Najnowsze artykuły
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Holdstock
![Robert Holdstock](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/33503/5830-140x200.jpg)
Znany jako: Robert BlackZnany jako: Robert Black, Chris Carlsen, Robert Faulcon, Robert Faulcon, Robert Black, Chris Carlsen
28
6,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, horror
Urodzony: 02.08.1948Zmarły: 29.11.2009
Robert Holdstock (pseud. Carlsen Chris lub Faulcon Robert lub Black Robert),ur. 2 sierpnia 1948 w Kencie, zm. 29 listopada 2009 – brytyjski pisarz fantasy. Jego twórczość była silnie zakorzeniona w mitologii nordyckiej. Laureat World Fantasy Award w 1985 roku z "Las ożywionego mitu", a takze British Science Fiction Award w 1988 za "Lavondyss".http://robertholdstock.com/
6,7/10średnia ocena książek autora
619 przeczytało książki autora
1 056 chce przeczytać książki autora
15fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Las ożywionego mitu Robert Holdstock ![Las ożywionego mitu](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5029000/5029618/1004561-352x500.jpg)
7,3
![Las ożywionego mitu](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5029000/5029618/1004561-352x500.jpg)
Genialna ilustracja na okładce już daje nam przedsmak klimatu, w jakim toczyć się będzie opowieść Roberta Holdstocka. Będzie mrocznie, zapewne nawet bardzo mrocznie, będą stwory i gęstwa lasu, za którą kryje się „wewnętrze” – skrywane, niedostępne, obsesyjnie upragnione i pełne zagadek. Wydaje nam się, że jesteśmy zatem przygotowani mniej więcej na to, co się wydarzy, co nas czeka. Otwieramy więc książkę, mościmy się w wygodnym fotelu, obkładamy poduszkami i… dębowy las zasysa nas ze szczętem, wchłania i zagarnia, obejmując konarami, wichrząc włosy powiewem wiatru w którym zdaje nam się, że słyszymy szeleszczące – witaj.
Wpadamy od razu w sam środek opowieści, podążając niecierpliwie za wspomnieniami bohaterów możemy spoglądać na to, co było, zaś towarzysząc im w codzienności, przeżywamy bieżące chwile.
Steven Huxley nie bardzo ma ochotę powracać z Francji, gdzie przechodzi rehabilitację z powodu ran odniesionych na wojnie. Wielki, ponury dom na angielskiej prowincji, przytulony do ściany lasu Ryhope, nie kojarzy mu się najlepiej. Przywodzi na myśl uczucie lęku przed zmiennymi nastrojami ojca, jego wyobcowanie i odsunięcie od rodziny oraz dziwny niepokój, który narastał w miarę wpatrywania się w las, jakaś trwożna pewność, że puszcza też mu się przygląda, tysiącem oczu, i czeka… aż w końcu odważy się w nią wejść. To las pożerca, wciągający cię w swą gęstwinę, przywołujący, uzależniający niczym narkotyk i podobnie wyniszczający. Zabierał Stevowi i jego bratu ojca, zagarniał jego myśli i uwagę, a także jego samego na całe tygodnie i trzymał w swoich mackach, z których już go nie wypuścił. Steve, ujrzawszy po kilku latach brata, już wie, że z nim dzieje się podobnie, że Ryhope płynie już w jego krwiobiegu, nasączając go powoli swoją trucizną.
Las z pozoru zwyczajny, lecz im bardziej się w niego zagłębiasz, tym mocniej zdaje się ożywać. „Tu, na skraju lasu, drzewa były małe, lecz gdy przeszliśmy sto jardów, ich prawdziwy wiek zaczął być widoczny. Potężne, sękate pnie dębów, puste, na wpół martwe i powykręcane, niemal jęczały pod ciężarem konarów. Grunt wzniósł się lekko. Ciągłość splątanego poszycia przerwały zwietrzałe, pokryte porostami głazy z szarego wapienia. Gdy minęliśmy grań, teren opadł ostro, a charakter lasu uległ subtelnej zmianie. Wydawał się on teraz mroczniejszy i bardziej żywy. Zauważyłem, że przenikliwe głosy wrześniowych ptaków, słyszalne na jego skraju zastąpiła tu rzadziej słyszana żałobna pieśń.”
