Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński13
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać347
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gabriele Amorth
29
6,9/10
Urodzony: 01.05.1925Zmarły: 16.09.2016
Najbardziej znany na świecie egzorcysta, oficjalny egzorcysta Państwa Kościelnego, oraz przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów. Po ukończeniu studiów wstąpił do zgromadzenia paulistów. Święcenia kapłańskie przyjął w 1954. Na swoim koncie posiada przeprowadzenie ok. 50 000 egzorcyzmów, zakończonych wypędzeniem złego ducha. Jego książka Wyznania egzorcysty zyskała wielkie zainteresowanie ze strony czytelników. Świadczy o tym 14 wydań w języku włoskim i przekłady w 12 językach
6,9/10średnia ocena książek autora
1 093 przeczytało książki autora
1 273 chce przeczytać książki autora
39fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wspomnienia egzorcysty. Moje życie w walce z szatanem
Gabriele Amorth, Marco Tosatti
6,6 z 128 ocen
326 czytelników 23 opinie
2022
Broń przeciw złu. Moje spotkanie z Medjugorje
Gabriele Amorth
7,3 z 7 ocen
26 czytelników 1 opinia
2020
Egzorcysta z sanktuarium Świętych Schodów. Ojciec Candido Amantini pasjonista
Gabriele Amorth
10,0 z 2 ocen
8 czytelników 0 opinii
2018
Maryja nadzieją mojego życia. Ostatni wywiad z najbardziej znanym egzorcystą świata.
Gabriele Amorth, Sławomir Sznurkowski
6,6 z 5 ocen
12 czytelników 0 opinii
2017
Nie daj się zwyciężyć złu!
Gabriele Amorth, Sławomir Sznurkowski
7,4 z 5 ocen
11 czytelników 0 opinii
2017
Bóg jest piękniejszy od diabła. Duchowy testament
Gabriele Amorth, Angelo De Simone
6,8 z 10 ocen
21 czytelników 1 opinia
2016
Będziemy sądzeni z miłości. Zły duch jest niczym wobec Miłosierdzia Bożego
Gabriele Amorth
7,4 z 28 ocen
55 czytelników 5 opinii
2016
Z Jezusem pokonać złego ducha. Podręcznik walki duchowej
Gabriele Amorth, Angela Musolesi
7,3 z 4 ocen
10 czytelników 1 opinia
2015
Spotkałem Szatana. Z najsłynniejszym egzorcystą świata rozmawia ks. Sławomir Sznurkowski SSP
Gabriele Amorth, Sławomir Sznurkowski
5,5 z 2 ocen
8 czytelników 0 opinii
2014
Aniołowie i diabły. Pięćdziesiąt pytań do egzorcysty
Gabriele Amorth
5,8 z 6 ocen
14 czytelników 1 opinia
2014
Znak egzorcysty. Moje ostatnie walki z szatanem
Gabriele Amorth, Paolo Rodari
6,5 z 18 ocen
42 czytelników 3 opinie
2013
Ewangelia Maryi. Kobieta, która pokonała zło
Gabriele Amorth
6,5 z 4 ocen
11 czytelników 1 opinia
2013
Powiązane treści
Aktualności
62
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nigdy nie osądzamy, staramy się zrozumieć, choć i tak prawdopodobnie niczego nie zrozumiemy.
3 osoby to lubią
Głównym zadaniem egzorcysty jest doprowadzić duszę do Chrystusa, to On wyzwala.
2 osoby to lubiąCzy diabeł chce być znienawidzony? Nie.Chce nienawidzić, stara się sprowokować do nienawiści wszystkich. Jedną z przeszkód uwolnienia jest ...
