LaToya Jackson. Naga prawda o mojej rodzinie La Toya Jackson 5,9
ocenił(a) na 513 lata temu Cóż, do czytania tej książki podeszłam z pewną rezerwą. Słyszałam już o niej co nieco i sięgnęłam po nią z czystej ciekawości. Każdemu kto ośmieli się sięgnąć po lekturę LaToy, radzę najpierw przyjrzeć się samej autorce . Śmiem twierdzić, że to ona jest największą ekstrawertyczką z całego rodzeństwa, dodatkowo przekonana o swojej wyższości i niesamowitym talencie. Jej opowieść wydaje się być nagłośnioną bajką zupełnie odległą od rzeczywistości. Jej historie wydają się dobrym motywem do scenariusza melodramatu. Po przeczytaniu „Nagiej prawdy…” nie sposób, nie stwierdzić, że ów sławna LaToya, zwyczajnie zazdrościła swojemu starszemu bratu, posuwając się tym samym do oskarżeń jego o chęć zepsucia jej „fantastycznych” nagrań. Oczywiście z tą rodziną nie było wszystko w prządku, ale trudno, żeby było, w końcu wszyscy w mniejszym lub większym stopniu zaangażowani byli w kreowanie swojego sztucznego wizerunku. Nie mniej jednak, wątpliwa wydaje mi się historia Latoy, która uważa się za złapaną w pułapkę niewinną artystkę, na której ciało czekają szpony podłych ludzi. Myślę , ze nie potrafiłam podejść do książki zbyt obiektywnie,a to ze względu, na ujawnioną już wcześniej hipokryzję autorki, która za jednym razem twierdzi, ze jej brat jest okrutnym pedofilem, a za kolejnym przekonuje ludzi, że to nie prawda. Człowiek dochodzi do konkluzji, jak daleko człowiek w stanie jest się posunąć, aby zdobyć sławę i pieniądze. Na miejscu rodziny Jacksonów nie pozwoliłabym LaToy przekroczyć progu mojego domu. W swojej ekscytującej biografii jedna z trzech córek Josepha i Katherine, nie postawia na żadnym członku rodziny suchej nitki, rzecz jasna prócz sobie. Wszyscy jej bracia i siostry byli parszywi hienami, rzecz jasna prócz niej samej. Jestem pewna że w historiach Latoy jest cień prawdy, ale myślę że nie przekracza on 15% dość grubej książki.