Nachodzi nas taka refleksja, która staje się dość natrętna w trakcie lektury, na ile umysł ludzki jest w stanie wpływać na rzeczywistość, jak ścisła jest ta symbioza i jak oddziałuje w obu kierunkach – od naszego wnętrza, generując określone myśli, wyobrażenia i zachowania, ale też przeciwnie – na zewnątrz, kreując obrazy, postaci, zjawiska. Czy to co widzimy jest prawdą, wykrzywioną realnością, zmienioną poprzez nasze emocje, czy może w ogóle fantazmatem, chimerą, dziwaczną fantasmagorią schizofrenicznej aury. Biorę przy tym pod uwagę rożne aspekty: genetyczną podatność, wspomnienia z dzieciństwa, opowieści ojca, wpływ jego dziennika oraz całkowitą samotność w bliskości leśnych odgłosów, wycia wiatru, bębnienia kropel deszczu o dach, oddechu starych murów, skrzypiących i trzeszczących, gdy rozprostowują swoje popękane, łuszczące się „grzbiety”. Człowiek jest podatny na sugestie, na emanację otoczenia, ulega przywidzeniom, niekiedy zaś bierze je za prawdę, zaprzeczając realnemu światu. To zaledwie jedna z możliwych interpretacji, możemy tworzyć ich wiele i każda będzie równouprawniona. A ponieważ chcemy wierzyć w baśnie, w legendy, wczytujemy się z ekscytacją w mity, szukamy potwora z Loch Ness i śnieżnego Yeti, dotykamy menhirów, licząc na otwarcie się portalu do równoległego świata, to może przyjmijmy, że człowiek może siłą swej wiary i umysłu ożywić mit, zmaterializować go i próbować okiełznać, co może się źle dla niego skończyć. Mitotwory mają moc tak wielką, jak nasza wiara w nie, a nasz lęk jedynie ją intensyfikuje. Ghule, Gałęźniki, elfy, Urscumug, Cuhullainn, postaci wszystkich możliwych i niemożliwych epok, nawet te sprzed powstania człowieka. Wszystkie groźne, ponure, wojownicze i nieprzewidywalne, z mitów celtyckich zrodzone, wrośnięte w anglosaską kulturę i folklor, obecne w zbiorowej pamięci archetypy.
A las, ich schronienie i baza wypadowa do eksplorowania dalszych terenów „robił wrażenie splątanego, gęstego i wrogiego. Widziałem ciągnące się daleko ulistnione wierzchołki drzew. Nie było w nich żadnej przerwy – szarozielone morze falujące na wietrze. Wyglądało niemal jak organizm, pojedyncze jestestwo, oddychające i poruszające się niespokojnie pod wzrokiem niepożądanych gości obserwujących je z powietrza.” Personifikacja puszczy jest tutaj stałym zabiegiem stylistycznym, konsekwentnym i zgrabnie ubranym w słowa. Pogłębia dodatkowo atmosferę niesamowitości i zagrożenia, które z pewnością jest większe i może mieć poważniejsze konsekwencje, gdy spada ze strony istoty świadomej, myślącej, potrafiącej żywić i pielęgnować urazę. Tak więc las żyje, chytrze strzeże swoich tajemnic i podchodzi coraz bliżej zabudowań Huxley`ów, zapewne z zamiarem rozgoszczenia się tam na dobre.
Steven jest już jednak złapany w inne sidła, by strach zdołał go powstrzymać, gdyż nawet w lesie ożywionego mitu można spotkać miłość. I wówczas wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Jednocześnie zaś, kochając za mocno lub lękając się utraty tej miłości zdarza nam się gubić zmysły i kontakt z rzeczywistością, zapadamy się w jakieś chore, wykoślawione rejony, zapominając drogę powrotną. A jeśli myśl o tej samej kobiecie opęta zarówno ojca, jak i obu synów… trop jeden z wielu możliwych, co właśnie czyni tę powieść tak fascynującą.