Czy diabeł chce być znienawidzony? Nie.Chce nienawidzić, stara się sprowokować do nienawiści wszystkich. Jedną z przeszkód uwolnienia jest brak przebaczenia wypływającego z serca. Jeśli człowiek żywi do kogoś urazę lub żal, którego nie potrafi przezwyciężyć, uwolnienie jest czymś niemożliwym. Musi być najpierw przebaczenie z serca. Jest to podstawowa przeszkoda.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Wspomnienia egzorcysty. Moje życie w walce z szatanem Gabriele Amorth
6,6
Na hasło „egzorcyzmy” do głowy przychodzą obrazy znane z sztandarowych powieści i filmów gatunku. Nic dziwnego, wszak obecnie temat opętań czy nawiedzeń sprzedaje się niesamowicie dobrze w kulturze masowej. Jak jednak prezentują się działania diabelskie w rzeczywistości? Z czym wiąże się egzorcyzm we współczesnym wykonaniu? Na te pytania usiłuje odpowiedzieć Gabriele Amorth – watykański egzorcysta, z którym wywiad przeprowadza Marco Tosatti na łamach książki „Wspomnienie Egzorcysty. Moje życie w walce z szatanem”.
Pozycja wydana w Polsce nakładem wydawnictwa „Replika” może być kojarzona przede wszystkim za sprawą tegorocznego filmu „Egzorcysta papieża”. W rzeczywistości książkę z horrorem o egzorcystach łączy wyłącznie nazwisko księdza. O czym zatem jest ta pozycja? Trochę o biografii samego egzorcysty, trochę o jego posłudze czy przemyśleniach na temat współczesnych działań Szatana. Całość ma formę rozmowy, wywiadu, niekiedy przewijają się świadectwa samych opętanych, listy od nich. Rozdziały są bardzo krótkie, każdy z nich ma raptem kilka stron – oczywistość stanowi więc fakt, że żadna z historii nie zyskuje szczególnego rozwinięcia. Książka składa się więc z niemal 300 stronic o wszystkim i niczym, z których nie wynika tak naprawdę zbyt wiele. Szybkie przeskoki między poszczególnymi opowieściami nie sprzyjają utrzymaniu zainteresowania.
Czy treść jakkolwiek fascynuje? W mojej opinii – nieszczególnie, bardzo dużo jest tu historii do siebie podobnych, a ksiądz egzorcysta miejscami się po prostu powtarza. Wiele razy podczas czytania można odnieść wrażenie, że „to już gdzieś było”. Pomijając jakiekolwiek kwestie wiary – niektóre opowieści brzmią, jakby żywcem zostały wyjęte z jakiejś sterty historii dla niegrzecznych dzieci. Odnieść można wrażenie, że czarne msze to zjawisko powszechne, ofiary z dziewic składa się co chwilę, a każda teściowa może zatruć ciasto jakąś klątwą. Nie można też przy tym zapomnieć, że wedle księdza Amortha Szatan często mu wspomina podczas egzorcyzmów, że nawet nie chrześcijaństwo, a jedynie katolicyzm jest prawdziwą religią, a buddyzm czy islam go cieszą, ponieważ są religiami fałszywymi. Sama konstrukcja części narracji potrafi być przy tym bardzo nieprawdopodobna – nawet warstwa realistyczna (niedotycząca samego opętania lub dręczenia) brzmi miejscami niezwykle naiwnie.
Jeśli mowa o samych kwestiach paranormalnych, egzorcyzmach i wszystkim tym, co powinno stanowić trzon opowieści… Zupełnie nie ma się czym fascynować. Egzorcyzmy potrafią tutaj trwać latami, niekiedy wymagane są niemal codziennie. Procedury całego tego przedsięwzięcia niemal nie mają żadnego opisu w tej pozycji. Dowiedzieć się za to można, że ksiądz odfajkowuje egzorcyzmy w pół godziny i przyjmuje nawet ponad kilkunastu pacjentów dziennie (wedle jego rachunków odprawił łącznie jakieś 70 000 egzorcyzmów w ciągu swojego życia). Dodatkowo da się z tej wspaniałej lektury odkryć, że przewlekły ból brzucha oraz głowy może być sprawką działania diabłów. W związku z tym również wówczas możliwym jest poddanie się egzorcyzmom – a ksiądz najwyraźniej potrafi egzorcyzmować migrenę przez telefon. Tak, albowiem egzorcyzmy przez telefon to pewne novum w świecie egzorcystów: demony najwyraźniej stały się szczególnie gadatliwe. A sam ksiądz Amorth niekiedy wdaje się z nimi w pogawędki choć wedle „Rytuału Rzymskiego” powinno się tego unikać.
