Pierwsza opłacana dziennikarka angielska i pisarka. Autorka ponad 20 powieści, a także opowiadań niesamowitych. W 1896 jako jedna z pierwszych kobiet została członkinią Society of Authors .
Najsłynniejsze powieści: Prawdziwa historyja Jozuego Dawidsona (The True History of Joshua Davidson, 1872; pol. 1891),Patricia Kemball (1874) oraz The Autobiography of Christopher Kirkland (1885). Debiutowała romansem historycznym, rozgrywającym się w starożytnym Egipcie i zawierającym obszerny epizod fantastyczny: Azeth: The Egyptian (1846). Wydała powieść fantastyczną The Second Youth of Theodora Desanges (1900) i zbiory: Witch Stories (zb 1861, opowiadania niesamowite i eseje),The Mad Willoughby's and Other Tales (zb 1875, część opowiadań to fantastyka),With a Silken Thread and Other Stories (zb 1880, 7). Jej najbardziej znane i najczęściej antologizowane, wampiryczno-erotyczne opowiadanie to "The Fate of Madame Cabanel" (1880).
Przyznam, że do książki przyciągnął mnie tytuł, który miał mnie fajnie wprowadzić w przedświąteczny klimat... I to chyba on oraz okładka mają najwięcej wspólnego ze świętami. W tym temacie więc czuję spory zawód i czuje potrzebę ostrzeżenia innych, kierujących się podobnym przypuszczeniem.
Jeśli jednak zapomnimy o tytule znajdziemy zbiór opowiadań o duchach, opowiadań strasznych , niepokojących, a niektórych po prostu dziwnych. Część nie przypadła mi do gustu w ogóle bo jednak jakoś duchy najbardziej lubię w klimacie mroczny i ciężkim, tu natomiast niektóre były wręcz słoneczne. Jednak były i taki, które naprawdę mnie wciągnęły - "Gobelinowa komnata", "Wigilia w Beach House", "Ślepy tor" i "Wolverden Tower". Ciekawym zabiegiem było też umieszczenie pomiędzy opowiadaniami wierszy Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej, którą bardzo lubię, zwłaszcza, że akurat tych wierszy nie znałam.
Także jestem na wpół zadowolona na wpół zawiedziona. Wiem jednak, że sięgnę po tegoroczny zbiór "Duchy Nocy Wigilijnej" z nadzieją, że może tym razem będzie więcej zgodnych z tytułem.
Nie tak udany jak pierwszy tom, ale trzymający dobry poziom. Najbardziej do gustu przypadło mi opowiadanie "Wolverden Tower". Przeplatanie prozy poezją dodało uroku temu wydaniu. Choć poezja to nie moja bajka, niektóre wiersze mi się spodobały.
W większości opowiadań denerwował mnie wstęp. A to dlatego, że zaczynał się od słów typu "oto kolejna historyjka, którą usłyszałem przed wieloma laty z ust...". Jak już z trzeci czy czwarty raz czytałam ten sam teks to ogarniało mnie zniechęcenie.