Ta historia jest wieloogniskowa, czytając odkrywamy warstwę po warstwie. Pod tą realną, z wojną i nieprzyjaznym domem rodzinnym, kryje się głębsza, psychologiczna, a więc spiętrzenie uczuć, traum, może nawet stres pourazowy, wynikający z silnych, wojennych doświadczeń. Dalej dokopujemy się do podświadomości, pragnień nieujawnionych i niewyrażalnych, które formują się jedynie w wyobraźni, a tę łatwo pomylić z realem. Jest też mitologia, tajemnicze przypowieści, archetypiczne wyobrażenia, magia pradawna, być może uwewnętrznione celtyckie dziedzictwo. Do tego opisy puszczy, będącej schronieniem dla tego wszystkiego, co było kiedyś, a teraz stanowi legendę, a może i historię… prymitywne ludy z epoki brązu czy żelaza, bohaterowie znani z przekazów i klechd – tutaj żyją, walczą, przekraczają granicę … właśnie, czego? Lasu, snu, podświadomości, równoległego świata, jakich ponoć wiele…
A więc co tu jest prawdą, a co zmyśleniem, w co uwierzyć, a co między bajki włożyć? Czy to jednak tak naprawdę ważne? Liczy się znakomita opowieść, świat, który ona przed nami otwiera i pozwala nam weń wniknąć, na jakiś czas się w nim zatracić, by zapomnieć o tu i teraz. Emocje i wzruszenia wywołane spotkaniem Stevena i Guiwenneth, kibicowanie ich miłości, obawa przed konsekwencjami wrogości między braćmi i podziwianie tego, co niechętnie i powoli odkrywa przed nami przepastna knieja Ryhope, te mocne bicia serca i urywany oddech, zostaną z nami na długo. Drogi Terminusie – kiedy kolejne części. Nie trzymaj nas w niepewności.
Las ożywionego mitu Robert Holdstock ![Las ożywionego mitu](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5029000/5029618/1004561-352x500.jpg)
7,3
![Las ożywionego mitu](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/5029000/5029618/1004561-352x500.jpg)
Mity w cieniu drzew.
Tajemniczy las otaczający nie mniej tajemnicze domostwo. Mroczne, niemożliwe do przebycia ostępy, które zdają się zawracać z drogi lub nawet zgubić każdego podróżnego. Co więcej, czas w tej kniei zdaje się biec inaczej, a czasem pojawiają się w niej dziwne (nie tylko ludzkie) istoty, jakby żywcem wyjęte z innych, dawno zapomnianych i zamierzchłych czasów. Czym jest tak naprawdę las Ryhope? Co w nim mieszka i skąd się to "coś" bierze? Robert Holdstock zabiera nas w niezapomnianą, pełną grozy podróż nie tylko przez leśne ostępy, ale także przez głębie ludzkiego umysłu, który jest w stanie ożywić najbardziej nieprawdopodobne rzeczy - w tym także postacie z mitów! Oto "Las ożywionego mitu" w pełnej okazałości.
Legendy i mity to od zawsze coś, co mnie przyciąga (i prawdopodobnie nie tylko mnie). Łączy się z nimi zawsze niejedna tajemnica, ukryta gdzieś głęboko prawda, a czasami spora dawka strachu i towarzyszącej takim opowieściom grozy. Wszystko to znajdziemy - i to w sporej ilości! - w "Lesie ożywionego mitu" Holdstocka. Będzie to niezapomniana, chwilami przerażająca i przez cały czas zaskakująca podróż, w której czas i przestrzeń będą płatać nam przeróżne figle, w efekcie czego nigdy nie będzie można być pewnym, czy to, co widzimy, to prawda, czy też jedynie ułuda udręczonego umysłu.