Przyznać muszę, że książka ta nie buduje szczególnie ciepłego wizerunku Kościoła. Nie mówię przy tym o kwestiach niepodważalnych wedle dogmatów religijnych, a o całej otoczce zbudowanej wokół – w dużej mierze stanowiącej przemyślenia własne księdza. Jednocześnie o samych egzorcyzmach jest trochę mało jak na temat przewodni, mnóstwo znaleźć można przy tym powtórzeń tych samych wątków, co naprawdę nie sprzyja lekturze. Po kilkudziesięciu stronach w zasadzie już do końca powtarza się to samo, w odrobinę innych przypadkach, nie wnosząc szczególnie nowości. Można się naprawdę zanudzić podczas czytania i przebrnięcie do końca było dla mnie istnym utrapieniem. W końcowym rozrachunku „Wspomnienia egzorcysty. Moje życie w walce z szatanem” zyskuje u mnie ocenę 3/10. Zdecydowanie odradzam, książka ta jest po prostu stratą czasu.
Wspomnienia egzorcysty. Moje życie w walce z szatanem Gabriele Amorth
6,6
Moim zdaniem, jest to zdecydowanie najsłabsza książka w całej tej paranormalnej serii. Przede wszystkim, nie do końca przekonał mnie sposób narracji. Krótkie rozdziały, jedno pytanie na rozdział, do tego oczywiście odpowiedź egzorcysty, z którym przeprowadzana jest rozmowa, a który nie jest jakoś przesadnie gadatliwy, czasem powie coś na stronę, czasem dwie, ale nawet przy tych najciekawszych historiach nigdy się jakoś nie rozgaduje na więcej niż pięć stron. Nie do końca rozumiem również sens powstania tej książki, ten włoski egzorcysta jest bardzo poczytnym pisarzem, jego książki na całym świecie sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Jeśli opisuje tam swoje „przygody” w pierwszej osobie, to wolałabym przeczytać jego książkę, niż ten dziwny wywiad z nim. Jestem pewna, że nie powiedział tutaj nic, czego już nie wspomniał „u siebie”.
Po drugie, bardziej niż w przypadku poprzednich książek, miałam wrażenie, że mam do czynienia z jakimś katolickim science-fiction. Słowa tego człowieka niejednokrotnie stawały w sprzeczności z tym, co już wiedziałam o opętaniach i egzorcyzmach. Przede wszystkim, ten człowiek jest egzorcystą głównie na telefon, a te swoje egzorcyzmy odprawia czasem raz na miesiąc nad jedną osobą, chociaż sam przyznaje, że powinien robić je częściej, ale jest oblegany i nie ma dla wszystkich czasu…
Podczas gdy najsłynniejsze egzorcyzmy przy najgorszych przypadkach musiały być odprawiane codziennie, a demony wcale nie chciały współpracować. Tutaj opisywane przypadki nie wydają się często mniej groźne, niż tamte, a tymczasem dręczyciele wychodzą z ofiar tak po prostu. Tamte się buntowały, nie chciały zdradzić imienia, powiedzieć kiedy odejdą, bawiły się w kotka i myszkę, a te śpiewają jak na herbatce u cioci i często wystarczy jeden egzorcyzm, żeby je wypędzić. No i oczywiście egzorcysta może je wypędzić przez telefon. Taki tam bajer.
