Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant60
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński29
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karolina Plewińska
Źródło: Od autora
Znana jako: Szarosen
13
7,1/10
Karolina "Szarosen" Plewińska z Gdyni, autorka komiksów internetowych i zinów. Jej komiksy to wybuchowa mieszanka beztroskiego koloru oraz ciężkiego, depresyjnego humoru. W swojej twórczości porusza tematy ważne, takie jak błędy w wychowaniu i edukacji, szkodliwe stereotypy, inność. Stara się być głosem tych, których nikt nie słyszy.
7,1/10średnia ocena książek autora
73 przeczytało książki autora
77 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pasjonatki. O dziewczynach w spektrum autyzmu
Cykl: Brak (tom 0)
7,9 z 23 ocen
84 czytelników 2 opinie
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Eustachy. Czas na terapię, śmieciu Maciej Pałka
5,7
Przede wszystkim podobała mi się różnorodność tego komiksu. Można poznać style kilku rysowników, porównać sobie ich kreski, tusz, kolory, kadrowanie. A przy tym warstwa graficzna każdej historii wydaje się dopasowana do fabuły. W Kadr Ci w oko! 113 pojawił się zarzut, że historia o kocie "bardzo odstaje od całości komiksu" - nie zgadzam się, "odstaje" to za mocne słowo. Ja tutaj widzę świadomość twórczą scenarzysty, który nie boi się eksperymentować i nie serwuje fabuł według jednego schematu. Potrafi bawić się narracją: "Efekt Kota" przywodzi mi trochę na myśl zeszyt Fractionowskiego Hawkeye'a, w którym też pojawiły się piktogramy w dymkach. Nie wiem, czy Paweł Kicman pisał scenariusze już z myślą o konkretnych rysownikach. W każdym razie efekt końcowy jest satysfakcjonujący: historie są różnorodne, ale równe i zwyczajnie fajne, do każdej chętnie wrócę. I tutaj druga sprawa - w "Eustachym" czuć pasję tworzenia, miłość do komiksowego medium. Już sama okładka (świetna) puszcza do czytelnika oko. Opis z tyłu obiecuje "przygodę w pulpowym stylu", a wnętrze tę obietnicę spełnia. Jest lekko, zabawnie, ironicznie, pastiszowo - i chyba o to chodziło.
Na osobną pochwałę zasługują dialogi. Co do samej kreacji bohatera - idea postaci bieszczadzkiego szamana jest ciekawa, jednak moim zdaniem przydałoby się kilka szczegółów, by pogłębić i ubarwić charakter Eustachego. Jeśli chodzi o opowiadania, to takie przyjemne akcyjniaki. Sorry, ale mi też się nasuwa tutaj skojarzenie z Jakubem Wędrowyczem. W tej kwestii - jako że sam też piszę i jestem bardziej wymagający - bez zachwytów. Z drobnych, technicznych mankamentów: w komiksach zabrakło gdzieniegdzie przecinków, a opowiadaniom nie zaszkodziłaby redakcja (ale to już moje literackie zboczenie).
"Eustachego" polecam, umilił mi kilka dłuższych chwil i spodobał się na tyle, że będę śledził dalsze poczynania twórców i kolejne podobne projekty.
Ostatnie drzewo Maciej Pałka
7,4
Jako całość bardzo fajna zbiorówka komiksów. Świetnie pokazuje, że współczesne polskie komiksy pod kątem graficznym, przedstawiania i przekazu nie ustępują żadnym innym i nie ma się czego wstydzić.
Co do ogólnego przekazu, oczywiście zgadzam się, że musimy zrobić co się da (w ramach etycznych działań, bo również kilka komiksów jest o tym, że po trupach do celu można dążyć również w obronie klimatu) z tym żeby się uratować przed katastrofą klimatyczną, czy już teraz jej konsekwencjami (już przegraliśmy, teraz tylko walczymy o łagodniejszy upadek, gdy szykuje się piękne wyjebanie prosto na ryj).
Mam jednak kilka problemów z niektórymi komiksami, czy raczej ich fragmentami:
- straszenie nas zagładą chyba już potwornie spowszedniało, w tym sensie najlepszy był komiks Dębskiego i Anny Krztoń "Tratwa" bo katastrofa okazała się być tylko częścią życia, która się przytrafia i niestety nie anuluje innych, bezsensownych już, zasad z automatu.