Tajemniczy las Ryhope zaczyna się o krok za Oak Lodge, posiadłością rodziny Huxleyów. Ojciec rodziny, George Huxley, poświęca życie badaniu jego sekretów, przypłacając swą pasję obłędem. Starszy syn, Chris, kontynuuje jego dzieło, coraz głębiej wkraczając w pierwotną puszczę jej krętymi ścieżkami. Gdy z wojennej zawieruchy powraca do domu młodszy z synów, Steven, on również słyszy niepokojący zew... Dziennik prowadzony przez Huxleya seniora jest opisem ogarniającego go szaleństwa, lecz także przewodnikiem po zagubionych w gęstwinie traktach. Wiedzie on Stevena w równoległy, nierzeczywisty świat naszych najgłębszych pokładów podświadomości. Jest listem z najstarszych, przedneolitycznych epok, w których granica między Człowiekiem, a Naturą jeszcze nie istniała.
Książkowe Nowości Księgarni Tania Książka to zawsze tytuły ciekawe, intrygujące, wychodzące poza dobrze znane schematy. Bardzo często towarzyszy im powiew świeżości, intrygująca zapowiedź czytelniczej przygody, lub też - tak jak w tym przypadku - naprawdę spora dawka tajemnic, mitów, i ożywionych legend, które przywrócone do życia są w stanie stąpać pośród żywych. Niesamowicie ciekawa koncepcja - warto osobiście sprawdzić, jak wyszła!
Cały pomysł autora opiera się na założeniu, że las Ryhope to wyjątkowa, przesiąknięta magią i wirami czasu przestrzeń, w której zawarto pamięć o wszystkich pradawnych (nawet przedneolitycznych jak wspomniałem) bohaterach, i to w zasadzie z każdej epoki istnienia Wysp Brytyjskich. Istoty te żyją w lesie uśpione, mogą jednak zostać przywołane do rzeczywistego istnienia przez każdy ludzki umysł, który wystarczająco mocno pragnie przeniknąć do sedna tajemnic tego lasu. Kiedy coś takiego się stanie, do życia przywoływanie są mitotwory: istoty z dawnych epok, wezwane do życia przez eksploratorów leśnych ostępów, za sprawą ich postępującego zgłębiania sekretów lasu Ryhope.
Właśnie coś takiego ma miejsce w przypadku rodziny Huxley'ów. Owładnięty obsesją senior rodu w końcu ginie w lesie bez śladu, a jego starszy syn, Chris, idzie w jego ślady. Przed swoim zniknięciem Chris skłania brata, Stevena, do podążenia tropem ojca w badaniach tajemnic otaczającego ich lasu. Gdy Chris znika w kniei, Steven - wprawdzie niechętnie, ale jednak - zaczyna szukać odpowiedzi. Interesuje go zwłaszcza kwestia pewnej pięknej (a jeśli wierzyć bratu i zapiskom ojca - celtyckiej!) dziewczyny, Guiwenneth, która w postaci mitotworu odradza się wciąż na nowo, a co więcej, ukazała się i ojcu, i bratu (brat nawet ją poślubił, zanim zmarła). To właśnie Guiwenneth zdaje się być, według Stevena, kluczem do tego całego szaleństwa...
Czy jest to jednak rzeczywiście tylko szaleństwo? Steven przestaje wierzyć w jakąkolwiek racjonalność świata w chwili, gdy wspominana dziewczyna staje na jego podwórzu... Znów żywa, znów przywołana przez umysł kogoś, kto stara się zgłębić tajemnice lasu Ryhope... Tak piękna i wspaniała, że nie sposób jej nie pokochać... Wraz z nią przywołano jednak także inne istoty - byty niezwykle niebezpieczne, które nie zawahają się zaatakować po to, aby cykl życia mitu znów się zakończył i wypełnił. Cykl ten zakłada, że Guiwenneth zawsze będzie stracona - i to dla każdego, kto jej zapragnie. Gdy dziewczyna zostaje na powrót porwana w głąb kniei, Steven rusza jej śladem. Czy rzeczywiście odkryje w tej podróży najskrytsze tajemnice lasu Ryhope? A może odnajdzie drogę jedynie do własnego szaleństwa, które zabrało już jego ojca i brata?