Co więcej, nasz egzorcysta wdaje się w dysputy z tymi demonami, chociaż podobno nie powinno się tego robić, nie powinno się odpowiadać demonom, bo one na tym żerują. To one powinny udzielać odpowiedzi na pytania zadawane im w modlitwach podczas egzorcyzmów.
Gdzieś na początku książki pojawia się stwierdzenie, że po części walka z heretykami i palenie ich na stosie było konsekwencją tego, że zaprzestano wykonywać egzorcyzmy, jednocześnie sugerując jakoby paleni na stosie - ci czarownicy i te czarownice - byli w gruncie rzeczy osobami opętanymi, których nikt nie leczył. (Tak odebrałam tę część rozmowy, jeśli ktoś nic takiego tam nie wyczytał, to widocznie jest to moja subiektywna interpretacja). Zwróciłam uwagę na ten fragment, ponieważ trudno jest mi to objąć rozumem. Żyję na tym świecie prawie 30 lat, a przypadki opętań, o jakich słyszałam, mogłabym policzyć na palcach rąk, dodatkowo są to przypadki czasowo odległe od naszej współczesności (egzorcyzmy chłopca z St. Louis, które posłużyły za inspirację do Egzorcysty miały miejsce w 1949 roku, a sprawa Niemki, Anneliese, to lata 70.). Można oczywiście uznać, że nikt się tym za bardzo nie chce chwalić... ale też wydaje mi się, że trudno jest ukryć coś tak poważnego, jak opętanie.
Podczas procesów o czary tylko w samej Europie życie miało stracić jakieś 60 tysięcy ludzi. Zakładając nawet, że 10% dotyczyłoby opętań, to jest to aż 6 tysięcy osób. Żyjemy w świecie Internetu, każdy z nas ma telefon z opcją nagrywania w wysokiej rozdzielczości, a jakoś po świecie nie hulają żadne dowody. Jakiś czas temu pojawił się filmik z Polski z rzekomo opętaną kobietą, ale bardzo szybko został zdemontowany przez samą zainteresowaną, która utrzymuje, że jej atak furii i głos, słyszalny na nagraniu, to efekt depresji i różnych zaburzeń psychicznych, z którymi musi się mierzyć. Więc jak to jest, żyjemy w wolnych od opętań czasach? Nie sądzę, bo w wiekach ciemnych brakowało egzorcystów i teraz również ich brakuje, co wciąż podkreśla nasz włoski rozmówca. Bardzo to wszystko dla mnie dziwne… Nie mówiąc już o tym, że nasz egzorcysta opisuje świat tak, jakby w co drugiej piwnicy prywatnego domu odprawiano czarne msze, jakby w każdym sklepiku z ziołami czaił się przebrany diabeł, który każe ci kupić woreczek z gusłami za 20 tysięcy euro. W tej książce diabeł śmieje się z nas na każdym rogu, nawet idąc do cioci na imieniny musisz być czujny, bo tak często ciocie spółkują z szatanem, że zdziwisz się…
Długo zastanawiałam się, jak ocenić tę książkę i doszłam do wniosku, że 4/10 będzie uczciwe. Nie zgadzam się prawie całkowicie ze światopoglądem tego księdza (z tym, w jaki sposób wypowiada się tam o ludziach, żyjących w jego opinii w grzechu… podczas gdy moim zdaniem ci ludzie nic takiego nie zrobili),jednak sięgając po tę książkę, zdawałam sobie sprawę, że mogę mieć do czynienia z katolickim fanatyzmem, że ów ksiądz, który notabene jest już bardzo starej daty, nie spocznie póki nie uraczy wszystkich czytelników swoimi opiniami dotyczącymi wiary. Robiłam wszystko, żeby podejść do tego na spokojnie i nie być tą oceniającą, bo już wystarczy że robi to ten ksiądz. Książki jakoś szczególnie nie polecam.