- bardzo lubię zemstę, mszczenie się i wracającą bitch karmę w potocznym rozumieniu, stąd gdy okazuje się, że ludzkość ginie, a rośliny i zwierzęta giną to w sumie cieszy to moją mordkę. Nie doszukuję się tu jednak ekonomicznej sprawiedliwości "ząb za ząb", właśnie tym mocniej to wszystko do mnie przemawia gdy włącza się wtedy specyficzna ekonomia daru, jak np. w "Człowieku w ogniu" czy "Leonie zawodowcu" - za porwanie odpłacam nie porwaniem, czy odbiciem i śmiercią, ale brutalną zagładą wszystkich potencjalnie winnych, zaprowadzeniem ostatecznej sprawiedliwości, bo oto wytrącono mnie z delikatnej równowagi życia w tym niedoskonałym świecie, z którym jakoś sobie radziłem. Stąd też "Koniec ma zapach tulipanów" bardzo mnie uradował.
- ale problem mam wtedy z motywem "świat natury zatriumfuje na zwłokach ludzi" gdy okazuje się, że ktoś dokonuje jakiegoś przemyślenia i przeliczenia ludzkiego ciała na drzewa, owoce, cokolwiek. Wtedy powstaje pokusa żeby zastanowić się czy nie warto ($) poświęcić kilku istnień w zamian ($) za życie innych ($). Zwykle robią to jacyś specjaliści, naukowcy, firmy, rządy dla dobra misji czy ludzkości ($). Ta pokusa bierze się z tkwiącej w nas głębokiej nienawiści do innych ludzi (zwłaszcza tych gorszych, brudniejszych, biedniejszych, mniej oczytanych, ze słabszym wykształceniem, głosujących na pis czy inne partie populistyczne nie koniecznie oświecone). Nienawiści, którą podsyca indywidualistyczny, traktujący nas jak wybitnych klientów kapitalizm (bo przecież wiadomo, że wyrazem Twej boskości Jednostko #tuwstawdowolnynumer jest kolejny samochodzik, wakacje za granicą czy przeczytana wspaniała powieść Olgi Arystokarczuk itd.). W komiksach jest tylko delikatna sugestia takiego podliczania ludzi i poświęcania się dla dobra świata ($) i są też teksty krytykujące taką postawę (choć uderzające bardziej w jednostki niż sam sposób myślenia). Upraszczając: jeżeli tworzycie narracje, z motywem używania ludzi do przeżycia świata (baterie czy nawóz dla wybrakowanych drzew) to promujecie dość tępawy i naiwny ekofaszyzm, który w pierwszej kolejności użyje oczywiście "tych gorszych", a kto nim będzie? To zależy już tylko od definicji "człowieczeństwa" tego kto trzyma karabin (i mam wrażenie, że biedaki nigdy nie będą wtedy ludźmi).
- W komiksie "Columba Livia Forma Urbana" autorka zestawia ze sobą kwestię ekologii z niehandlowymi niedzielami wskazując, że te ostatnie należą do "złego" świata wycinek, obojętności wobec natury. W nowym lepszym świecie bohaterka może już kupić kawę w spółdzielni, w której tak samo jak w siecówce zawsze jest otwarte. Uważam, że to już jest tak daleko idący libkizm (lub naiwność),że pozostaje mi zareagować prostym: xD. I znowu prosta przestroga: jeżeli chcemy ekologiczniejszego świata to musimy zrozumieć, że nie będziemy mieli dostępu 24/7 do sklepów i do smacznej kawusi, bo hodowla takowej w Polsce jest trudna i będzie wymagała nadmiernego wysiłku planety (znowu) poprzez korzystanie z technologii zmuszającej do zmiany niewielkiego obszaru rolniczego z jednego klimatu na zupełnie inny.
- Szkoda, że w jednym z komiksów broniący swojego drzewa dzieci są postawione przeciw robotnikom z maszynami, zamiast zgodnie z prawdą z panami w garniturach, którzy stawiają przed tymi dorosłymi (którzy ubierają, karmią i kupują tym dzieciom rpgi) niemożliwy wybór: albo ty i twoja rodzina albo świat. Szkoda, że w następnym kadrze dzieci i połączyły sił z robotnikami żeby pokonać złych garniturowców, ale nie wymagam za wiele, w końcu to realistyczny reportaż, a nie komiks mogący tworzyć zupełnie swoje własne światy, kształtując ten nasz realny...a nie czekaj....
Werdykt: ładne ale miejscami strasznie libkowe xD