"Las ożywionego mitu" to mroczna, niepokojąca i naprawdę głęboka względem sposobu konstrukcji całego pomysłu powieść, która jest w stanie wciągnąć człowieka na długie godziny lektury. Koncepcja Holdstocka robi wrażenie i sprawia, że czytelnik zadaje sobie nieuniknione pytania... Każdy z nas zna bowiem nieprzebyte leśne knieje (lub choćby o takich słyszał),co zatem jeśli w każdym z takich ostępów rzeczywiście kryje się jakaś pradawna magia, która właśnie celowo czyni taki las niedostępnym? Co się stanie, jeśli magia ta zostanie przebudzona do życia? Fascynujące pytania! Holdstock mimowolnie skłania czytelnika do ich stawiania, przez co powieść wciąż jest aktualna (i to pomimo faktu, że minęło już 38 lat od jej pierwszego wydania).
Pamiętajmy także, że cała ta opowieść opiera się na mitach i legendach. Oparte na takim fundamencie historie często do głębi definiują tych, których dotyczą - to także ma swoje znaczenie. Zwłaszcza w przypadku niniejszej książki, której autor, idąc nieco śladami Tolkiena oraz Marion Zimmer Bradley (autorka "Mgieł Avalonu"),próbuje podarować Wyspom Brytyjskim to, nad czego brakiem autor "Władcy Pierścieni" tak bardzo ubolewał: własną, złożoną mitologię, z której mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa mogliby być dumni (tak jak dumni ze swych sag są mieszkańcy Skandynawii),a także mitologię tak piękną, jak te ze starożytnej Grecji i Rzymu. Prawda jest bowiem taka, że Wyspy Brytyjskie nie posiadają w swej kulturowej pamięci czegoś więcej, niż celtyckie opowieści z druidami i z Avalonem w rolach głównych (mocno pod kątem merytorycznym i ilościowym przetrzebione, fragmentaryczne),do których dodać można historie z Królem Arturem i z Robin Hoodem w rolach głównych (zresztą historie z tymi dwoma bohaterami nie są w gruncie rzeczy czymś, co można podciągnąć pod definicję mitu). Być może bardzo teraz całą sprawę uprościłem, jednak chodzi o to, że koniec końców jakąś pełną i zwartą logicznie mitologią nazwać tego zbioru opowieści z różnych czasów istnienia Wysp Brytyjskich, z wielu względów, nie sposób. Holdstock próbuje to zrobić łącząc ich wątki w wirach czasu położonych w najgłębszych ostępach tajemniczego lasu Ryhope, w którym wszystko na nowo się powtarza i odradza - dzięki tym, którzy w te historie wierzą.
Warto wspomnieć również kilka słów o niniejszym wydaniu powieści - bynajmniej nie pierwszym w Polsce, jednak zdecydowanie najpiękniejszym wizualnie spośród dotychczasowych! Twarda oprawa, świetna okładka, przyjemny układ tekstu wewnątrz - same plusy! W dodatku także na półce książka będzie się prezentować znakomicie. Polecam :)
Ciekaw jestem, czy "Las ożywionego mitu" doczeka się towarzystwa wznowień innych części cyklu. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że Holdstock, powodowany pragnieniem stworzenia spójnej, monumentalnej opowieści, napisał finalnie siedmiotomową serię, której wątki łączą się ze sobą właśnie w cieniu drzew lasu Ryhope. Ponadto "Las ożywionego mitu" został swego czasu nagrodzony World Fantasy Award oraz nagrodą BFA (British Science Fiction Association),co także może być wymowną rekomendacją. Jeśli więc pojawią się wznowienia kolejnych części cyklu Holdstocka - jestem na tak!
Zapraszam raz jeszcze do sekcji Nowości Księgarni taniaksiazka.pl
Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl
#lasożywionegomitu #robertholdstock #mity #legendy #lasryhope #mitotwory #guiwenneth #bloggujezTK #taniaksiazka #ksiegarniataniaksiazka #cosnapolce #bookstagram #bookstagrampolska #bookreview #recommendedbooks #fantastyka
https://cosnapolce.blogspot.com/2022/08/las-ozywionego-mitu-robert-holdstock.html