym celtycki splot.
[opublikowane również na: http://corset-noir.blogspot.com/2012/06/wszystkie-barwy-szmaragdowej-wyspy.html ]